"
I give my life to the cause.




Isaac Joshua Wright
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Bractwo
Bractwo
Isaac Wright
Isaac Wright

Isaac Joshua Wright Empty





Isaac Joshua Wright
ft. Jensen Ackles

Silence. Subservience. Observance.


Dublin
13.12.1994r
26 lat
192 cm
Nightingale Street
patolog
KAWALER



historia


Przerażony chłopiec siada na łóżku i otwiera oczy. Na dworze panuje całkowita ciemność i cisza. Tylko światło księżyca wpada przez okno umieszczone na dachu i rozpraszając się oświetla całe łóżko Isaaca.
Nie może się ruszyć. Nie może nic powiedzieć. Nie jest świadomy tego, co robi, a jednocześnie zdaje sobie z tego sprawę. Tylko siedzi, z nogami przykrytymi kołdrą, i wpatruje się w zdjęcie swojego pierwszego psiaka, oprawione w czarną ramkę i powieszone w strategicznym punkcie na ścianie. Nie może jej zawołać. Zresztą i tak by nie przyszła. Przecież ona też jest nieruchoma.
W końcu udaje mu się zapaść w niespokojny sen, wiercąc się na materacu i nierówno łapiąc oddech. Zaciska mocniej powieki, skulając się w pozycji embrionalnej i bardziej przykrywając się kołdrą. Oplata rękoma swoje kolana, chcąc zająć jak najmniejszą powierzchnię i w końcu przetrwać noc. Ale kiedy znowu otwiera oczy, pokój znika. Już nie leży, tylko stoi. W swojej niebieskiej piżamce w słonie i Panem Zebrą w ręce. Otoczony przez cztery czarne ściany, z niskim sufitem. Nie może wyprostować ręki, nie ma miejsca. A na podłodze zbiera się czarna maź, miarowo zwiększająca swoją objętość. Wright zdaje się łykać powietrze. Staje na palcach, rękoma sięgając jak najwyżej, szukając czegoś, na czym może się podciągnąć. Nie znalazł.
Czarny płyn, sądząc po zapachu ropa, jest wszędzie. Wlewa się ustami, nosem, zatyka uszy i skleja powieki. Chce krzyczeć, ale nie może. Nie jest w stanie złapać powietrza, płyn dotarł nawet do płuc. W ostatnim rozpaczliwym ruchu uderza w ścianę, a jego serce przestaje bić.
I wtedy, zlany potem, z obłąkańczym przerażeniem w oczach, budzi się z zatrważającym przerażeniem na ustach.
"To tylko sen."



Nie od dziś mężczyzna zdaje sobie sprawę, że cierpi na parasomnię - grupę zaburzeń, polegających na występowaniu w trakcie snu lub przy wybudzaniu się nieprawidłowych lub niepożądanych zachowań. Ale o tym innym razem. Przejdźmy do początków jego choroby, a zarazem jego narodzin.

Jego matka nigdy nie ukrywała faktu, że urodziny Isaaca były prawdziwym cudem. Ciąża kobiety nie była planowana, a jego ojciec dowiadując się o tym, że Jocelyn spodziewa się dziecka postawił jej ultimatum. Razem z kopertą pełną pieniędzy na stole. Jego zamysł był wiadomy, a młoda dziewczyna chcąc zatrzymać ukochanego przy sobie zgodziła się bez wahania. Chwilę zajęło jej znalezienie lekarza, ale finalnie się udało. Kobieta udała się na zabieg, święcie przekonana, że rozwiąże on wszystkie problemy związane z ciążą. Jakież więc ogromne musiało być jej zaskoczenie, gdy w lekarskim gabinecie spotkała... policję. Zdaje się, że to, co chciała zrobić, nie było całkiem legalne.

Nie miała więc wyjścia - by nie zostać zamkniętą, postanowiła donosić dziecko, które już wtedy zniszczyło jej życie. W końcu ojciec Isaaca zniknął niemal natychmiast, gdy dowiedział się o zmianie planów. Cóż innego mógł zrobić? Miał ochotę na zabawę, to prawda, ale nie taką, której nazwa brzmiała "rodzina".
Dziewięć miesięcy później na świat przyszedł uroczy bobas, który jednak nie wywołał na twarzy Jocelyn nawet najmniejszego uśmiechu. Nie chciała patrzeć na to dziecko, nie potrafiła zmusić się do tego, by zaraz po porodzie wziąć go na ręce. Jedyne, co siedziało jej w głowie, to myśl o tym, jak ten uroczy synek rozwalił jej życie. Przynajmniej dała mu imię, a to już chyba coś, prawda?
Wychowywała go na tyle, na ile mogła. Kupiła mały domek w północnej Irlandii, chcąc odgrodzić się od doczesnego życia i przeżywać swoje rozstanie na osobności. Pozwalała synowi mieć zwierzęta, chciała, żeby miał jakieś towarzystwo, kogoś, kto był w stanie go pokochać. Bo kobiecie nie udało się to nigdy. Starała się jak mogła, próbowała pałać do niego takim samym uczuciem jak to Chrisa, jego ojca. Dlatego nadała Isaacowi jego nazwisko. Nigdy jednak nie potrafiła spojrzeć na niego dłużej niż kilka sekund. Był tak podobny do jej ukochanego, nawet jego głos przypominał jej o niechcianej ciąży, o tym jak jej latorośl zniszczyła kobiecie związek. Po prostu nie potrafiła tego zapomnieć. Dlatego całymi dniami znikała w ogrodzie, na siłę pielęgnując pasję, której nigdy nie miała. Choć w ogrodnictwie rzeczywiście była dobra, a gdyby nie mieszkali na takim zadupiu, sąsiedzi pewnie podziwialiby ich podwórko bezustannie.

Kiedy chłopiec miał 9 lat, Jocelyn zaczęła skarżyć się na potworne bóle głowy. Radzono jej, by poszła się przebadać, ale ona nigdy nie miała ambicji, by dbać o swoje zdrowie. Przecież nie miała dla kogo. Jej miłość odeszła bezpowrotnie, nie musiała dłużej stąpać po ziemi.
I nie stąpała.
Gdy pewnego dnia plewiła grządki w ogródku, chwycił ją straszny skurcz łydki. Pochyliła się więc by ją rozmasować i już nigdy więcej nie wstała. Jej ciało ogarnął paraliż, padła na ziemię, nie mogąc nawet poruszyć językiem. To Isaac ją znalazł i zadzwonił po pogotowie. W szpitalu wykonali jej serię badań, chcąc wykluczyć niektóre z podejrzeń. Przy wykonywaniu tomografu wszystko wyszło. Jocelyn cierpiała na nowotwór wewnątrzczaszkowy - glewiaka.
Zaczęły się rehabilitacje, wizyty pielęgniarek, w końcu stała opieka. Przytłoczony tym wszystkim chłopiec zaczął mieć koszmary. Śniło mu się, że jest zamknięty w małym pomieszczeniu, zupełnie jak jego mama we własnym ciele, a ropa zalewa jego ciało. Potem doszły lęki nocne i inne zaburzenia snu. Nikt mu nie pomógł, musiał radzić sobie sam. Lata mijały, a parasomnia to się nasilała, to znów słabła.
A on był bezbronny.

Jocelyn zmarła, gdy Isaac miał szesnaście lat. I pewnie Wright pogrążyłby się w żałobie na długo, gdyby nie fakt, że niemal natychmiast przeniesiono go do bidula w Dublinie. Choć powinno to wywołać negatywne emocje, to chłopaka niemal rozpierała radość - jakby nie patrzeć, uwolnił się w końcu nie tylko od matki, ale także od całego tego zadupia. Szybko jednak okazało się, że wolność to nie jedyna niespodzianka, jaką przyniosła mu stolica Irlandii. W domu dziecka spotkał bowiem dziewczynkę o identycznym nazwisku i takich samych, intensywnie zielonych oczach. Jak się szybko okazało - nie był jedynym dziełem swojego ojca. Od tej pory strzegł Lethy jak oka w głowie. No, przynajmniej do czasu.

Każdy musi w końcu opuścić placówkę opiekuńczo-wychowawczą, gdy tylko skończy 18 lat. To samo tyczyło się Isaac'a, który ani myślał zostawić odnalezioną przyrodnią siostrę. Życie jednak ponownie zweryfikowało jego podejście, dając mu propozycję nie do odrzucenia - stypendium naukowe, pokrywające wszystkie koszty nauki... w Stanach Zjednoczonych. Przez chwilę udawał nawet, że nie skorzysta z okazji, ale każdy wiedział, że chłopak nie ma innego planu na życie. Zły na cały świat wsiadł więc do samolotu, dając sobie przyzwolenie na to, by Lethy w końcu zaczęła dbać sama o siebie.

Studia medyczne okazały się być strzałem w dziesiątkę, a sam Wright, pomimo nadużywania alkoholu i łykania różnorodnych proszków, radził sobie w tej dziedzinie świetnie. Jeszcze lepiej zaczęło mu iść, gdy zainteresowało się nim Bractwo - chłopak, zafascynowany nauką i nowym światem, nie zastanawiał się dwa razy - gdy tylko w jego ręce wpadła błękitna róża, zaczął walczyć o swoją pozycję - już nie tylko na studiach, ale także w kwestii magii.

Patologię wybrał, bo zawsze fascynowała go śmierć. Nie bał się jej, a podziwiał; z satysfakcją poznawał pośmiertne reakcje ciała. Poza tym zmarli mówili zdecydowanie mniej i nie przeszkadzała im okazjonalna wóda w czasie pracy. W Bractwie szło mu różnie, ale wraz z uzyskaniem dyplomu z tytułem "patologa", przysłużył się także pomagając w tłumaczeniu skryptów alchemicznych - tak też został magistratusem, a gdy odkryto jego zamiłowanie do niebezpieczeństwa, adeptem. Nie było go w Belgrave prawie rok, ale wrócił, lecząc rany i złamane serce. Ostatnia misja dała mu się we znaki, a odpoczynek w znanym miejscu był dokładnie tym, czego mu trzeba.


ciekawostki


CHARAKTER

Isaac to człowiek, po którym nigdy nie wiesz, czego możesz się spodziewać. Manewruje pomiędzy swoimi twarzami, wybiera spośród wielu charakterów, jakie kłębią się wewnątrz niego, urządzając regularne walki. Radzi sobie z życiem jak wyśmienity aktor, starając się wyrwać z burzy trwającej w jego głowie tą tożsamość, która najbardziej pokrywa się z tym, czego wymaga od niego rozmówca. Swoje występki kryje jednak, przybierając tę twarz, którą grać mu jest najprościej - arogancki, słynący z ciętego dowcipu wieczny chłopiec, który w rzeczywistości nigdy nie został mężczyzną. Działa instynktownie, bez zastanowienia, nie myśląc o tym, jakie konsekwencje mogą go spotkać. Niektórzy określiliby go jako nieodpowiedzialnego skurwysyna, ale w rzeczywistości, gdzieś w dalekim zakątku jego umysłu, jest jeszcze stary, porządny Isaac Joshua Wright. Na razie jednak nikt nie zdołał go odkopać.
Jest zmienny niczym ocean; jednego razu będzie pełnym altruizmu, pomocnym facetem, by w drugiej sekundzie dobić i zrównać z ziemią. Tak poplątał własny obraz w oczach innych, że praktycznie nikt nie wie, kiedy Isaac mówi prawdę, a kiedy kłamie jak z nut. Zyskał sobie opinię dramatycznie niestałego we własnych uczuciach, szybko bowiem znajduje i szybko wymienia swoje zabawki, będąc typem mężczyzny, który zdecydowanie woli związki "na chwilę", które w żaden sposób nie wymagają od niego wylewności na temat swojego życia. Niesamowitą satysfakcję daje mu fakt, iż kobiety często zwracają na niego uwagę. I choć większość osób, mających po kolei w głowie, nie ma pojęcia, dlaczego cieszy się on takim powodzeniem, to Isaac ma kilka teorii na ten temat. Zawsze, gdy jakaś kobieta pojawi się w zasięgu wzroku, wrzuca on na twarz swój uwodzicielski, słodki uśmiech, ukazujący równe, białe zęby. Nic dziwnego, że kobiety miękną w jego obecności, nic tylko się odganiać! Mężczyzna oczywiście robi to, zwykle jednak po tym, gdy spędzi z wybranką upojne chwile. Każdą z nich traktuje jako zdobycz, kobiety zmienia szybko i bez zastanowienia. Nie jest jednak typem faceta, który zbiera masowo przygody "na jedną noc". Dla niego każda z tych kobiet jest wyjątkowa, jest jedyna i niepowtarzalna, w każdej z nich natychmiast się zakochuje, a jeszcze szybciej odkochuje w chwili, w której znudzi się jednostajnością. Gra również na wiele frontów, a gdy to się wydaje, ulatnia się zanim panie zrozumieją kto naprawdę jest temu winny. Słowem, jeden z tych co może mieć każdą i doskonale wie o tym.  Jest niczym ogień, jeśli zbytnio się zbliżysz to prędzej czy później się dotkliwie sparzysz. Tak naprawdę on nie kocha, nie pragnie być kochany i zapewne nigdy nie połączy go to piękne, słodkie poetyckie uczucie. Taki już jest. Nikt nigdy nie nauczył go miłości, zadowala się więc jej lepszym lub gorszym substytutem.
Zawsze mówi to, co ma w głowie, jest do bólu szczery i bezpośredni. Potrafi w twarz wygarnąć komuś błędy, a że robi to zwykle pod wpływem emocji, wiele osób postrzega go jako rasowego dupka i prostaka. I może mają rację w tej kwestii, ale Isaac taki po prostu jest i nic nie potrafi na to poradzić. Niepokorny, pełen gniewu, a jednocześnie lubieżny i przebojowy, podbijający serca wielu ludzi i wielu ludzi niszczący. Mimo wszystko zdarzają się w jego życiu więzi, które w sposób naturalny wyciągają z niego dobre cechy. Oddaje się osobom, które go akceptują, jest lojalny i choć zwykle marudzi okropnie, to jego nieliczni przyjaciele wiedzą, że można na niego liczyć, nawet pomimo tego, że nie wydaje się chętny do pomocy.
Nienawidzi zdrady. Gdy ktoś dopuści się jej wobec niego, włącza się w nim mała, mściwa istotka, która po prostu nie potrafi przebaczyć i odpuścić. Gdy ktoś go oszuka, prawdopodobnie Isaac przynajmniej spróbuje dopuścić się morderstwa. Działa to jednak tylko w jedną stronę, ponieważ mężczyzna nie widzi problemu w tym, że to on kogoś zdradzi i okłamie. Tak już ma, sprawia wrażenie inteligentnego, a jednak przez większość swojego życia przypomina bardziej brawurowego idiotę. Poza tym, płynie w nim wikińska krew, a w niej zapisana jest jednostronna potrzeba honoru. Wright jest absolutnie szalonym facetem, który podejmuje się zadań, jakich nikt przy zdrowych zmysłach nawet nie próbowałby wykonać. On po prostu nie boi się śmierci, a jego przerost ambicji zdecydowanie nie pomaga mu w zachowaniu rozsądku. Gdy coś sobie umyśli, będzie pędził do celu po trupach, a osoby, które będą próbować go powstrzymać, prawdopodobnie spłoną w jego ognistym, nieprzewidywalnym temperamencie. Interakcja ze zbyt pewnym siebie, agresywnym i porywczym mężczyzną, będącym przy okazji dość zadziornym stworzeniem raczej nie może skończyć się dobrze.
W grupie zwykle dąży do bycia przywódcą, przychodzi mu to naturalnie, jest rozważny (przynajmniej w taktyce), mądry, zna się na psychice i potrafi przemawiać, jednocześnie jest typowym "samcem alfa": chce za wszelką cenę przejąć władzę i poskramia w mgnieniu oka - najczęściej agresją - buntowników. I chyba właśnie dlatego trzyma się na uboczu - nie potrafi przyjmować rozkazów i wychodzi mu to źle. Jedyny argument, jaki naprawdę potrafi go poskromić to postawienie w obliczu zagrożenia jego młodszej siostry - w trosce o jej bezpieczeństwo padnie u stóp nawet najbardziej znienawidzonego wroga.
Bardzo szybko łączy ze sobą fakty, ma doskonałą pamięć i szybko się uczy; w towarzystwie błyszczy piekielną inteligencją. Dla obcych pełen dystansu i nieufności, choć czasem rzuci kilka kpiących żartów, co skutkuje najczęściej bójkami, które tak bardzo uwielbia. Wyżywa się na innych, ponieważ jest egoistą, zapatrzonym w siebie draniem, tak bardzo zdradliwym i podstępnym jak nikt inny, jakby myślał, że jest pępkiem świata, najważniejszy, najwspanialszy. Arogancją wręcz bucha, ego sięga nieba. Sieje chaos, niszcząc wszystko dookoła, łącznie ze sobą. Tak, zdecydowanie przejawia tendencję do wyniszczania samego siebie, jak i innych. Nieświadomie wypala wszystkich w około, powoli niszczy to co kocha, ponieważ nie wie, jak kochać dobrze.
Rzadko pojawia się ktoś, kto decyduje się wejść w jego życie, ludzie zbyt obawiają się jego szaleństwa. To widać w tych niebieskich ślepiach. Gdzieś tam, zakorzenione głęboko w psychice, na niezbadanych przez nikogo terenach jest coś mrocznego, zwierzęcego, wyrywającego się na wolność. Zdziczałe uczucia rozrywają na strzępy wszystko, co napotkają, pozostawiając po sobie jedynie czarną pustkę, której nie da się niczym wypełnić. I chyba właśnie dlatego wlewa w siebie alkohol, seks i używki - nic innego tak świetnie nie odrywa go od świata.


BRACTWO
Adept





Powrót do góry Go down
Wto 1 Gru 2020 - 18:47
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

Isaac Joshua Wright Empty




akcept!




WITAJ NA NASZYM FORUM!

Twoja karta została akceptowana, więc możesz śmiało przystąpić do tworzenia swojego tematu w relacjach, informatorach oraz kalendarzu. Dodatkowo, na powitanie, otrzymujesz 35 Punktów Nauki, które możesz od razu wykorzystać do rozwinięcia umiejętności, a także 25 Punktów Aktywności!


MIŁEJ ZABAWY!

Powrót do góry Go down
Wto 1 Gru 2020 - 20:50
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Isaac J. Wright
» Isaac J. Wright
» Isaac J. Wright
» Isaac J. Wright
» #11 Carter Williams & Isaac Wright

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
BAZA DANYCH
 :: KARTOTEKI :: BRACTWO
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.