- Konto specjalne
Mistrz Gry
|
|
| Jacob rozejrzał się dookoła siorbiąc piwo z czerwonego kubeczka. Kłamstwem byłoby powiedzenie, że był trzeźwy. Jego mętny wzrok lustrował pozostałych uczestników imprezy. Zatrzymał się na sekundę na chłopaku, który postanowił pobłogosławić wszystkich darmowym pokazem striptizu. Blondyn przechylił głowę, uważnie obserwując to zjawisko. Po chwili jednak potrząsnął głową i przekierował wzrok dalej, w stronę baru z alkoholem. Chwiejnym krokiem ruszył w tamtą stronę. Przyszedł na imprezę sporo spóźniony, a także już wstawiony. To cud, że pamiętał o dresscodzie. Założył różowe spodenki do pływania, a na ramiona narzucił koszulę w hawajskie kwiaty. Zabrał też okulary przeciwsłoneczne, które większość nocy trzymał wsadzone w kieszonkę koszuli. Teraz jednak wyjął je i włożył na nos, chichocząc z tylko sobie znanego powodu. Gdy znalazł się przy barze, łokciem potrącił drobną blondynkę siedzącą na stołku barowym. Wybełkotał przeprosiny i zamówił kolejne piwo. Nie był pewien czy tak szybko je dostał, czy na chwilę się wyłączył. Gdy jednak spojrzał na barmana kolejny raz, ten już przesuwał kubeczek w jego stronę. Jacob wziął go do ręki, przy okazji rozlewając odrobinę na stojącego obok chłopaka. - Blai - zaczął, jednak przerwała mu czkawka. Zapominając co chciał powiedzieć do chłopaka, którego kojarzył z siłowni, odwrócił się na pięcie i pomaszerował w stronę parkietu. Przez chwilę jego pijany mózg rozważał powtórzenie pokazu chłopaka, którego wcześniej obserwował, jednak stwierdził, że to nie najlepszy pomysł. Bractwo Sigma Sigma Delta wypominało by mu to przez kolejne lata studiów, a był dopiero na drugim roku. Nie chciał przechodzić tej katorgii przez następne trzy lub cztery lata. Przechodząc obok kilku osób, które kojarzył z Bractwa, puścił do nich oko. A przynajmniej próbował, ponieważ w jego stanie najprawdopodobniej po prostu mrugnął oczami. I nie, nie chodzi o barctwo Sigma. Jacob Whittaker należał również do Zamkniętego Bractwa Niebieskiej Róży. Dostał się w połowie pierwszego roku studiów, kiedy to przeszedł pomyślnie wszystkie testy jako Neofita. Z racji tak krótkiego stażu nadal był jedynie Akolitą, jednak planował to zmienić jeszcze w tym roku. Jego wzrok przykuły kolorwe światła tworzące koła na parkiecie. Niebieskie goniło zielone, zielone było tuż za czerwonym... Jaskrawe światła wirowały na parkiecie coraz szybciej, a Jacob coraz bardziej tracił kontakt z rzeczywistością. Czerwony kubeczek już dawno leżał na ziemi, a blondyn tańczył beztrosko wsłuchując się w rytm bębniącej muzyki. Gdzieś zgubił także koszulę, ale nie przejmował się tym. Okulary zsunęły mu się lekko, jednak nie zauważył tego. Przymknął oczy i tańczył jakby nikt inny nie istniał. Przez jego głowę przewijały się różne myśli, jednak jedna utkwiła szczególnie. W głośnikach rozbrzmiewała znana chyba każdemu piosenka o fajerwerkach. Młody Whittaker niewiele myśląc przy kolejnym refrenie, zaczął inkantację. Uśmiechał się przy tym szalenie i gdy wyrzucił ręce do góry, z jego dłoni trysnęło kolorowe światło. Początkowo nikt nie zwrócił uwagi na świst dobywający się z parkietu. Jednak po chwili kilka osób krzyknęło gdy na niebie rozległ się huk i kilkanaście kolorowych fajerwerków rozświetliło noc. Opuszki palców Jacoba podejrzanie świeciły, a chłopak nie zaprzestawał rzucania zaklęcia, śmiejąc się. Wpatrywał się wysoko w niebo, podziwiając swoje dzieło i nie zwracając uwagi na zdezorientowane szepty, a także na policyjne syreny wyjące w oddali... - PEOPLE OF BELGRAVE:
Do tej pory magia pozostawała w kwestii bajek oraz wyobraźni, Jednak jak wytłumaczyć to co przed chwilą zobaczyłeś? Czy to alkohol płata Ci figle, a z rąk tego chłopaka wcale nie wystrzeliły właśnie w niebo kolorowe fajerwerki? Przecierasz oczy, ale nic to nie daje. Jaskrawe światełka nadal oświetlają niebo i nie zamierzają zniknąć. To musiała być jakaś sztuczka, prawda? Przecież magia nie istnieje... Nie masz jednak czasu na dłuższe zastanowienia. Nadjeżdża policja, której na pewno nie spodoba się fakt pijących nieletnich, na dodatek puszczających fajerwerki w tak zalesionym terenie.
- THE HERMETIC ORDER OF THE BLUE ROSE:
To jest jakiś żart. Jakkolwiek pijany byś nie był nie mogłeś przeoczyć nieprzytomnego Akolity strzelającego fajerwerkami z własnych rąk. Czy on zwariował? Powinien wiedzieć, że impreza pełna niczego nieświadomych ludzi to nie miejsce na ujawnianie magii. Trzeba będzie to jak najszybciej zgłosić Magowi świątyni. Próbujesz zapamiętać twarz niesfornego Akolity czy bez wahania idziesz go zatrzymać? Decyzja należy do Ciebie, jednak pamiętaj, by zrobić to przed przyjazdem policji.
- THE KNIGHTS OF SAINT CHRISTOPHER:
Zabawę przerywa Ci głośny gwizd, który rozsadza Twoją głowę. Magia. Nie spodziewałeś się, że ktoś z uczestników imprezy będzie na tyle nierozważny, by rzucać zaklęcia. Chwilę później widzisz rozświetlające niebo fajerwerki. Wściekły zaczynasz przedzierać się przez tłum, by dopaść tego, kto rzuca zklęcie; czy obserwujesz przebieg wydarzeń z daleka? Decyzja należy do Ciebie, jednak pamiętaj, by zrobić to przed przyjazdem policji.
Każda z grup ma czas maksymalnie 2 dni na odpowiedź ostatnim postem. Post będzie zakańczał całą rozgrywkę na evencie. Po wydarzeniach na imprezie: ludzie mogą podjerzewać, że magia istnieje; Bractwo musi zmierzyć się z nieposłusznym Akolitą; wilkołaki dowiadują się o istnieniu magii na uniwersytecie Belgrave. Prosimy obserwować ostatnie posty w każdej ze stref, tak aby nie doszło do kolidujących wydarzeń (przykładowo: Bractwo w strefie tanecznej wyprowadzi pijanego członka, a wilkołaki będące w strefie gastronomicznej uznają, że to oni złapali Akolitę). Po napisaniu ostatniego postu prosimy zgłosić się po dopisanie punktów wygranych w konkursach (pijany Twister) lub tych za 5 postów fabularnych na evencie w tym temacie. |
|