"
I give my life to the cause.




#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Bractwo
Bractwo
Sebastian Hawthorne
Sebastian Hawthorne

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia 6n8rSHh_zwMlBE0FMjihfcm2aDMmbwjPSapefkvsj10ep07zL5H4vzdu_JIabAq3Beu3wxSiWP6krl6eWIOuxZlhYTgkD7lN9MIX8_mbcdR1
Powrót do góry Go down
Wto 18 Sie 2020 - 18:52
Bractwo
Bractwo
Sebastian Hawthorne
Sebastian Hawthorne

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



#2 - Ubiór

Sebastian nie mógł się trochę tutaj odnaleźć w tym mieście. Jest w całkowicie nowy, nikogo tutaj nie zna. W dodatku został "wyrzucony" z domu dziecka, tylko dlatego że skończył już 18 lat. Wiadomo on wiedział, że to nastąpi bo każde dziecko wie od małego, że już tak będzie i je to czeka. Na samo szczęście on miał już jakiś plan. A tak właściwie to go nie miał bo wyjechał nie myśląc nawet o tym gdzie wyjedzie. A papiery na uniwerek złożył w ostatniej chwili. Wiedział, że będzie musiał sam na siebie zarobić, dlatego też poszedł na rozmowę o pracę do jednej z restauracji jako pomoc kuchenna. A, że zawsze uwielbiał gotować i dobrze mu to wychodziło został przyjęty na okres próbny. Co go bardzo cieszyło, bo jeżeli by nie znalazł pracy, to nie wiedziałby jak ma sobie poradzić. Przecież za coś musiał żyć. Jedzenie, ubrania, czy też jakiekolwiek imprezy. Nie wspominając już o jakichś wyjazdach czy wycieczkach. Bo na to prawdopodobnie nie będzie go stać przez dłuższy czas.
- Dlaczego mnie to musiało spotkać? Moja biologiczna rodzinka nawet się mną w ogóle nie zainteresowała... - Pomyślał sobie idąc do pracy. A no właśnie dzisiaj jest jego pierwszy dzień w pracy, więc trochę się tym denerwuję. Bo chciałby żeby poszło mu jak najlepiej, w końcu ucieszyłoby go gdyby pracodawca byłby z niego zadowolony, bo dobrze by było gdyby dostał tę pracę na stałe. Będąc już na miejscu, wszedł tylnymi drzwiami na zaplecze tak jak miał powiedziane, po czym rozejrzał się po miejscu i ubrał fartuch. Usiadł na jednym z krzeseł, spoglądając na zegarek. Był dosyć wcześnie bo miał jeszcze pół godziny do pracy. I wychodziło na to, że był  tutaj jeszcze sam więc miał jeszcze chwilę na to aby przyjrzeć się co gdzie jest. Więc wstał z miejsca i zaczął się krzątać po pomieszczeniu oglądając wszystkie szuflady i sprzęty. Żeby potem nie narzekano na to, że nie wie gdzie co jest.
Powrót do góry Go down
Wto 18 Sie 2020 - 19:28
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



   Hayden na całe szczęście miał rodzinę, która go kochała, nawet jeśli okazywali to w dziwny sposób. Ogólnie rzecz biorąc chłopak od zawsze miał wrażenie, że jego rodzice mają problemy z okazywaniem uczuć, nawet jeśli starali się to zatuszować. Rozumiał również, że przez pracę nie mogli mu poświęcać tak dużej ilości czasu, jaką by chcieli. Nigdy mu to nie przeszkadzało. Serio. Jedyne co mu przeszkadzało, to fakt, że próbowano kontrolować każdy jego ruch, a tego nie mógł zdzierżyć. Dlatego właśnie wyjazd do szkoły z internatem był dla niego błogosławieństwem, bo waśnie wtedy miał pełną swobodę.
   Na całe szczęście nie musiał się przejmować rodzicami również na studiach. Tutaj też robił co chciał i co mu się podobało. Jedyna rzecz, którą zrobił tak, jak życzyli sobie tego rodzice, to pójście na medycynę. Nie zrobił tego jednak ze względu na nich, ale dlatego że sam zapragnął być lekarzem. A przynajmniej tak mu się właśnie wydawało, bo z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej zaczynał to kwestionować. Oczywiście dalej chciał robić to co robił, niemniej jednak oddalał się od wizji siebie, jako lekarza. Nie chciał jednak o tym myśleć, bo rok dopiero się zaczął. Musiał trochę odpocząć. Pozwolić sobie na ostatnie chwile relaksu, ale zanim miało to nastąpić, to skierował się do swojej pracy. Pomimo tego, że miał pieniądze i stypendium, to dorabiał sobie. Nic nie stało na przeszkodzie, by kasy mieć coraz więcej.
   Był już pod barem, gdy zorientował się, że drzwi są otwarte. Było dość wcześnie, więc był nieco zdenerwowany. Obawiał się, że ktoś mógłby ich okraść. Co prawda nie byłaby to jego wina, niemniej jednak wolałby uniknąć takich sytuacji. Powoli i cicho wszedł do środka, rozglądając się. Usłyszał ruchy w kuchni i właśnie tam się skierował i zastał tam buszującego po szafkach chłopaka.
   – Nie opłaca się okradać tego miejsca na początku roku – powiedział, dopiero później ogarnął, że chłopak miał ubrany fartuch, co mogło znaczyć tylko jedno. – To ty jesteś ten nowy, Sebastian, tak? – zapytał. Coś tam słyszał, ktoś tam mu mówił, ale było jeszcze za wcześnie na to, by to ogarnął.

@SEBASTIAN HAWTHORNE
Powrót do góry Go down
Wto 18 Sie 2020 - 21:06
Bractwo
Bractwo
Sebastian Hawthorne
Sebastian Hawthorne

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



Gdyby Sebastian tak go posłuchał, to na prawdę dziwiłby się dlaczego ten tak narzeka na to, że ma kochających rodziców. Którzy co prawda może chcą wiedzieć co robi w życiu, ale tylko dlatego, że im na nim zależy i go kochają. Nie dlatego, że chcą go kontrolować go bo mają taki kaprys. Chcą dla niego lepszego życia, to nic dziwnego. Każdy rodzic chcę tego dla swojego dziecka. Sebastian niestety nie miał takiego przywileju. Musiał myśleć o wszystkim sam. A przede wszystkim musiał zadbać o swoje bezpieczeństwo i przyszłość. Chciałby mieć takich rodziców jak on. Niestety nie mógł sobie pozwolić na taki przywilej. Jednak widać nie każdy jest w stanie zrozumieć ile ma w życiu dopóki tego nie straci. I tak też pewnie było w przypadku Hayden'a. On nie musiał się martwić o to czy starczy mu na życie, ani czy będzie w stanie zapłacić za studia, jemu pomogli w tym rodzice. A Sebastian musiał na wszystko zapracować sam. Dlatego też starał się uczyć jak najlepiej aby chociaż oceny mieć na tyle dobre, żeby mógł dostać się na jakąkolwiek uczelnie. Ba kiedyś to nawet nie pomyślał o studiach, bo myślał, że trafi po prostu do pracy przy łopacie, bo tylko na to będzie mógł sobie pozwolić. Na szczęście oceny miał tak dobre, że Belgrave postanowiło, że go przyjmie. Co go bardzo cieszyło. To jednak nie załatwiało tego, że musi jakoś wyżyć, dlatego też załatwił sobie pracę tutaj. Nawet nie usłyszał kiedy chłopak przyszedł więc przeglądał dalej wszystkie rzeczy. Do momentu kiedy Hayden się odezwał. Odwrócił się momentalnie w stronę chłopaka i wziął kilka głębszych wdechów bo się lekko wystraszył.
- Myślałem, że jestem tutaj sam.... - Zmarszczył brwi słysząc jego słowa o kradzieży.
- Czekaj, czekaj... Ty na serio myślisz, że chciałem okraść to miejsce? - Spytał lekko zaskoczony przyglądając się mu, bo na prawdę on i złodziej. To nie w jego stylu, może i jest z domu dziecka, ale na pewno nie jest złodziejem.
- I co miałbym niby ukraść? Garnek? A może chochlę do zupy? - Mówiąc to zaśmiał się pokazując mu chochle, którą właśnie trzymał w ręcę. Po czym odłożył ją na miejsce. I odpowiedział na jego kolejne pytanie.
- Nie wiem czy to na pewno o mnie, ale pewnie tak skoro mam tak na imię... tak od dzisiaj tutaj pracuję.[/n] - Mruknął przyglądając mu się po czym dodał.
[b]- Będę tutaj pomocą kuchenną. Przyszedłem wcześniej... żeby ogarnąć co gdzie jest.
- Mówiąc to powoli podszedł do niego i powiedział.
- Sebastian... Sebastian Hawthorne. - Wyciągnął w jego stronę dłoń - Miło mi... a ty to? - Zaczął się zastanawiać, bo nawet nie wiedział kim on jest i co tutaj robi.

@HAYDEN SEIGNER
Powrót do góry Go down
Sro 19 Sie 2020 - 23:34
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



   Uśmiechnął się lekko. Cóż, być może dostał SMSa albo maila od Colta, że w pubie pojawi się ktoś nowy i żeby był świadomy, miły i w ogóle, ale Hayden nie miał czasu, żeby taką wiadomość zapamiętać. Miał Wiele na głowie w tym momencie, począwszy od spraw Bractwa, a skończywszy na ogarnianiu się na zbliżające się zajęcia. To były jego dwie priorytetowe rzeczy, do których przykładał się najbardziej. Praca była dla Haydena dodatkiem, dzięki któremu mógł sobie dorobić, chociaż pieniądze miał. No i to nie tak, że nie cenił swoich rodziców. Był z nimi dość blisko i miał dobre relacje. Jedyne czego chciał, to fakt, żeby jego staruszkowie nie kontrolowali go w taki sposób, jaki mieli w zwyczaju. Jego rodzice byli bowiem zdolni do dyktowania mu każdego postępowania, potrafili mówić mu z kim i kiedy ma się spotykać, a kto nie jest odpowiednim znajomym dla niego. Jak można się domyślić, było to całkiem dobrym powodem do wzrostu frustracji. Na całe szczęście Hayden nie chciał pozwolić sobie na takie ustawianie życia pod czyjeś dyktando i nauczył się już sprzeciwiać woli rodziców. Czy wychodził przez to na niewdzięcznego syna? Nie wydawało mu się, ale jeśli tak było, to nie miał najmniejszych zamiarów, by cokolwiek zmieniać. Nie mógł bowiem pozwolić rodzicom, by weszli mu na głowę.
   – Ludzie mają różne pomysły, potrafią wykraść nawet lód z lodówki, jeśli braknie im do drinków – powiedział, chociaż oczywiście wątpił, żeby ktokolwiek chciał okradać akurat kuchnię. W pubie były lepsze miejsca do kradzieży, jak chociażby kasa, czy też składzik, w którym trzymali alkohol. Były tam całkiem drogie okazy, które rozlewało się jedynie podczas jakichś szczególnych okazji. A ludzie rzeczywiście byli różni i nigdy nic nie wiadomo. Uśmiechnął się jednak szerzej, widząc, że chłopak nie miał zamiaru niczego kraść.
   – Hayden Seigner – przedstawił się z francuskim akcentem, bo inaczej jego nazwisko nie brzmiało tak dobrze. Pomoc w kuchni przyda się z całą pewnością. Może dania będą teraz wydawane szybciej niż dotychczas. Hayden, pracując w pubie, wiedział, jak to działa i że kucharz faktycznie stara się wszystko sprawnie ogarniać, ale nawet jemu czasami przeszkadzało czekanie na frytki. Cierpliwość nie była jego mocną stroną. Uścisnął dłoń chłopaka. – Jestem kelnerem, mogę cię oprowadzić, jeśli chcesz – zaproponował, bo skoro już obaj tutaj byli, to w sumie mogli się poznać, a on mógł pokazać nowemu pracownikowi miejsce pracy.

@SEBASTIAN HAWTHORNE
Powrót do góry Go down
Czw 20 Sie 2020 - 10:44
Bractwo
Bractwo
Sebastian Hawthorne
Sebastian Hawthorne

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



Cóż najwidoczniej Hayden jest strasznie zapominalską osobą. Czyli Sebastian będzie miał ciężko pracować z nim. Bo to oznaczało, że będzie musiał dwa razy więcej pracować żeby ten czegoś czasami nie pominął. Chociaż z drugiej strony oni nie pracują razem na kuchni więc aż tak ciężko nie może być. No on niestety nie mógł sobie pozwolić na taki luksus jak praca dorywcza z nudów. Dla niego był to priorytet, ze względu na to, że już na siebie mógł tylko liczyć. Ah, skoro jego rodzice wybierają mu znajomych to zapewne nie byli by zadowoleni z ich znajomości. Chociażby dlatego, że co on ma mu takiego do zaoferowania? Jest sierotą z domu dziecka, nie jest bogaty, nie ma wpływowej rodziny. Jedyne co udało mu się do tej pory osiągnąć to dostanie tutaj pracy oraz dostanie się na Belgrave. Co uważał za szczyt jego wykonań. Bo dzięki skończeniu studiów być może będzie mógł liczyć na lepsze życie, a wszystko będzie zawdzięczał tylko dzięki sobie oraz własnej ciężkiej pracy.
- Eeech no tak... to prawda... Chociaż nigdy tego nie zrozumiem... wystarczy zimna woda, i lodówka... no i już ma się lód... więc po co kraść go ze sklepu czy baru? - Stwierdził marszcząc przy tym brwi. To na prawdę nie było dla niego wcale zrozumiałe. Przecież wystarczyłoby tylko trochę głową ruszyć. Przecież to nic nie boli ani nie kosztuję.
- Czyżby francuz? - Uśmiechnął się i dodał. - Omoshiroku natte kita... - Zaśmiał się po czym zdał sobie sprawę, że powiedział coś do niego po japońsku.
- Sorry, znam trzy języki. Więc czasami mi się wyrwie coś powiedzieć po japońsku czy hiszpańsku... taki nawyk. - Uniósł brwi po czym zaśmiał się.
- A co do oprowadzenia to chętnie... przyda mi się ktoś kto wprowadzi mnie w to wszystko. Skoro dzisiaj zaczynam tutaj pracę.

@HAYDEN SEIGNER
Powrót do góry Go down
Wto 25 Sie 2020 - 2:13
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



Cóż, Hayden normalnie nie zapominał tak szybko, ale tego dnia miał tak dużo do zrobienia, że niektóre rzeczy wypadały mu z głowy. Na całe szczęście w swojej pracy był osobą odpowiedzialną i starał się spisywać zamówienia tak, by nie było żadnych pomyłek. Na całe szczęście pomyłki w pubie nie zdarzały się często. Ludzie zazwyczaj zamawiali tu piwo i inny alkohol, który tak naprawdę był gwiazdą większości posiłków. Jedzenie było jednak świetne i to mógł przyznać z pełną świadomością. Ogólnie lubił jeść i nie miał wielkich wymagań, ale jeśli już faktycznie miał wybrać jakieś miejsce, to często przychodził właśnie do baru. Było tu tanio i można było się najeść, co z całą pewnością jest jednym z ulubionych połączeń blondyna.
   Uśmiech zniknął z jego twarzy. Nigdy nie był zbytnio ekspresyjny. Nie lubił pokazywać emocji, jeśli nie było to konieczne, a w tej chwili nie musiał uśmiechać się bez przerwy.
   – Nie wszyscy myślą logicznie – stwierdził. W sumie wątpił, że ktoś chciałby faktycznie kraść lód z lodówki, niemniej jednak z każdym kolejnym dniem przekonywał się, że granice ludzkiej niedorzeczności przesuwane były coraz dalej i zawsze znajdywał się ochotnik, który te granice przekraczał (z Prezydentem na czele).
   – Tylko z pochodzenia, urodziłem się tutaj – powiedział. Nigdy nie żałował, że urodził się w Ameryce, ani nie miał problemu z tym, że jego rodzice byli imigrantami. Znał francuski biegle, był uczony tego języka już od małego, bo w domu rozmawiało się tylko po francusku, a angielski był koniecznością. Jego rodzice trochę z tego powodu ubolewali, bo jednak francuska duma była w nich głęboko zakorzeniona i najchętniej mówiliby w swoim ojczystym języku cały czas. Hayden nie podzielał ich poglądów.  
   – Świetnie, pokażę ci gdzie są przyprawy, nasz kucharz lubi mieć wszystko poukładane i mogę się założyć, że przyprawy ma poukładane alfabetycznie – powiedział, chociaż oczywiście żartował. Wątpił, że komukolwiek chciałoby się układać przyprawy alfabetycznie, nawet jeśli miałoby to faktycznie być pomocne chociażby w utrzymaniu porządku i szybszemu odnalezieniu tego, czego się szukało. Podszedł do jednej z szafek i otworzył ją. Oczywiście był kiepski w oprowadzaniu, bo wszystkie szafki na pewno Sebastian i tak by otworzył, żeby zaznajomić się z miejscem. – Gaśnica i apteczka są po drugiej stronie kuchni – dodał, wskazując palcem, gdzie się znajdowały. Były one schowane za czerwoną skrzynką z białym krzyżykiem.

@SEBASTIAN HAWTHORNE
Powrót do góry Go down
Sro 26 Sie 2020 - 12:25
Bractwo
Bractwo
Sebastian Hawthorne
Sebastian Hawthorne

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



Całe szczęście, że tak nie było i że Hayden przykładał się do swojej pracy. Przynajmniej Sebastian nie będzie musiał się z nim użerać pod tym względem. A co można powiedzieć, to, to że chłopak był cierpliwy. Jednak tylko do czasu, bo kiedy ktoś przekroczy pewną granicę Sebastian staję się wtedy opryskliwy i nieznośny dla tej osoby. Ba on taki potrafi być również dla osoby, którą bardzo lubi i w jakiś sposób podziwia. Dlatego też, często ciężko jest komuś stwierdzić, czy on na prawdę jest dla niego wredny, czy po prostu się z nim droczy. Sebastian również dobrze uwielbiał wręcz jeść, dlatego też starał się o pracę jako pomoc kuchenna. Jego zamysłem jest kiedyś otworzyć własną restaurację. Z drugiej strony chciałby też pomagać innym jako psycholog. Jego marzeniem było pomoc innym, a to dlatego, że sam wiedział w jakim stanie znajdywała się jego psychika jako dziecko i, że nikt nie potrafił mu wtedy pomóc. No tylko jak to ze sobą połączyć? Może otworzy restaurację, w której będzie można zjeść i poprosić o sesję z psychologiem. To by było dosyć ciekawe. Jedząc coś pysznego wyznajemy komuś swoje największe rozterki oraz problemy.
- No tak bywają ludzie inteligentki... no i ci... mniej inteligentni.... Czyli dzbany. - Mówiąc to jego lewy kącik ust powędrował ku górze.
- Hmm... No ja pochodzę... znaczy wychowałem się w Londynie, chociaż podobno przez krótki okres byłem w Paryżu, ale nie pamiętam tego w ogóle. - Uśmiechnął się wątle po czym poprawił włosy i zaczął słuchać jego kolejnych słów na temat kuchni oraz tego co gdzie się znajduję.
- Wiesz wcale bym się nie zdziwił... gdyby przyprawy były tak poukładane, to dosyć logiczne i łatw w użytku... - Uśmiechnął się po czym spojrzał w stronę apteczki i gaśnicy.
- No ok, rozumiem... a ty co tutaj robisz? Ja idę na Uniwerek Belgrave.

@HAYDEN SEIGNER
Powrót do góry Go down
Czw 3 Wrz 2020 - 1:05
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



   Na całe szczęście Hayden nie musiał pracować z Sebastianem. Ogólnie blondyn nie przebywał na kuchni zbyt długo i jego jedyny kontakt to zanoszenie zamówień i odbieranie gotowych dań. W końcu na tym polegała rola kelnera. Nie chciało mu się bawić w pomoc kuchenną, bo jeszcze kazaliby mu myć naczynia. A jemu wystarczało to, że mył stoliki i podłogę w pubie. Nie potrzebował dodatkowych zajęć. Ogólnie rzecz biorąc Hayden był niesamowicie wymagający, jeśli już faktycznie musiał z kimś współpracować. Lubił, jak wszystko było zrobione dokładnie, nawet jeśli trzeba było poświęcić na to wiele czasu. Nauczył się tego w domu i podczas swojej edukacji. Nie mógł powiedzieć, że było to łatwe i wygodne, ale przynajmniej nie odwalał fuszerki. Osoby, które miały z nim do czynienia doskonale wiedziały jak to jest (a Sebastian miał się o tym dopiero przekonać).
   – W Londynie? Nigdy nie byłem – odpowiedział, opierając się o wolny blat. Również się uśmiechnął, nie jakoś bardzo szeroko, ale uśmiech z cała pewnością był widoczny. Podobno lepiej wyglądał, gdy się uśmiechał. Jakoś jednak bardziej pasowało mu nieokazywanie emocji. Być może przez wzgląd na to, że nie chciał zdradzać się z tym, co myśli i czuje w danej sytuacji, by nie dawać przewago osobom, które mogłyby to wykorzystać. Albo był po prostu dziwny.
   – Studiuję medycynę, jestem już na trzecim roku – odpowiedział. W tym momencie jego uśmiech się poszerzył. Lubił chwalić się, że studiuje medycynę. Uważał, że było to coś, czym należało się chwalić. Ogólnie studiowanie czegokolwiek było godne podziwu, bo wiele osób nie decydowało się na wyższe wykształcenie. No ale takie były realia mieszkania w Stanach Zjednoczonych, gdzie za studia trzeba było płacić niemałe pieniądze.
   – Chodź, pokażę ci, gdzie trzymamy miotły i środki czystości – powiedział, po czym zapewne pokazał chłopakowi co gdzie jest i dokładnie go oprowadził po kuchni i barze. Potem pobiegł załatwiać resztę swoich rzeczy.

@SEBASTIAN HAWTHORNE
Powrót do góry Go down
Czw 3 Wrz 2020 - 22:06

Sponsored content

#2 - Sebastian & Hayden - Zaplecze/kuchnia Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» KUCHNIA
» Sebastian Hawthorne
» Sebastian Hawthorne
» Sebastian Hawthorne
» #1 Curtis Townsend & Hayden Seigner

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.