"
I give my life to the cause.




MIĘDZY DRZEWAMI
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

MIĘDZY DRZEWAMI Empty





Między drzewami




Pewnie, nie chodzenie ścieżką, wciskanie się między drzewa i spacerowanie po wręcz dziewiczej ziemi jest czystą głupotą, ale przecież ta soczysta zieleń tak kusi, wręcz namawia, żeby podejść do niej bliżej, usiąść na kępce mchu i rozmyślać nad sensem życia.


Powrót do góry Go down
Nie 26 Lip 2020 - 22:43
Konto specjalne
Konto specjalne
Mistrz Gry
Mistrz Gry

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



Zrobili z jego ciałem to, co im kazano.

Z klatki piersiowej Curtisa zostało wyrwane serce, a rana, która powstała w wyniku tego, wyglądała jak te, które nosiły ofiary wcześniej odnalezione w lesie. Jednak jego ciało nosiło o wiele, wiele więcej ran: podrapaną twarzy, szyję i dekolt, do tego łyse placki, po wyrwanych włosach. Widok jego zwłok był iście przerażający, niczym z horroru, który stał się rzeczywistością. Mogło to wyglądać jak atak zwierzęcia, zwłaszcza przez brak serca, jednak palce w tym zabójstwie mieszali tylko i wyłącznie ludzie.
Smutny to był koniec kogoś, kto uważany był za duszę towarzystwa, kogoś kto zawsze miał pełno ludzi dookoła i jednym uśmiechem mógł rozkochać w sobie tłumy. Teraz był zupełnie sam, porzucony jak zepsuty, mały żołnierzyk, który nie spełnił oczekiwań. Jego puste oczy wpatrywały się w przestrzeń, ciało pozostawało nieruchome i zakrwawione.
Czy ktoś go kiedyś znajdzie? Czy ktoś, z tego wielkiego grona jego znajomych, uroni za nim łzę?


Powrót do góry Go down
Pią 2 Paź 2020 - 18:34
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



   Po zebraniu w Świątyni musiał iść się przewietrzyć. Widok Hekate napełniła go sprzecznymi uczuciami. Kobieta była jaka była, jednakże nie dało się ukryć, że z całą pewnością było dobrze mieć ją po swojej stronie. Wróć… dobrze było być po jej stronie, gdy pojawiało się jakieś zagrożenie. Hayden raczej unikał kobiety. Jeśli już miał mieć z nią do czynienia, to jego interakcje z nią były dość znikome. Miał już całkiem niezłe doświadczenie w przebywaniu w domu Welesów, jeszcze zanim został wtajemniczony w Bractwo. Znał Selinę niemal od piaskownicy. Nie miał pojęcia, dlaczego Welesowie poznali się z Seignerami. Hayden był bowiem pewny, że jego rodzice nie należeli do Bractwa i jedyną magią, z jaką mieli do czynienia była magia nauki i cuda medycyny. Nic więcej. Hekate nie miała więc zbyt wielkiego użytku z takich znajomych, więc nie wykluczone, że rodzina Haydena była jedynie pionkiem w jej zagrywce. W końcu ciężko byłoby utrzymać jakikolwiek wizerunek i nie być uznawaną za dziwną, jeśli nie miało się żadnych znajomych. Hayden nauczył się jednak, jak zachowywać się w obecności kobiety. Jedną z najważniejszych lekcji, jakie odebrał, to ta by nie wchodzić jej w drogę. Z tego właśnie powodu, bez względu na to, co ona planowała, nie miał zamiaru się mieszać. Nie mówiąc już o tym, że zapewne jej plany nie były niczym dobrym. Jej słowa, że nie będą musieli już ponosić żadnej ceny za swoją magię były niebezpieczne. Hayden wiedział w kościach, że nie można rzucać zaklęć, bez zapłaty. Niestety był również pewien, że wiele osób łyknęło haczyk Hekate. Z drugiej jednak strony i on zaczął się zastanawiać, czy coś takiego faktycznie było możliwe. W końcu wilkołaki istniały, to czemu magia nie mogła mieć swoich limitów?
   Po wyjściu ze Świątyni wziął głęboki wdech. Dzisiejszy dzień nie był ciepły, co skutecznie go orzeźwiło. Zrobił kilka kroków i dotarł do fontanny, przy której udało mu się dostrzec sylwetkę Seliny. Jego przyjaciółka zmierzała w przeciwnym kierunku, zapewne chcąc się wydostać z terenu Kampusu jak najszybciej. Nie dziwił jej się. Gdyby on miał taką matkę jak ona, to pewnie też nie chciałby znajdować się w miejscu, gdzie była. Wepchnął sobie dłonie do kieszeni bluzy i podbiegł do przyjaciółki.
   – Hej, nie będę pytać, jak się czujesz, ale powiem tylko, że ta magia bez ponoszenia ceny jest szalonym pomysłem. Nigdy o czymś takim nie słyszałem – stwierdził. Nie chciał ciągnąć tematu, niemniej jednak pomysł Hekate nie dawał mu spokoju i chciałby poznać zdanie przyjaciółki, bo może ona wiedziała coś więcej niż on. W końcu miała ona większe doświadczenie w Bractwie niż on. Obstawiał jednak, że coś takiego nie było możliwe, bo inaczej Bractwo z całą pewnością by o tym wiedziało. Oczywiście mogło być też tak, że takie rzeczy wiązały się z niewyobrażalnymi konsekwencjami, co było przyczyną tego, że decydowano się jednak płacić za zaklęcia. Z resztą on sam nie widział w tych zapłatach niczego złego, zwłaszcza, że większość z nich stanowiła jedynie odrobinę krwi. Do okaleczania się zdążył się już przyzwyczaić. Drobne nacięcie, by rzucić potężne zaklęcie nie było aż tak wymagające. Poza tym, jak już wcześniej zdążył zauważyć, cena za zaklęcie często powstrzymywała rzucających przed tymi potężniejszymi inkantacjami. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby czarownicy nie mieli takiego hamulca.
   – Widziałaś Jacoba? Chyba jakoś sobie radzi, nic go jeszcze nie zjadło – powiedział. Musiał przyznać, że widok żywego wciąż Jacoba nieco poprawiał mu nastrój. Hayden był bowiem przekonany, że chłopak był już na celowniku wilkołaków.
   – Chodź się przejść – zaproponował, prowadząc Selinę w kierunku lasu.

@Selina Weles
Powrót do góry Go down
Nie 18 Paź 2020 - 17:59
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



14.
outfit

Szczerze wątpiła w jej dobre intencje i to, że Hekate kiedykolwiek mogłaby być po ich stronie i im pomóc, jeśli sama nie wyciągnęłaby z tego jakichś korzyści. Ludzie, którzy jej tak dobrze nie znali z łatwością łykali wszystkie ich kłamstwa, które pakowała im w usta z uroczym, obrzydliwym uśmieszkiem, który wszyscy łykali. Selina żyła z nią pod jednym dachem przez wiele lat, a nieco lepiej poznała ją wtedy, gdy Hekate postanowiła ją wyszkolić w magicznych sztukach. Niby było to zabronione, ale czy kiedykolwiek i ktokolwiek zabroni czegoś Hekate? No chyba, że chciałby pożegnać się ze swoim życiem. A Hekate, jeśli o macierzyństwie mowa, bardzo różniła się od innych matek. Co prawda jak Selina była bardzo mała, w ogóle tego nie zauważała i wszystko wydawało jej się zupełnie normalne - co prawda w ogóle nie spędzała z nią czasu, dziewczyna wraz z młodszymi siostrami była wychowywana przez nianie, ale pamiętała jak przez mgłę, że do niej przychodziła wieczorami, żeby ucałować jej czoło na dobranoc i powiedzieć, że jest jej największym skarbem na świecie, jednak nigdy nie słyszała, by matka kiedykolwiek jej powiedziała, że ją kochała. Na samym początku jej zachowanie wydawało jej się całkowicie normalne, ale później, kiedy poznała Haydena i przychodziła do jego domu, przekonała się o tym, że może być inaczej. Że matka nie musi być zimną i wyrachowaną istotą, pomimo bycia wymagającą i surową. Było to coś, co dało jej do myślenia i sprawiło, że Selinie zaczęło takiej matczynej miłości brakować, ale nigdy jej nie dostała. Dla Hekate liczyło się tylko to, co ktoś potrafił i jak ona mogła to wykorzystać, więc spodziewała się, że również teraz Bractwo było tylko pionkiem, dodatkowym trybikiem w jej wielkim planie. Spodziewała się jednak, że wielu nabrało się na jej bajeczkę z brakiem ponoszenia ofiary za jakiekolwiek inkantacje, obietnicą mocy, ale zdaniem Seliny to było wbrew prawu, wbrew naturze. Wszystko miało swoją cenę, jaka ona musiała być, by już nikt nigdy nie musiał jej płacić? Jaka była cena za taką moc? To ją najbardziej przerażało i to stanowiło najważniejsze pytanie.
Selina szła żwawym krokiem przed siebie, ciaśniej opatulając się płaszczem. Bractwo było dla niej domem, jednak teraz, kiedy wiedziała, że w środku znajdowała się kobieta, chciała być od niego jak najdalej. Musiała zacząć trzeźwo myśleć, zakopać cały ten strach, który jej osoba w niej wywoływała. Przyszło jej teraz na myśl, że na dobrą sprawę to te problemy z Jacobem, z wilkołakami... to było nic w porównaniu z Hekate. Z tego nie mogło wyniknąć nic dobrego, wiedziała to już wtedy, gdy sama do niej przyszła. Selina słyszała czyjeś kroki za sobą, więc zatrzymała się z głośnym westchnięciem.
- Szalonym pomysłem godnym samej Hekate - parsknęła, wywracając przy tym oczami. Pogrzebała w swojej torebce i wyciągnęła z niej piersiówkę z której pociągnęła kilka łyków. - Ale nie niemożliwym. Była u mnie wcześniej i powiedziała mi, że prawie jej się udało. Nie wiem co to jest i czego ona dokładnie szuka, ale z tego co wiem, to brakuje jej tylko ostatniej części. Ale czego? Tego nie wiem - znowu wychyliła pojemniczek z alkoholem i otarła wargi wierzchem ust. Odkąd ją o tym powiadomiła, coś jej świtało, że kiedyś, dawno temu mówiła jej, co to dokładnie było, podawała jej jakąś nazwę, ale nie była w stanie sobie tego przypomnieć, chociaż doskonale pamiętała początki jej obsesji, mówieniu o mocy, o tym jak bardzo pragnęła posiąść ją całą. - Chcesz? - wyciągnęła rękę za napitkiem, bo kto wie, może Hayden po rewelacjach jej matki również miał ochotę sięgnąć po coś mocniejszego. Zawsze chodziło tylko o moc i nawet Selinę przerażało to, że mieliby już nigdy nie zapłacić żadnej ceny za nic, robić co im się żywnie podoba, bez obawy o jakiekolwiek konsekwencje. Nie tylko nie musieliby wykonywać prostych inkantacji bez nacinania przy tym dłoni, ale również te poważniejsze - jak na przykład to, by kogoś wyleczyć z raka, przywrócić mu wzrok, albo wiele inny rzeczy. Tylko jaka była cena za taki luksus? Co Hekate zrobiła albo co zrobić chciała, by dać im do tego dostęp? Albo bardziej dać dostęp samej sobie.
- Widziałam - kiwnęła głową i sama musiała przyznać, że widok Jacoba to była dla niej wielka ulga. Może jednak żaden wilkołak nie chciał go dopaść? Albo po prostu wtedy, na imprezie, żadnego nie było, który by to przyuważył? Nadzieje można było takie mieć, jednak Selina szczerze w nie wątpiła. - Najlepiej prawdę mówiąc byłoby rzucić Respondeo, ale skoro Nevry nie ma, a mamy nowego Maga Świątyni... - znowu westchnęła i sposępniała. Naprawdę ją to przygnębiało i martwiło. Kobieta nigdy nie znikała na tak długi czas, a coś musiało jej się stać, skoro Hekate zastąpiła ją kimś innym. A po niej, no cóż, można było spodziewać się najgorszego. Na propozycję blondyna kiwnęła głową i udali się oboje w stronę pobliskiego lasu. Może nie było to najlepszym wyjściem, skoro na tworzy zapadał już zmrok, ale Selina nie miała ochoty nawet w tej chwili wracać do domu. Milczała przez dłuższą chwilę, przedzierając się przez zarośla i idąc do przodu do momentu, gdy jakaś sylwetka mężczyzny nie zamajaczyła jej w zaroślach. - Hayden, patrz - wskazała palcem na miejsce w którym leżało martwe ciało. Zacisnęła zęby i podeszła bliżej. Starała ignorować to, że żołądek podszedł jej do gardła, im bardziej się zbliżała; nieprzyjemny zapach nasilał się coraz bardziej, a wokół było wszędzie pełno krwi. W końcu była na tyle blisko, że dojrzała rysy twarzy chłopaka i raptownie cofnęła się o krok. Na jej twarzy pojawiło się przerażenie. - Curtis - wydusiła z siebie tylko i zasłoniła dłonią usta. Nawet nie zorientowała się, że nie było go na zebraniu - ba, nie widziała go już od kilku dni, jednak w ogóle nie pomyślała o tym, że coś takiego mogło mu się przytrafić. Wyglądało to na robotę wilkołaków, bo tak jak pozostałe ofiary miał wyrwane serce z klatki piersiowej, lecz miał zaskakująco dużo innych obrażeń. Selina zacisnęła dłonie mocno pięści, a w jej oczach zabłyszczały łzy. Nie ze smutku, lecz złości - i nie była już taka pewna, czy chciałaby mieć wilkołaków jako swoich sojuszników, czy jednak dobrać im się do skóry.
Powrót do góry Go down
Pon 19 Paź 2020 - 14:41
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



   Jakoś nigdy nie poruszał tematu macierzyństwa z Seliną. Wiedział doskonale, jakie relacje z matką miała jego przyjaciółka i że odbiegały one od jego relacji z matką. Matka Haydena była kobietą wymagającą i lubiącą kontrolować. Przeszkadzało to Haydenowi okropnie, dlatego też chciał do liceum chodzić w Nowym Jorku i mieszkać w akademiku. Chciał się nieco uniezależnić i odciąć pępowinę, która według jego matki ciągle ich łączyła. Chłopak od zawsze wiedział jednak, że zachowanie kobiety wynikało jedynie z troski. Kobieta nie chciała, by jej jedyne dziecko było w niebezpieczeństwie. Poza tą swoją chęcią kontroli wszystkiego, która najprawdopodobniej przeszła na blondyna, kobieta była troskliwa i ciepłą osobą, która wiele rzeczy robiła bezinteresownie. Nie szukała ona poklasku i pochwał. Będąc chirurgiem nauczyła się bowiem, co często mówiła, że w życiu nie chodzi o zbieranie laurów i byciu najlepszym. Życie nie było wyścigiem. Tę lekcję Hayden oczywiście miał jeszcze odebrać, bo chociaż uważał podejście swojej matki za wyjątkowo mądre, to jednak sam wielokrotnie starał się być lepszym od innych. Z całą pewnością jednak matka Haydena a Hekate Weles były całkowitymi przeciwieństwami.
   Spojrzał na Selinę, zaskoczony jej słowami. Trochę go zakuło, że przyjaciółka nie podzieliła się z nią tą rewelacją, jakoby jej matka miała znać sposób na magię bez ceny. Możliwe, że wtedy znaleźliby jakiekolwiek informacje na temat zaklęcia czy rytuału, bo skoro było to możliwe, to przecież musiały istnieć jakieś informacje. Teraz jednak mieli zbyt dużo rzeczy na głowie, zbyt wiele nierozwiązanych spraw i pytań bez odpowiedzi. Wilkołaki były jednak najważniejszym z problemów, z którym należało się rozprawić jak najszybciej.
   – Nie podoba mi się ten jej pomysł – stwierdził w końcu, przegrzebując swoje kieszenie w poszukiwaniu czegokolwiek, czym mógłby zająć ręce. Zawsze, gdy był zestresowany, to jego dłonie nie mogły się uspokoić. Jakby dzięki temu dawał upust emocjom, które go trapiły. Westchnął. Czasami myślał, że życie byłoby dużo prostsze, gdyby Hayden nie kwestionował wszystkiego, co usłyszał. Zapewne łatwiej by mu się żyło z myślą, że plan Hekate był idealny, piękny i kuszący. Dzięki temu mógłby się zająć swoimi sprawami, a nie musiałby rozmyślać o tym wszystkim. Zastanawiał się, czy inni członkowie Bractwa też się tak roztrząsali nad wszystkim.
   – Nie, dzięki – odpowiedział, spoglądając na piersiówkę. Jakoś nie miał ochoty na alkohol. Od czasu imprezy w barze nie wypił chyba nic, bo alkohol stracił w jego mniemaniu swój smak i nie kojarzył mu się już z przyjemnościami. Z resztą nie czuł się najlepiej na picie, miał wrażenie, że już jeden łyk mógłby go zwalić z nóg. Uśmiechnął się jednak. Miał cichą nadzieję, że po przeprowadzce do domu w końcu odżyje. Nawet nie mógł przypuszczać, jak bardzo się mylił.
   Kiwnął głową na słowa Seliny. Ulżyło mu, że Jacob jakoś tam sobie radził i nie sprawiał problemów. Nie miał pojęcia, co siedziało chłopakowi w głowie, ale z całą pewnością nie chciałby mieć go na sumieniu. Na samym początku, tuż po wymazaniu mu pamięci, chciał go obserwować, żeby sprawdzić, czy ten faktycznie nie jest w niebezpieczeństwie, ale wszystko wskazywało na to, że tak nie było.
   Ewidentnie problemy nie chciały ich opuścić. Niedługo po tym, jak zagłębili się w lesie, Selina dostrzegła leżącego pod drzewem mężczyznę. Było już ciemnawo, więc Hayden niezbyt dobrze dostrzegał szczegóły, więc w pierwszej kolejności pomyślał, że mają do czynienia z jakimś pijaczkiem, który przysnął w lesie. Im bliżej jednak podchodził, tym więcej szczegółów zaczął widzieć. Obraz, który się przed nim ujawnił nie był jednak tym, czego oczekiwał.
   Widok zwłok przyjaciela zmroził go, tak że nie był w stanie wydusić z siebie słowa. Nie miał pojęcia, na co patrzeć, więc zerknął na Selinę. Był zły. Złościł się na siebie, że nawet nie zauważył, że Curtisa nie widział już od dłuższego czasu, niemniej jednak chłopak zawsze chodził swoimi własnymi ścieżkami i robił co chciał. Czasami potrafił zniknąć na kilka dni i jego nieobecności nie były dla Haydena czymś, co powinno zaświecić u niego lampkę ostrzegawczą. Odpalił latarkę w swoim telefonie. Widok zwłok, chociaż były to zwłoki przyjaciela, nie zrobił na nim aż tak wielkiego wrażenia, jak można byłoby oczekiwać. W końcu był na studiach medycznych i dodatkowo pomagał profesorowi patologii w prosektorium, więc zdążył się już nieco uodpornić na tego typu widoki. Źle się jednak czuł z tym, że patrzył teraz na martwe oczy przyjaciela. Kusiło go, żeby go dotknąć, by zamknąć powieki, niemniej jednak uznał, że nie był to dobry pomysł.
   – Musimy zadzwonić na policję – powiedział. Innego wyjścia z tej sytuacji nie miał. Ciała nie mogli tutaj zostawić, a tym bardziej nie mogli go stąd zabrać. Musieli to zgłosić odpowiednim służbom. Przyjrzał się jednak przyjacielowi, pochylając nad nim głowę. Nie podobało mu się to. Dla wielu osób Curtis mógłby być kolejną ofiarą niedźwiedzia czy wilkołaka, ale wprawne oko Haydena dopatrzyło się szczegółów, które innym mogłyby umknąć. W końcu na podobne obrażenia miał okazję już się napatrzeć.
   – To nie jest sprawka wilkołaka, znaczy te inne obrażenia, zadrapania… bez sensu – stwierdził, prostując się. Zrobił kilka kroków w tył, chcąc oddalić się od tego miejsca. Nie chciał go bowiem zanieczyszczać i niszczyć dowodów. Nie omieszkał się jednak przed zrobieniem kilku zdjęć. Chciał się temu bliżej przyjrzeć.

@Selina Weles
Powrót do góry Go down
Pon 19 Paź 2020 - 17:12
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



Matka Seliny nigdy nie była troskliwa i nie dbała o swoje dzieci, nie w taki sposób, jaki matka powinna dbać - co z tego, że dostawały wszystko, czego tylko by sobie nie zażyczyły, wszystkiego miały pod dostatkiem, kiedy ich rodzic skąpił im miłości, tylko próbował ją kupić takimi prezentami?  Hekate nie należała do tego typu matek, które otaczały Cię troską i miłością, nigdy się tobą nie interesowały. Kiedy Hayden narzekał Selinie o tym, jak bardzo jego matka jest opiekuńcza i próbuje kontrolować jego życie, ona w takich momentach trochę mu tego zazdrościła. Jej matka taka nie była. Jej uznanie trzeba było zdobyć osiągnięciami, pracowitością, niezłomnym charakterem. Wtedy zaczynała cię szanować, ale nie kochać - sama wielokrotnie powtarzała, że miłość jest zimna, krucha i surowa. Że cię osłabia. To było jedną z nauk, jakie Selinie wpoiła i przez które stała się taka powściągliwa w okazywaniu uczuć i nigdy miłości u nikogo nie szukała. Stała się samodzielna, sama każdy swój problem rozwiązywała, rzadko kiedy komukolwiek się zwierzała, sama o siebie dbała i się o siebie troszczyła. Bo jak mawiała Hekate, można było liczyć tylko na samego siebie. I Selina jej w to wszystko uwierzyła.
Gdyby mogła to powiedziałaby Haydenowi o planach swojej rodzicielki już dawno temu, ale niestety nie mogła tego zrobić - była wtedy bardzo młoda, dopiero dowiedziała się o magii, a Hekate przestrzegła ją przed tym, że ma tego nikomu nie zdradzać. Zaczęła się wtedy plątanina sekretów, których nikomu zdradzić nie mogła, dlatego poczuła wielką ulgę, gdy okazało się, że brano Haydena pod uwagę jako jednego z kandydatów do Bractwa. Skończyło się wtedy ukrywanie jednego z jej największych sekretów i ulga, że mogła w końcu się tym z najbliższym przyjacielem podzielić. Co do samych planów Hekate, to gdy ogłoszono jej przybycie, to domyślała się, że mogło chodzić właśnie o to, ale głupio wierzyła, że być może ten powód był zupełnie inny. Niestety, były to tylko marzenia głupca, a po jej niezapowiedzianej wizycie musiała wszystko przetrawić, wziąć się w garść, przemyśleć to wszystko. Niełatwo było jej żyć z myślą, że jej matka była w pobliżu i każdy koszmar z jej udziałem mógł w każdej chwili się ziścić.
- Mi też się nie podoba - wymamrotała z goryczą, czubkiem buta kopiąc jakiś kamyk. - Ale jej nie powstrzymasz. Ona to traktuje... jak swoją życiową misję. Wtedy... kiedy powiedziała mi o Bractwie i zaczęła mnie uczyć mi to wyznała, że czegoś takiego szuka, wiesz? Nie pamiętam jednak... o co chodziło i jak to dokładnie się nazywało. Nie przykładałam wtedy do tego uwagi, bo byłam głupia i byłam przekonana, że chciała dobrze - niemal wypluła te słowa. Była wtedy naiwna, głupia i wierzyła w każde jej słowo. Gdyby pamiętała, co to było, już dawno by wiedziała, co takiego planuje zrobić Hekate, co chciała stworzyć i co jej zajęło tyle lat. Dlatego niestety, nie miała dla Haydena dobrych wiadomości ani pocieszenia, jedynie jeszcze więcej wątpliwości.
Na słowa przyjaciela wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się blado; nie miała zamiaru go namawiać, ale tak jak Haydenowi zbrzydł alkohol, to właśnie bez niego w takich sytuacjach Selina nie potrafiła się obyć. Nie należała do żadnych pijusek ani alkoholiczek, ale kiedy przychodziły takie stresujące chwile, to w nim znajdowała ukojenie i pozwalał opanować zszargane nerwy.
Niestety, niezbyt się to w tej chwili zdało, kiedy oboje, całkowicie przypadkowo, znaleźli zwłoki Curtisa. Choć starała się zachować zimną krew, to naprawdę nią wstrząsnęło i wiedziała, że Haydena zapewne też. Nie umiała niestety pocieszać ludzi, ale wyciągnęła rękę, by ułożyć ją na ramieniu Blondyna i je uścisnęła. Wiedziała, że też się z nim przyjaźnił i że zapewne dla niego również była to strata. W dodatku, był jednym z uczniów Seliny i czuła się za niego odpowiedzialna, ale zawiodła. Znowu. Na całej linii. I choć nie bała się krwi, widoku pokiereszowanych ciał, to nie mogła na niego patrzeć. Dlaczego to spotykało niewinnych ludzi? Curtis był młody, mógł tak wiele osiągnąć, a zginął w tak makabryczny sposób. Brunetka skinęła głową i sięgnęła po telefon do kieszeni płaszcza. Trzęsącymi się rękami wykręciła numer i zadzwoniła po odpowiednie służby.
- Na pewno nie? Nie ma przecież serca - zmarszczyła brwi, chowając komórkę z powrotem po wykonanym telefonie. To było bez sensu. Czemu nagle pojawiły się inne obrażenia? Inne ofiary miały po prostu wyrwane serce. - Myślisz... że to możliwe, że ktoś mógłby próbować ich wrobić? - zapytała, choć dla niej samej brzmiało to dość surrealistycznie, że ktoś chciałby podrobić zabójstwo wilkołaka. Może ten wilkołak był inny i nie tylko pożywiał się sercem, ale był bardziej brutalny? Ewidentnie coś tutaj nie pasowało. Bo jeśli to byłaby prawda, to kto jeszcze o nich wiedział oprócz ludzi w Bractwie? Chyba, że... to nie był nikt inny, tylko tak jak powiedział Nicholas zabójcą był ktoś ze środka, a nie z zewnątrz.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Pon 19 Paź 2020 - 19:11
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



   Fakt, że właśnie stał tuż przed zwłokami przyjaciela chyba jeszcze go nie uderzył tak mocno, jak powinien. Jakby był obojętny na to wszystko. Nie dotarło do niego nawet to, że większą uwagę skupia na obrażeniach, które znajdowały się na ciele Curtisa, co pewnie było spowodowane smykałką do patologii, która zaczęła się w nim rozpalać. Wcześniej wielokrotnie myślał o sobie jako o przyszłym lekarzu, niemniej jednak teraz jego myśli krążyły niebezpiecznie wokół medycyny sądowej. Nie wiedział jednak, co o tym myśleć. Curtis był specyficznym człowiekiem, Hayden wielokrotnie przyłapywał się na tym, że nie wiedział, do jakiej kategorii go przypasować. Prawda była jednak taka, że lubił tę jego nieprzewidywalność i niemalże nieprzyzwoitą ambicję. Chłopak z całą pewnością mógł być jednym z potężniejszych członków Bractwa. Teraz jednak jego porzucone i bezbronne zwłoki opierały się o jedno z drzew, Bóg jeden wie ile czasu, bo nikt nawet nie zainteresował się jego zniknięciem. Hayden momentalnie poczuł złość na osobę, która dopuściła się tego czynu. Zacisnął dłoń na telefonie dość mocno, niemniej jednak twarz ciągle nie zdradzała jakichkolwiek emocji. Był w tym tak samo beznadziejny, jak Selina w pocieszaniu. Nie miał jej oczywiście tego za złe, bo nie oczekiwał pocieszenia. Zwłaszcza gdy nie dotarło jeszcze do niego w pełni to, co się tak właściwie wydarzyło.
   – Nie ma, ale nie ma też włosów i te rany na twarzy, gdyby to zrobił wilkołak, to miałby pozdzierane policzki, czoło… pewnie nie miałby twarzy albo głowy, no chyba że wilkołaki z twarzą obchodzą się delikatniej – powiedział, zastanawiając się. W sumie nie wiedział już nic, ale był przekonany, że jeśli wilkołaki są w stanie wygryźć serca nie pozostawiając po sobie żadnych śladów, to głupie byłoby robienie z ciałem to, co przytrafiło się Curtisowi. Wzruszył ramionami, próbując pozbyć się natrętnej myśli, która kazała mu zbliżyć się do ciała bliżej, by móc się mu przyjrzeć. Dosłownie chciał odwrócić chłopaka na plecy i przyjrzeć się dokładniej. Wiedział, że potrzebowałby tylko odrobiny więcej czasu i możliwość, żeby to wszystko rozgryzł. Może i był zbyt pewny siebie, ale widział te obrażenia, wiedział, jak wyglądała rana wygryziona przez wilkołaka. Widział ją co prawda tylko na dwóch przypadkach (ale ataki wilkołaków nie były dość częste w Stanach Zjednoczonych), niemniej jednak widywał je tak wiele razy, że niemal nauczył się krawędzi każdej z nich i był w stanie rozpoznać ślady zębów. Zastanawiał się więc, czy na żebrach i pozostałości mostka chłopaka, znalazłyby się jakiekolwiek ślady zębów, czy może znalazłoby się tam coś innego. Nie chciał jednak spekulować. Nad innymi obrażeniami mógł jednak podumać, przynajmniej do czasu przyjazdu odpowiednich służb. Nie chciał się jednak zbliżać do ciała zbyt blisko, bo mógłby przez to zatrzeć jakieś ślady, chociaż pewnie i tak już udało im się to zrobić, bo w końcu zbliżyli się do Curtisa wyjątkowo blisko. No ale skąd mogli wiedzieć, że nie żył, z resztą instynkt kierowany ciekawością nakazuje się zbliżać tam, gdzie się nie powinno. Na całe szczęście zrobił kilka zdjęć, a że aparat w telefonie miał dość dobry, to zdjęcia wyszły całkiem wyraźne. Przyjrzał się jednemu, zoomując je na twarzy Curtisa, która pewnie będzie mu się śnić przez kilka najbliższych nocy.
   – Zobacz tu – powiedział do Seliny. Nie wiedział, czy dziewczyna chce oglądać zdjęcie trupiej twarzy, niemniej jednak jemu znacznie łatwiej było dochodzić do jakichkolwiek wniosków, gdy mówił na głos, więc jeśli przyjaciółka chciała wiedzieć, o czym tak właściwie mówił, to siłą rzeczy musiała spojrzeć na zdjęcie. Na szczęście na ekranie nie widniała cała twarz Curtisa, a jedynie najbardziej interesujący fragment. A teraz patrzył na coś, co znał całkiem nieźle. Obrażenia pozostawione na twarzy chłopaka znał z zajęć i podręczników do patologii. Studiowanie tych książek jednak się na coś przydało, co dało mu nieco satysfakcji. – Te ślady tutaj zrobiły ludzkie paznokcie – powiedział pewnym tonem. Nie był jednak w stanie stwierdzić, czy zrobił to ktoś inny, czy Curtis samodzielnie, ale jeśli sprawdziliby paznokcie chłopaka, to pewnie mogliby dostrzec tam ślady zakrzepniętej krwi, a to mogłoby już naprowadzić ich na odpowiedź. Hayden nie chciał jednak ruszać ciała i wykręcać dłoni nieboszczykowi. Na pewno jednak w prosektorium ktoś się tym zajmie.

@Selina Weles
Powrót do góry Go down
Wto 20 Paź 2020 - 0:11
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



Chyba do nich obojga to w pełni nie dotarło. Selina nauczyła się już, by w takich sytuacjach nie poddawać się emocjom, tylko zacząć trzeźwo myśleć, szukać poszlak i rozwiązań. Nie oznaczało to jednak, że strata Cutrisa jej nie dotknęła i nie bolała, bo bolała i to cholernie - zupełnie jakby ktoś przyłożył żarzący się pręt do jej skóry i wypalał powoli dziurę. Curtis był jaki był, swoje za uszami miał, jednak był cholernie ambitny i pracowity i tym Selinie zawsze imponował. Miał też determinację, dzięki której mógł daleko zajść, ale niestety, nigdy się tego nie dowiedzą, bo Cutris został pozbawiony wszelkich możliwości sprawdzenia się. Co prawda wszyscy jej Uczniowie byli dorosłymi ludźmi, wiedzieli co dla nich dobre, jednak pomimo tego Selina zawsze czuła się za nich w pewien sposób odpowiedzialna i czuła, że to ona nawaliła jako Opiekun. Wzięła głęboki wdech i zacisnęła mocno pięści, upychając je głęboko do kieszeni płaszcza. Najpierw Nicholas, potem jakaś dziewczyna, której nie znała, do tego jeszcze Tate, która również zginęła w dość podejrzanych okolicznościach. No i do nich dołączył Curtis, którego śmierć również stała pod znakiem zapytania. Ostatnie zabójstwo na pewno nie było dziełem wilkołaka; w przypadku dziewczyny, którą potrącił autobus, Selinie zbyt podejrzane wydawało się to, by to było sprawcą kierowcy. Jak w takim razie było w przypadku Curtisa? Czyja to była sprawka, kto jeszcze czyhał na nich w mroku, by im się rzucić do gardeł i zabić? Myślała, że jedynie wilkołaki były tylko ich problemem, ale wszystko wskazywało na to, że był ktoś jeszcze.
- Raczej wątpię w ich delikatność - skrzywiła się, przyglądając się temu makabrycznemu widokowi ze zmarszczonymi brwiami. - Choć na pewno są wybredne, skoro zadowalają się tylko sercami - zauważyła, bo Nicholas i tamta dziewczyna nie mieli innych obrażeń prócz takich, że byli pozbawieni tego jednego organu. Sama nie wiedziała co miała o tym myśleć. Może ten wilkołak różnił się od innych i dlatego to tak wyglądało? Nie mogli zakładać przecież, że był tylko jeden, a całe stado. Na samą myśl o tym przygryzła mocniej policzek od środka. - A nie masz praktyk u tego patologa? Może wtedy byłaby szansa, żeby nieco lepiej mu się przyjrzeć - zapytała, bo to mogłoby im również dość pomóc w ustaleniu tego, co to mogłoby być, skoro dało się to wyczytać ze śladów, jakie pozostawił albo pozostawiła na nim sprawczyni. Przyszło jej do głowy, że w inny sposób mogliby się tego dowiedzieć, jednak było w tym za dużo babrania się w czarnej magii, a mimo wszystko Selina nie chciała maczać w tym palców. Bo raczej ani jedno, ani drugie nie chciałoby korzystać z wcześniejszego pomysłu Nikky i pozbawiać Curtisa oka, a do tego odprawiać cały związany w tym rytuał; zresztą, nie było nawet powiedziane, żeby on im się udał. Co prawda oboje byli Magistratusami i posiadali duże umiejętności, ale jednak konsekwencje w przypadku porażki mogły być naprawdę wielkie.
Na słowa Haydena kiwnęła głową i podeszła bliżej niego, skupiając wzrok na wyświetlaczu jego telefonu. Nie miała zamiaru odsuwać się ani zakrywać oczu, pomimo tego, że widok przyjaciela w takim stanie był dla niej naprawdę okropny. Chciała jednak zrozumieć wszystko to, o czym miał zamiar powiedzieć jej blondyn. - Czyli to była robota człowieka - sapnęła. To wcale jej nie pocieszało. Gdyby to był wilkołak, wtedy nadal mieliby jednego zabójcę, ale zdając się na Haydena to oznaczało, że było ich więcej, bez względu na to, czy te ślady, które były pozostawione na ciele Curtisa on zrobił sobie sam, czy ktoś inny. Coś jej tutaj nie pasowało i zaczęła podejrzewać, że pojawienie się jej matki w tym czasie nie mogło być takie przypadkowe. Mogła każdemu wmawiać, że przybyła po to, by ich ochronić, że wiedziała o rychłym niebezpieczeństwie, jakie na nich czyhało, ale znając Hekate... Selina nie zdziwiłaby się, jakby to ona nie brała w tym swojego udziału. Wiedziała o jej szaleństwie jak i tym, że nie byłaby w stanie powstrzymać się przed tym, by odebrać komuś życie, jeśli tylko by jej się przeciwstawił. Ale niestety, było za mało dowodów na to, by udowodnić jej winę. Utknęli w martwym punkcie. I to dosłownie.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Wto 20 Paź 2020 - 16:41
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



   Cóż, nie miał zbyt wielkiej wiedzy o wilkołakach, więc nie mógł obstawiać, jak mogły się zachowywać. Nie potrafił nawet stwierdzić, czy zaklasyfikować wilkołaki do ludzi czy już do zwierząt. Bo od tego zależało bardzo wiele. Zwierzęta nie były bowiem zdolne do abstrakcyjnego myślenia. Owszem, niektóre zwierzęta wykazywały jakieś tam oznaki intelektu, nad czym prowadzono szereg badań. Nie chciał twierdzić, że zwierzaki były głupie, ale działały głównie pod wpływem instynktu. Wątpił, by zwierzę było zdolne do wybierania poziomów delikatności obrażeń, jakie zadaje ofierze, stąd właśnie wątpił, żeby zmasakrowane zwłoki Curtisa, były efektem działania wilkołaka. Przerażało go to jednak bardziej, bo w takim razie mieli do czynienia z człowiekiem, który na dodatek sam zdaje sobie sprawę z istnienia wilkołaków, a więc i magii. Prowadziło to do jednego z wniosków – stał za tym ktoś z Bractwa albo ktoś, kto o Bractwie wiedział więcej niż powinien. Jak widać słowa Nicholasa były całkiem prawdziwe i zagrożenia może faktycznie powinni szukać we własnym gronie. Bardzo mu się to nie podobało, bo nie miał już pojęcia komu ufać. Kiedyś życie wydawało się znacznie prostsze.
   – Dalej nie wiemy, co z tymi sercami robią, ale faktycznie, dziwna sprawa, że nie biorą nic więcej, z resztą serca są mało praktyczne – stwierdził, bo nadal nie potrafił się wyzbyć przekonania, że serce było organem potrzebnym jedynie żywym. Nie miało większych właściwości. Składało się głównie z mięśni i zastawek, które nie były zbyt smaczne. Pamiętał, jak kiedyś jadł wołowe serca i nie posmakowały mu tak bardzo, że do tej pory nie przestaje się krzywić na samo przypomnienie sobie tego żującego kawału mięsa, którego po prostu nie dało się przegryźć. Albo może było to akurat źle przyrządzone danie…. Dla niego bez znaczenia.
   – No nam, mam, pewnie się przyjrzę, ale no… – urwał. Chodziło o to, że ciężko byłoby patrzeć na zwłoki przyjaciela. W końcu Curtisa znał lepiej niż Nicholasa czy tę dziewczynę. Czułby się nieswojo, oglądając każdy fragment jego zimnego ciała. W ogóle mu się ta wizja nie podobała i nie wiedział, czy chciał w tym uczestniczyć. Prawdopodobnie jednak będzie musiał to zrobić, chociaż być może profesor pozwoli mu robić toksykologię czy chociażby badanie DNA, co potwierdziłoby, czy Curtis sam się podrapał, czy zrobił to ktoś inny. Może udałoby się dopasować DNA do kogoś konkretnego.
   – Wydaje mi się, że już niczego nie powinniśmy być pewni, ale na dziewięćdziesiąt dziewięć procent uważam, że to sprawka człowieka, a ta dziura w klatce piersiowej, to kto wie… – powiedział. W sumie różnie mogło być i Curtis mógł mieć takiego pecha, że najpierw napadł go człowiek, a dopiero później wilkołak. Albo zaatakował go człowiek, który później w napływie adrenaliny przemienił się w wilkołaka.
   – Zaczekajmy na policję, a jutro może użyjemy Nekrofonu, zapytamy Curtisa, co się stało – stwierdził. W końcu już kiedyś użyli Nekrofonu, może i tym razem im się uda i wyniosą z tego coś ciekawego.

@Selina Weles
Powrót do góry Go down
Wto 20 Paź 2020 - 23:11
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



O wilkołakach nie wiedzieli zbyt wiele, dlatego właśnie to był powód, by pod uwagę brać wszystkie możliwości. To, że byli bardziej zwierzętami i bardzie te instynkty mogły przebijać się przez ich zachowanie, lub to, że mogli to być po prostu zwykli ludzie, którzy dobrze się z tym kryli i których znali. Dlatego Selina tak bardzo starała się uważać na hawajskiej imprezie - nie tylko ze względu na poczynania Jacoba, ale również na to, że mogli być obserwowani przez wilkołaki. Nie chciała powiedzieć, że gdyby to był wilkołak, to byłoby lepiej, ale taka była prawda; mieliby tylko jednego sprawcę, którego musieliby szukać, a nie kolejnego, kogoś, kto być może znajdował się w ich kręgach i z jakiegoś dziwnego powodu się na nich mścił. To był właśnie powód, dlaczego Selina nigdy nikomu nie ufała, tym bardziej ludziom z Bractwa - większość z nich była właśnie taka, jaka jej matka. Przerastała ich ambicja, pociągała ich władza, a jak chcieli coś osiągnąć, niczyja śmierć nie byłaby dla nich problemem. Nie dość, że zagrożenie czyhało na nich z zewnątrz, to prawdopodobnie jeszcze ze środka - czy mogło być gorzej?
- Gdyby wszystkie ofiary były czarownikami, mogłoby to mieć sens, skoro to właśnie na nas polują i może w sercach osób, które posługują się magią chodzi o coś więcej niż to, czy stanowi to dla nich dobrą pożywkę - zaczęła się zastanawiać, przechadzając się w tą i z powrotem. - Ale to byłoby nielogiczne, bo tamta dziewczyna nie należała do Bractwa, a też miała wyrwane serce. Kompletnie bez sensu - stęknęła, kręcąc przy tym głową. Szukała jakiegoś punktu zaczepnego, wspólnej niewiadomej, ale nie potrafiła. No chyba, że uczyła się magii na własną rękę i tak jak w przypadku Jacoba, wypowiedziała jakieś zaklęcie, pojawił się wilkołak i spełnił swoją misję.
Selina widząc wyraz jego twarzy i słysząc ton głosu od razu zrozumiała, o co mu chodziło. Zacisnęła usta z lekką konsternacją. Niemądrze palnęła, bo przecież Hayden też był przyjacielem Curtisa i to na pewno nie byłby przyjemny widok ani przyjemne uczucie oglądać zwłok przyjaciela; ją samą coś takiego pewnie by przerosło, bez względu na to, jak pomocne mogłoby im się to okazać. - Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz. Znajdziemy jakiś inny sposób - powiedziała, próbując na twarz przywołać uśmiech, ale wyszedł trochę słabo. Nie było tutaj powodów do radości. Raczej do złości, gniewu, bezradności. Nie była co prawda dobra w słowach w takich sytuacjach, co było głupie, bo przecież była po psychologii i powinna dobrze wiedzieć o tym jak pocieszać i co ludziom mówić, ale nieco lepiej wychodziły jej gesty. Dlatego złapała jego dłoń i uścisnęła ją mocno, chcąc go w ten sposób wesprzeć, tak samo jak i samą siebie.
- Musimy wziąć pod uwagę wszystkie możliwości. Człowieka, wilkołaka, każdego. Za dużo jest tutaj niewiadomych - pokręciła głową z irytacją. Jednak bez względu na to, ktokolwiek to był, to wiedziała, że jakoś uda im się tą sprawę rozwiązać, tego była pewna. I dopadną tego, kto zabił Curtisa, ktokolwiek to był. Komuś, kto wybijał studentów, bez względu na to jakie miał ku temu powody nie mogło ujść to płazem. Nie pozwoli na to.
- Myślę, że to dobry pomysł. Obyłoby się bez wyjmowania oka i przeprowadzenia rytuału - zmarszczyła nos. Niezbyt za nim przepadała. Było w nim za dużo miejsca na katastrofę. Nekrofon w tej sytuacji było najlepszym wyjściem i najprostszą drogą ku prawdzie.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Sro 21 Paź 2020 - 13:21
Konto specjalne
Konto specjalne
Mistrz Gry
Mistrz Gry

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



Lasy Belgrave nie były bezpiecznym miejscem.


Czaiły się w nim nie tylko nadprzyrodzone stworzenia, ale także zwyczajne zwierzęta, które potrafiły być równie groźne, co magia. Selina i Hayden byli tak bardzo zaaferowani tym jakże przykrym znaleziskiem, że nawet przez sekundę nie pomyśleli, że sami mogą się znaleźć w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Podczas gdy zastanawiali się czy zadzwonić po policję, a także co mogło spowodować rany ich martwego przyjaciela, do miejsca zbrodni zbliżała się wataha wilków. I nie, nie były to wilkołaki, które może i były większe, bardziej magiczne, ale zwykłe wilki były równie niebezpieczne. Zwłaszcza takie, które były wygłodniałe i wyczuły świeżą krew.
Zbliżały się powoli, cichsze niż delikatny podmuch wiatru i o wiele bardziej mordercze. Prowadził je wielki, szary basior, najgroźniejszy z nich wszystkich. Szedł przodem, lawirując pomiędzy drzewami, niczym duch, a za nim szło całe stado. Zatrzymał się pomiędzy zaroślami, a chociaż znajdował się już w zasięgu wzroku Seliny i Haydena, to musieliby wiedzieć gdzie patrzeć i szukać, żeby móc go zobaczyć. Nie mogli jednak przegapić wycia, które rozległo się tak bardzo blisko nich, że mogli poczuć jak całe powietrze dookoła wibruje od tego dźwięku. Zaraz po nim do ich uszu dotarło głuche warczenie, które nie wydobywało się jednak z gardła jednego wilka, ale pięciu. W takim wypadku nie było raczej mowy o spokojnym staniu i czekaniu na przyjazd policji - o ile oczywiście mieli zamiar zachować własne życie.


Powrót do góry Go down
Czw 22 Paź 2020 - 18:24
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



   Cóż, nie mógł powiedzieć, że wiedział wszystko, nawet jeśli bardzo chciał się za taką osobę uważać. Nie miał jednak pojęcia, w jaki sposób działały wilkołaki. Wszystko czym dysponował to domysły oparte jedynie na dwóch przypadkach, przy czym obecnie wątpił w to wszystko. W końcu patrząc na Curtisa jasno widział, że jego obrażenia nie były działaniem wilkołaka, a przynajmniej nie wszystkie. Zaczynał wątpić we wszystko, co w sumie jakby się nad tym zastanowić, wcale nie było złe. W końcu zmuszało do zastanowienia się, a Hayden wychodził z założenia, że wszystko powinno być dokładnie analizowane. Nie przyjmowane za pewnik. Być może było to jednak wynikiem jego naukowego podejścia do spraw, bo w końcu by przyjąć coś za pewnik w naukach biologicznych, chemicznych czy też medycznych należało przeprowadzić szereg różnorodnych testów, a czasami to i tak nie dawało jednoznacznej odpowiedzi. Czemu więc po trzech przypadkach miałby ocenić, że była to sprawka wilkołaka? No może poza Nicholasem, który przyznał, że był to wilkołak… z pozostałymi nieboszczykami jednak nie miał okazji rozmawiać.
   – Nie mam pojęcia, czemu zaatakowały tę dziewczynę, może znalazła się tam, gdzie nie powinna? – zastanowił się. Nigdy jednak o tym akurat nie myślał. To, że wilkołaki ciągnie do magii było jedynie teorią, której nikt nie potwierdził. Hayden mógł więc jedynie snuć jakieś tezy, ale nic nie przyznawał za pewnik. Pewnikiem również nie było to, że dziewczyna była ofiarą wilkołaka. Wszystko to było takie pogmatwane… Nawet nie przyszło mu do głowy, że dziewczyna mogła praktykować magię na własną rękę.
   Selina nie powinna się martwić, Hayden sam myślał o tym, że pewnie będzie oglądać ciało Curtisa z bliska. Spodziewał się bowiem SMSa od profesora, gdy tylko policja znajdzie ciało. Było to nieuniknione, ale przynajmniej właśnie wtedy dowie się więcej i pozna odpowiedzi na istotne pytania. Może to rozwieje jego wątpliwości. Chciałby jednak tego uniknąć. Tak samo jak chciał, żeby Curtis miał już spokój i nie musiał leżeć na stole sekcyjnym, będąc traktowanym jedynie jako obiekt, a nie człowiek, który przecież kiedyś żył i miał żyć dłużej, gdyby nie to co go spotkało.
   – Coś wymyślę, musimy się dowiedzieć szczegółów w tym wypadku – przyznał. Nie mogliby tego przepuścić, jeśli była okazja do poznania prawdy. Oczywiście w grę wchodził Nekrofon, z którego Hayden miał nadzieję, że skorzystają i skontaktują się z Curtisem, by poznać co się stało i jak do tego wszystkiego doszło, co uzupełni pozostałe części układanki. Pokiwał jednak głową na słowa o oku i rytuale. – O nekromancji nie ma nawet mowy – powiedział, ale nie było mu dane niczego dopowiedzieć, bo usłyszał wycie i warczenie. W pierwszej kolejności od razu pomyślał o wilkołakach, bo w końcu o nich rozmawiali. Odwrócił się więc do przyjaciółki.
   – Uciekamy – stwierdził, szarpiąc ją za ramię. Nawet nie zastanawiał się nad obroną ciała przyjaciela, gdy w grę wchodziło ratowanie własnego życia. Zaczął biec przed siebie w tylko sobie znanym kierunku. Nie czując nawet, że wypuścił Selinę z uścisku.

@Selina Weles
@Mistrz Gry
Powrót do góry Go down
Czw 22 Paź 2020 - 21:55
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



Selina zawsze pod uwagę brała wszystkie możliwości, jednak nigdy niczego nie uważała za pewnik dopóki nie otrzymała odpowiednich dowodów, które by to potwierdzały. O wilkołakach, niestety, było wiadomo bardzo mało i to było aż dziwne, że w zbiorach w Relikwiarzu posiadali tak mało informacji, a w dodatku większość z nich była po prostu bzdurami wyssanymi z palca. I czemu mieli tutaj wierzyć? Którym zapiskom? Te, które oni znaleźli wydawały się jej prawdopodobne, przez sam fakt, że pewna ich część została przez kogoś ukryta i najwyraźniej ten ktoś nie chciał, by również inni do tej informacji dotarli. Dlatego nie mogli wyciągać pochopnych wniosków, a jedynie coś podejrzewać. I w przypadku Carrie, i w przypadku Curtisa. Przypadek Tate był nieco bardziej skomplikowany, bo z jednej strony mogliby założyć, że to to nie różniło się od innych wypadów na drodze, bo ile to razy to to auto czy jakiś autobus nie potrąciło pieszego? Jednak w świetle wydarzeń, które miały miejsce w Belgrave było to po prostu podejrzane i Selinie te tłumaczenia zwyczajnie nie pasowały. Będą musieli wrócić do znowu do Relikwiarza, odwiedzić bibliotekę, dokopać się do innych informacji, podań, a kto wie, może też uda im się znaleźć tą zagubioną część woluminu, który znalazł Hayden?
- Może - odparła z grymasem na twarzy, nieco ciaśniej zawiązując w talii swój płaszcz. Robiło się coraz ciemniej, a co za tym szło chłodniej i zimno zaczynało lekko szczypać ją w policzki. - Chyba, że była opętana. Wtedy człowiek jest pod wpływem zaklęcia i może to wyczuły - wzruszyła ramieniem. - Aella mówiła, żebyśmy znaleźli jakiś... wyzwalacz, który ich ściąga. Więc może to była również magia, albo znalazła się tam, gdzie nie trzeba - irytowało ją to, że nie dość, że mieli mało informacji, to jeszcze nie były do końca potwierdzone. Za dużo było niewiadomych, nie było tak naprawdę czego się złapać. Wobec wilkołaków byli bezbronni, mogli ich sobie upolować jak polną mysz, a oni nie wiedzieliby jak się przed nimi obronić. Selina nie znosiła takiej bezradności.
Byłoby to z jednej strony pożyteczne, dostaliby dzięki temu odpowiedzi na niektóre pytania, ale nadal... na pewno nieprzyjemne i nikt nie chciałby bliskiej osoby w takiej sytuacji oglądać. Wszędzie istniały jakieś granice i Selina nie była pewna, czy właśnie ona nie kończyła się tutaj, w tym właśnie miejscu. Jeśli jednak chcieli się czegoś dowiedzieć, to była właśnie okazja, by to zrobić. Jedynie gorzej będzie później, bo okropne obrazy z tego doświadczenia pozostaną, wspomnienie pokiereszowanego przyjaciela, który nie został niemal rozdarty na strzępy i długi okres czasu, nim człowiek będzie w stanie mógł o tym zapomnieć. Selina doskonale znała to uczucie, wiedziała, jak to jest i już raz coś takiego przeżywała - a twarz jej ojca w jej wspomnieniach, a raczej w koszmarach zdawała się jej nie opuszczać i Selina wątpiła w to, że to nastąpi kiedykolwiek.
- O to się akurat nie martwię - odpowiedziała, bo to było wiadome, że tego nigdy by nie przypuścili. Brunetka wierzyła w to, że wszystkiego się dowiedzą. Na pewno. A kto wie, może jak dowiedzą się, kim był sprawca to pomszczą ich przyjaciela. Dlatego liczyła na to, że w tej sytuacji uda im się z tego Nekrofonu skorzystać, bo jednak porozmawialiby z samym źródłem informacji, ale też byłby to bardziej... humanitarny sposób niż pozbawianie kogoś oka. Selina już otwierała usta, żeby mu odpowiedzieć, że się z nim zgadza, ale nawet nie zdążyła, bo przerwało jej wycie, które dobiegało z zarośli, ale było tak ciemno, że Selina nie była w stanie żadnych żółtych ślepi wypatrzyć. Oczywiście pierwszym odruchem powinna być ucieczka, jednak dziewczyna nie ruszyła się nawet w momencie, kiedy Hayden zaczął szarpać ją za ramię i sam wziął nogi za pas. Ona jednak starała się zachować zimną krew - niby powinna myśleć o sobie i się ratować, ale poczucie obowiązku ją zatrzymało. Nie chciała pozwolić na to, nawet po śmierci Curtisa, by stał się pożywką dla wilków, więc bez zastanowienia wyciągnęła mały nożyk z torebki i rozcięła nim skórę we wnętrzu dłoni, cały czas się przy tym wycofując w razie, gdyby jej się nie udało i musiała uciekać. Wezwała swoją moc, poczuła, jak napływa i zacisnęła rękę - Sopite - mruknęła, pewnie i bez drżenia. Po tym wilki powinny usnąć. Jednak nawet najlepszym podwijała się noga.

@Hayden Seigner
@Mistrz Gry
Powrót do góry Go down
Pią 23 Paź 2020 - 1:55
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



The member 'Selina Weles' has done the following action : kostki


'kość 100ścienna' :
MIĘDZY DRZEWAMI GYXxx4d
Result : 13
Powrót do góry Go down
Pią 23 Paź 2020 - 1:55
Konto specjalne
Konto specjalne
Mistrz Gry
Mistrz Gry

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



Chociaż zaklęcie Seliny podziałało,

to nie można było tego uznać za pełen sukces. Wataha się uspokoiła, jednak jej przywódca nie miał zamiaru zrezygnować z pościgu. Ciężko było powiedzieć dlaczego stało się tak, że zaklęcie jakby ominęło basiora i w żaden sposób na niego nie podziałało. Jednak ani Selina, ani też Hayden nie mieli teraz raczej czasu się nad tym zastanawiać - dziewczyna dlatego, że pewnie wciąż była w lekkim szoku i nie do końca dowierzała w to, co się tutaj działo, a jej przyjaciel, bo właśnie był ścigany przez bardzo złego i bardzo głodnego wilka. Choć wydawać się mogło, że brunetka będzie dla zwierzęcia łatwiejszą ofiarą przez to, że została w tyle, to jednak basior minął ją i udał się w pościg za chłopakiem. Teraz pozostawało jedno pytanie - co się wydarzy dalej? Wilk nie miał zamiaru rezygnować ze swojej zdobyczy i wszystko wskazywało na to, że był naprawdę bardzo zdeterminowany, żeby zatopić swoje kły w ludzkim mięsie. Hayden mógł spróbować rzucić w niego zaklęciem, jednak już raz w sytuacji zagrożenia ze strony dzikiego zwierzęcia, czarowanie niezbyt dobrze mu poszło. Tym razem mogło być podobnie i kosztowałoby to go życie. Najlepszą opcją była więc ucieczka i schronienie się gdzieś z nadzieją, że nie tylko uda mu się uratować samego siebie, ale także odciągnie zwierzę od przyjaciółki. Selina mogła natomiast rzucić się w pogoń za jednym i drugim, ale czy byłoby to mądre? Czy kolejna próba rzucenia zaklęcia by coś dała, czy może tylko okazałoby się, że nie tylko nie zadziała na basiora, lecz jeszcze bardziej go rozzłości? Czasu na decyzję nie mieli zbyt wiele, a bez względu na to co zdecydują, to będzie to na pewno brzemienne w skutkach.


Powrót do góry Go down
Pią 23 Paź 2020 - 21:25
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



   Hayden nie miał zbyt wiele czasu na myślenie. Już miał jedną przygodę z dzikimi zwierzętami i nie chciał powtórek, bo w tamtej uszedł z życiem jedynie dzięki głupiemu szczęściu. Wierzył, że udałoby mu się rzucić zaklęcie, które uratuje mu skórę, niemniej jednak zawsze istniało ryzyko, że to się nie powiedzie. Nie mówiąc już o tym, że przecież mógłby się potknąć, a wtedy zęby zwierzęcia z cała pewnością się w nim zatopią. Nie wchodziło to w grę. Może i panikował zbyt mocno, niemniej jednak uważał, że lepiej dać z siebie wszystko i uciekać ile sił w nogach. Odwrócił się jednak na ułamek sekundy, dzięki któremu udało mu się zauważyć czarną sylwetkę zwierzęcia, majaczącą gdzieś między drzewami. Wilk, bo raczej na pewno był to tylko wilk w końcu Hayden nie byłby w stanie uciec przed wilkołakiem, był daleko, ale to nie pocieszało chłopaka. Dwie nogi nigdy nie są w stanie prześcignąć czterech, a taki wilk mógł gonić dość długo, dopóki się nie zmęczy. Blondyn nie był jednak maratończykiem, który wytrzymałby długie dystanse. Nie biegał też na tyle, by wzmocnić się na taki wysiłek.
   Biegł więc, mając nadzieję, że Selina jest bezpieczna, bo rozdzielili się. Nie miał pojęcia kiedy i jak to się stało, bo był pewny, że przyjaciółka biegła tuż za nim. Czuł jednak, że na pewno sobie ona poradzi. Nie była głupia, by poradzić sobie gorzej niż on, a on jeszcze żył. Niestety na próbę odszukania ciemnowłosej było zbyt niebezpiecznie. Musiał zająć się sobą w tym momencie.
   Powoli zaczynały boleć go nogi, a oddechy stawały się coraz szybsze. Męczył się. Adrenalina dawała kopa, ale organizm miał ograniczone zasoby energii. Hayden doskonale wiedział, że jeśli czegoś zaraz nie wymyśli, to będzie musiał zawalczyć z wilkiem. W tym właśnie celu, w biegu, udało mu się wyciągnąć nożyk, który używa do swoich inkantacji. Nie miał zamiaru rzucać zaklęć, ale miał nadzieję, że chociaż porani wilka, jeśli zacznie machać ręką we wszystkich kierunkach. Nie było to idealne rozwiązanie i stanowiło jedynie wyjście ostateczne.
   Nie wiedział ile biegł, bo wszystko działo się tak szybko, że jego poczucie czasu mogło być zaburzone. Czuł, że coraz bardziej słabnie, na całe szczęście pojawił się płomień nadziei w postaci chatki, do której chłopak zaczął się zbliżać. Niemal tak samo jak obraz chatki rósł, wzrastała również ulga. Być może istniała szansa na to, ze uda mu się uniknąć spotkania ze zwierzęciem i wróci do domu, gdzie zaszyje się co najmniej na tydzień, żeby to odreagować. Za dużo bowiem przeżył w ciągu tych kilku miesięcy.
   Tylko cudem udało mu się dobiec na miejsce i zatrzasnąć za sobą drzwi, które nie był zamknięte. Oparł się o nie plecami, oczekując tego, że wilk zaraz o nie uderzy. Nie miał jednak siły, by to wytrzymać i nie zostać odepchniętym, więc szybko podstawił pod nie krzesło, a sam poszedł do okna, by z odległości obserwować pojawienie się zwierzęcia.

@Selina Weles
@Mistrz Gry
Powrót do góry Go down
Pią 23 Paź 2020 - 21:55
Bractwo
Bractwo
Selina Weles
Selina Weles

DODATKOWE INFO :
the line. Looking for the wrong affection; Night after night

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



To nie był dobry dzień. To nie był nawet dobry tydzień ani miesiąc - Selina miała wrażenie, że los specjalnie posuwał im kłody pod nogi i czekał, aż się wywrócą. Nawet zwykły spacer do lasu, musiał skończyć się tym, że w zaroślach znaleźli martwe ciało Curtisa, a na domiar złego chciały ich dopaść wygłodniałe wilki. Brunetka była w lekkim szoku i była spanikowana, ale się nie bała; po pierwsze, była mało strachliwa, a po drugie, była zdania, że zwierzę potrafiło wyczuć, kiedy człowiek po prostu się bał. Dlatego tak ważne było zapanowanie nad sobą, nad sytuacją, zachowanie zimnej krwi. W dodatku, liczyła na to, że Haydenowi udało się uciec i uważała, że może to dobrze, że udało im się rozdzielić, bo wtedy miała możliwość kupić mu trochę czasu, by mógł się jak najbardziej oddalić od tego miejsca. Ona jakoś sobie poradzi. Zawsze sobie poradzi. Nie była głupia, nigdy się nie poddawała i nie da się zjeść żadnym wilkom.
Gdy dziewczyna usłyszała, jak wilcze cielska padają na ziemię, z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie ulgi - niestety, jej ulga nie trwała zbyt długo, gdy zorientowała się, że zaklęcie nie podziałało na wielkiego basiora, który stał na ich czele i którego żółte ślepia majaczy spomiędzy liści. Nie rozumiała tego, jakim cudem zaklęcie podziałało na inne zwierzęta, ale właśnie na niego nie? Co takiego się stało? Nie miała jednak czasu na to, by o tym rozprawiać, bo wilk zdecydował się wyjść ze swojej kryjówki. Nie, raczej nie zdążyłaby w tym wypadku rzucić kolejnego zaklęcia, a nie chciała ryzykować, że to również mogło chybić i jakoś go ominąć. Zacisnęła boleśnie zranioną rękę, wycofując się w tył, aż w końcu rzuciła się do biegu - od czasu do czasu Selina uprawiała jakiś jogging, ale nie mogło to się równać z szybkością, z jaką biegł wilk. Słyszała go za sobą, przygotowywała się na to, że mógłby zaraz się na nią rzucić, ale on... wyminął ją i pobiegł w inną stronę. Kompletnie tego nie rozumiała i naszła ją obawa, czy wyczuł Haydena na tyle dobrze, by udać się za nim w pościg. Tylko dlaczego? Dlaczego nie zainteresował się Curtisem, dlaczego ją wyminął, skoro od niej teraz również był w stanie wyczuć krew? Kompletnie tego nie rozumiała. Mogła tylko mieć nadzieję i liczyć na to, że jej przyjacielowi udało się uciec odpowiednio daleko, nim go dogoni i dopadnie. Co prawda była pewna, że i tak sobie Hayden jakoś poradzi, ale nie powstrzymało jej to przed tym, by zatrzymać się i pobiec w przeciwną stronę, by go odszukać. Było już późno, ciemno, a kto wie, czy w ciemnościach nie czyhało coś gorszego, gorszego niż wilk, co również pragnęło ich krwi, a raczej ich serc. Dlatego Selina udała się w pościg za blondynem i za wilkiem, mając nadzieję na to, że uda jej się ich odnaleźć. Nie mogła przecież tak zostawić najlepszego przyjaciela. Nie mogła po raz kolejny nawalić.

//zt.
@Hayden Seigner
@Mistrz Gry
Powrót do góry Go down
Sob 24 Paź 2020 - 14:44

Sponsored content

MIĘDZY DRZEWAMI Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1


Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
MIASTO
 :: LAS
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.