"
I give my life to the cause.




STREFA GASTRONOMICZNA
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Bractwo
Bractwo
Joy Rider
Joy Rider

DODATKOWE INFO :
patologiczna kłamczucha & burzycielka harmonii

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Brak reakcji ze strony Ines był nieco niezadowalający, aczkolwiek spodziewany. Głównym daniem tej uroczej scenki miała być Sept, i ta na szczęście stanęła na wysokości zadania. Mord i czysta nienawiść w jej ślepiach był jak miód na serduszko Joy, natychmiastowo wywołując na jej buźce triumfujący uśmieszek. Oczywiście, istniało ryzyko zostania pierwszą śmiertelną ofiarą na tej biesiadówie, jednak heroicznie się go podjęła - wszystko w imię świętego kodeksu psot i swawoli. Nie miało to żadnego związku z tym, że niedługo pewnie i tak będzie wąchać kwiatki od przodu, więc mogła pozwolić sobie na śmielsze poczynania, albo że sumienie nakazywało jej poddać się karze stosownej do występku... Kłamstwa, kłamstwa!
Kłamstwa, których sama nie potrafiła już odróżnić od rzeczywistości.
Wywinięcie się ze szponów Sept okazało się wręcz dziecinną igraszką, nie, żeby choć przez chwilę spodziewała się czegoś innego. Myśl, że naprawdę mogłoby się stać jej jakieś kuku, tym bardziej z rąk kogoś takiego, jak Sept, była nie tyle co śmieszna, co niedorzeczna. Nie sądziła, że przemieni się w mordercę rodem z horrorów klasy B i zmasakruje kilku kretynów, nie w biały dzień, nie przy swojej dziewczynie i znajomych. To byłby koniec zabawy... ale jaki widowiskowy!
Dlatego w tej chwili przysięgła sobie uroczyście, że dołoży wszelkich starań, by do tego finału dopuścić.
Towarzystwo, do którego czmychnęła, nie zdawało się zbyt zainteresowane jej jedyną w swoim rodzaju, zapierającą dech w piersiach ofertą. Jedynie Lucy wykazała się jakimkolwiek rozsądkiem, tym samym nie trafiając z miejsca na listę osób do eksterminacji, a bardziej do tabelki o tytule "?".
- No i to rozumiem. - Błysnęła zębami w jej stronę, po czym dopiła drinka i odsalutowała całemu towarzystwu, którzy dzielnie trwali na miejscach i nie uciekli gdzie pieprz rośnie na jej uroczy widok. Pożegnała się przy użyciu tylko jej znanej gestykulacji i skierowała w dziki tłum, wciąż jednak nie spuszczając wzroku z Sept i Ines. Chociaż jej ruchy wydawały się chaotyczne i bezcelowe, tak naprawdę nie chciała po prostu, by dziewczyny zdały sobie sprawę, że są śledzone. Szybko zrozumiała, gdzie się kierowały i co zamierzały zrobić, a co również idealnie współgrało z jej pomysłem Joyfikacji zabawy, więc oczywiście nie mogła tak sobie odpuścić tej drobnej przyjemności.
W końcu główna atrakcja wieczoru właśnie miała się zacząć.

/zt
Powrót do góry Go down
Czw 27 Sie 2020 - 18:56
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Ester Torres
Ester Torres

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Słysząc opowieść Faye, Ester otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Jak ktoś mógł być tak bezczelny, by wpierw przyjść na imprezę przy basenie w ubraniu, a następnie publicznie rozebrać się do majtek. Normalny człowiek naprawiłby swój błąd, wracając po odpowiedni ubiór. No ale cóż, mówimy o mężczyznach, oni trybiki w ich móżdżkach oddali małpom. Zdecydował się dowartościować swoje małego ego, odwalając jedną z największych manian w historii uczelni. Znała ten tym samców. Atencjuszy, co zrobią wszystko, by wyróżnić się z tłumu. I patrząc po reakcji jej znajomych osiągnął swoje. Nikogo nie obchodziło, że zrobił to w najgorszy sposób z możliwych. Zacisnęła pięści ze wściekłości, z trudem powstrzymując atak gniewu
- Chcecie mi powiedzieć, że ten palant odwalił jeden z najobrzydliwszy spektaklów w dziejach kampusu, łazi teraz tu w samych majciorach, a wy mówicie o tym, jakby jego nagły przejaw ekshibicjonizmu było największa atrakcją tego wieczoru! Bruh. Co jest z wami nie tak ludzie?!
Wyzerowała shota na rozluźnienie, skręcając się na samą myśl o tym widowisku. Jeszcze ten przeklęty gołodupiec jest na psychologi. Chyba będzie musiała poważnie pomyśleć nad znalezieniem jakiejś studentki psychologii, co mogłaby mieć oko na jej naiwną przyjaciółkę podczas zajęć. Czasami miała wrażenie, że samce, którzy mają leczyć wariatów, są większymi świrami od nich samych.
Wzięła głęboki oddech, próbując stłumić przytłaczające ją emocje. Nie może sobie pozwolić, by jakiś wybryk samca, całkowicie zniszczył jej zabawę. Gdy tylko jej kuzyn Blaine pojawił się w okolicy, wykorzystała tą korzystną dla jej samopoczucia zmianę tematu, witając z niewielkim uśmiechem na ustach nowoprzybyłego:
- Kompletnie nie tęskniliśmy, Nawet nie zauważyliśmy, że ciebie tutaj nie ma. - rzekła nieczulone, po czym wybuchnęła ogromnym śmiechem. Może odrobinę przesadziła z tą oschłością, niemniej Blaine nie był już małym chłopcem, któremu non-stop trzeba poświęcać uwagę i go dowartościowywać. Mimo, iż zachowuje się zupełnie inaczej...
- Na co jeszcze czekasz Idris? - spytała Ester wpatrując się z niewielkim zdziwieniem na wciąż ubranego w tropikalną bluzkę muslima. Co prawda liczyła, że ta mała dywersja pomoże jej w zrobieniu pranku na Faye, niemniej nie ma już na to czasu. Pozostaje jej tylko nagroda pocieszenia w postaci miny Cartera, kiedy zobaczy Idrisa w jego koszulce. Odrobina nienawiści pomiędzy samcami, zawsze działa na nią budująco.
- Doskonale wiesz, że nie odmówię kolejnej kolejce - uśmiechnęła się życzliwie do Faye, ignorując pośpieszającą uwagę Hayley. Zbyt wiele osób nie zamierza brać udziału w tym konkursie, więc spokojnie na nich poczekają.
Powrót do góry Go down
Pią 28 Sie 2020 - 19:29
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Idris Safavi
Idris Safavi

DODATKOWE INFO :
Persian. Muslim. Gay. Makeup Artist. Anything else you'd like to know?

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Słuchanie Ester wylewającej gorzkie żale i zwalającej winę za wszystkie grzechy świata na mężczyzn od czasu do czasu było całkiem interesującą rozrywką. Niejednokrotnie miał okazję słuchać jej przekomarzań z Carterem i... Ufff... Dziewczyna miała wyjątkowo rozwiniętą kreatywność jeśli chodzi o wymyślanie wszelkiego rodzaju pocisków, którymi bardzo celnie go punktowała. Ale nie tylko jemu się obrywało. Właśnie strzał w kolano zarobił Blaine, którego winą było wyłącznie to, że przyszedł. I był facetem. A wcześniej tego wieczora najprawdopodobniej oberwał Gavin, bo też jest facetem i w sumie dlaczego nie? Teraz panna Torres robiła podchody, by podrwić sobie z panicza Safavi, niemniej ten nie był choćby w najmniejszym stopniu tak podcięty alkoholem, by po prostu dać się podłożyć. Pierwszą wzmiankę o koszuli zwyczajnie puścił mimo uszu, zajmując się bardzo powolnym sączeniem popitki, uważając by ta mu się zbyt szybko nie skończyła.
Idris przez dłuższą chwilę odciął się od rozmowy, starając nie skupiać uwagi na nikim konkretnym, dlatego też wbił wzrok w ziemię, siorbiąc powoli przez słomkę trzymany w dłoni napój. Czuł, że mimo relatywnie niewielkiej ilości wlanych w siebie trunków, zawarty w nich alkohol zaczynał minimalnie burzyć mu wizję i sprawiać, że słyszane dźwięki rozlewały się, tworząc raczej nieprzyjemną kakofonię... Przebił się przez nią dopiero dźwięk sms-a, który właśnie przyszedł na Idrisowy telefon. Chłopak bezwiednie chwycił telefon i przeczytał wiadomość, praktycznie od razu zachłystując się colą. Odkaszlnął parę razy głośno, po czym odłożył oba trzymane przez siebie kubki na bar
- Muszę uciekać... Było naprawdę fajnie, ale... Cóż... Obowiązki rodzinne... Także no. Cześć! - wypalił z dosyć chaotyczną gadką, po czym zaczął oddalać się przyspieszonym krokiem w stronę wyjścia, zapinając koszulę pod samą szyję. Zatrzymał się jednak i odwrócił na dosłownie chwilę.
- Wymienimy się koszulami innym razem. Ale tym razem wezmę coś bardziej twarzowego. I z długim rękawem. - uśmiechnął się jeszcze w przepraszający sposób, by następnie przecisnąć się pomiędzy kilkoma tańczącymi osobami i czmychnąć z pola widzenia pozostałych alfabeciacków.

/z.t
Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 14:07
Konto specjalne
Konto specjalne
Mistrz Gry
Mistrz Gry

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Jacob rozejrzał się dookoła

siorbiąc piwo z czerwonego kubeczka. Kłamstwem byłoby powiedzenie, że był trzeźwy. Jego mętny wzrok lustrował pozostałych uczestników imprezy. Zatrzymał się na sekundę na chłopaku, który postanowił pobłogosławić wszystkich darmowym pokazem striptizu. Blondyn przechylił głowę, uważnie obserwując to zjawisko. Po chwili jednak potrząsnął głową i przekierował wzrok dalej, w stronę baru z alkoholem. Chwiejnym krokiem ruszył w tamtą stronę.
Przyszedł na imprezę sporo spóźniony, a także już wstawiony. To cud, że pamiętał o dresscodzie. Założył różowe spodenki do pływania, a na ramiona narzucił koszulę w hawajskie kwiaty. Zabrał też okulary przeciwsłoneczne, które większość nocy trzymał wsadzone w kieszonkę koszuli. Teraz jednak wyjął je i włożył na nos, chichocząc z tylko sobie znanego powodu. Gdy znalazł się przy barze, łokciem potrącił drobną blondynkę siedzącą na stołku barowym. Wybełkotał przeprosiny i zamówił kolejne piwo. Nie był pewien czy tak szybko je dostał, czy na chwilę się wyłączył. Gdy jednak spojrzał na barmana kolejny raz, ten już przesuwał kubeczek w jego stronę. Jacob wziął go do ręki, przy okazji rozlewając odrobinę na stojącego obok chłopaka. - Blai - zaczął, jednak przerwała mu czkawka. Zapominając co chciał powiedzieć do chłopaka, którego kojarzył z siłowni, odwrócił się na pięcie i pomaszerował w stronę parkietu. Przez chwilę jego pijany mózg rozważał powtórzenie pokazu chłopaka, którego wcześniej obserwował, jednak stwierdził, że to nie najlepszy pomysł. Bractwo Sigma Sigma Delta wypominało by mu to przez kolejne lata studiów, a był dopiero na drugim roku. Nie chciał przechodzić tej katorgii przez następne trzy lub cztery lata. Przechodząc obok kilku osób, które kojarzył z Bractwa, puścił do nich oko. A przynajmniej próbował, ponieważ w jego stanie najprawdopodobniej po prostu mrugnął oczami. I nie, nie chodzi o barctwo Sigma. Jacob Whittaker należał również do Zamkniętego Bractwa Niebieskiej Róży. Dostał się w połowie pierwszego roku studiów, kiedy to przeszedł pomyślnie wszystkie testy jako Neofita. Z racji tak krótkiego stażu nadal był jedynie Akolitą, jednak planował to zmienić jeszcze w tym roku.
Jego wzrok przykuły kolorwe światła tworzące koła na parkiecie. Niebieskie goniło zielone, zielone było tuż za czerwonym... Jaskrawe światła wirowały na parkiecie coraz szybciej, a Jacob coraz bardziej tracił kontakt z rzeczywistością. Czerwony kubeczek już dawno leżał na ziemi, a blondyn tańczył beztrosko wsłuchując się w rytm bębniącej muzyki. Gdzieś zgubił także koszulę, ale nie przejmował się tym. Okulary zsunęły mu się lekko, jednak nie zauważył tego. Przymknął oczy i tańczył jakby nikt inny nie istniał. Przez jego głowę przewijały się różne myśli, jednak jedna utkwiła szczególnie. W głośnikach rozbrzmiewała znana chyba każdemu piosenka o fajerwerkach. Młody Whittaker niewiele myśląc przy kolejnym refrenie, zaczął inkantację. Uśmiechał się przy tym szalenie i gdy wyrzucił ręce do góry, z jego dłoni trysnęło kolorowe światło. Początkowo nikt nie zwrócił uwagi na świst dobywający się z parkietu. Jednak po chwili kilka osób krzyknęło gdy na niebie rozległ się huk i kilkanaście kolorowych fajerwerków rozświetliło noc. Opuszki palców Jacoba podejrzanie świeciły, a chłopak nie zaprzestawał rzucania zaklęcia, śmiejąc się. Wpatrywał się wysoko w niebo, podziwiając swoje dzieło i nie zwracając uwagi na zdezorientowane szepty, a także na policyjne syreny wyjące w oddali...

PEOPLE OF BELGRAVE:

THE HERMETIC ORDER OF THE BLUE ROSE:


THE KNIGHTS OF SAINT CHRISTOPHER:

Każda z grup ma czas maksymalnie 2 dni na odpowiedź ostatnim postem. Post będzie zakańczał całą rozgrywkę na evencie. Po wydarzeniach na imprezie: ludzie mogą podjerzewać, że magia istnieje; Bractwo musi zmierzyć się z nieposłusznym Akolitą; wilkołaki dowiadują się o istnieniu magii na uniwersytecie Belgrave. Prosimy obserwować ostatnie posty w każdej ze stref, tak aby nie doszło do kolidujących wydarzeń (przykładowo: Bractwo w strefie tanecznej wyprowadzi pijanego członka, a wilkołaki będące w strefie gastronomicznej uznają, że to oni złapali Akolitę).
Po napisaniu ostatniego postu prosimy zgłosić się po dopisanie punktów wygranych w konkursach (pijany Twister) lub tych za 5 postów fabularnych na evencie w tym temacie.


Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 18:46
Rycerze
Rycerze
Hayley Anderson
Hayley Anderson

DODATKOWE INFO :
Lost forever, nine by nineteen.

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Impreza się rozkręciła na dobre, ale chyba część osób wypadła z wprawy przez to, że nie pili i nie imprezowali tyle przez całe wakacje. Wszyscy dobrze się bawili, tylko Idris biedny uciekł, przerażony pewnie całokształtem imprezy i życia studenckiego. Biedny. Później go trzeba będzie dorwać i upić. Hayley zdobyła dość sporo materiału na różnych ludzi, których znała bądź nie. Na jej mediach społecznościowych: fejsie, insta, tiktoku i innych takich już było pierdylion materiałów oznaczone #BelGv2020, #Foam, #Party. I oznaczone parę osób, które dały się sprankować, zrobiły coś głupiego etc. Akurat obserwowała typka, którego znała z widzenia tyle o ile. Jacob jakiś tam, kiedy zaczął tańczyć na parkiecie z pijaną gracją, zaczęła go kamerować. Licząc na krótki, kompromitujący filmik, który prosto miał iść prosto do sieci jak Hayley puści przycisk nagrywania, kiedy nagle pojawiły się jakieś wirujące światełka. Hayley spojrzała nad telefon, patrząc, czy jej apka nie nałożyła jakiś dziwnych filtrów, ale nie... to się działo na żywo. Palec Hayley zamarł na przycisku nagrywania, kręcąc wszystko co się dzieje dookoła Jacoba.
Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 19:15
Rycerze
Rycerze
Maurice Teague
Maurice Teague

DODATKOWE INFO :
niż wciągać kreski

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Maurycy był w świetnym humorku. Popił z pierwszakami, z jakimś starszym kumplem z weterynarii, dostał trzy kosze od dziewczyn i jeden od jakiegoś hetero chłopa, po czym wrócił znów do picia alkoholu. Czuł się świetnie, a jedyne czego mu brakowało do pełni szczęścia to wyjątkowo przystojny chłopak, albo ładna dziewczyna do towarzystwa.
Oczywiście pozostałe wilki musiały wykrakać, że coś pójdzie nie tak. Tym oto sposobem, odbierając już kolejnego drinka od barmana, chłopak usłyszał w uszach pisk. Był najgłośniejszy ze wszystkich, a co za tym idzie, najbardziej irytujący. Wypuścił szklankę z alkoholem na ziemię i złapał się za głowę. Nienawidził tego uczucia, a jeszcze bardziej tego, jak Greybeard chciał przejąć nad nim kontrolę. Maurycy starał się kontrolować swoją skórę, ale jeżeli chodziło o magię, to ona brała górę. Najlepszą opcją byłoby powieszenie brunetowi tabliczki z napisem "UPRASZA SIĘ O NIE CZAROWANIE W POBLIŻU TEGO OSOBNIKA, GROZI ŚMIERCIĄ". Być może podziałałoby na nierozważnych magów.
Oczy Maurycego zmieniły barwę na błękitną, a on sam zaczął przedzierać się w stronę źródła magii. Kontrolował Greybearda na tyle, by ten nie sprawił mu kłopotów w samym centrum imprezy. Kiedy udało mu się dostrzec do Jacoba, złapał chłopaka za ramiona i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia z imprezy. Miał tylko szczerą nadzieję, że tłum gapiów nie pójdzie za nim w stronę lasu i będzie mógł skonsumować serce czarownika w spokoju.
Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 19:33
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



   Już miał w spokoju ogarniać nowy temat z Sebastianem, kiedy usłyszał huk i dziwne światła w niedalekiej odległości od siebie. Nie miał pojęcia, co to mogło być i w sumie nie przeszło mu nawet przez myśl, że może to być coś złego. Szedł spokojnie, jednak z każdym kolejnym krokiem, jego ruchy stawały się nieco szybsze. Usłyszał krzyki i chaos, co nigdy nie wróżyło zbyt dobrze. Jego instynkt nakazał mu przeć przed siebie i nie wycofywać się. Był synem lekarzy, pomaganie miał we krwi. Ba! Skończył mnóstwo kursów pierwszej pomocy, więc może właśnie teraz przyjdzie mu użyć umiejętności, których się nauczył. W końcu ktoś mógł potrzebować pomocy. Uparcie przepychał się przez tłum gapiów, wylewając po drodze swoją drogą whisky, ale w tej chwili nie myślał o tym. Pchała go adrenalina, która z każdą kolejna chwilą zwiększała swój poziom w jego żyłach. I po kilku sekundach w końcu zobaczył co się działo.
   Zamarł, widząc jak z palców jednego z Akolitów strzelają jakieś dziwaczne światełka. To nigdy nie wróżyło niczego dobrego. Nie trzeba było być geniuszem, żeby domyślić się, że fajerwerki nie były iluzją świetlną tylko magią w najczystszej postaci. Nie wiedział, kto mógłby być na tyle głupi, by dopuścić do czegoś takiego. Był zły, ale musiał jakoś interweniować, bo w koło było pełno gapiów.
   Zaczął zmierzać w kierunku Akolity, ale Maurycy go ubiegł. Blondyn westchnął lekko, podchodząc do przyjaciela, by po chwili stanąć mu na drodze. Przecież nie mógł dopuścić, by komukolwiek stała się krzywda.
   – Maurycy, zostaw go – powiedział, spoglądając na Akolitę, a po chwili przenosząc wzrok na przyjaciela. – Zaprowadźmy go do pokoju – stwierdził w końcu. Akolita nie mógł tu zostać.
Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 19:52
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Ester Torres
Ester Torres

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Nie ma to jak spokojnie zacząć rok akademicki. Zrobić parę pranków, upokorzyć paru mężczyzn. I to wszystko nagrane było na la camera Hayley. Czego więcej od życia potrzeba. No właśnie alkoholu. Wspaniałej substancji, którą wypiła w ogromnych ilościach. Może nie na tyle, by zaraz paść trupem na podłogę, jednak sprawiała że uśmiech na ustach nie znikał jej z twarzy. Dopóki, będąc na parkiecie, nie usłyszała dziwnego huku, który natychmiast sprawił, że wytrzeźwiała.
Popatrzyła uważnie na źródło tego hałasu. Fajerwerki wystrzeliwały w niebo, racząc wszystkich zebranych wspaniałych widokiem. Oczy Ester, podobnie jak wielu innych gapiów skupione były jednak na migoczących palcach jednego z samców alpha z Sigmy Delta. James, John, Jacob jakkolwiek się on zwał. Wydawało się, jakby to z jego palców wystrzeliwane były te fajerwerki. Jednak to przecież było niemożliwe. Na pewno to musiała być jakaś iluzja, omamy alkoholowe albo... prank.
Niespodziewanie, ku zdziwieniu wszystkich obecnych Ester wybuchła gromkim śmiechem:
- O mój Boże. Jak mogłam dać się nabrać na głupi numer z świecącymi rękawicami na palcach i diabełkami.
Musiał otrzymać info delta beta o tym, że zamierzają wystrzelić fajerwerki na piosence o nich, po czym uniósł ręce do góry, a któryś z jego kolegów rzuca mu teraz diabełki pod nogi, powodując tą niedorzeczną iluzje. Poczuła chwilowy przejaw podziwu w stosunku do samca z Sigmy. Sama nie miałaby odwagi odwalić podobny numer. Nie wspominając, że Faye by ją udusiła za zniszczenie jej imprezy. Może dlatego nie wspominała jej o żadnych fajerwerkach...
W imprezowych ciemnościach, Ester zapamiętała tylko twarz "żartownisia" odprowadzanego przez znajomych, nie patrząc kompletnie na jego ręce. Na szczęście, cały ten prank był nagrywany przez Hayley, dlatego gdy tylko wrzuci go do internetu, na pewno jeszcze raz pośmieje się z tej swojej dziwnej reakcji, jak i reszty tłumu.
Dźwięk sren policyjnych oznaczał, że imprezę można było uznać oficjalnie za zakończoną. Jako iż Ester była pełnoletnia, a sam pokaz fajerwerków musiał być przecież uzgodniony z władzami uczelni, latynoska nie śpieszyła się z opuszczeniem terenu imprezy obserwując z uśmiechem zdezorientowany tłum ludzi.

zt
Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 21:43
Bractwo
Bractwo
Annabelle Wilcox
Annabelle Wilcox

DODATKOWE INFO :
Devil in a black dress

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



> ze strefy tanecznej
@Nikky de la Croix

Razem z Nikky właśnie przeciskały się przez balujących studenciaków po coś do picia. Impreza niewątpliwie powoli schylała się ku swojemu zakończeniu, ale mimo wszystko Ann była pewna, że co jak co, ale alkoholu zostało pełno.
Kiedy w zasadzie przekroczyły "granice" strefy gastronomicznej wydarzyło się coś, co nigdy nie powinno się zdarzyć. Nie przy takim tłumie i w takiej sytuacji. Jakiś zidiociały oraz na dodatek pijany Akolita zaczął czarować. Przy ludziach, zupełnie bez kontroli. Zaczęła ciągnąć Nikky w jego stronę, gdy zauważyła, że przy chłopaku pojawił się Hayden.
Dobrze... On go ogarnie, a tym czasem będzie trzeba zrobić z tym jakiś porządek. Ann skupiła się na twarzy chłopaka, żeby zapamiętać ją oraz później przypisać jej odpowiednie imię.
- Nikky, idziemy. Trzeba powiadomić dziekan Ember o tym... incydencie. - Im szybciej, tym lepiej.
Ann próbowała jeszcze przez chwilę odszukać wzrokiem resztę swojej paczki, ale zostały odepchnięte przez tłum zbyt daleko. Dlatego zaczęła iść pod prąd w kierunku wyjścia z terenu domu studenckiego Delt.
Tyle, że tłum zaczął gęstnieć wokół nietypowego zdarzenia. Dookoła słyszała szepty, że Delty sprowadziły magika, że zorganizowały pokaz ogni. Zbyt trudno było przepchnąć się drobnej dziewczynie przez tłum stworzony z żądnych sensacji studentów.
Ann korzystając, że nikt dookoła nie skupiał uwagi na niej połamała jeden z plastikowych kubeczków, żeby uzyskać ostrą krawędź. Rozcięła sobie dłoń i wyszeptała inkantację zaklęcia Subjugatio.
Kiedy tłum się trochę uspokoił, co powinno też pomóc ujarzmić Jacoba, ruszyła dalej w kierunku wyjścia z imprezy. Trzeba było, jak najszybciej powiadomić Maga Świątyni.

Wynik rzutu [RZUCANIE ZAKLĘĆ]: 59
Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 22:18
Bractwo
Bractwo
Annabelle Wilcox
Annabelle Wilcox

DODATKOWE INFO :
Devil in a black dress

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



rzut Rzucanie zaklęć
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 13:07
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



The member 'Annabelle Wilcox' has done the following action : kostki


'kość 100ścienna' :
STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 GYXxx4d
Result : 59
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 13:07
Bractwo
Bractwo
Nikky de la Croix
Nikky de la Croix

DODATKOWE INFO :
The World Is Not Enough

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Nikky cieszyła się na odejście od dwójki samców alfa, co więcej miała nadzieję na przekąszenie czegoś w końcu tej nocy i może uda się jej przekonać Annabelle do opowiedzenia co się właściwie stało przed chwilą. Niestety jak się miało okazać obydwa pomysły nie wypalą bowiem stało sie coś co sprawiło, że Nikky od razu cały wypity alkohol wyparował z orgaznizmu. Jakiś debil z bractwa, który nie umie pić postanowił wykonywać magię publicznie. Nikky pokręciła z niedowierzanime głową. Niemniej używając naglę odzyskaną trzeźwość umysłu przyjrzała się chłopakowi aby dobrze zapamiętać jego twarz i móc stwierdzić jego tożsamość później. Na słowa Annabelle skinęła głową i zaczęła podążać za nią, jednak wyjście z powodu żądnego sensacji tłumu miało nie okazać się tak łatwe, nawet mimo tego, że Nikky będąc silniejsza fizycznie niż Annabelle starałą się przepychać ludzi z drogi. Naprawdę dzisiaj jest jakiś dzień ludzi robiących za kłody drewna.
-Takiego to tylko zajebać westchnęła. Annabelle wpadła na dobry pomysł z uspokojeniem tłumu Nikky postanowiłą więc powstrzymać już delikwenta. W końcu im krócej to robił, tym bardziej racjonalne wytłumaczenie da się znaleźć dlatego wzięła rocięty kubeczek od Annabelle i sama rozcięła sobie dłoń i wyszeptała inkantację Zaklęcia powstrzymującego - Desiste quod facias. Udało się bo zobaczyła, że fajerwerki zniknęły. Nic więcej na tą chwilę nie można było zrobić poza poinformowaniem Ember, podążyła za Annabelle do wyjścia.

Rzut na Rzucanie Zaklęcia - 4
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 13:54
Bractwo
Bractwo
Nikky de la Croix
Nikky de la Croix

DODATKOWE INFO :
The World Is Not Enough

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Rzut zaklęcie
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 13:54
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



The member 'Nikky de la Croix' has done the following action : kostki


'kość 100ścienna' :
STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 GYXxx4d
Result : 4
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 13:54
Bractwo
Bractwo
Gavin Williams
Gavin Williams

DODATKOWE INFO :
Podstawą szczęścia jest wolność, a podstawą wolności odwaga

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



| ze strefy dance

Rozmowa, czy też dziwna interakcja powoli schodziła na jakiś nietuzinkowy tor. On mówił jedno - nieprzyjemna panna cały czas swoje. Brakowało tylko, by przewrócił oczami, ale wciąż się nie wycofał. Zbyt wiele razy robił to w przeszłości, by dać się zmanipulować wymyślonym pretensjom - Nic mnie tutaj nie śmieszy, chociaż twoje zachowanie przypomina bardziej dziecięcą zagrywkę - rozumiał przyjaźnie, ale   bezpodstawne zarzuty eksponowane w skrajnościach nie należały do nich. I prawdopodobnie zaśmiałaby się, gdyby usłyszał myśli Nikky. Jeśli jego określała samcem alfa, to chyba nigdy takiego nie spotkała, albo - wrzucała wszystkich do jednej szuflady.
Tyrada została jednak szczęśliwie przerwana, a dziewczyna zniknęła razem z Ann - Przynajmniej ty masz dobry dzień - utrzymał uśmiech, ale na propozycję pokręcił  głową. Carter znał go zbyt dobrze, by wiedzieć, ze innej decyzji by nie podjął - Podziękuję - zwitek został zgnieciony, by zaraz zniknąć wśród bielącej się wokół piany. Sięgnął po alkohol, ale nim brzegi kubka podniósł do ust, uwagę przyciągnęło coś zupełnie innego. Zresztą - nie tylko jego. Widowisko całkiem skutecznie zbierało fanów - Kurwa - zdusił przekleństwo w zębach i spojrzał wymownie na brata. Tajemnica magii miała zostać tajemnicą dla wybranych, tylko po to, by pijany? kretyn mógł się zabawić? - Chodźmy tam - zresztą - raz jeszcze - nie oni jedyni. Odległe wycie syren zwiastowało przybycie glin. Przecisnął się przez zdezorientowany, albo zbyt zaciekawiony tłum. Dostrzegł, że przy akolicie - jeśli się nie mylił - znajdował się już Hayden i to jego działania postanowił wesprzeć - Mamy tu pijanego iluzjonistę, postarali się o rozrywkę na początek roku - zakpił bardzo mocno na głos, by ci znajdujący się w pobliżu także usłyszeli. Zignorował nagrywających, bo był pewien, że tacy byli - Zbieramy go, zanim sobie z gaci jakieś gołębie zacznie wyciągać - dodał jeszcze, jakby powiedział najbardziej zabawną rzecz na świecie. Zerknął przy tym na Cartera, szukając niejako potwierdzenia przedstawianej własnie scenki. Chociaż wcale do śmiechu mu nie było jeśli już miało się to rozlać w szerszej wiedzy, niech przynajmniej część weźmie to za pokaz pijanego iluzjonisty. A nikt o zdrowych zmysłach przecież nie będzie brał takich tandetnych wygłupów na poważnie... prawda? Złapał jegomościa pod ramię, jak pijanego kumpla, by w końcu zgarnąć go z widowiska. Mimo wszystko, na tyle silnie, by nie wywinął się.
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 13:55
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



   Ogólnie wszystko działo się tak szybko, że Hayden nie był nawet w stanie zarejestrować jakichkolwiek telefonów skierowanych w stronę zdarzenia. Oczywistym jednak było, że ktoś to wszystko musiał nagrywać. W końcu taki pokaz nie trafia się codziennie, a ludzie mają telefony przy tyłkach dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie było to zdrowe, blondyn mógł godzinami opowiadać o tym, co dzieje się, gdy ktoś trzyma przy sobie telefon zbyt długo i jak promieniowanie może zaszkodzić, ale był to temat na inną rozmowę w innym czasie. Na całe szczęście Hayden był na tyle rozważny, że nie używał zaklęć w samym środku zdarzenia. Nie chciał narobić więcej problemów i, co gorsza, narazić się Magowi Świątyni. Poza tym używanie magii przy niewtajemniczonych kłóciło się z jego przekonaniami. W końcu magia miała być tylko dla nielicznych, nie wszyscy musieli być jej świadkami. Na całe szczęście tłum zdawał się uspokajać. Chaos się zmniejszył, ludzie przestawali się kręcić wokół. Pozwoliło to chłopakowi na rozejrzenie się dookoła i dostrzeżenie, że w jego kierunku idzie jeden z braci Williams, na co zareagował lekkim westchnięciem. Może nie znali się zbyt dobrze, ale fakt, że Gavin należał do Bractwa, nieco uspokajał Haydena. Przynajmniej nie musiał zajmować się akolitą samodzielnie. Spojrzał na chłopaka, gdy ten już był przy nich, wysłuchując tego, co miał do powiedzenia.
   – Mhm – powiedział jedynie, mało przekonująco, ale cóż… na lepszą wymówkę na pewno by nie wpadł w tej sytuacji. Iluzjonista-amator wydawał się więc być jedynym logicznym wyjaśnieniem. On sam pewnie by w to nie uwierzył, ale będąc racjonalnie myślącym człowiekiem z całą pewnością nie doszukiwałby się wytłumaczenia tego w magii. No bo kto normalny by tak właśnie zrobił. Gdy tłum zaczął się uspokajać, a hałas zmniejszać, Hayden w końcu usłyszał dźwięk syren policyjnych. Zmrużył oczy.
   – Jedzie policja, na miejscu wszystkich nielegalnie pijących radziłbym się stąd ulotnić – zaproponował. On sam na całe szczęście miał już skończone dwadzieścia jeden lat, więc pił alkohol całkowicie legalnie, ale nie mógł tego powiedzieć o niektórych osobach stąd. Miał też nadzieję, że organizatorzy tej imprezy ogarną się stosunkowo szybko i zakończą imprezę zanim postawią im zarzuty za rozpijanie nieletnich. Przynajmniej miał taką nadzieję. Całe szczęście Jacob się uspokoił i już nic nie strzelało z jego palców. – My wyprowadzimy kolegę, a reszcie polecam wyprowadzić się samemu, dopóki jest jeszcze okazja –stwierdził, mając nadzieję, że jego słowa oficjalnie zakończą imprezę. A jeśli wychodził przy tym na sztywniaka, to cóż… Z większością z tych osób i tak nie chciał utrzymywać kontaktów.
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 14:31
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



/ Ze strefy dance

Podobno jeśli coś idzie zbyt dobrze to musi się w końcu spierdolić. I tak właśnie było i tym razem. Miał dobry humor, właśnie miał z bratem dać trochę upustu i porządnie się napić kiedy jakiś pijany kretyn postanowił odpierdolić przestawienie sztucznych ogni, choć w tym wypadku to raczej magicznych ogni. - Kurwa - Wycedził przez zęby niemalże w tym samym momencie co brat. Jeśli gliny zobaczą co tu się odpierdala to nie będzie wesoło, kiwnął tylko bratu głową po czym udali się zatrzymać pajaca. Z tego co widział ktoś już próbował podprowadzić sprawcę, jednakże osoba która próbowała to zrobić nie była mu znana, nie kojarzył nawet twarzy co znaczyło że raczej nie należał do bractwa. A jeżeli należał to nie mógł być rangą wyżej od niego. W tej sytuacji musiał wkroczyć. Nie zdążył jednak, bo Hayden był pierwszy. To jednak działało na ich korzyść. Podszedł do Haydena.
- Zabierzemy go z bratem, ty jeśli chcesz możesz zostać i upilnować nieletnich, chyba że wolisz iść z nami. Twoja wola. - Było mu wszystko jedno czy pójdzie z nimi czy zostanie, niczego to nie zmieniało, najważniejszym było usunięcie akolity z pola widzenia gapiów i jak najszybsze poinformowanie Wielkiego Maga. Wziął za drugie ramię akolitę, pomagając bratu go wyprowadzić. Miał tylko nadzieje że nikomu nie przyjdzie do głowy próba zatrzymania ich, bo mógłby się zdenerwować.
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 14:52
Rycerze
Rycerze
Lucy Flores
Lucy Flores

DODATKOWE INFO :
I am designer of my own catastrophy

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Impreza mijała Lucy stosunkowo normalnie. To się z kimś napiła, to pograła w Twistera i ponownie się napiła. Jeszcze trochę czasu a na pewno zaczęłaby się nudzić i wdała w jakaś kłótnie, gdyby w jej głowie nie rozbrzmiał znany pisk. Nawet jej wprawa w wykrywaniu magii, dzięki której większość irytujących dzwonień, nie uchroniła ją całkowicie przed rozsadzającym głowę bólem. Zamykając oczy, by ukryć chwilową zmianę koloru tęczówek, zatoczyła się, wpadając lekko na innego imprezowicza. Już po chwili zaczęła przedzierać się przez tłum w celu dotarcia do lekkomyślnego maga. Nietrudno było go zlokalizować i bez wilczych zmysłów. Całe szczęście jej oczy zachowywały naturalną barwę, może dzięki kontroli nad skórą a może dlatego, że Valiant podzielał jej zdanie co do sytuacji. Znajdowali się na zatłoczonej studenckiej imprezie, ze zbyt dużą ilością świadków całego zamieszania. Lucy zauważyła nawet, że jedna z dziewczyn, którą mijała filmowała co się dzieje. Zaobserwowała też, że została już wyprzedzona przez Maurycego i kilku innych imprezowiczów.
Właśnie zamierzała przedostać się w ich pobliże, by przyjrzeć się sprawcy zamieszania i w razie czego wesprzeć młodszego rycerza, gdy w jej głowie rozległy się kolejne dzwonienia. Ktoś jeszcze postanowił sobie poczarować. Spróbowała jedynie pochwycić spojrzenie Maurycego, choć mogło ono zaginąć w tłumie ludzi, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w przeciwną stronę. Mogła mieć jedynie nadzieje, że nie straci on panowania nad swoją skórą. Jej oczy błyszczały błękitnie, gdy skoncentrowana na dzwonieniu przedzierała się gwałtownie przez spokojniejszy niż chwilę temu tłum, rozpychając się wręcz przez ludzi łokciami. Cały czas próbowała wyczuć, dokładniejsze położenie tego, kto używał magii. Wewnętrzny wilkowy kompas jej nie zawiódł. Przyspieszyła jeszcze bardziej, starając się jak najszybciej skrócić dystans pomiędzy nią a źródłem magii.
(Nie jestem pewna czy Lucy widzi dziewczyny, czy tylko może dokładniej zlokalizować ich położenie, więc niech w razie czego zadecyduje MG xD)

Rzut na wyczuwanie magii - 74
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 15:08
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



The member 'Lucy Flores' has done the following action : kostki


'kość 100ścienna' :
STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 GYXxx4d
Result : 74
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 15:08
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Blaine Astor
Blaine Astor

DODATKOWE INFO :
Potem

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Przyjął otwarcie, bez sprzeciwów przytulaska, którym obdarowała go przyjaciółka, a ku miłemu zaskoczeniu zasłużył nawet na całusa! Co prawda w policzek, ale to i tak wyróżnienie. Ilu obecnych tutaj mężczyzn doświadczyło tego samego zaszczytu?
Obserwował czujnie jej kolejne poczynania i kiedy przyjęła zamkniętą pozę, przywdziewając na oblicze nieco złośliwy wyraz twarzy, uśmiechnął się szeroko.
- Cieszę się, że tak dbasz o moje uczucia. Oby to się nigdy nie zmieniło – Uniósł dłoń, celując palcem wskazującym w koniec zgrabnego, kobiecego noska.
- Czarująca jak zwykle – Puścił oczko do Ester w odpowiedzi na jej ciepłe przywitanie. Blaine miał do siebie ogromny dystans i często sam śmiał się ze swoich tekstów, a „walkę o uwagę i ciągłe dowartościowywanie” traktował jako swego rodzaju zabawę, rozluźniacz atmosfery. Zresztą, trzeba tutaj dodać, że jego kuzynka była tego typu osobą, która mogłaby go gnoić i gnoić, a on i tak uważałby to za przejaw miłości. Takiej wiecie, rodzinnej- nic więcej!
Rozprostował się kiedy Faye zacięgnęła go do baru, jakby mechanicznie opierając się łokciem o ladę, przód ciała zwracając w stronę swojej rozmówczyni.
- Nie będę protestował – Wykonał równoczesny ruch w górę obiema dłońmi, odsłaniając ich spód.
- O tej koszuli wspominasz tak specjalnie, bo chcesz go pogonić, czy czekasz na mój komplement? - Tutaj ostentacyjnie staksował jej sylwetkę.
- Chociaż muszę powiedzieć, że chyba przybrało ci się ze 2kg w te wakacje! - Uszczypnął ją zaczepnie w boczek, nadal nie przestając się uśmiechać. Miał nadzieję, że te ich żarciki i przekomarzanie przetrwały próbę czasu wolnych dni i Faye nie weźmie jego słów na poważnie.
Tę przyjemną chwilę przerwał im dźwięk kieliszków lądujących przed nimi z wątpliwie smakowitą zawartością- Blaine raczej stronił od kolorowych drineczów i szocików. Raz, że miał z nimi złe wspomnienia, a dwa, że był raczej fanem whisky.
Zgarnął stojące z brzegu naczynie i dopiero teraz dostrzegł Hayley.
- Aaaah, Hey-Hay!- Nie wiadomo czy wydał okrzyk, zapowietrzył się, czy po prostu przywitał, ale ewidentnie było widać, że cieszy się z obecności koleżanki.
- Widzę, że sporo by mnie ominęło, gdybym postanowił zmienić plany – Spojrzał na Faye, porozumiewawczo poruszając brwiami.
- Tu jakieś wymiany ciuszkowe, potem picie z beczki...- Objął spojrzeniem pannę Anderson.
- Mam nadzieję, że dobrze to udokumentujesz – Wypił shota, który zaczynał już grzać się w jego dłoni, a jak powszechnie wiadomo – ciepły alkohol, to fujka alkohol.
Kiedy odstawił z lekkim hukiem kieliszek na ladę baru, poczuł jak do ciała zaczyna przylepiać mu się koszulka. Nie od potu, a od napoju wyskoprocentowego. Oczywiście liczył się z tym, że może skończy mokry na tej imprezie, alee myślał, że będzie to wynikiem kąpieli w basenie, a nie tego typu wybryku. Przyjrzał się sprawcy, porozumiewawczo kiwając głową, że nic się nie stało.
- Spoko, szybko wyparuje i śladu nie będzie! – Powiedział do pleców chłopaka, któremu nad ranem ewidentnie doskwierać będzie uciążliwy kac.
Sięgał po kolejny kieliszek kamikadze, kiedy jego zawartość poruszyła się niespokojnie, a dookoła prócz muzyki dało się słyszeć głośny huk i odgłosy zaskoczonych studentów.
Zwrócił się w kierunku zamieszania i przetarł oczy. Czy to możliwe, że aż tak spił się JEDNYM shotem? Co tam było? Czy Fajka planowała go dzisiaj jakoś niecnie wykorzystać?
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 21:24

Sponsored content

STREFA GASTRONOMICZNA - Page 3 Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» STREFA FUN
» STREFA DANCE
» STREFA CHILL OUT

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.