"
I give my life to the cause.




ULICA
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Holly Woodemia
Holly Woodemia

ULICA - Page 2 Empty



Holly naszła wielka potrzeba, by bliżej poznać nieznajomego (na razie, choć niekoniecznie musi do tego dojść) mężczyznę, zajmującego miejsce na ławce, tej samej, na której siedziała blondynka. Tak, jest albinoską, nie da się tego ukryć, nad czym Holly szczerze ubolewała. Chciałaby mieć naturalne, brązowe bądź rude włosy. Ba – każdego ranka, kiedy po porannej lekturze zeszytu już wie wszystko, poznała powierzchownie otaczający ją świat myśli, czy może nie ufarbować się na  jeden z wymarzonych kolorów. Czasem nawet zapisywała swe pragnienie w skupisku kartek otoczonego zniszczoną znacząco okładką. I czasami przedstawiała swoje pragnienie tacie, ale on nie był tym zbyt zachwycony... nie. To nie jest wystarczające słowo. On jej zabraniał tego robić. Cóż, był tak przywiązany do córki, była jego oczkiem w głowie a zarazem jego jedynym dzieckiem, więc czasami zachowywał się, jakby ta była ubezwłasnowolniona. A tak przecież nie było! Chociaż, patrząc na jej dwa zaburzenia... może to nie jest aż taki zły pomysł?
Wiadomo, że nie docenia się tego, co się ma dość często. I nie ma w tym niczego złego – dopiero kiedy coś się zmieni, nierzadko potem żałujemy takiej zmiany. Nie doceniamy, bo to, co mamy, co posiadamy, staje się dla nas po prostu rutyną. A rutyna zabija. I mogło się wydawać, iż podobnie jest z tym tu oto mężczyzną.
Tego typu przemyślenia zostały przerwane przez rozmowę Holly z Zoe, zakończoną tym, że dziewczyna ostatnie słowa kierowane do swojej wybujałej wyobraźni powiedziała na głos. Spojrzała speszona na tego człowieka i bynajmniej nie uleciało jej uwadze, że ten odsuwa się od niej powoli. Holly poczuła się z tego powodu paskudnie, chociaż nie, to nadużycie.
Nie myślała, że wyszła w jego oczach na wariatkę, wręcz przeciwnie! Sądziła, że każdy ma takiego przyjaciela, a jak nie każdy, to przynajmniej wielu jest takich. Dlatego nie można się zdziwić jej kolejnym słowom:
Przepraszam wylewnie za moją rozmowę z Zoe – chciała do tematu dodać coś jeszcze, acz uznała że nie ma ochoty obgadywać z nim swojej przyjaciółki. - A tak w ogóle, to jest pan pewnie studentem kryminologii, tak? – nie wiedziała, czy wydedukowała odpowiednio, acz jedno było pewne. Kryminologia to dla niej obce słowo, nie zna jego znaczenia, chociaż... chociaż przez tutejsze wydarzenia mogła się mniej więcej zorientować w temacie. Zrozumieć. Jednakże, nie zamierzała obnażać swojej niewiedzy przed tym jegomościem. Ani w ogóle przed kimkolwiek. A żeby zapełnić ciszę, odezwała się ponownie by człowiek ten nie mógł się niczego domyślić.
- W ogóle, tu wszystko wygląda tak... naturalnie. Jakby rzeczywiście do czegoś tu doszło. – uśmiechnęła się przy tym serdecznie. Spojrzała kątem oka na swój rower, oparty o jedno z tutejszych drzew w taki sposób, by nie przeszkadzał sobą tej całej balandze. Zeszyt siedział grzecznie w koszyku umiejscowionym za kierownicą. Holly odetchnęła z ulgą. Naszła ją na chwilę obawa, że ten może zniknąć. Zeszyt rzecz jasna, co prawda roweru też by stracić nie chciała, acz zeszyt ma o wiele większą wartość, przynajmniej dla naszej studentki chemii.
Powrót do góry Go down
Nie 18 Paź 2020 - 21:16
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

ULICA - Page 2 Empty



Niekoniecznie Victor chciał poznawać kogoś kto wydaje mu się na wariata. Nie wiedział czy to jakiś prank, lecz nie wydawało mu się. Jego ciężko było oszukać, a nie widział tutaj żadnego aktorstwa. Poświęca większość życia mordercom i innym psychopatom przez co stał się bardzo ostrożny. Rozmawiać z wariatami woli w kontrolowanym środowisku, gdzieś gdzie nie będzie na wyciągnięcie noża.
- Rozmowę z Zoe? A w domu wszyscy zdrowi? - powiedział cały czas zachowując dystans. Teraz istniały dwie opcje. Albo jest efektem tajnych eksperymentów rządu i ma wszczepiony chip w mózg, z którym rozmawia, albo jest wariatką. Druga opcja wydaje się być bardziej prawdopodobna. Szczerze? Nie wiedział co powinien zrobić. Za cholerę nie wiedział i nie mógł powiedzieć czy kobieta nie jest niebezpieczna. Ta niepewność strasznie go wkurzała, ponieważ nigdy nie miał problemów z odczytywaniem intencji ludzkich, gorzej z ich uczuciami, ale to odrębny temat. - Tak. - odpowiedział krótko. Dlaczego dzisiaj ten dzień jest taki dziwny? Nudne zajęcia, kobieta która rozmawia że swoją niewidzialną koleżanką... jeszcze brakuje tylko UFO, które chciałoby go sondować. Tfu... lepiej uważać na to o czym się myśli.
- Tak powinno wyglądać. - odpowiedział znowu, cały czas ją obserwując czy jeszcze czegoś nie dziwnego nie zrobi. No cóż... jeszcze coś podobnego się stanie to po prostu pójdzie zakończyć te zajęcia znajdując wskazując na wszystkie istotne dowody i sprawce profesorowi. Nie chciał tego robić aby potem nikt go nie wytykał palcami że się podlizuje, albo uważa się za lepszych od innych (i tak uważa się za lepszego od innych ale pozory trzeba zachować), ale już trudno, jakoś to przeboleje.
Powrót do góry Go down
Nie 25 Paź 2020 - 12:48
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Holly Woodemia
Holly Woodemia

ULICA - Page 2 Empty



„W domu wszyscy zdrowi?” - kiedy Holly usłyszała te słowa, uznała je za czysty żart. A jednak, po chwili milczenia i wpatrywania się w oblicze tego mężczyzny, zrozumiała, iż ma ją za wariatkę. Dziewczyna nie rozumiała z jakiej racji. No bo przecież co ona takiego powiedziała, hę? Co takiego zrobiła? Nic, co można było podciągnąć pod osobę-wariatkę. A może on wcale tak nie uważał? Może to był taki żart? W głowie Holly aż huczało od możliwych opcji. Jedno jest pewne. Ją wciąż dręczyło, co ów jegomość miał na myśli, wypowiadając tamtejsze słowa. Przecież musiał mieć jakiś plan? Chociaż, takim planem mogła być również chęć bezpodstawnego obrażenia jej.
Postanowiła finalnie, że zostawi ten temat i nie będzie więcej w niego interweniować. Dobra, powiedział co chciał powiedzieć, zaś dziewczyna przestała gdybać nad sensem tamtejszych słów. Tak chyba będzie lepiej – zarówno dla niej, jak i dla niego. Czasami lepiej coś przemilczeć, zamiast grzebać kijem w mrowisku.
Za to z jego kolejnymi słowami było zupełnie inaczej. Mimo, iż to do naszej albinoski niepodobne, postanowiła mu się odszczeknąć – kto wie, może w podzięce za tamte słowa? Ale zaraz! Przecież miała je rzucić w niepamięć...
- Cóż... – siedząc na ławce, zaczęła czubkiem buta grzebać w czarnej jak noc ziemi. - tak sobie tu siedzisz i siedzisz... założę się, że po prostu to wszystko cię przerasta, całe to ćwiczenie i żeby ukryć że niczego nie rozumiesz, udajesz że jesteś ponad  to. – spojrzała na jego, niestety, dość przystojną twarz i wbiła spojrzenie w jego oczy – Ale spoko, po tym świecie chodzi wiele tępaków. Tak więc, nie jesteś sam. – i puściła ku niemu oczko, a usta wykrzywiły się w nikczemnym grymasie.
Sądził że jest wariatką? No to teraz ona uzna, że jest idiotą. Coś za coś, nie? Holly czuła się usatysfakcjonowana.
Powrót do góry Go down
Nie 1 Lis 2020 - 9:31

Sponsored content

ULICA - Page 2 Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» ULICA
» ULICA
» ULICA

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
MIASTO
 :: NOWE MIASTO
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.