historia
Rita pochodzi z rodziny, która od sześciu pokoleń zajmuje się produkcją ekskluzywnej biżuterii. Obrzydliwie bogaci, otoczeni złotem i diamentami, w luksusowych limuzynach i z ogromną fontanną na środku wielkiego patio. Żyła jak pączek w maśle, słodko i tłusto.
Ojciec zmarł na nowotwór płuc, kiedy Rita miała osiemnaście lat. Po pięciu latach wciąż najjaśniejszy obraz ojca, który wraca we wspomnieniach, to nikły uśmiech schowany za chmurą dymu papierosowego. Matka wciąż nie pogodziła się z jego śmiercią - był dobrym mężem i dobrym, choć surowym, ojcem.
Rodowa tradycja nakazywała, by najstarszy z synów kontynuował rodzinny biznes, jednak na drodze nieszczęśliwego wypadku, Joseph, najstarszy z trojga rodzeństwa, stracił życie i ciężarem kontynuowania rodowej tradycji obarczył Adama. Między Ritą a Adamem są cztery lata różnicy i ogromna przepaść emocjonalna - Adam jest porywczy, bezduszny i nastawiony wyłącznie na pomnażanie majątku. Lubi brylować w środowisku światowej finansjery i chwalić się bogactwem, ale jest lekkomyślny i gwałtowny. Matka bała się, że chciwość zwycięży nad tradycją i Adam popełni jakieś głupstwo, które zmarnuje firmowy potencjał. Obawy okazały się słuszne, kiedy w drugiej połowie 2020 roku, na teren posesji zamieszkiwanej przez Adama i jego matkę wtargnęła policja.
“Mobbing, niehumanitarne warunki pracy, umyślny wyzysk, oszustwa podatkowe, [...]”, to tylko część z ciążących na Adamie zarzutów. Zaprzepaścił rodową tradycję i owszem, pomnożył rodzinny majątek, jednak dopuścił się rażących naruszeń warunków zatrudnienia i przestępstw finansowych. Naraził dobre imię firmy i zniszczył wiele lat pracy swoich przodków.
Majątek został zamrożony i przejęty przez państwo, a Adam trafił do więzienia.
...
RIta jest chłodna, wyniosła i zazwyczaj zachowuje się tak, jakby zjadła wszystkie rozumy. Sprawia wrażenie bogatej damulki, słodkiej idiotki i dziewczyny, która wszystko i wszystkich ocenia przez pryzmat ich majątku. Z natury jest estetką, przykłada dużą wagę do wyglądu i jest przewrażliwiona na punkcie swojej garderoby. Ceni sobie elegancką ekstrawagancję i nienawidzi plam, dziur i śladów zwierzęcego futra na ciuchach. A mimo to każdego dnia przebiera się w wygodne sportowe legginsy, zakłada sportowy stanik spłaszczający biust i od stóp po sam czubek nosa brudzi się magnezją, żeby tylko sztanga nie wypadła jej z rąk. Uwielbia sport i chociaż zazwyczaj ćwiczy w pełnym makijażu, to nie boi się spocić. Matka zaszczepiła w niej miłość do sportu. Początkowo była to akrobatyka sportowa na szarfach, później przeszła przez etap jazdy figurowej na łyżwach i jogi, aż wreszcie na studiach dotarła do ciężarów i chłodnej czułości żelastwa.
Podobno jest zbyt delikatna, żeby uprawiać trójbój siłowy, ale to tylko pozory. Wewnętrzny gniew i siła, jaka w niej drzemie, dopiero tam znajduje swoje ujście.
...
Rita nie otrzymała szansy kontynuowania rodowej tradycji - po pierwsze, była najmłodsza z rodzeństwa, a po drugie, była kobietą i z zasady miała tylko dobrze wyglądać i godnie reprezentować firmę. Przez kilka chwil żyła marzeniami o zostaniu tancerką, piosenkarką, a nawet modelką lub prezenterką pogody w telewizji. Myślała też o pisaniu, o jeździe dla formuły 1 i, o zostaniu policjantką.
Wszystkie dłuższe i krótsze fascynacje przemijały, a w ich miejsce wkradała się stagnacja, lenistwo i brak życiowych perspektyw. Rita wiedziała, że nigdy nie będzie musiała podejmować się pracy zarobkowej, ale wiedziała też, że wegetacja nie przyniesie jej niczego dobrego. Ponadto - by godnie reprezentować firmę - potrzebowała odpowiedniej edukacji. Zdaniem ojca, powinna obrać kierunek ekonomiczny, a zdaniem matki - cokolwiek, co pozwoli jej odnaleźć życiową pasję.
Wkrótce po śmierci ojca Rita stanęła przed wyborem uczelni. Ze starych rodzinnych fotografii dowiedziała się, że jej matka studiowała na angielskim Uniwersytecie Belgrave, gdzie w bractwie Delta Beta Theta poznała się ze swoją przyszłą szwagierką. Po przewertowaniu oferty uczelni, butelce białego wytrawnego wina i jednej, niepełnej lufce marihuany, wytypowała trzy kierunki, które chciałaby studiować. Rozmyślała nad wychowaniem fizycznym, ale była już “za stara” by osiągnąć zawodowstwo w akrobatyce sportowej, a praca trenera nie leżała w kręgu jej zainteresowań. Myślała też nad psychologią i kierunkami humanistycznymi, ale przy drugim losowaniu było to pierwsze, co odrzuciła. Trzecim kierunkiem, który zapalił się w jej głowie jak żarówka pełna pomysłów, była biofizyka. Biologia, matematyka, chemia i fizyka - Rita uwielbiała chłodne kalkulacje i wiedziała, że biofizyka jest przyszłością dla świata i nauki. Poza tym był to kierunek, o jaki nikt nigdy w życiu by jej nie posądzał. Lubiła zaskakiwać.
Bez płaczu i wątpliwości zostawiła za sobą najbliższych, w tym narzeczonego, który obiecał ją kochać i wiernie czekać.
….
Swojego narzeczonego, Patricka, poznała na letnim obozie gimnastycznym. Miała wówczas czternaście lat, głowę pełną marzeń i zero doświadczenia z chłopcami. On natomiast otaczał się wianuszkiem kobiet, a w domu czekała na niego narzeczona i pies, którego ze schroniska wzięli razem. Snuł plany weselne i nie sądził, że czternastolatka najpierw wejdzie mu na głowę, a później w niej zawróci.
Gdy spotkali się po raz pierwszy, Patrick zaczynał sześciotygodniowe praktyki na obozie gimnastycznym; nieziemsko przystojny student fizjoterapii na ostatnim roku kształcenia wśród hordy dojrzewających dziewcząt. Wysoki, dobrze zbudowany i starszy o dziesięć lat - skrycie podkochiwały się w nim wszystkie, ale to Rita utonęła w jego niebieskich oczach już w pierwszej chwili, kiedy napotkała jego spojrzenie.
Zaczęło się niewinnie; od udawanego skręcenia kostki po ból w kolanie i spięte mięśnie ud, które należało odpowiednio rozmasować i zabezpieczyć przed potencjalną kontuzją. Uczyła się, jak kokietować i uwieść mężczyznę. Szukała jego dotyku i nie musiała długo czekać, by mogła ten dotyk odwzajemnić.
Oboje wiedzieli, że uczucie rodzące się między nimi nie spotka się z akceptacją otoczenia. Pierwsze lata ukrywali związek w tajemnicy, nazywali to “sekretnym szczęściem” i z powodzeniem udawali, że nic ich nie łączy. Oficjalnie zaczęli spotykać się dopiero trzy, trzy i pół roku później, a zaręczyli się po kolejnym roku. Patrick jest jej pierwszym i jedynym mężczyzną, którego całowała.
Wyjeżdżając na studia zostawiła miłość za sobą - Patrick otrzymał intratną ofertę pracy dla francuskiej kadry hokejowej i złapał wiatr w żagle, a ona, nie oglądając się za siebie, wyjechała studiować na Uniwersytecie Belgrave.
…
Powiedzieć, że ma małe grono przyjaciół, to jakby powiedzieć, że świnie nie latają zbyt wysoko. Margarita na studiach nie ma i nie miała żadnych przyjaciół. Wprawdzie dostała się do siostrzeństwa Delta Beta Theta, bo była ładna, lubiła modę, spa i luksus, ale nie znalazła tam żadnej siostry, którą mogłaby nazwać przyjaciółką. Zawsze uchodziła za zimną i nieprzystępną, a przez swoją szczerość - za wredną. Mimo to, ludzie chcieli mieć ją w swoim towarzystwie, lubili się przy niej pokazywać i zapraszać na imprezy. Twierdzili, że jest egoistką, ale wszystko działało w obie strony i obie strony zawsze czerpały korzyści. Rita miała pieniądze i wygląd - dla niektórych kolegowanie się z nią było sposobem na podniesienie własnego statusu. W dodatku Ci wszyscy adoratorzy odsyłani z kwitkiem radują bardziej niż nowe zdobienia na paznokciach…
Do czasu. Kiedy sprawa głośnego zamknięcia Adama Chevalier odbiła się echem we wszystkich światowych wiadomościach, Rita została bez znajomych i bez pieniędzy. Drogi apartament, ekskluzywny samochód i prywatny żywieniowiec - to wszystko kosztowało, a jej zablokowano dostęp do rodzinnego majątku. Ostatni tydzień był najgorszy, jaki w życiu przeżyła - tak przynajmniej jej się wydawało. Musiała znaleźć pracę.