"
I give my life to the cause.




Selina > Colt
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

Selina > Colt Empty



9.

Po tym, co się stało w The Blade & Chalice, Selina liczyła na to, że uda jej się jakoś odreagować, a randka z Coltem wydawała jej się ku temu świetną sposobnością. Nawet sama siebie nie podejrzewała o to, że będzie tak bardzo się z tego cieszyć i aż tak się tym ekscytować, a nawet... poczuje lekki stres? Nigdy jakoś specjalnie nie stresowała się żadnymi randkami, ale może było tak dlatego, że na żadnym z tym chłopaków nie zależało jej tak bardzo, jak na nim? Bo tak, Selinie naprawdę zaczynało zależeć coraz bardziej na Colcie i na ich relacji, i chociaż była całkowicie świadoma też, że być może nie czeka ich taka przyszłość jak ze stron książek, które zawsze szczęśliwie się kończyły, to chciała się cieszyć chwilą, tym, co miała teraz i poznać ciąg dalszy, jaki by nie był. Może zbyt szybko się angażowała, za bardzo, ale nie miała zamiaru powstrzymywać tych wszystkich uczuć, których już teraz było tak wiele. Dlatego tak, o wszystko skrupulatnie zadbała, przygotowała dla nich jakieś przekąski, wzięła ze sobą dobry, schłodzony alkohol, chcąc zabrać Colta do miejsca, które było dla niej naprawdę ważne. Taką jej przystanią do której przychodziła, by pobyć sam na sam ze swoimi myślami, jednak tym razem, chciała się podzielić tym specjalnym miejscem również z Coltem, który również był dla niej kimś wyjątkowym. Przyjechała po niego o umówionej godzinie, zaszła na jego piętro i gdy zadzwoniła, z wielkim rozczarowaniem odpowiedziała jej cisza. Przygryzła policzek od środka i przyszło jej do głowy, że być może... zapomniał? Albo coś się stało? Naprawdę nie wiedziała. Dlatego wyciągnęła telefon z torebki i do niego zadzwoniła, bo to wydawało jej się w tej sytuacji najbardziej racjonalnym pomysłem niż stanie i czekanie pod drzwiami. - Cześć - przywitała się, kiedy odebrał po kilku długich sygnałach. - Przyjechałam, tak jak byliśmy umówieni, ale no... Ciebie tutaj nie ma i nie wiem, czy się spóźnisz i mam poczekać, czy...? - zapytała dość nonszalanckim tonem, nie chcąc mu tutaj robić jakichś wyrzutów z tego tytułu, bo nie było ku temu najmniejszego powodu. Zdarzało się przecież, prawda? Jednak naprawdę wiązała wielkie nadzieje z tym spotkaniem i liczyła na to, że mimo wszystko uda im się zobaczyć.
Powrót do góry Go down
Wto 29 Wrz 2020 - 12:16
Rycerze
Rycerze
Colt Atherton
Colt Atherton

DODATKOWE INFO :
I order one drink then I drink the flood

Selina > Colt Empty



[#9]

Wszystko było nie tak, jak być powinno. Chociaż dla Rycerzy wydarzenia, które miały miejsce poprzedniej nocy w The Blade & Chalice były kolejnym okruszkiem w ich drodze do rozpracowania a także inwigilacji Bractwa, to okazało się, że było to niezbyt duże zwycięstwo. Zwłaszcza, jeżeli popatrzyło się na to, co tej samej nocy stracili. Śmierć Tate nie była tylko ciosem dla Rycerzy, była też bardzo osobistym ciosem dla Colta; znali się od lat, przyjaźnili się od lat; Tate była również tą, która przyjaźniła się z Kinsley; tą na którą zawsze mógł liczyć i z tą z którą wspólnie zaplanował tyle wspaniałych rzeczy. Niby śmierć, zwłaszcza w ich szeregach, była czymś normalnym, zwyczajną koleją rzeczy, jednak i tak bolała. Bolała bardziej, niż był w stanie przyznać. Złość jednak nie była zbyt produktywnym uczuciem, nie wychodziło z niej nic dobrego, wręcz przeciwnie - pod wpływem złości człowiek popełniał błędy, a Colt nie mógł do tego dopuścić; nie stać ich było na kolejne błędy. Pozwolił więc sobie na chwilę zatopić się w żałobie, wypić trochę więcej, niż normalny człowiek mógłby znieść i... wypadło mu z głowy, że miał jakiekolwiek plany na wieczór. Jego umysł przez cały dzień działa na zwiększonych obrotach, najpierw oddając się smutkowi po stracie przyjaciółki, a potem szukając sposobów na rozwiązanie problemów, na zyskanie przewagi, która zwiększyłaby szanse Rycerzy na przeżycie. Do tego też była Lucy. Wiedział, że śmierć Tate jest dla niej tak samo bolesna jak dla niego, toteż chyba czymś całkiem naturalnym było, że opłakiwali ją we dwójkę. Do tego rudowłosa była po prostu dla niego jak siostra, młodsza, czasami irytująca, ale zawsze bliska siostra, której nie chciał zostawiać samej. A może to on nie chciał być teraz sam? Nie do końca wiedział jak to naprawdę jest. Odbierając telefon nawet nie spojrzał kto dzwoni, zbyt zajęty przyrządzaniem kolejnego drinka. Jakkolwiek bowiem to dziwnie brzmiało, robienie tego w jakiś pokrętny sposób uspokajało jego myśli i pomagało się zorientować. - Tak? - odezwał się, przytrzymując telefon przy uchu ramieniem. Dopiero po chwili rozpoznał głos Seliny, marszcząc brwi na jej słowa. Chociaż nie miał żadnych problemów z pamięcią, to nie przypominał sobie, że byli dzisiaj umówieni. Westchnął, prostując się i podnosząc rękę, żeby przytrzymać nią telefon. - Nie mogę przyjść - odpowiedział, całkowicie obojętnym głosem, jakby właśnie ją informował, że na zewnątrz pada deszcz. - Mam do załatwienia... rzeczy. Sprawy - dodał jeszcze, a chociaż było to wytłumaczenie tak naprawdę niczego nie tłumaczące, to lepszego nie miał. Na pewno nie w tej chwili. Normalnie rzuciłby wszystko, co robił, żeby się z nią zobaczyć, ale nie dzisiaj. Pewnie popełniał teraz wielki błąd, którego potem będzie szczerze żałować, jednak nie był jeszcze w stanie przekuć złości, która go wypełniała w coś lepszego, bardziej produktywnego, co umożliwiłoby mu całkowity powrót do normalnego funkcjonowania w świecie ludzi. Nie, teraz był bardziej wilkołakiem niż człowiekiem, pozwalając, żeby stulecia strachu, nienawiści i złości, które były w Tunderze, stały się większą częścią niego, niż on sam.
Powrót do góry Go down
Wto 29 Wrz 2020 - 12:49
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

Selina > Colt Empty



Co Selina mogła stwierdzić, to fakt, że nie tak sobie to wszystko wyobrażała. Była nastawiona na spędzenie cudownego wieczoru w towarzystwie Colta, podczas którego miałaby sposobność, by jeszcze bardziej zacieśnić z nim więzi i lepiej go poznać, kiedy on sam miał o wiele większe problemy na głowie, niż jakieś randki. Nie mogła jednak wiedzieć tego, co się stało, bo skąd miała mieć pojęcie o tym, że Tate, o której była mowa w wiadomościach, była jego wieloletnią przyjaciółką, że była jednym z nich, jednym z wilkołaków i teraz wspólnie z Lucy ją opłakiwali? Jej również było przykro z powodu jej śmierci, bo kojarzyła ją z kampusu, widywała ją czasami i to była kolejna, niewyjaśniona śmierć, nad którą Bractwo będzie musiało się pochylić, bo była zbyt podejrzana; czy to naprawdę był przypadek, czy jednak ktoś maczał w tym palce? Selina bała się tego, co będzie dalej, co to wszystko ze sobą przyniesie. W dodatku martwiło ją to, że Nevra w ogóle się nie odzywała ani nie dawała znaku życia od kilku dni, przez co sama z Haydenem musiała zająć się Jacobem, bo Bractwo nie miało zamiaru nawet kiwnąć palcem w tej sprawie. Dlatego tak bardzo liczyła na tą randkę jak i to, że gdy znowu spotka Colta, uda im się wyrwać do ich świata, zapomni o tym wszystkim i będą mogli chociaż na tej jeden wieczór być w swojej bańce. Ale, niestety, najwyraźniej ostatnimi czasy Selina tego szczęścia zaznała aż za dużo, a obojętny ton Colta, kiedy odebrał od niej telefon, wyraźnie na to wskazywał; był tak inny od tego, który słyszała zazwyczaj i zastanawiała się nad tym, czy coś się między nimi jednak zmieniło przez ten czas, czy może to ona zrobiła coś, co mu się nie spodobało? Nie miała pojęcia, ale nie chciała go o to wypytywać, chociaż jego wytłumaczenie wcale żadnym wytłumaczeniem nie było. Najwyraźniej na nic więcej nie zasługiwała, tylko na to. Zacisnęła mocniej palce na słuchawce, przygryzając od środka policzek, tak jak za każdym razem, kiedy zaczynała się denerwować. - Rozumiem - odpowiedziała jedynie, a w jej głosie było słychać lekki zawód. Oparła się plecami o ścianę, po czym uniosła głowę, by spojrzeć na sufit. Niby takie rzeczy się zdarzały, prawda? Jednak nie mogła ukryć tego, że była trochę rozczarowana i było jej po prostu przykro. Gdyby wiedziała wcześniej, w ogóle by tego nie szykowała, nie zastanawiałaby się tak długo nad wyborem sukienki, która mogłaby mu się spodobać, w ogóle... nie zastanawiałaby się wtedy tak nad tym wszystkim, tak bardzo by się nie starała. Uniosła dumnie podbródek, choć nie mógł tego zobaczyć, tak jak zawsze to miała w zwyczaju. - Mogłeś jednak wcześniej do mnie zadzwonić, albo chociaż napisać, że jesteś dzisiaj zajęty - nie był to wyrzut, jednak dla niej logicznym było, że jak się z kimś umawiasz na spotkanie, ale wiesz, że jednak na nie nie dotrzesz, to tego kogoś o tym powiadamiasz. Zrozumiałaby to przecież, przełożyliby tą randkę na inny termin, nic takiego by się nie stało. Nie proponowała tego jednak, bo ewidentnie Colt nie wydawał się być za bardzo w nastroju, by o czymś takim rozmawiać.
Powrót do góry Go down
Wto 29 Wrz 2020 - 13:31
Rycerze
Rycerze
Colt Atherton
Colt Atherton

DODATKOWE INFO :
I order one drink then I drink the flood

Selina > Colt Empty



Być może spędzenie czasu z Seliną było tym, co by mu się w tym momencie przydało; takie oderwanie się do tej szarej rzeczywistości, tak bardzo aktualnie przygnębiającej i niegościnnej, jak nigdy wcześniej. Chociaż nie, już kiedyś było podobnie, chociaż wtedy Colt jeszcze bardziej pogrążył się w tej mrocznej ścieżce, z której tak ciężko było potem zawrócić. Być może uważał, że zasługiwał też trochę na karę, za to, że zamiast być przy przyjaciółce, bronić się wzajemnie, jak to Rycerze mieli w zwyczaju, był gdzieś zupełnie innej. Skoro więc nie udało mu się ochronić Tate, to dlaczego miałby teraz zasługiwać na cokolwiek miłego w swoim życiu. I - co w sumie było czymś wzbudzającym w nim jeszcze większą złość i niemoc - skąd mógł mieć pewność, że znajomość z nim nie sprowadzić takiego samego losu i na Selinę? Może to też było powodem, przez który pozwolił sobie wyrzucić z pamięć ich randkę, na którą przecież sam czekał i nie mógł się już doczekać. Chwilowo jednak wszystko straciło znaczenie, a Colt czuł swoją ciężar swojego obowiązku bardziej niż zwykle. Tak jakby siedział mu tuż przy uchu, zmuszając do całkowitego oddania się sprawie, wyrzucenia z myśli wszystkiego, co nie było potrzebne do wypełnienia swojej myśli; chociaż łamało mu to serce, to przecież od zawsze wiedział wobec kogo powinien być i zawsze będzie lojalny, bez względu na cenę i koszta. Już gdy wypowiadał te słowa, zdawał sobie sprawę, że będzie tego żałować. Nie powinien jej odtrącać, a przynajmniej powinien jej dać lepsze wytłumaczenie, takie na które zasługiwała, a nie kilka słów, które nie miały zupełnie żadnego znaczenia. - Świetnie - odpowiedział, chociaż nic świetne w tym wszystkim nie było. Wszystko było źle, a on nie był w stanie jeszcze zebrać się w sobie, żeby to naprawić. Mógłby jednak teraz naprostować chociaż tą rozmowę, sprawić, żeby zawód w głosie Seliny zniknął, a on nie musiał sobie wypominać później kolejnego błędu, który popełnił. Było w nim jednak zbyt wiele złości, nawet w tym momencie, a przecież nie mógł pozwolić na to, żeby brunetka była świadkiem jego transformacji. Zwłaszcza, że nawet teraz nie był w stanie powstrzymać zmiany koloru swoich oczów. Westchnął, słysząc jej słowa i przyłożył sobie wolną rękę, do zamkniętych oczu. - Mogłem, ale tego nie zrobiłem - powiedział, potwierdzając jedynie oczywistą oczywistość. W końcu to właśnie było problemem, prawda? Powinien zadzwonić, albo chociaż napisać. Powinien dać jej znać, żeby nie czekała i w żaden sposób się nie przygotowywała. Nie zrobił jednak tego, ale zamiast przyznać się, że po prostu zapomniał, bo miał coś innego na głowie, obrał drogę, która do niczego nie prowadziła, jedynie może do eskalacji złości i rozżalenia, które w nim narastało. - Ale nie jestem też Twoim pieskiem salonowym, który będzie na miejscu zawsze wtedy, kiedy będziesz miała na to ochotę. Mam sprawy, którymi muszę się zajmować, a cały świat nie kręci się w okół Ciebie - wypowiadał te słowa, nawet się nad nimi nie zastanawiając. Oczywiście, że wcale tak nie myślał; nigdy, nawet przez chwilę nie uważał, że Seliną jest tą dziewczyną, która uważa się za centrum wszechświata - wręcz przeciwnie, bardziej za taką, która chociaż jest otoczona tymi wszystkimi ludźmi, to jest przez nich nie dostrzegana, nie tak jakby tego chciała. Teraz to jednak nie miało żadnego znaczenia. Colt brzydził się własnymi słowami, ale może tak będzie lepiej? Może przez chwilę będzie jej przykro, ale potem zapomni, że kiedykolwiek była nim zainteresowana, a on nie będzie musiał się martwić, że skończy tak jak kiedyś Kinsley, tak jak teraz Tate. - Coś jeszcze? - zapytał, licząc na to, że to będzie koniec tej rozmowy, a on nie będzie musiał już mówić nic więcej, czego żałowałby zaraz po wypowiedzeniu słów.
Powrót do góry Go down
Wto 29 Wrz 2020 - 14:06
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

Selina > Colt Empty



Być może właśnie teraz jej potrzebował, ale postanowił ją odtrącić; Selina nie znała powodów tego odtrącenia, ale kiedyś, dawno temu znajdowała się w takim samym miejscu jak on. Dokładnie pamiętała dzień, w którym zginął jej ojciec, i to jak zginął na jej własnych oczach. Pamiętała swoją bezsilność, że nie mogła zrobić nic, by mu pomóc, bo nie była wtedy wystarczająco silna, by to zrobić. Doświadczyła tego wszystkiego, doskonale to uczucie znała i nie bez powodu nawiedzały ją z tego powodu koszmary. Wiedziała jednak, że odpychanie innych ludzi w tym momencie wcale nie przyniesie zbyt dobrych skutków, nie spowoduje, że człowiek poczuje się lepiej, ani nie sprawi, że będzie mógł poprzez odrzucenie jakkolwiek ich obronić. Nie mogła jednak mu pomóc ani tego powiedzieć, bo wcale nie chciał od niej żadnej pomocy; wolał ją po prostu odrzucić, uznając, że tak będzie dla niej lepiej, lepiej dla nich obojga. Jednak Selina nie potrzebowała niczyjej ochrony. Sama potrafiła doskonale o siebie zadbać, a jeśli przyszłoby jej umrzeć? Tak najwyraźniej musiałoby być. Z powodu swojej niepewnej przyszłości, przynajmniej do tego momentu, nie chciała rezygnować z możliwości, jakie dostawała; w końcu poznała kogoś, w kim mogła naprawdę się zakochać, poznać jakie to było uczucie, przekonać się o tym. Dlatego ją to tak bolało; nawet na początku nie spodziewała się, że aż tak będzie boleć. Do tego stopnia, że nawet mu nie odpowiedziała; powstrzymała się przed tym, by nie wypowiedzieć słów, których będzie potem żałować, zaciskając mocniej zęby. Nie miała pojęcia o tym, co takiego mu zrobiła, że tak się zachowywał. Wiele myśli krążyło teraz po jej głowie i pytań, co takiego mogło się wydarzyć, że ich relacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Nagle pojawiła się między nimi wielka góra, nie do pokonania, dystans, którego nie dało się w żaden sposób przekroczyć. Jego kolejnych słów w ogóle się nie spodziewała - były jak kopnięcie w brzuch, tak bolesne, że miała ochotę się skulić. Nie podejrzewała, że kiedykolwiek coś takiego od niego usłyszy, że jego słowa będą jak cios, który przetnie jej serce na wskroś, ale, no cóż... najwyraźniej zbyt krótko go znała. Nie mogła tutaj unieść się dumą i kłamać, że jej nie zabolały, bo inaczej nie czułaby się tak, jakby słowa ugrzęzły w jej gardle, a żołądek zwinął się w supeł. Nie odzywała się przez dłuższą chwilę, chcąc poskładać jakoś myśli, które nagle rozpierzchły się i w jej umyśle zapanował chaos. Wzięła się jednak w garść, bo nie zamierzała tak tego zostawić, pozwolić, by tak ją traktował i opowiadał kłamstwa na jej temat. - Owszem - odpowiedziała zimnym tonem, chociaż czuła, jak łamał się przy tym jej głos. Łzy złości i rozżalenia zabłyszczały w jej niebieskich oczach, chociaż próbowała ze wszystkich sił je powstrzymać; obiecała sobie, że nigdy nie będzie ronić łez, a tym bardziej nie z powodu jakiegoś faceta, który nie okazał nikim więcej, jak tylko kimś, kto wmawiał jej piękne kłamstwa, a na końcu zdeptał z premedytacją wszystkie jej uczucia, które zaczynała do niego żywić. Chciała ciągu dalszego, tak? No to go dostała. Ale była ponad to. Była Seliną Weles, która nigdy nikomu nie da się tak traktować ani mieszać z błotem. Nigdy nie pozwoli nikomu, by złamał jej serce. Co prawda Colt sprawił, że pojawiła się na nim kolejna rysa, ale to nic; ona ten ten ból przeistoczy w coś innego, umocni nim swoją zbroję, która chroniła ją przed wszystkimi innymi. To nic. Nic się nie stało. Powinna wiedzieć po prostu lepiej, by się w to nie pakować. Dostała nauczkę. - Po pierwsze, nigdy nie traktowałam Cię jak swojego salonowego pieska, który będzie na każde moje zawołanie ani nie jestem żadnym pępkiem świata, bo nigdy się tak nie zachowywałam. Ale, no cóż, co Ty możesz o mnie wiedzieć, skoro ledwo mnie znasz i prawdopodobnie, tak jak wszyscy inni, masz mnie za samolubną egoistkę, która ma wszystkich innych gdzieś i przejmuje się tylko sobą - wycedziła, a policzek z nerwów przygryzła aż do krwi, której smak poczuła na języku. - A po drugie, zostaw mnie. Nie dzwoń do mnie nigdy więcej ani nie przychodź - powiedziała rozzłoszczona, rozłączając się i wierzchem dłoni wytarła mokre policzki, na których pojawiły się niechciane łzy. Było jej przykro. Było jej źle. Była rozgniewana. Może jej matka miała rację i tak naprawdę uczucia, jakiekolwiek, były tylko niepotrzebną słabością, której nie należało ulegać; Colt był jedną z nich i jak na tym wyszła? Wcale nie czuła teraz szczęścia, tylko złość, rozgoryczenie i żal.
Światełko, które zdawało się rozjaśniać jej ciemne, spowite mrokiem serce, zgasło.

//zt x2 Selina > Colt 2544663004
Powrót do góry Go down
Wto 29 Wrz 2020 - 15:08

Sponsored content

Selina > Colt Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Selina Weles
» Selina Weles
» Selina Weles
» Colt Atherton
» Colt Atherton

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.