"
I give my life to the cause.




#10 Carter Williams & Alexander Silverhand
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

#10 Carter Williams & Alexander Silverhand Empty



Kiedy dotarli na miejsce, Carter od razu wszedł do środka, zamówił 2 piwa, wszak jakoś trzeba zacząć. Zajął pierwszy lepszy wolny stolik, ręką nakazał towarzyszowi zająć miejsce naprzeciw niego.
- The Blade and Chalice, najlepsze miejsce na kampusie jeśli chcesz się napić. Od czasu do czasu zdarzają się zadymy jak ktoś nie potrafi się należycie zachować, ale że osobiście nie stronie od obicia komuś mordy jeśli trzeba to ewentualne bitki zaliczam do urozmaicenia dnia. - W końcu był bokserem, nie obawiał się ewentualnego dostania po mordzie. Zresztą jak jemu się coś nie podobało to mówił to otwarcie, a że dla pijanego parę słów szczerości może zabrzmieć jak zarzut, no to cóż. Jednak póki co plan był taki żeby po prostu wypić, pogadać, dowiedzieć się czegoś o towarzyszu a później się zobaczy. Jak się rozmowa kleić nie będzie, to się poszuka zadymy i zobaczy jak jego towarzysz reaguje w przypadku zagrożenia.  No chyba że sam zacznie szukać zaczepki jak wypije trochę za dużo. Nie wykluczał takiej możliwości. Nie znał chłopaka więc wszystko było możliwe.
- Dobra, zacznijmy może od tego co studiujesz, co Cię interesuje? Ot co by nie pić w ciszy. Jakoś trzeba zacząć nie? - Nie ukrywał, trochę lamerskie zagajenie do rozmowy, ale tak jak powiedział, od czegoś trzeba zacząć. Jak się jakoś rozmowa rozkręci to potem już powinno pójść gładko. Choć to również zależało od tego, jakim towarzyszem do rozmowy okaże się Alex.
@Alexander Silverhand
Powrót do góry Go down
Pon 7 Gru 2020 - 18:35
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Alexander Silverhand
Alexander Silverhand

#10 Carter Williams & Alexander Silverhand Empty



Przez kilka minut panowała między nimi cisza, co odpowiadało Alexandrowi. Mógł spokojnie zebrać myśli i obserwować Cartera oraz cały kampus, który przeszli. Zdążył sobie nawet rozplanować w głowie jak wszystko wygląda z lotu ptaka, żeby mógł potem trafić w ot ciekawsze miejsca. To co wcześniej powiedział o wyrywaniu lasek nadal go bawiło. Jakby interesowały go jakieś głupie baby, które piszczą na jego widok. Raczej wolał już kobiety, które przychodzą na jego koncerty, słuchają jego utworów. Wysokie dźwięki są bardzo denerwujące, a piski kobiet raczej do nich należą. Oczywiście czasem zdarzało mu się połechtać trochę swoje ego i wymusić na dziewczynach kilka westchnień, ale to były raczej nic nieznaczące zabawy, lub flirty. W końcu przed nikim nie miał zamiaru się otwierać. Rozmowa z Carterem... Była jednak inna. Mógł mu powiedzieć o wszystkim, prawie wszystkim. Miał wrażenie, że jego nowy znajomy raczej nie był typem, który oceniał, bądź użalał się nad losem kogoś, kogo dopiero poznawał. Alexandrowi to jak najbardziej odpowiadało. Nie potrzebował niczyjego wsparcia emocjonalnego. Nie potrzebował litości. Kojarzyło mu się to raczej z osobami żałosnymi, a on nie chciał był tak postrzegany.
Więc gdy weszli do baru natychmiast ogarnął go miły dla uszu gwar. Odwiedził już wiele barów, ale ten sprawiał, że czuł jakieś dziwne ciepło w środku. Zupełnie jak w domu. Alexander tylko zaśmiał się do swoich myśli i zajął miejsce na przeciw Cartera. Gdy tamten zaczął mówić o nawalaniu się po mordach Silverhand obejrzał dokładnie swoje dłonie. Jak wspominałem, raczej nie chciał odpaść z uniwerku, zanim jeszcze zdążyłby pójść na pierwsze zajęcia. Z drugiej jednak strony nadal nie powinno go tu być. Zacząć miał dopiero za tydzień, więc to może być jego kartą przetargową. Bicie mordy jednak kusiło. Szybko podniósł wzrok na swojego towarzysza. Dwa piwa? Plebejski alkohol, ale od czegoś trzeba zacząć. Chwycił swój trunek w jedną rękę i upił spory łyk. Nie smakowało znowu tak najgorzej, a zimne piwo zawsze dobrze działa na rozluźnienie. Nim się obejrzał jego butelka była w połowie pusta. A może pełna?
-No cóż Carterze... Mam Dwadzieścia cztery lata. Wcześniej studiowałem na Nowojorskim Uniwersytecie Muzycznym, jednak... z powodów osobistych przeniosłem się tutaj. Jak już możesz wywnioskować, interesuję się muzyką, a dokładniej fortepianem. Mam na koncie kilka wygranych konkursów, ot nic wielkiego. - rzucił od niechcenia. Po chwili zaczął obracał swoje piwo między rękoma.
Spojrzał uważnie na swojego rozmówcę. Był ciekaw jak Carter zareaguje na jego słowa o wygranych konkursach? Może coś o nim wcześniej słyszał? Zaśmiał się do siebie w myślach. Nawet jeśli to i tak nie miało to żadnego znaczenia. Tutaj zaczynał wszystko od początku. Bycie popularnym jest dobre, w pewnym sensie, choć też bardzo męczące.
Powrót do góry Go down
Wto 8 Gru 2020 - 12:11
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

#10 Carter Williams & Alexander Silverhand Empty



Carter bywał dość trudną osobą. Był wygadany, charyzmatyczny, a jak coś mu się nie podobało to walił prosto w ryj. Jednakże, jeśli wyczuł jakąś słabość, a szczególnie brak pewności siebie, to często to wykorzystywał. Dlatego słabi często padali jego ofiarą. Alex co prawda poszedł za nim bez słowa sprzeciwu, ale nie zadawał też durnych pytań. Poza tym był nowy, więc musiał go najpierw wyczuć. Jedno jednak musiał mu przyznać, nie wyglądał na takiego co da sobie w kaszę dmuchać, a to już był jakiś plus. Nie zważał też jakoś specjalnie na słowa, więc to też był kolejny atrybut w oczach Cartera. Nie dawał Alexowi żadnego kredytu zaufania, jeszcze nie. Ale jak na razie wieczór wcale nie zapowiadał się źle. Gdy Alex zaczął mówić, Carter zdążył prawie całkowicie opróżnić szklankę, nie zważając na to ile zostało kompanowi. Przyglądał mu się z uwagą kiedy mówił, próbując wyczuć chłopaka.
- No dobra, to żeby było fair ja również powiem ci coś o sobie. - Wziął głęboki wdech powietrza. - Jak już wiesz nazywam się Carter Williams. Mam 23 lata i ogólnie studiuje sport, skupiając się głównie na boksie. Wcześniej nigdzie nie studiowałem, gdyż przyszedłem do tej szkoły po ukończeniu high school. Boksem interesuję się można powiedzieć od zawsze i w tej chwili najwięcej trenuje z moim bratem bliźniakiem. - Zrobił krótką przerwę na złapanie powietrza. - Jednak jeśli szukałbyś drugiego Cartera na kampusie to próżny twój trud. Nie jesteśmy do siebie podobni, ani z wyglądu, ani z charakteru. Co nie zmienia faktu że w dalszym ciągu wzajemnie się dopełniamy. Jako małe ostrzeżenie dodam, jeśli zadzierasz z jednym Williamsem, to masz do czynienia z obojgiem. - Puścił mu oko. Chciał też wspomnieć o alfabeciakach, uznał jednak że to nie będzie konieczne. Jak zacznie naukę to pewnie się dowie. Ewentualnie Carter mu powie jeszcze dzisiaj, w zależności od tego jak dalsza rozmowa się rozwinie. Nie zamierzał przecież odkrywać wszystkich kart naraz. Były jednak jeszcze pewne rzeczy o których należało powiedzieć. - Jestem również kapitanem naszej lokalnej drużyny futbolowej. Jeśli byłbyś zainteresowany dołączeniem, to zapraszam. Zawsze szukamy ludzi chętnych, z determinacją oraz takich którzy nie boją się starć w zwarciu. Jeśli wiesz o czym mówię. - Wszak futbol nie należał do lekkich sportów. Często miało się bezpośredni kontakt z innymi graczami, był na swój sposób dość brutalny no i nie był to sport dla kogoś o słabej tężyźnie fizycznej.
- Jeśli chodzi o wygrane konkursy, to mam parę wygranych walk w boksie, brałem również udział na zawodach bokserskich. Zajmowałem wysokie pozycje, jednak zawsze mierzę coraz wyżej. Moim celem jest zostać w przyszłości mistrzem świata. - Miał wysokie ambicje, ale kto by mu zabronił. Przed nim była jeszcze daleka droga do tego, ale to wcale nie umniejszało jego determinacji.
@Alexander Silverhand
Powrót do góry Go down
Sro 9 Gru 2020 - 22:29
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Alexander Silverhand
Alexander Silverhand

#10 Carter Williams & Alexander Silverhand Empty



Gdy tak oboje sobie pili i gadali Alexandrowi nagle zrobiło się trochę głupio. W sumie to on był tu nowy, a to Carter jak na razie postawił mu piwo. Tak być nie mogło, więc gdy tylko dokończył swoje, natychmiast wstał i bez słowa ruszył do barmana, wymieniając z nim kilka szybkich słów. Rzucił mu zwitek banknotów i powiedział coś jeszcze, co mogło być "reszty nie trzeba". Barman wyglądał jakby chciał go wycałować, ale szybko się zreflektował i podał Alexandrowi butelkę szkockiej i dwa czyste kryształy. Alexander tylko wzruszył ramionami i wrócił do swojego stolika, stawiając przed Carterem kryształową szklankę i nalewając mu bursztynowego trunku, aby za chwilę uczynić to samo ze swoją szklanką. Szybko zajął swoje wcześniejsze miejsce, patrząc na swojego towarzysza i podniósł lekko swoją szklankę.
-Nasze zdrowie Carterze. - po czym szybko opróżnił zawartość swojego kryształu i odetchnął głęboko. Tego właśnie było mu trzeba. Mocny trunek bez specjalnej okazji. Z dobrym towarzystwem, a przynajmniej miał nadzieję, że będzie dobre. Odchylił się lekko do tyłu, przyglądając się swojej pustej szklance.
-Mam tylko nadzieję, że nie upijasz się smutno Carterze. - zaśmiał się cicho ze swojego żartu, ale zaraz potem spoważniał, przenosząc wzrok na Cartera. Czasem myślał, czy nie dołączyć do jakiejś drużyny uniwersyteckiej, ale był jeden poważny minus tego.
-Nawet bym to rozważył, jednak wiem jak często zdarzają się urazy, zwłaszcza w footballu. Jednak w moim przypadku byłoby to bardzo niebezpieczne. - w tym momencie podniósł do góry swoje ręce, pokazując je Carterowi i poruszył swoimi palcami, jakby na czymś grał. - Moje ręce i dłonie są... dość ważną częścią mojego ciała. I nie myśl sobie za dużo... Po prostu potrzebuję ich do gry, a kontuzja barku, czy złamanie kompletnie nie wchodzi w grę. Chyba, że znasz się na magicznych sztuczkach i potrafisz naprawić mi ręce machnięciem czarodziejskiej różdżki.
Prychnął cicho i spojrzał gdzieś w bok. Tak. Czary byłyby naprawdę super, może nawet dałoby radę uratować kogoś śmiertelnie chorego, ale chyba czas dorosnąć. Czary nie istnieją i nie ma takiej siły, która mogłaby sprowadzić zmarłych na ziemię, nawet na jedną chwilę. Szybko wrócił jednak spojrzeniem do swojego rozmówcy, pozbywając się tych mrocznych myśli i znów przyjął obojętny wyraz twarzy.
Powrót do góry Go down
Pią 11 Gru 2020 - 12:40
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

#10 Carter Williams & Alexander Silverhand Empty



Wyglądało na to że Alex wiedział jak się zachować. Po skończeniu piwa sam poszedł po alkohol i to nie byle to. Przyniósł dwie szklanki i całą butelkę szkockiej. To był całkiem niezły gest, Carter mógłby to nawet uznać za próbę podlizania się, jednakże Alex nie wyglądał na takiego co by się ludziom podlizywał, ale nie mógł mieć pewności. Postanowił nadal obserwować rozwój sytuację. Chwycił szklankę okręcając ją w dłoni, chcąc zobaczyć czy alkohol osadza się na szklance, tak właśnie było, co świadczyło o dobrej jakości.
- Butelka szkockiej? Dobry gust, szanuję. Zdrowie! - Również opróżnił zawartość swojej szklanki jednym haustem i odetchnął. Musiał przyznać że whisky było dobre, nie wziął byle czego. Kolejny plus dla niego, lub próba przylizania się. No ale co jak co. Carter nie zamierzał odmówić dobrego alkoholu. To by nie było w jego stylu.
Prychnął na wzmiankę o upijaniu się na smutno. - Nie mam powodów do smutku, jeśli mam problem to go rozwiązuje w ten czy inny sposób i nie potrzebuje do tego alkoholu. W sensie, nie zrozum mnie źle. Lubię się napić ale jestem prostolinijnym człowiekiem, coś mi nie pasuje to powiem to głośno, nie zależnie od tego czy jestem wypity czy nie. Alkohol traktuje wyłącznie w celach rekreacyjnych. A że zawsze jest dobra okazja żeby się napić to inna rzecz. - Zaśmiał się. Zatapianie smutków w alkoholu nigdy nie było dobrym pomysłem. Wiadomo lubił się napić jeśli był z jakiegoś powodu smutny bądź wkurwiony, wiedział jednak że daną sprawę musiał i tak rozwiązać i najlepiej bez alkoholu. Przynajmniej w pierwszej fazie, bo wiadomo czasami problem rozwiązywał się sam przy konfrontacji z nim.
- "Nie myśl sobie za dużo", co? Wiesz właściwie jakbyś tak tego nie ujął to pewnie bym nie pomyślał, ale sam mi nasuwasz niepoprawne skojarzenia. - Zaczął się śmiać. Musiał mu delikatnie podokuczać mimo wszystko, inaczej nie byłby sobą. - No ale żarty na bok. Doskonale rozumiem o czym mówisz. A co do magicznej różdżki... wybacz, ale zostawiłem w drugich spodniach. - Znów się roześmiał. Prawda była taka że znał czary które byłyby wstanie wyleczyć złamania, Alex jednak nie był w bractwie, więc o nich nie wiedział, a Carter nie mógł mu o tym powiedzieć i tak samo w przypadku kontuzji na meczu, nie mógłby go tak po prostu uleczyć, tym samym nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Tak długo jak nie był akolitą, nie mógł mu nic powiedzieć.
- No cóż. Świat byłby o wiele prostszy prostszy, gdyby istniała magia. Choć z drugiej strony czy aby na pewno? Nigdy nie wiadomo co mogłoby ludziom do głów strzelić. - Wzruszył ramionami. Gdyby magia była w zasięgu każdego śmiertelnika... świat mógłby stać się jeszcze bardziej popierdolony niż już był w chwili obecnej. Zachowanie jej w tajemnicy mimo wszystko było dla większego dobra.
Sięgnął po butelkę alkoholu i nalał do szklanek. Najpierw Alexowi, potem sobie samemu. W końcu głównym celem tego spotkania dzisiaj było chlanie, a oni właściwie ledwo zaczęli.
@Alexander Silverhand
Powrót do góry Go down
Wto 15 Gru 2020 - 22:12

Sponsored content

#10 Carter Williams & Alexander Silverhand Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» #11 Carter Williams & Isaac Wright
» Carter Williams
» Carter Williams
» Carter Williams
» Carter Williams

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.