"
I give my life to the cause.




Hekate Weles
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Konto specjalne
Konto specjalne
Hekate Weles
Hekate Weles

DODATKOWE INFO :
Everybody wants to rule the world

Hekate Weles Empty





Hekate Weles







opis postaci

Hekate Weles nie od zawsze była człowiekiem pozbawionym uczuć, ani jej spojrzenia na świat nie przysłaniało niemal szaleńcze pragnienie mocy; pochodziła z rodziny dość mocno związanej z Zamkniętym Bractwem Niebieskiej Róży do którego Welesi należeli od wielu pokoleń. Już z góry było wiadomo, że Hekate i jej siostra bliźniaczka muszą wykazać się ambicją jak i determinacją, by się tam dostać. Jak było powszechnie wiadomo Bractwo nie przyjmowało w swoje szeregi byle kogo - a młoda Weles miała bardzo dużo ambicji jak i determinacji, by tego dokonać; przeszkadzała jej w tym tylko siostra, którą wszyscy uwielbiali i wychwalali, wróżyli jej wspaniałą przyszłość. Hekate to złościło, bo to ona miała być tą, na którą będą patrzeć z podziwem, stawiać na piedestale. Mogłoby się wydawać, że ten mały konflikt, który nie był niczym dziwnym w przypadku każdego rodzeństwa, to zapalił iskrę, która z biegiem czasu przybrała na mocy, rozgorzała i spowodowała, że Hekate zaczęła spowijać ciemność, która stała się jej towarzyszem i doprowadzała do rzeczy, które nigdy nie powinny się wydarzyć.

Ich konflikty na samym początku były nieszkodliwe; były to tylko słowa i pogróżki, chęć prowokacji. Im jednak były starsze tym było gorzej, gołym okiem dało dostrzec się różnice, jakie ich dzieliły. Były jak ogień i woda - w momencie, kiedy Hekate niemal wrzała z nerwów to jej siostra była oazą spokoju. Trudno było ją wyprowadzić z równowagi, a Hekate… Hekate traktowała to jako wyzwanie, stosując co nowe sztuczki, które miałyby ją złamać. Nie było to jednak łatwe, a coraz bardziej wzmagało to w niej poczucie rywalizacji. A Hekate rywalizację kochała, tak samo jak kochała wygrywać, więc nie było nawet opcji, że miałaby się poddać. Widziała w swojej siostrze wroga, nie kogoś bliskiego, powiernika swoich sekretów i bolączek. Im była starsza, tym bardziej się oddalała - dochodziła do wniosku, że nie potrzebuje nikogo ani niczego, jest samowystarczalna, a ją i jej rodzinę nie łączy nic więcej poza więzami krwi. Aż tyle i tylko tyle. Nic więcej.

Zawsze istniało w niej poczucie, że musiała być we wszystkim najlepsza. Jej margines błędu praktycznie nie istniał, jak stawiała sobie coś za cel to dążyła do niego, bez względu na późniejsze konsekwencje. Jednym z jej pierwszych i najważniejszych planów było dostanie się do Bractwa; problemem jednak była jej siostra, która stała na jej drodze i umniejszała możliwości na to, by wstąpić w jego szeregi, a Hekate… Hekate nie mogła na to pozwolić. Czy już wtedy miała jakiekolwiek skrupuły? Odpowiedź brzmi: nie. Uważała, że winni czuli się tylko ci, którzy byli słabi. Powoli stawała się człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek uczuć, nigdy nie miała też wyrzutów sumienia. Nigdy o nic nie prosiła, nigdy nie dziękowała, tylko brała to co chciała. Jej plan był jasny i prosty, tylko że cena, którą musiała zapłacić była zbyt wielka.

Być może gdyby jej siostra nie była taka naiwna i tak bardzo nie wierzyła w to, że dobro istniało w każdym człowieku to wcale by do tego nie doszło. O Hekate Weles bardzo często mówiono, że była pozbawiona jakichkolwiek emocji, a przede wszystkim serca - że pożerała je ciemność, jednak jej siostra była przekonana o tym, że jeszcze dało się ją uratować. Nie mogła jednak pomylić się bardziej, gdy pewnego dnia Hekate wybrała się z nią, żeby popływać nad jeziorem, a potem bez mrugnięcia okiem udusiła gołymi rękami, wpychając pod wodę. Można by sądzić, że Hekate łatwo byłoby osądzić, obarczyć przestępstwem, jednak trzeba było wiedzieć, że Weles była świetna w udawaniu - kłamstwa były dla niej równie łatwe jak samo oddychanie. W końcu wygrała, usunęła przeszkodę ze swojej drogi. Pomyślnie zdała test i dołączyła do Bractwa, które było jej furtką do czegoś znacznie większego. Większego i równie niebezpiecznego, czegoś, o czym taki człowiek jak ona nigdy nie powinien się dowiedzieć.

W Bractwie Hekate w końcu rozpostarła skrzydła i pokazała, na co ją było stać. Dość szybko wspinała się po szczeblach kariery, aż w końcu po kilkunastu latach udało jej się objąć posadę Maga Świątyni - to był jeden z jej celów, gdy dołączyła do Bractwa. Nie miała zamiaru zadowalać się byle czym, bo nie dołączyła tam przecież bez powodu. Pragnęła więcej potęgi i mocy, a podczas swojej nauki w Bractwie, bardzo często ucząc się tego, co było zakazane i praktykując to, dowiedziała o czymś, o czym nigdy dowiedzieć się nie powinna. Nazywało się to Vade Maecum Infernal. Było to bardzo skomplikowane i potężne zaklęcie, ale gwarantowało ono nieograniczoną moc, wykonywanie inkantacji bez ponoszenia jakichkolwiek ofiar. Weles, oczywiście, nie była kimś, kto mógłby przejść obok tego obojętnie, a choć wielu mówiło jej i ostrzegało przed tym, jakie konsekwencje może to przynieść, ona pozostawiła sobie za cel życiowy, za misję, by to Vade Maecum odnaleźć i dać Bractwu to, po co każdy bał się sięgnąć. A zdaniem Hekate był po prostu niewystarczająco silny i wytrwały, by to zrobić.

Nie było to jednak takie łatwe. Zaklęcie wymagało księgi, której cztery części były rozproszone po całym świecie, a Hekate była bardzo zdeterminowana, by je znaleźć, traktowała to jako swój życiowy cel. Wierzyła, że to było jej przeznaczenie, jej jestestwo, które musiała dopełnić. Działała jednak w tajemnicy, nie mówiąc o tym nikomu ani niczemu, bo wiedziała, że mogła tylko ufać i polegać na samej sobie, że nikt nie zrozumie jej tak dobrze, jak ona sama, a co gorsza - co jeśli jakby wiedział to chciałby jej tę moc odebrać? Dlatego nie mogła na to pozwolić. Musiała działać sama, a im dalej w to brnęła, było tylko coraz gorzej i ciemność zaczęła się powoli stawać jej jedynym towarzyszem.

Dość dużo czasu zajęło jej odnalezienie pierwszej części, lecz Hekate była przygotowana na to, że nie będzie łatwo, nie będzie znajdowała każdej tydzień po tygodniu, a nawet nie miesiącu. Była świadoma tego, że równie dobrze może to trwać latami, nie bez powodu przecież wszystkie zostały ukryte w taki sposób, by znalezienie ich było niemal niemożliwe - jednak nie dla niej, nie dla Hekate Weles, której nie powstrzyma nikt ani nic. Nawet to, gdy dowiedziała się, że będzie musiała zapłacić za to śmiercią swojego pierwszego potomka. Czy wzruszyło ją to? Sprawiło, że drgnęło jej serce, gdy dowiedziała się, jakie będą tego konsekwencje? Nie. Po prostu wiedziała, że musiała to zrobić. Dla sprawy. Dla większego dobra.

By jednak to spełnić Hekate musiała znaleźć kogoś, kto mógłby jej tego potomka dać; wyszła za mąż za dość wysoko postanowionego prawnika, którego poznała w okresie studiów. Nie było to małżeństwo z miłości, chociaż pięknie ją udawała, nikt nie mógłby zarzucić jej, że nie kocha swojego męża. Był jednak potrzebny jej tylko do jednego celu, do niczego innego, a że nie lubiła czekać, dość szybko postarali się o swoje pierwsze dziecko. Wkrótce na świecie pojawiła się Selina, dzięki której miała otrzymać to, o czym zawsze marzyła; co prawda Hekate nie była kimś, kto miał zbyt wiele wspólnego z jakimikolwiek ludzkimi emocjami, ale na swój sposób swoją córkę kochała. Choć dość brutalna i straszna była prawda o tym, że pojawiła się tylko dlatego, by zginąć z jej rąk, gdy nadejdzie ku temu odpowiedni moment.

Hekate tak szybko nie wróciła jednak do swoich poszukiwań kolejnej części Vade Maecum, bo przed jej nosem pojawiła się okazja, by wspiąć się w Bractwie jeszcze wyżej; możliwość objęcia stanowiska Wielkiego Maga. A czy ona miałaby z niej nie skorzystać? Nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła. Postarała się więc o to, żeby przed oczami Rady wypaść jak najlepiej, a przecież pomimo jej niecnych występków nikt nic nie mógł jej zarzucić - przecież nikt nie wiedział o tym, czego tak uparcie szukała, utrzymując to w tajemnicy. Rada na pewno nie patrzyłaby na nią pochlebnym okiem, gdyby się o tym dowiedziała, a że nikt nigdy jej o nic takiego nie podejrzewał… Hekate udało się objąć stanowisko Wielkiego Maga i w końcu czuła się tak, jakby miała ich wszystkich w garści, niemalże cały świat u swoich stóp. Stojący przed nią otworem.  

Gdy Hekate objęła najważniejszą pozycję w Bractwie razem ze swoim mężem i córką przeprowadzili się do Nowego Orleanu - zbiegiem okoliczności jej mąż został tam przeniesiony z powodów służbowych, a akurat… właśnie tam, w pobliżu, znajdowało się jedno z Bractw. Hekate jednak nie zdążyła wznowić swoich poszukiwań Vade Maecum, bo okazało się, że była w kolejnej ciąży; co prawda na samym początku w ogóle nie planowała więcej dzieci, Selina miała być jej jedynym potomkiem, ale stwierdziła, że będzie musiał przecież istnieć ktoś, kto to wszystko po niej odziedziczy, a nazwisko Weles przetrwa dalej.

Hekate jednak nie poświęcała swoim dzieciom zbyt dużo uwagi - zostały one wychowane przez nianie i guwernantki, a ona w tym czasie mogła skupić się na tym, co tak naprawdę interesowało ją najbardziej. Wznowiła swoje poszukiwania, aż w końcu udało jej się trafić na kolejną część. Była na tropie tej trzeciej, kiedy zaczęła szkolić Selinę, bo pomimo tego, że czekał ją dość przykry los, o którym dziewczyna nie miała nawet pojęcia, to jednak dostrzegała w niej swoje zdeterminowane, ambicje i głodne wiedzy odbicie. Dlatego postanowiła jej pomóc, poświęcała jej uwagę, której jej tak skąpiła jako dziecko. Zdecydowała się też na to, by jako jej jedynej opowiedzieć o tym, że czegoś szuka, ale nigdy nie powiedziała dokładnie co to było i jak bardzo było z tym związane istnienie samej dziewczyny, jednak żywiła nadzieję, że jeśli zdobędzie jej zaufanie to łatwo się podda, zrozumie jej motywy. Jej mąż również odkrył tą tajemnicę, a że nie był jej już do niczego potrzebny… to nie zawahała się przed tym, bo się go pozbyć.

Weles im dalej brnęła w swoje poszukiwania, tym było gorzej; odbierało jej to resztki człowieczeństwa. Od tamtego incydentu dość rzadko bywała w domu, wymawiając się tym, że musi wyjechać, by móc opłakać swojego męża. Każdy uwierzył, Hekate nie musiała się za bardzo wysilać, choć miała podejrzenia, że Selina mogła coś na ten temat wiedzieć. Nie miała jednak zamiaru się tym zajmować, bo nie interesowało jej nic, co nie było Vade Maecum i strzępkiem informacji na temat tego, gdzie mogła znaleźć kolejną część, kolejną porcję czarnej magii, którą karmiła swoją duszę. Jednak przez te lata pojawiała się od czasu do czasu w mieście, ale nie były to długie wizyty - nie była głupia, wiedziała, że musiała stwarzać jakieś pozory, by nikt nie mógł się domyślić tego, co knuła za ich plecami. W końcu udało jej się odnaleźć trzecią część, a dość niedługo po tym dowiedziała się, że czwarta, ta ostatnia, może znajdować się tuż pod jej nosem, w Nowym Orleanie. Czyż to nie była idealna okazja do tego, by powrócić po długiej nieobecności? By w końcu wyjawić swoje plany Bractwu, ofiarować im obietnicę mocy, której zawsze pragnęli? Spotkać się po raz ostatni z córką, którą chciała poświęcić w imię lepszego dobra?

Czy może w imię lepszego zła?  



Powrót do góry Go down
Pią 14 Sie 2020 - 0:52
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Selina Weles
» Selina Weles
» Selina Weles
» Selina Weles
» Selina Weles

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
BAZA DANYCH
 :: KARTOTEKI :: NPC
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.