"
I give my life to the cause.




STREFA GASTRONOMICZNA
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Finlay Woods
Finlay Woods

DODATKOWE INFO :
pójdź ze mną na kawkę

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Zaśmiał się ze słów Faye, a w wyobraźni zaczął kreować sobie jej wizerunek jako nowej, brytyjskiej królowej. Nie musiał się nawet za bardzo wysilać, bo swoją gestykulacją idealnie odwzorowała nadworne ruchy. Raczej mało prawdopodobne że ktokolwiek podejmie się zaproponowanej przez Fina inicjatywy w kwestii założenia tamtemu tancerzowi tiktoka, więc przynajmniej dziewczyna nie będzie musiała zmagać się z ciężkim i przykrym życiem na dworze!
- Obnażanie brzmi dość wulgarnie, może bardziej... ostentacyjne rozbieranie się? - zaproponował z uśmiechem swoją wersję, która wydawała mu się bardziej bliższa prawdy. - Oj róbcie z niego gwiazdę bo jeszcze mu się zmieni zdanie. - puścił oczko do Hayley, po czym zgłosił się do wspólnego picia, tak naprawdę, swojego pierwszego dzisiaj shota. Obalił go szybkim ruchem, niespecjalnie nawet wykrzywiając się po od smaku alkoholu. Dla niego Kamikadze był na tyle smaczny i na tyle dobrze maskował smak wódki, że nawet nie był w stanie wykrzesać z siebie odrobinę obrzydzenia. Pił o wiele gorsze trunki, po których twarz wykrzywiało już przy samym zbliżeniu kieliszka do buzi. Spojrzał na Ester, która ewidentnie nie była zadowolona ich historią o imprezowym tancerzu.
- To przecież impreza w strojach kąpielowych Zawsze mógł przyjść w slipach! - postanowił obrócić złość Ester w żart, zdając sobie sprawę że mógł niechcący narazić się na jej gniew, lub ewentualny strzał z rykoszetu. Trochę zdążył się już do tego przyzwyczaić, dziewczyna nieraz potrafiła rzucić uszczypliwą uwagę w stronę mężczyzn z jakichś błahych powodów. Błahych dla Finlaya rzecz jasna, bo dla niej zapewne były to problemy wielkiej wagi, których Woods nie dałby rady ogarnąć. Oparł się o blat, zamawiając kolejny kieliszek alkoholu, który miał doczekać się kolejnego wspólnego momentu picia w grupie. Szybko się jednak okazało, że taki moment nigdy nie nadejdzie. Ich towarzysz - chłopak, który wydawał mu się dziwnie znajomy, a jednocześnie tak bardzo nieznany, zwinął się w dość dziwaczny i zabawnie pośpieszny sposób. Fin odprowadził go wzrokiem, czując odrobinę zdziwienia i... poczucia winy? Sam do końca nie wiedział czemu, miał mimo wszystko nadzieję, że ta ucieczka nie była spowodowana przybyciem Woodsa.
Dźwięk fajerwerków rozdarł powietrze, docierając nawet do najbardziej stłumionych alkoholem uszu. Chłopak odwrócił się w kierunku źródła całego zamieszania i sam nie mógł uwierzyć w to, co właśnie zobaczył. Taka faza, i to po jednym shocie? Ktoś mu coś dosypał kiedy akurat na kilka sekund odwrócił głowę? A może wszystko to było jedynie kolejnym prankiem, nie pierwszym w ich historii? Nie silił się teraz na jakiekolwiek próby racjonalnego tłumaczenia sobie tej sytuacji, bo dźwięk zbliżających się syren wystarczająco szybko odwrócił jego uwagę. Co jak co, ale orientalny chłopak zwinął się w idealnym momencie.
- Nie wiem jak wy, ale ja bym przeniósł imprezę. - zaproponował paczce, obserwując znaczne zamieszanie wśród uczestników imprezy. Nie miał pojęcia co się działo, ale zupełnie nie wyglądało to jak zwyczajna ucieczka studenciaków z nielegalnej imprezy.
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 0:59
Bractwo
Bractwo
Joy Rider
Joy Rider

DODATKOWE INFO :
patologiczna kłamczucha & burzycielka harmonii

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



/z widowni

Czekała sobie spokojnie na dogodną chwilę na skorzystanie z asa w rękawie - tudzież w cycku - jednak jej misterny plan został nagle zmieszany z błotem, zdeptany, a następnie rozjechany przez nieprzyzwoicie grubą ciężarowe i w końcu umarł na śmierć. Nie mogła uwierzyć, że ktoś był na tyle bezczelny, by urządzić takie show przed nią. Co prawda jej pomysł na wybuchową zabawę był bardziej skomplikowany i za towarzyszy miały mu robić okrzyki agonii oraz radosne wyrzucenie w powietrze kilku pobliskich stołów (oh, czyżby?), więc z samego założenia wygrywała walkowerem, ale teraz miała związane ręce. Gdyby użyła swojego magicznego urządzenia w tym momencie, zostałaby niechybnie uznana za marną naśladowczynię, a nie prekursorkę.
Nie mogła do tego dopuścić. Zapamięta sobie tą jego ubzdryngoloną twarzyczkę i któregoś pięknego wieczoru pokaże mu, co to znaczy być prawdziwą gwiazdą imprezy.
Zaciskając zęby i przełykając dumę, raz-dwa przybrała swój typowo nonszalancki wizerunek i przecisnęła się przez skonfundowany tłum w stronę baru - potrzebowała alkoholu niczym kochanego starszego brata, który ją przytuli i poklepie po ramieniu, szepcząc "ciii, już dobrze, nic się nie stało". Bo przecież nic się nie stało, wcale nie musiała obejść się ze smakiem zostania naczelną burzycielką harmonii. Wciąż pozostawała sprawa Sept - nie miała wątpliwości, że towar zadziała na nią lada chwila, ale czy będzie w stanie zrobić większe zamieszanie, niż ten magiczny przegryw robiący nieumyślnie za kule dyskotekową? Z jej bacznych obserwacji nad drinkiem wynikało, że w rekordowo szybkim czasie ściągnął na siebie atencje wielu gapiów oraz sprowokował reakcje z każdej strony świata. Widziała, jak niektórzy wyciągają telefony w pogoni za sensacją, jak Maurycy z Haydenem szykują się na trójkącik ze sprawcą tego całego burdelu na kółkach, a kompanii z Bractwa truchtają co sił w kopytkach, by poskarżyć się dziekan. Usłyszała nawet syreny policyjne, co oznaczało, że lada moment impreza się skończy. To było tak smutne - zniknie, nim zdąży się rozkręcić na dobre. Wcale jej to czegoś nie przypominało...
Myślała, że gorzej być nie może, a tu proszę, jej samopoczucie dobiło właśnie do rowu mariańskiego. Cóż jej pozostało poza smętnym opróżnianiem drinka? Skierowała z wolna wzrok na Sept, ostatnią deskę ratunku przed utonięciem w morzu beznadziejności.
Jeśli zawiedzie, Joy nie pozostanie nic innego, jak własnoręcznie splamić sobie ręce.. krwią przeciwników dobrej zabawy.
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 17:19
Rycerze
Rycerze
Maurice Teague
Maurice Teague

DODATKOWE INFO :
niż wciągać kreski

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Maurycy naprawdę próbował panować nad Greybeardem. O ile samo panowanie nad przemianami było dosyć łatwe i Teague w pełni to kontrolował, to problem pojawiał się gdy ktoś używał magii. Skóra, mówiąc łagodnie, nie przepadała za używaniem zaklęć, a tym bardziej za używaniem ich w jej pobliżu. Zwykły pisk w uszach nie był tak bardzo irytujący, jeżeli sam chłopak znajdował się daleko od osoby używającej zaklęcia.
Trzymając jednego z akolitów, Maurycy był gotowy zaciągnąć go w ustronne miejsce, w spokoju zjeść jego serce i zwłoki zakopać gdzieś w głębi pobliskiego lasu. Plany pokrzyżował mu Hayden, który pojawił się znikąd, ze "świetnym" i "genialnym" planem pomocy. – Świetny pomysł Hayden, ale sobie poradzę sam – dodał szybko, poprawiając zwłoki, które dane mu było nieść, tak by nie został przypadkiem udekorowany wymiocinami Jacoba. – Miło z twojej strony, ale trochę się spieszę. – odpowiedział, próbując odejść dalej, jednak niestety coś musiało mu przerwać.
Słysząc kolejny pisk w uszach, chłopak był spokojny. Dopiero drugie zaklęcie, użyte w krótkim czasie po tym pierwszym, spowodowało w Maurycym kumulację złych emocji. Upuścił biednego chłopaka, nawet nie próbując go złapać, po czym tylko złapał się za uszy – To zaczyna się robić wkurwiające! – krzyknął tylko, po czym wypuścił powietrze nosem. Rozejrzał się po zgromadzonych, a widząc, jak w jego stronę zbliża się kolejna osoba, nie wytrzymał. – Więcej was kurwa matka nie miała? Chłop za dużo wypił, wielkie mi halo, zabiorę go do pokoju i będzie po problemie – zirytowany Maurycy to zły Maurycy, a zły, przestaje myśleć. Nic więc dziwnego, że gdy przybysz się odezwał, a tym samym próbował zaszkodzić planowi szatyna, z ust Maurycego wyrwało się tylko krótkie, gardłowe warknięcie. Słysząc jednak coraz to głośniejsze dźwięki policyjnych syren, schylił się w kierunku Jacoba, przenosząc przy tym spojrzenie na Haydena. – Będziesz tak stać i się przyglądać? Uwierz mi, ostatnie, o czym marzę w tym momencie to bycie spisanym przez policje.
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 20:58
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Gość ewidentnie nie chciał odpuścić, poza tym nie znał go nawet, ani twarzy nie kojarzył, no może gdzieś na korytarzu się kiedyś minęli, jednego był niemalże pewny, nie należał do bractwa. Więc jeśli ktoś miał się zająć akolitą, to lepiej żeby był to ktoś z bractwa, zamiast cywila, czy kim on tam był. Nie było to istotne. Priorytetem było żeby pozbyć się problemu i zgłosić go do głowy bractwa. A ten typ ewidentnie w tym przeszkadzał.
- Tak chłop za dużo wypił, to nasz znajomy, więc my się nim zajmiemy. Nie musisz się kłopotać. - Starał się to załatwić możliwie pokojowo. Powiedzenie że był to znajomy oczywiście było kłamstwem, ale uznał że to będzie dobra wymówka, lepiej unikać otwartych konfrontacji kiedy zbliżają się większe kłopoty. Podszedł do Haydena i szepnął mu do ucha.
- Dasz radę jakoś powstrzymać kolegę? Ze względu na okoliczności wolałbym raczej uniknąć niepotrzebnej przemocy. - Oczywiście nie musiał tego tłumaczyć Haydenowi, sam zapewne doskonale to rozumiał, jednak chciał w ten sposób zapewnić kolegę z bractwa że działają przecież w tym samym celu. Nie znali się zbyt dobrze, ale kiedy trzeba, powinni współpracować.
- Dla mnie rozwiązanie jest proste. Zamiast wykłócać się kto powinien go zabrać do pokoju, po prostu pozwól nam go stąd zabrać. Nie ma czasu na przekrzykiwanie się, a skoro nie chcesz zostać spisany to też powinieneś się stąd zabrać. - Mówił spokojnie, bez agresji, jednak tonem który nie znosił sprzeciwu. Naprawdę nie było teraz czasu na to by się kłócić. Wolałby żeby chłopak przestał się wykłócać. Im dłużej zwlekają, tym większe ryzyko, że sprawy jeszcze bardziej się skomplikują.
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 21:53
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



   Cała ta sytuacja strasznie go zirytowała. Niepotrzebnie się w to wszystko mieszał. Oczywistym było, że Jacob, jako osoba nie obchodził go w ogóle. Teoretycznie chłopak mógłby teraz zostać tu na ziemi, gdyby tylko nie odstawił takiego przedstawienia. Hayden zakładał, że nikt nie podejrzewał magii, bo niby jakie mieliby podstawy by tak sądzić, niemniej jednak nie mógł ryzykować, że pijany akolita nie wpadnie na jakiś kolejny genialny pomysł i nie postanowi czegoś podpalić, a do tego dopuścić oczywiście nie mógł. Dobro Bractwa było dla niego najważniejsze, a Jacob temu dobry w tym momencie zagrażał. Blondyn miał tylko nadzieję, że ktoś faktycznie powiadomi Maga Świątyni, która podejmie odpowiednie kroki by studenci zapomnieli o wydarzeniu.
   – Wiecie co, skoro tak wszyscy się przejmujecie kolegą, to go ogarniajcie – powiedział, wykrzywiając się lekko. W sumie nawet to i lepiej, że Williamsowie postanowili się nim zająć. Haydenowi nie chciało by się dźwigać półprzytomnego chłopaka i zaciągać go do pokoju, a już na pewno nie chciał w to mieszać Maurycego. Pijani Akolici wpadali na głupie pomysły, a Seigner nie chciał, by jego przyjacielowi coś się stało. W końcu mógłby zostać przypalony albo nawet gorzej. Zakładał jednak, że ze zgromadzonych wokół Jacoba osób, to on miał największą wiedzę z pierwszej pomocy, co mogło by się przydać, biorąc pod uwagę, że chłopak nie wyglądał zbyt dobrze. – Jak będziecie go prowadzić dopilnujcie, żeby głowa zwisała mu do przodu, a nie do tyłu, mógłby się zadławić wymiocinami – rzucił do Cartera. To również był jeden z pozytywów, że to nie on musiał taszczyć chłopaka do pokoju.
   – Chodź Maurycy, mam tu gdzieś schowaną dobrą whisky, którą muszę dopić, możesz mi w tym pomóc – powiedział, ale nie czekał na odpowiedź przyjaciela, tylko poszedł w jakimś tam kierunku, by odnaleźć swoją whisky i udać się w bardziej ustronne miejsce. Miał dość tego miejsca, imprez i ogólnie chciałby się upić i pójść spać. Nie czekając na przyjazd policji, Hayden i Maurycy opuścili imprezę.

// Hayden i Maurycy ztx2
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 22:37
Bractwo
Bractwo
Annabelle Wilcox
Annabelle Wilcox

DODATKOWE INFO :
Devil in a black dress

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Annabelle przystanęła na chwilę, żeby naskrobać szybkiego smsa do Pani Dziekan, która była również Magiem Świątyni. O tej porze nocy raczej nie rozsądnym byłoby ją budzić i ewentualnie narazić się na dodatkowy zły humor... Już pomijając to, że dobijanie się komuś do drzwi nad ranem jest niekulturalne.
- Chodź Nikky, zwijamy się stąd. - Krzyknęła do koleżanki, gdy usłyszała syreny policyjne. Naprawdę? Musieli wzywać gliny z powodu pokazu "fajerwerków"? To może jeszcze pogotowie trzeba było wezwać?
- Napisałam do wiesz kogo, o naszym drobnym problemie. - Nigdy nie wiadomo kto słucha, a nie wypadało niepotrzebnie chwalić się nazwiskami. Ann starała się jak najkrótszą drogą wydostać się z terenu domu studenckiego.
- Eh, mam nadzieję, że większość wyjaśniła to sobie jakoś... racjonalnie. - Eh, gdyby nie wybrała Belgrave to nie miałaby takich problemów. Po prostu by sobie studiowała, projektowała i była cheerleaderką. Z drugiej strony jednak nie poznałaby świata od tej ciekawszej strony, którą była magia. Ann potrząsnęła głową, żeby odepchnąć od siebie zbędne rozważania i skupić się na unikaniu policji.
Przyśpieszyła kroku, ciągnąć Nikky za sobą, przepychając się przez ogłupiony wcześniej tłum. Byle jak najszybciej stąd wyjść na teren kampusu.

jeśli możemy to z/t

Powrót do góry Go down
Wto 1 Wrz 2020 - 8:24
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Patrzyła z wyrzutem za odchodzącym pospiesznie Idrisem, jednak po chwili wzruszyła ramionami. Chłopak i tak długo wytrzymał na, jak podejrzewała, pierwszej w swoim życiu imprezie. Nie ukrywała jednak, że ciekawość zżerała ją od środka, jako że przyjaciel odszedł nieoczekiwanie po otrzymaniu wiadomości, która wyraźnie go zaniepokoiła. Będzie musiała go o to subtelnie podpytać.
Odwróciła się do Fina i Blaine'a uśmiechając się szeroko. Pacnęła przyjaciela w ramię za jego komentarze i kolejny raz pokazała mu język. Nie mogła znać jego obaw, ale gdyby potrafiła czytać w myślach od razu zapewniłaby go, że nie wzięła jego docinek na poważnie. Często sobie dogryzali, jednak chyba obowiązywała u nich zasada "kto się czubi, ten się lubi". To wszystko tak z miłości.
- Widzisz? Kto inny dostarczyłby Ci tyle rozrywki? - zażartowała i złapała swojego drinka wznosząc toast z chłopakami. Zamierzała odpowiedzieć na propozycję Hay, by to ona zajęła miejsce Cartera w konkursie, gdy poczuła jak ktoś trąca ją ramieniem. Odwróciła głowę, mamrotając jednocześnie, że już w konkursie udział brała, by przyjrzeć się pijanemu blondynowi. Zrobiła to jednak za szybko, bo momentalnie zawirowało jej w głowie od ilości wypitego alkoholu, a twarz chłopaka rozmazała się przed nią. W tym momencie nie przejmowała się tym, jednak za chwilę miała pożałować braku spostrzegawczości.
Nawet nie zauważyła kiedy chłopak oblał Blaine'a, ale zachichotała głośno. Złapała serwetki i zaczęła przecierać jego koszulę co właściwie w danych okolicznościach, pośród wszechobecnej piany, było syzyfową pracą.
- Biedactwo. - zdążyła wymamrotać gdy znowu ogarnęła ją kolejna fala śmiechu. Przerwał ją jednak głośny wybuch fajerwerków. - Co do cholery... - momentalnie prawie wytrzeźwiała patrząc jak chłopak, którego twarzy nie dała rady zapamiętać, stoi na środku parkietu fundując wszystkim rozrywkę składającą się z nie byle jakiego pokazu fajerwerków. Z przerażeniem patrzyła jak chłopak korzysta z magii przy tylu świadkach. Wstała szybko ze stołka, ignorując stojący przed nią kieliszek z alkoholem. Gdy Faye ignorowała alkohol to znak, że musiało się robić poważnie. Starała się skupić swój wzrok na zapamiętaniu twarzy chłopaka, jednak przy takiej ilości wypitego alkoholu, jej spostrzegawczość wyparowała. Przyglądała się niespokojnie, gdy jej przyjaciele, również należący do Bractwa, zaczęli reagować i ciągnąć chłopaka w stronę wyjścia. Ktoś z nich rzucił zaklęcie uspokajające, przez co tłum, który przez połączenie huczących fajerwerków z odgłosami zbliżającej się policji zaczął panikować, odrobinę ucichł. Faye w stanie dość głębokiego upojenia wiedziała, że nie da rady wspomóc znajomych. Obróciła się zauważając wychodzącą już Ester. - Tak, masz rację... Lepiej przenieśmy się do baru - wymusiła uśmiech na twarzy, odpowiadając Finowi. Złapała Blaine'a za rękę i ruszyła z chłopakami w stronę wyjścia. Mijając Hay, której wzrok jak zwykle wlepiony był w telefon, puściła rękę przyjaciela i złapała Hayley za ramię, ciągnąc ją do wyjścia. Nie potrzebowała, by więcej osób nagrywało rozwijającą się sytuację. Poza tym, gdyby miało się wydarzyć coś gorszego, chciała jak najszybciej wyprowadzić niczego nieświadomych przyjaciół z imprezy. Magia mogła być dezorientująca, a Faye z głową pełną alkoholu, nie była w stanie wymyślić porządnego wyjaśnienia tego co przed chwilą się stało. Przepchnęła się przez tłum, i po chwili ona, a także jej przyjaciele, byli poza domem studenckim i kroczyli w stronę najbliższego baru. Faye miała jednak przeczucie, że jej żołądek nie przyjmie już dzisiaj ani kropli alkoholu. Jej myśli zajmował jedynie nieodpowiedzialny akolita.

// zt. razem z Hay, Finem i Blainem
Powrót do góry Go down
Wto 1 Wrz 2020 - 15:11
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



The member 'Faye Blackthorn' has done the following action : kostki


'kość 100ścienna' :
STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 GYXxx4d
Result : 75
Powrót do góry Go down
Wto 1 Wrz 2020 - 15:11
Konto specjalne
Konto specjalne
Mistrz Gry
Mistrz Gry

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Gdyby Jacob wiedział,

że tak to się wszystko potoczy, to pewnie pomyślałby trzy razy, zanim zrobiłby to, co zrobił. Teraz jednak było za późno, a jemu było tak naprawdę wszystko jedno. Średnio kontaktował i zdecydowanie nie przejmował się tym, jak wielki zamęt rozpętał. Chciał się tylko dobrze bawić, zrobić coś fajnego, ale wyszło jak zwykle. Niestety w czasie kiedy Jacob był praktycznie nieprzytomny, to część imprezowiczów wciąż pozostawała całkowicie przytomna. Nikt nie zauważył, że Hayley udało się uwiecznić na nagraniu ten mały pokaz fajerwerków. Jasne, można było to uznać za jakąś sztuczkę, zwyczajną iluzję, ale czy ktoś tak pijany jak Jacob byłby w stanie zrobić cokolwiek, skoro nie mógł nawet utrzymać się na równych nogach? To nagranie zdecydowanie jest warte przeanalizowania, a pewnie sporo osób nie chciałoby, żeby ujrzało kiedykolwiek światło dzienne... Cichą bohaterką wieczoru mogłaby natomiast stać się Annabelle, która tak skutecznie rzuciła zaklęcie, dzięki któremu udało jej się trochę uspokoić zdezorientowany tłum. Niestety popełniła ten jeden jedyny błąd, jakim było używanie magii w miejscu, gdzie przecież były wilkołaki! Chociaż uratowała sytuację, to zaklęcie zwróciło uwagę Rycerzy. Chociaż Lucy nie udało się dotrzeć do brunetki na czas, gdyż ta zniknęła w tłumie, to jednak na pewno zapamięta jej twarz, która być może doprowadzi wilkołaki do Bractwa.... Był to oczywiście czysty przypadek, bo przecież wystarczyło, żeby Annanelle stała w trochę innym miejscu, albo tyłem do Lucy, a jej czyny pozostałyby nie zauważone. Nikky miała więc wielkie szczęście, że to nie ona była bardziej widoczna i chociaż jej zaklęcie było jak najbardziej udane, to tym razem nie będą się z tym wiązały żadne konsekwencję. Z podkreśleniem na tym razem. Do tego wszystkiego podejrzane mogła się wydać interwencja braci Williams. W końcu każdy dobrze wie, że ani Carter, ani Gavin, nie zadawaliby się z kimś takim jak Jacob. Dlaczego więc postanowili się nim zająć? Nikt , ale to nikt nie uwierzy przecież w to, że nagle obudziły się w nich głęboko zakopane pokłady altruizmu. Duże szczęście miał natomiast Maurice, ale nie ma co się oszukiwać - jego tajemniczą tożsamość udało mu się zachować jedynie dlatego, że większość osób była tak pijana, że jego warczenie i niebieskie oczy uznała za zwyczajne omamy.
Koniec końców nie można się było dziwić, że impreza skończyła się w taki, a nie inny sposób. To w końcu Belgrave - miejsce gdzie nie króluje brak logiki, dziwne zdarzenia, tajemnicze ataki i niewyjaśnione morderstwa. Jedyne co może dziwić to, to, że nikt nie stracił życia! No przynajmniej nie nikt ze zgromadzonych na imprezie.

KONIEC EVENTU, DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ZA ZABAWĘ I ZAPRASZAMY PO ODBIÓR PUNKTÓW W TYM TEMACIE!


Powrót do góry Go down
Wto 1 Wrz 2020 - 16:53
Bractwo
Bractwo
Gavin Williams
Gavin Williams

DODATKOWE INFO :
Podstawą szczęścia jest wolność, a podstawą wolności odwaga

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Gdyby mógł, wzniósłby oczy ku niebu na całą, następująca po sobie akcję. Najpierw kłótnie kochanków, potem nabuzowana panna, a finiszem miał się okazać kretyn rzucający magią ku uciesze pijanego tłumu. Interwencja, na którą się zdecydował należała do ryzykownych, ale uznał, że w tym wypadku, wyżej cenił sobie tajemnice Bractwa, niż własne nawyki, czy popularność. Informacja o zamieszaniu miała dojść wyżej, dużo wyżej, a w tym czasie odegrał fałszywa role kumpla, podczas gdy w duchu miał ochotę przyłożyć porządnie gościowi. Nie sądził, by wszystko dało się całkowicie wyciszyć. Nawet, jeśli zdawał sobie sprawę z mocy, jaką posiadali wyżej w hierarchii.
Ostatecznie, z pomocą brata, ściągnęli gościa, skupiając na sobie uwagę pijanych spojrzeń. I jak się miało okazać, także nagrań. Świetnie. Miał przynajmniej nadzieję, że ktoś wyżej doceni ich zaangażowanie. Impreza nie zakończyła się tak, jak sobie to wyobrażał. I nawet nie był pijany, by szybko zapomnieć o wydarzeniach. Czuł tez podskórnie, że nie był to koniec "przygód". Nie ma co. bardzo intensywne rozpoczęcie nowego roku. I bohaterem na pewno nie został.

| zt Gavin & Carter
Powrót do góry Go down
Wto 1 Wrz 2020 - 22:01

Sponsored content

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 4 Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

 Similar topics

-
» STREFA FUN
» STREFA DANCE
» STREFA CHILL OUT

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.