"
I give my life to the cause.




#5 Who is the murderer?
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

#5 Who is the murderer? Empty



Był to spokojny, a zarazem nudny wieczór. Victor był po całym dniu na uczelni słuchając wykładów o nowoczesnych dochodzeniach. Niektóre momenty były dość ciekawe, lecz przez większość zajęć co innego zaprzątało mu głowę. Od jakiegoś czasu w tym mieście robiło się coraz... mroczniej? Studenci ginęli czy to przez mordercę, który lubuje się w ludzkich sercach, lub przez kierowcę pod wpływem. W tych historiach coś go niepokoiło, a jego intuicja nigdy się nie myliła. Nie znał całej prawdy i to go dręczyło. Nie chciał czekać aż ktoś inny odkryje te tajemnice i wyjawi światu, chciał sam się tego dowiedzieć. Nie dlatego żeby złapać sprawcę, ale żeby odkryć ten sekret.
Przyszedł do baru aby porozmyślać, napić się dobrego drinka i poukładać wszystko w głowie. Jego wewnętrzna ciekawość nie dawała mu spokoju. Wszedł do środka i od razu skierował się w kierunku baru. Był ubrany dość zwyczajnie, jak to na jesienną porę przystało. Lekka czarna kurtka, pod nią szara koszula, spodnie dżinsowe i eleganckie buty, a przede wszystkim wygodne buty. Zamówił sobie whisky i gdy je dostał zaczął rozglądać się po wnętrzu. Było tutaj trochę ludzi, lecz tylko jedna osoba zwróciła jego uwagę. Była to dziewczyna która czytała gazetę i robiła... z niej notatki? Było to dość podejrzane, ale jednocześnie intrygujące. W ogóle się nie zastanawiał czy podejść, po prostu to zrobił. Gdy był już bliżej był w stanie zintensyfikować gazetę jaką czytała. Była to ta sama gazeta, która opisywała morderstwa "kanibala". Skąd wiedział? Ponieważ wcześniej ją czytał. Nie był w stanie zobaczyć co takiego kobieta pisała w notatniku, lecz wolał aż tak bardzo się nie narzucać.
- Robisz notatki jak następnym razem zająć się ofiarami? - odezwał się do dziewczyny z lekkim uśmiechem. Był już wystarczająco blisko aby go usłyszała. Bez żadnego skrępowania dosiadł się do niej i postawił swojego drinka na stoliku. Jego braki w empatii były czymś... niezwykłym. W ogóle nie pomyślał o tym co kobieta może poczuć gdy przysiada się do niej nieznajomy facet. Pewnie kiedyś wezmą go za jakiegoś zboczeńca czy napastnika, choć on tego tak nie widział.
- Co myślisz o tych morderstwach? - zapytał po chwili. Nie owijał w bawełnę bo po prawdzie tylko to go interesowało. Czasem warto posłuchać czyjejś opinii na dany temat. Być może dziewczyna rzuci trochę światłem na tą sprawę.
Powrót do góry Go down
Nie 11 Paź 2020 - 1:31
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

#5 Who is the murderer? Empty



#11

Wzięła popołudniową zmianę w The Blade and Chalice z dwóch powodów. Pierwszym były dodatkowe pieniądze, których przypływ już czuła na własnym koncie. Drugim zaś była choroba jednej z jej koleżanek kelnerek. Faye podejrzewała, że choroba miała bardzo prostą nazwę "kac", ale nie wypominała tego znajomej. Z uśmiechem zgodziła się przejąć jej zmianę, mimo że oznaczało to ominięcie dwóch wykładów. Kto jednak znał dziewczynę wiedział, że tematy, które były dziś omawiane miała już dawno przerobione, a notatki sporządzone i to kolorowymi markerami. Lubiła wyprzedzać zajęcia, tak by móc podjąć na nich dyskusję. Dodatkowym plusem była możliwość pominięcia zajęć w taki dzień jak ten, bez konsekwencji i strachu przed niezrozumieniem tematu.
Popołudnie minęło jej szybko i przyjemnie. Środkowe zmiany były dość spokojne szczególnie w środku tygodnia. Studenci i profesorowie przychodzili złapać lunch przed kolejnymi zajęciami, napić się kawy lub przeczytać najnowszy numer Belgrave Chronicles, którą Colt zezwolił Faye przynosić z redakcji. Gazeta rozchodziła się jak świeże bułeczki, więc Faye pod ladą ukryła dwa egzemplarze ostatnich numerów. Zamierzała usiąść nad zeznaniami świadków i poszperać w Internecie szukając więcej informacji o morderstwach. Wciąż, mimo wszystkich zdobytych informacji, nie znaleźli choćby jednej sztuki wilkołaka na kampusie, więc blondynka chciała przeanalizować informacje o mordercy. Mogłoby to ją doprowadzić do przedstawiciela gatunku wilczego.
Po zmianie ściągnęła zapaskę, którą rzuciła na bar, zamówiła drinka i wyciągnęła gazety. Złapała również z torby swój notatnik i długopis z zamiarem sporządzenia listy wskazówek. Aperol, który dostała spowodował przyjemny chłód w gardle i orzeźwiające uczucie. Usiadła z całym naręczem rzeczy przy stole i zatopiła się w lekturze. Notowała zeznania świadków, wspólne cechy obu morderstw ujawnionych do tej pory. Chwilowo odrzuciła zabójstwo studentki Tate. Pijany kierowca nie był jej priorytetem, choć i to wydarzenie brzmiało podejrzanie i... magicznie.
Wciągnięta w swoje zadanie nie zauważyła przyglądającego się jej chłopaka. Jego obecność odnotowała jedynie po zadanym przez niego pytaniu. Podskoczyła lekko na dźwięk jego głosu, a długopis, który gryzła jeszcze przed kilkoma sekundami, odłożyła szybko na stół. Odruchowo obróciła kartkę z zapiskami i przyjrzała się chłopakowi. Był mniej więcej w jej wieku, uśmiechał się dość miło, jednak uśmiech nie docierał do jego oczu. Emanował pewnością siebie, która stała się jeszcze bardziej ewidentna gdy bez skrępowania dosiadł się do jej stolika, rozciągając się na kanapie na przeciwko niej. Przechyliła głowę na bok, zainteresowana nowym towarzyszem.
- Dokładnie tak. Sprawdzam czy nie zostawiłam za dużo śladów. - wzruszyła ramionami, a na jej twarzy pojawił się niewielki uśmiech. - Muszę wiedzieć co mam poprawić. - mrugnęła do chłopaka jednocześnie zwinnym ruchem zsuwając notatnik do torby. Były na niej hasła takie jak "wilkołaki", "Bractwo" czy też "magia" i naprawdę nie chciała się z tego tłumaczyć. Zaczęła obracać długopis w palcach.
- O morderstwach? - zapytała unosząc brew do góry. - Nie słyszałeś? To sprawka dzikich zwierząt. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu łapiąc swojego drinka. Upiła duży łyk przyglądając się chłopakowi. Belgrave było w miarę przyjaznym miejscem, ale zdecydowanie nieznajomi rzadko zaczynali rozmowy od pytania o ostatnie wydarzenia. Raczej przedstawiali się, rzucali kierunek swoich studiów i wtedy, dopiero wtedy, być może wspominali o dziwnych sytuacjach na kampusie.

@Victor Blackborn
Powrót do góry Go down
Nie 11 Paź 2020 - 2:42
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

#5 Who is the murderer? Empty



Wstępna ocena dziewczyny była dość słuszna. Victor był pewnym siebie, ponieważ nigdy nie wątpił w swoje umiejętności dedukcji i oceny innych. Robił to całe życie, bo tylko to wydawało mu się ciekawe. Gdy pojawiają się ofiary, które zginęły w tajemniczych okolicznościach jego ciekawość zmuszała go do wtrącenia się i nie ustąpi gdy nie dowie się prawdy.
- Jeżeli tak, to dużo Ci brakuje do zbrodni "idealnej". - odpowiedział z lekkim uśmiechem rozsiadając się na kanapie. Była dość wygodna, więc musiał znaleźć najbardziej optymalny sposób siedzenia. Rozmowa mogła być długa i ciekawa, a nie chciałby czegokolwiek zapomnieć choć to mało prawdopodobne.
- Dzikich zwierząt? Nie obrażaj mojej, a w szczególności swojej inteligencji. Powiedziałaś to, ale sama w to nie wierzysz, czyli albo ukrywasz się z tym aby nikt nie uznał Cię za dziwaka, albo wiesz więcej i nie chcesz się tą wiedzą podzielić. Mam uwierzyć że robiłaś notatki z filologii czytając akurat tą gazetę? W dodatku szybko i sprawnie je ukryłaś. - powiedział i wychylił się aby złapać za drinka. Podniósł szklankę i upił z niej łyka. Ze zdziwieniem spojrzał na swój trunek. - Dobra tak whisky. - powiedział bardziej do siebie niż do niej, zastanawiając się cóż to za marka podbiła jego kubki smakowe. Na chwilę zboczył z właściwego toru, lecz już wrócił.
- Więc... zastanawia mnie, co taka miła, spokojna, dość zaangażowana w życie studenckie dziewczyna robi o tej godzinie w barze, spisując notatki z gazety, w której opisano brutalne morderstwa? - mówiąc to "obejrzał" ją dokładnie. Jego wzrok zaczął działać od chwili gdy się przysiadł i dowiedział się wiele, ciekawych szczegółów na temat dziewczyny ale czy warto było je przedstawiać właśnie teraz?
Powrót do góry Go down
Nie 11 Paź 2020 - 13:13
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

#5 Who is the murderer? Empty



Zdał pierwszy test. Z przymrużeniem oka przyjął jej pytanie i również odpowiedział pół żartem. Doceniła to, ponieważ gdyby zareagował w inny sposób prawdopodobnie nie kontynuowałaby rozmowy. W tym wypadku zyskał choć odrobinę jej sympatii. Uśmiechnęła się więc lekko, decydując się na pozostanie na swoim miejscu i wysłuchanie chłopaka. Również oparła się o oparcie kanapy, rozsiadając się wygodniej. Czuła, że to będzie dłuższa rozmowa.
Chłopak wyraźnie nie zamierzał szybko odejść, więc Faye spojrzała na niego z zaciekawieniem. Elegancka koszula i buty sparowane z dość nieformalnymi jeansami zbiły ją z tropu. Większość studentów ubierała się dość luźnie, chyba że studiowali kierunki takie jak prawo. Brunet wyglądał jak mieszanka tych dwóch typów studentów. Jego nietypowe zainteresowanie ostatnimi morderstwami zdradzało, że kryminologia była jego pasją. Dogadałby się z Hayley, która wręcz żyła seryjnymi zabójcami i innymi zagadkami.
Kolejny punkt zdobyty. Chłopak nie wierzył w wyjaśnienia podawane przez policję, w które nie wierzyło również całe Bractwo. Różnica w tym, że Faye znała prawdę, a przynajmniej jej część. Z wyjaśnieniami policji łączyło prawdę słowo "zwierzęta". W końcu wilkołaki były nimi przynajmniej w połowie. Jedyne czego Faye nadal nie wiedziała to kto wilkołakiem był i który, a może którzy, z nich zabili studentów na kampusie.
- Z filologii może i nie. Zawsze mogłam przepisywać przepis z działu o gotowaniu. - wzruszyła ramionami. Czuła, że dogadają się z brunetem, jednak nie chciała zbyt szybko odkryć wszystkich kart. Nie tylko dlatego, że wszystkich z nich odkryć nie mogła, ale też dlatego, że w czasach wilkołaków i wzajemnego polowania na siebie, nie wiedziała komu można zaufać. Była pewna, że chłopak nie był w Bractwie, ale nie wykluczało to, że o magii nie miał pojęcia. Pozostawała więc sceptycznie nastawiona i odrobinę wycofana. Uważała na swoje następne słowa. - Te sprawy wydały mi się interesujące, więc próbuję się dowiedzieć czegoś więcej. - postanowiła chwilowo na tym zakończyć tę wypowiedź.
Z uśmiechem przyjęła uwagę na temat whisky, cicho parsknęła śmiechem, ale nie odezwała się. Niemożliwe, żeby trunki w The Blade and Chalice były gorszego sortu. Colt skrupulatnie pilnował, by wszystkie alkohole na półkach były wysokiej jakości. Sprowadzał do baru jedynie najlepsze napoje wysokoprocentowe.
Miła, spokojna, dość zaangażowana w życie studneckie..., powtórzyła w myślach. Oprócz drugiego przymiotnika, mniej więcej wszystko się zgadzało. Uniosła brew i skończyła swojego drinka wykorzystując ten czas na przemyślenie odpowiedzi. Postanowiła powiedzieć prawdę. No a przynajmniej część, co jak już wiadomo było ostatnio popularne w tych stronach.
- Miła to może i jeszcze. Ale z tą spokojną bym uważała. - uśmiechnęła się odstawiając kieliszek na bok. Gdy jej koleżanka przechodziła obok nich, Faye poprosiła o kolejnego drinka oddając jej puste szkło. - Ta dziewczyna skończyła pracę, około - spojrzała na zegarek wiszący na ścianie - pół godziny temu. Postanowiła z rzeczonej pracy nie wychodzić i napić się drinka. - znów wzruszyła ramionami. - Na część o morderstwach odpowiedziałabym chętniej gdybym wiedziała z kim rozmawiam. - założyła ręce na piersi. Wypytywał o wiele, a ona nawet nie znała jego imienia. Naprawdę musiała uważać, szczególnie po ostatnich wybrykach Jacoba Whittakera - szalonego akolity próbującego zdradzić istnienie magii wszystkim ludziom. Faye wpakowała się w niezłe kłopoty chcąć ogarnąć sytuację, choć sama jeszcze o tym nie wiedziała. Co prawda Bractwo, a dokładniej jej najlepsza przyjaciółka w duecie z Haydenem, zajęli się już całą sytuacją, a Jacob nie powinien być już dłużej problemem. Mimo tego Faye wyczuwała, że przez ostatnie powiązania z tym szaleńcem może być na celowniku niewtajemniczonych ludzi chcących dowiedzieć się więcej o jego poprzednich magicznych sztuczkach; lub też samych wilkołaków, którzy mogli widzieć jak dziewczyna interweniuje w The Blade and Chalice. Dlatego chwilowo próbowała wybadać intencje siedzącego na przeciwko chłopaka.
Z wdzięcznością przyjęła nowego drinka od koleżanki po fachu. Złapała słomkę i zamieszała lód w szklance. - Faye. - powiedziała wyciągając dłoń do nieznajomego, jednocześnie sącząc drinka przez słomkę.

@Victor Blackborn
Powrót do góry Go down
Wto 13 Paź 2020 - 0:39
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

#5 Who is the murderer? Empty



Victor, jak to on zaczął ją bacznie obserwować, nie jakoś chamsko i nachalnie, ale tak, że mowa jej ciała mogłaby mu o niej więcej powiedzieć. Zaczął od jej palców, które dużo mówią o człowieku. Styl siedzenia, a także tyki przy wypowiadaniu się były prawdziwą skarbnicą informacji. Wiele ludzi bagatelizuje takie szczegóły myśląc, że jest to bezwartościowe. Tym lepiej dla użytkowników tej sztuki.
Wyciągnął wiele ciekawy informacji na temat dziewczyny, lecz postanowił je zachować dla siebie. Przynajmniej na ten moment. Nie mógł wystrzelać się ze wszystkich swoich kart. Ona sama rozgrywała to bardzo powoli i rozsądnie. Jeszcze jeden przymiotnik powinien dodać opisując jej osobę, jest mądra. Jedna rzecz go jednak niepokoiła. Wokół jej wypowiedzi pojawiła się aura tajemniczości. Wiedział że wyciągnięcie od niej czegokolwiek będzie trudne, ale teraz - jak nigdy nie miał z tym problemu - nie będzie wiedział czy to co powie będzie prawdą czy fałszem. Analizował ton jej wypowiedzi, żeby odkryć czy mu od samego początku nie kłamie.
- Niechętnie uznam że przepisywałaś coś z działu o gotowaniu. - poddał się w kwestii notatek bo i tak by ich nie zobaczył. To co zapisywała posiadała zapewne w głowie. Po analizie jej wypowiedzi, która była bardziej żartem niż poważnym stwierdzeniem, mógł już złapać się odpowiednich wytycznych. Żeby stworzyć odpowiednią skale potrzebne były dwie zmienne. Jedną już miał a drugą dostał zaraz po niej. Uznał że te morderstwa są nad wyraz interesujące i że jest ktoś kto też tak uważa. Możliwe że kogoś takiego znalazł.
- Dla mnie większość ludzi jest spokojna, imprezy studenckie się nie liczą. Chyba że chodzisz po lesie i polujesz na każde zwierzę, wtedy przyznam się do błędu w ocenie. - odpowiedział i spojrzał się na jej koleżankę. Tak jak podejrzewał, pracowała tutaj. Kolejna cenna informacja, która idealnie wpasowuje się w jego ocenę historyczną.
- Wybacz, nie przedstawiłem się. Victor Blackborn. - powiedział z lekkim uśmiechem i uścisnął jej dłoń co też pozwoliło na bliższe jej obejrzenie. Jak na studentkę posiadała "przepracowane" dłonie. Kolejna wskazówka, która uzupełnia całość. - Miło mi Cię poznać Faye. - dodał po chwili i puścił ją wracając do poprzedniej pozycji. W tej też chwili znalazł chyba sposób na to aby ich zadowolić.
- To może zrobimy tak. Ja powiem to co chcesz wiedzieć, a ty mi powiesz to co wiesz na temat morderstw? Umowa stoi? Jak tak to możesz mnie pytać o co chcesz, nie mam w zwyczaju kłamać. - miał nadzieje, że taki deal ją zadowoli. Victor postanowił lekko odsłonić swój bok, aby zyskać to na czym mu zależało.
Powrót do góry Go down
Wto 13 Paź 2020 - 12:46
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Ester Torres
Ester Torres

#5 Who is the murderer? Empty



outfit

Ester dziękowała Bogu, że udało jej się utrzymać uwagę do końca dzisiejszego wykładu z Podstawy Mechaniki Płynów. Jeden z wielu wykładów fizycznych w tym semestrze, z profesorem o usypiającym głosie Morgana Freemana. Najchętniej całkowicie by je odpuściła, gdyby nie fakt, że potrzebuje każdej możliwej przewagi w walce o przetrwanie z tymi fizycznymi nerdami, nawet jeśli to miało być tylko zapamiętanie jej twarzy przez zgorzchniałego starucha. Jak to dobrze, że na powoli pojawia się coraz więcej technicznych przedmiotów, w których te przemądrzałe samce mogą jej tylko lizać buty.
By wyładować swoje napięcie z tego dnia latynoska postanowiła odwiedzić The Blade and Chalie, licząc, że ta wizyta nie skończy się tak jak poprzednia. O tej porze, nie powinno być jeszcze żadnych natarczywych samców, więc o ile nie spotka w nim Nate lub Jacoba, może tym razem uda jej się tym razem wyluzować.
Podeszła do baru zamawiając Coco Extazy, rozglądając się po lokalu. Szybko dostrzegła siedzącą przy jednym ze stolików Faye. Nie była jednak sama. Siedziała razem z jakimś brunetem.
Ester doskonale wiedziała, że nie może wobec tej sytuacji przejść obojętnie. W jej oczach, Faye wciąż była małą dziewczynką, co ma crusha na każdego chłopaka w okolicy. Kto wie, co mogłoby się wydarzyć, gdyby siedziała z nim sam na sam przez jakąś godzinę. Musiała przerwać tą potencjalną "randkę" i w miarę możliwości dać jasno do zrozumienia temu samcowi, że dla jego dobra powinien się trzymać od niej z daleka. Najlepiej tak, by jej koleżanka nie nabrała żadnych podejrzeń.
Jak gdyby nigdy nic, podeszła z uśmiechem w kierunku ich stolika, machając Faye z daleka:
- Buenos días Faye! - przywitała się z nią, siadając tuż obok niej - Myślałam, że będziesz dziś pracować, a tu taka niespodzianka
Przewróciła lekko oczami w kierunku Victora, wymuszając na sobie niewielką falę śmiechu:
- Widzę, że znalazłaś sobie nową zabaweczkę.
W oczach Ester, żaden samiec nie lubi jak traktuje się go nie poważnie. Najprostszy manewr na odstraszenie potencjalnych crushy Faye, to powiedzenie im, jak bardzo są nikim. Latynoska nie miała jeszcze pojęcia, na jaki typ zwyrodniałego mężczyzny trafiła tym razem jej przyjaciółka, jednak to tylko kwestia czasu. W końcu, w jej oczach, każdy samiec, jest w głębi duszy potworem, o ogromnej gamie złowrogich cech, czekających na odpowiednią okazje, by się uwolnić.
Powrót do góry Go down
Wto 13 Paź 2020 - 22:05
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

#5 Who is the murderer? Empty



Victor miał całkowitą rację sądząc, że nie podzieliłaby się swoimi zapiskami. Nie wyglądał na wtajemniczonego, a nawet jeśli był oznaczało to, że był wilkołakiem, ponieważ z Bractwa znała praktycznie wszystkich. Każdy z danej Świątyni kojarzył się choćby z widzenia, a Victora zobaczyła dzisiaj po raz pierwszy w życiu. Tak więc jedynie pokiwała głową uśmiechając się, a notatki zostawiła tam gdzie je schowała. Głęboko upchnięte w torbie. Owszem, miała zamiar podzielić się odrobiną informacji, uchylić rąbka tajemnicy, jednak z umiarem. Musiała uważać na własne słowa i to co zdradza obcej osobie. Choć jeśli Victor naprawdę zainteresowany był jedynie morderstwami w okolicy, pomocne byłoby przedyskutowanie tego z niewtajemniczoną osobą, której myśli nie przysłaniają wilkołaki i mogłaby rzucić nowe światło na ich problemy. Faye skupiała się głównie na kłaczej stronie morderstw, a potrzebowała kogoś kto bezstronnie oceniłby sytuację.
- Każde zwierze? - uniosła brew. - Czyli same wiewiórki się nie liczą? - Faye miała to do siebie, że paplała co jej ślina na język przyniosła. Potrafiła się powstrzymać jeśli w grę wchodziły sekrety, które nie powinny wyjść na jaw, jednak gdy chodziło o tak zwaną gadkę szmatkę gadała czasem glupoty. Znów z ciekawości przekręciła głowę na bok przyglądając się chłopakowi. Wyglądał jakby ją analizował, uważnie studiował każdą jej wypowiedź i nawet najmniejszy ruch. Z jednej strony nie było w tym nic dziwnego, dopiero się poznawali. Z drugiej zaś było to dość specyficzne zachowanie, które sprawiło, że Faye poczuła się odrobinę... dziwnie? Chciałoby się powiedzieć niekomfortowo, jednak to nie było to uczucie. Siedziała zrelaksowana i nie odczuwała dyskomfortu. Czemu więc czuła dziwne mrowienie w brzuchu? Być może związane to było z tym jak dużo stresujących sytuacji ostatnio przeszła i jak bardzo wyczulona pozostawała nawet w zwykłej rozmowie.
- Oh, przedstawiamy się z nazwiskiem? - zapytała roześmiana jednak ujęła jego dłoń i lekko nią potrząsnęła. Zaczęła siorbać nowego drinka analizując jego propozycję. Jeśli miała być szczera, chętnie podzieliłaby się spostrzeżeniami i zasięgnęła nowego wzroku w tych dwóch sprawach. Z drugiej strony, obawy przed wilkami, a także brak konkretnych zalet dla niej wynikających z tego układu, średnio ją satysfakcjonowały. - Nie widzę plusów w tym układzie, ale chętnie podyskutuję na temat morderstw. - postawiła na prostszy sposób wymiany informacji. Podsunęła nowemu znajomemu oba egzemplarze gazet, tak by mógł na nie zerknąć jeśli wcześniej nie miał ku temu okazji.
Zanim jednak zdążyła się odezwać nad ich stolikiem zamajaczyła postać, którą Faye poznała po głosie. Westchnęła wiedząc, że jedyne co przygnało przyjaciółkę do jej stolika to fakt, iż na przecwiko niej siedział przedstawiciel męskiej części gatunku homosapiens. Obróciła głowę w stronę brunetki z odrobinę wymuszonym uśmiechem. Ester miała w zwyczaju psuć jej wszystkie potencjalne randki, ale nawet na to nie była tak zła jak na momenty, w których przyjaciółka próbowała zepsuć jej urojone randki. Bo pomiędzy Faye a Victorem do niczego nie doszło jak do dziwacznej dyskusji o morderstwach, o czym zamierzała natychmiast brunetkę uświadomić zanim ta palnie coś głupie... O, za późno.
Pacnęła ją ręką w ramię. - Ester, to jest Victor Black coś. Victor, to jest Ester. - przedstawiła tę dwójkę, nie ukrywając faktu, że nie zapamiętała nazwiska chłopaka. - Victor nie jest moją zabawką. Nawet go nie znam. Bez urazy. - tu uśmiechnęła się do nowego kolegi. - Prawie go nie znam. - poprawiła się szybko. - Dosiadł się, żeby przedyskutować ostatnie morderstwa na kampusie. Chcesz dołączyć? - zadała retoryczne pytanie, bo przyjaciółka już rozsiadła się na kanapie obok niej, a Faye złapała jej drinka, by spróbować podejrzanej mikstury.
Nie zwracając uwagi na jej dalsze protesty jeśli takie by nadchodziły, zwróciła się z powrotem w stronę chłopaka. - No więc tak, zbierając wszystko w jedną całość w ciągu niecałego miesiąca na kampusie doszło do dwóch morderstw, jeśli tak chcemy je nazwać. Oba z nich wyglądały podobnie i zostały zrzucone na "dzikie zwierzęta". Tylko powiedzcie mi jedno. Gdzież my do cholery mamy dzikie zwierzęta na kampusie? - parsknęła wywracając oczami. Sama znała prawdziwe oblicze tychże zwierząt, jednak wiedziała też, że mają one ludzką formę. Znalezienie sprawcy w ludzkiej formie można wytłumaczyć również niewtajemniczonym ludziom, więc nie było problemu z tym, by połączyli siły.

@Ester Torres
@Victor Blackborn
Powrót do góry Go down
Sro 14 Paź 2020 - 1:31
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

#5 Who is the murderer? Empty



Victor doskonale wiedział że dziewczyna zachowuje ostrożność. Było to mądre posunięcie bo w końcu go nie zna. Był tylko tajemniczym studentem, który przysiadł się do niej chcąc poznać jej zdanie na temat morderstw. Większość dziewczyn by pewnie uciekła, albo go spoliczkowała bo raczej nie od tego powinno się poprowadzić nową znajomość.
- Wiewiórki? - zapytał się lekko zdziwiony. Czyżby to był jakiś inside joke którego nie rozumie, czy faktycznie Faye latała po lesie z dzidą za wiewiórkami? Cóż... było to zbyt dziwne, aby było prawdziwe, choć kto to wie. Kuby Rozpruwacza też nikt nie podejrzewał.
Analizował ją lecz nie aż tak nachalnie. Po prostu próbował wyłapać wzrokiem każdy szczegół, który mógłby powiedzieć coś nowego na temat dziewczyny. Mogło być to wszystko, rodzaj kolczyków, pierścionki, wisiorek, intensywność makijażu, blizny, czy tyki jakie posiada przy wypowiadaniu niektórych kwestii.
- A nazwiska są teraz jakąś tajemnicą? - odezwał się. Był trochę zdziwiony jej pytaniem. Na uczelni i tak wszyscy wiedzieli jak się nazywali. Nazwisko to nic nadzwyczajnego, chyba że chce się coś ukryć. To było dziwne. - Auć... - złapał się za serduszko udając że go zabolało. Nic od niego nie chciała, cóż... rozumiał to dobrze. Po co pytać kogoś o coś, kto i tak nie utrzymuje nic w ukryciu i jest szczery do bólu? Wystarczy pobyć trochę z Blackbornem, aby go lepiej poznać, nie trzeba go o nic pytać. Miał już zamiar mówić na temat morderstw, lecz ich spokój został przerwany przez inna dziewczynę. Victor spojrzał na nową przybyszkę. Znała się z Faye, lecz do niego była z góry negatywnie nastawiona.
- "Zabaweczka". Hm... to coś nowego. - zaśmiał się lekko pod nosem gdy to usłyszał. W ciągu swojego krótkiego życia usłyszał już wiele przeróżnych wyzwisk. Najczęstszym z nich było dziwak, dziwoląg, czy potwór, lecz dzisiaj usłyszał coś nowego. Victor już szczerze wątpił w ludzkość jeżeli chodzi o wymyślanie nowych wyzwisk, ale teraz odzyskał tą wiarę. Gdy Faye powiedziała "Bez urazy" chłopak tylko wzruszył ramionami bo nie miał się na co gniewać, przecież powiedziała prawdę. Czekał cierpliwie aż będą mogli w końcu porozmawiać o tym o czym chciał od samego początku. O morderstwach. Na szczęście nie musiał długo czekać, ponieważ Faye zaczęła. Wysłuchał ją dokładnie i w głowie przyznał jej racje. Nie ma w okolicy tak niebezpiecznych zwierząt, lecz to nie jest powód dlaczego miałby tego nie robić.
- Myślę że to nie jest największy problem. To że tak agresywne zwierzęta tutaj nie występuje nie jest dowodem że tego nie zrobiły. Mogły uciec z transportu do ZOO, albo jakiś nielegalny kolekcjoner postanowił zafundować sobie niedźwiedzia. Najważniejsza kwestia to miejsce zbrodni i ciało ofiary. Ofiarę znaleziono bez serca, ale nie miał na sobie żadnych poważnych śladów nadgryzień z tego co podały media bo nie udało mi się dostać do kostnicy. Żadnemu zwierzęciu tak bardzo nie zależałoby na zjedzeniu serca, zwłaszcza że trzeba przebić się przez żebra. Głodne zwierzę zajęłoby się łatwiejszymi częściami ciała na których jest więcej mięsa, na przykład nogi. Jaki z tego wniosek? Musiał to zrobić ktoś kto od początku miał cel i "chrapkę" na serce, a do tego potrzebna jest siła i intelekt, co za tym idzie, człowiek. - rozpoczął swój wywód, a na koniec napił się whisky bo zaschło mu w gardle. Wiele by dał aby móc zbadać ciała ofiar, wtedy dowiedziałby się zapewne wielu, ciekawych rzeczy, lecz pewnie próżno liczyć na to że wpuszczą go do kostnicy.
Powrót do góry Go down
Sro 14 Paź 2020 - 17:51
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Ester Torres
Ester Torres

#5 Who is the murderer? Empty



Ester wyczuła od razu niewielką "niezręczność", jaką obdarzyła koleżankę swoją obecnością. Doskonale wiedziała, że Faye nie jest przeszczęśliwa z zepsucia jej potencjalnego flirtu i będzie się za wszelką cenę tego wypierać. Brunetka wiedziała jednak swoje i ani trochę nie żałowała swojej decyzji. W jej oczach, Faye widziała za dużo dobra, w innych ludziach, że kompletnie nie zważała uwagi na ich jakże ogromne wady. Dlatego, pozostawienie ją sam na sam z mężczyzną, to jak zostawienie niemowlaka w klatce z lwem.
Temat jaki wybrali na potencjalną grę wstępną, jeszcze bardziej utwierdził Ester w słuszności jej działań. Podryw na plotkowaniu o mordercach. Jakby już nie było lepszego tematu na zadawanie. Brunetka nie wierzyła, że nawet osoba pokroju Faye dała się na to złapać.
- Przyszły dziennikarzyna, patolog, czy świr z kryminologii?
To głównie oni interesowali się takimi rzeczami. A przynajmniej tak sądziła, dopóki nie zauważyła, że Faye również głęboko orientuje się w tym temacie. Musi to być pewnie, syndrom grzecznej dziewczynki, mającej crusha do niegrzecznych chłopców. Może, tak naprawdę, przez jej nieudolną próbę odkrycia sekretu Jacoba, to tylko ona nie interesuje się w zabawach jakiegoś samca. Była niemal pewna, że za tą całą serią mordów stoi mężczyzna albo jakieś zwierzę. Nie miało to dla niej żadnego znaczenia, która z tych dwóch opcji okarze się poprawna, w końcu różnica pomiędzy nimi jest znikoma...
Założyła nogę na nogę i popijając drinka wsłuchiwała się w ich rozmowę, skupioną wokół tego, czy zabójca jest człowiekiem. Przecież odpowiedź na to pytanie wydawała się trywialna...
- Na kampusie, nie ma żadnych dzikich zwierząt. Ale w okolicznym lesie jak najbardziej. Przecież to tam znaleziono ciała. Spotkać niedźwiedzia jesienią nie jest trudno. A kto wie, co tam może się ukrywać. Rozmawiacie, o tym, czy sprawdza jest człowiekiem, czy zwierzęciem, zamiast zaufać patologowi robiącemu sekcje. Przecież dla doświadczonego znawcy trupów, błahostką jest określenie, czy faktycznie rany zostały zadane przez człowieka. Chociażby poprzez sposób w jaki przebił się przez żebra i czy użył do tego zwierzęcej siły. Dlatego, jeśli psy twierdzą, że było to dzikie zwierzę, muszą mieć raport koronera, który potwierdza tą wersje.
Czuła swoiste uczucie deja vu, zdając sobie sprawę, że nie dawno użyła podobnych argumentów w rozmowie z Hayley. Może to przez to, że jej zdanie pozostawało cały czas bez zmienne. Policja jest bezużyteczna, jednak nie kłamie w takich sprawach.
Powrót do góry Go down
Czw 15 Paź 2020 - 0:27
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

#5 Who is the murderer? Empty



Nazwiska nie były tajemnicą, ale jeśli miała być szczera dawno nie spotkała osoby, która przedstawiłaby się pełnym imieniem oraz nazwiskiem. Zazwyczaj studenci rzucali imionami, a jeszcze częściej pseudonimami. Sama również często wolała podać jedynie imię, by zachować odrobinę anonimowości. Ciężko było znaleźć Faye na kampusie z tysiącami osób, za to Faye Blackthorn już łatwiej. Nigdy nie wiadomo kogo się pozna, więc warto zachować ostrożność. Biorąc to wszystko pod uwagę, zareagowała w ten a nie inny sposób, co wyraźnie zdziwiło chłopaka. Nie drążyła tematu. Victor był wyraźnie mniej uważny niż ona sama, a przynajmniej bardziej beztrosko podchodził do nowych znajomości. Miała wrażenie, że gdyby wytłumaczyła mu własny punkt widzenia byłby to pierwszy raz gdy zetknął się z takim postrzeganiem. Dlatego odpuściła jedynie uśmiechając się wymijająco.
Cóż mogła chcieć i oczekiwać od nieznajomego chłopaka poznanego przed kilkoma minutami w barze? On chciał od niej dostęp do jej przemyśleń na temat morderstw. Zaś z jej strony niezupełnie interesowało ją zadawanie mu przypadkowych pytań. Nie ze względu na to, że nie interesowała ją wcale jego osoba, lecz dopiero co go poznała i nie czuła potrzeby by przyspieszać ten proces grając w 50 pytań. Zaczynała mieć wrażenie, że chłopak miał o sobie spore mniemanie, by sądzić, że dziewczyna, do której przysiadł się w barze umiera z ciekawości, by poznać jego osobę. Postanowiła chwilowo odpędzić te uczucia, aby skupić się na dyskusji.
Faye przeczuwała również intencje Ester. Często musiała odpędzać od siebie przyjaciółkę, która miała wrażenie, że mężczyźni to cale zło tego świata, przed którym należało blondynkę chronić. Gdzieś po drodze Ester zgubiła fazę życia panny Blackthorn, w której ta d o r o s ł a i nie była już tak naiwną, małą dziewczynką jak kiedyś. Nadal widziała wiele pozytywów w każdej napotkanej osobie, jednak potrafiła sobie poradzić z przeciwnościami jakimi byli nachalni mężczyźni lepiej niż w młodości. Często zezwalała na interwencje przyjaciółki niechcąc wywołać niepotrzebnych kłótni i sprzeczek. Mimo tego w momentach takich jak te, gdzie naprawdę nie było pomiędzy tą dwójką nic romantycznego, ba poznali się pięć minut temu, Ester zwyczajnie ją irytowała nie przyjmując do wiadomości punktu widzenia blondynki. Faye zaczęła się zastanawiać czy nie powinna jednak odbyć z nią poważnej rozmowy, by odcięła wreszcie wyimaginowaną pępowinę. Wiedziała jednak, że za żadne skarby świata nie chciałaby jej zranić, a taka rozmowa mogłaby to wywołać. Westchnęła więc jedynie i postanowiła znieść z bólem serca przytyki i komentarze koleżanki.
Mimo tego jak czasem denerwowała Faye, Ester miała dobre spostrzeżenia i mogła wiele wnieść do dyskusji. Jedyne czego blondynka się obawiała to to, że właśnie konwersowała z dwoma niewtajemniczonymi i musiała być bardzo ostrożna w dobrze słów i uwag, które rzucała.
Z ciekawością przechyliła głowę. - Ja stawiam na kryminologię. - ta wersja Sherlocka Holmesa z Belgrave Hall podpowiadała jej intuicji, że właśnie ten kierunek studiował chłopak.
Spojrzała z wyrzutem na Ester. Może się pomyliła i przyjaciółka wyjątkowo nie będzie wnosiła nowych uwag do tej dyskusji. Mogła się tego spodziewać - Ester była twardo stąpającą po ziemi kobietą i ciężko byłoby ją przekonać, że czarne jest białe. Tłumaczenie Victora również nie sprostało jej oczekiwaniom. Zwierzęta z zoo. Powoli zastanawiała się czy jednak będąc wtajemniczoną w istnienie wilkołaków była w stanie przeprowadzić tak ważną dyskusję z dwójką niczego nieświadomych osób.
Znalazła jednak punkt zaczepienia w wypowiedzi Victora, postanawiając zignorować ich komentarze o dzikich zwierzętach z pobliskiego lasu lub zoo. - To mnie dziwi. Samo serce? Nic więcej? - uniosła brew, pochylając się i opierając na stoliku. - To zwierzę musiałoby wiedzieć dokładnie czego chce, a nie wydaje mi się, by niedźwiedzie grzeszyły aż taką inteligencją. - parsknęła i upiła drinka, modląc się o to, by Ester odpuściła jej kazania o tym jaka to nie jest naiwna i bujająca w obłokach.

@Victor Blackborn
@Ester Torres
Powrót do góry Go down
Pią 16 Paź 2020 - 0:19
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

#5 Who is the murderer? Empty



Nie miał zamiaru wchodzić pomiędzy nie. Szczerze? Nie za bardzo interesowało go jakie relacje je łączą choć widać było że są raczej bliskie. Problem stanowiła Ester, która miała jakąś chorą, negatywną fiksację względem niego? Nie, wydawało mu się że raczej do wszystkich mężczyzn miała taki stosunek. Cóż... każdy mógł lubić tego kogo chciał, a on nie miał prawa mówić komuś co powinien robić. To jednak nie zmienia faktu, że takie nastawienie jest strasznie dziecinne i niedojrzałe. Zachowa jednak te myśli dla siebie, bo patrząc na Ester czeka tylko na pretekst aby go rozszarpać.
Siedział spokojnie i popijał swój trunek. Uśmiechał się i obserwował raz to Faye raz Ester. Gdy Fajka powiedziała "Ja stawiam na kryminologię" wskazał ją palcem.
- Bingo, lecz według niektórych świrem też jestem, więc Ester dostajesz półpunktu. - bawił się tą rozmową, ponieważ jedna poważna osoba przy tym stole wystarczy. Niby nie powinno się śmiać ze śmierci, ale to i tak niczego nie zmieni. Ba... Victor nie miał najmniejszego wyczucia sytuacji i czasem w ramach zajęć kryminologicznych, mógł na miejscu zbrodni mówić żarty stojąc nad zwłokami ofiary. Powagę nabierał tylko gdy złapał odpowiedni ślad przestępcy, lub gdy coś go dosyć mocno zainteresuje.
Szczerze rozbawiła go wypowiedź Estery. Naiwność, a raczej ślepe wierzenie w rozwiązanie problemu przez innych były błogosławieństwem dla większości ludzi. Ludzie tak naprawdę nie chcieli słyszeć o morderstwach, czy innych złych rzeczach, a już bardziej nie marzyli o tym aby się tym zajmować i szli na łatwiznę zostawiając wszystko policji wierząc we wszystko co powiedzą bo po prostu pragnęli spokoju.
- Policja, organ ścigania który od dawien dawna przestał spełniać swoją funkcje jako odpowiednia instytucja. Teraz powiedzieli że to atak zwierzęcia, ale jak pojawią się kolejne ofiary zabite w ten sam sposób powiedzą że to seryjny morderca, ale nie ujawniali tej informacji aby nie wzbudzać paniki. Problem solved. - mógł się godzinami rozwodzić na temat braku kompetencji w działaniach służb porządkowych dodając do tego słuszne argumenty, ale nie miało to teraz sensu.
Powiedział wcześniej o zwierzętach zoo, ponieważ te śmierci wydawały mu się tak absurdalne, że równo dobrze ufo mogło zrzucić zmodyfikowane niedźwiedzie. Od samego początku nie wierzył w to że zrobiły to zwierzęta. Od początku uważał że jest to sprawka człowieka.
- Dokładnie, dlatego moja hipoteza zakłada że zrobił to człowiek i podtrzymuje to odpowiednim argumentem. Były dwa identyczne morderstwa. Gdyby było jedno można by było zakładać że jest to zwierzę, ale drugie? W dodatku takie same? To się nie trzyma kupy. Zwierzęta zabijają tylko z jednej przyczyny, pożywienia. Tylko człowiek jest w stanie powtórzyć tą samą zbrodnie, zostawiając te same ślady. - powiedział i upił łyk aby nawilżyć gardło. - Wracając do definicji śladów, gdzie udał się nasz morderczy misiu? Dlaczego o tym nie było słowa w gazecie czy też u rzecznika policji? Jeżeli uważają że to zwierzę to powinni je bez problemu wytropić, ponieważ takie bydle zostawia całą masę śladów. Zwierzęta nie myślą o tym aby maskować odciski swoich łap. A tutaj nic. Zero wzmianki. Jeżeli policja nie chwali się tym że podjęła trop za zbrodniarzem, to może oznaczać dwie rzeczy. Pierwsza to to że niczego nie mają, więc się tym nie chwalą. Druga to nie chcą wystraszyć prawdziwego mordercy kłamiąc w mediach o morderczych zwierzętach, a tak naprawdę polują na człowieka. Chociaż szczerze wątpię w to drugie. - dodał kończąc swoją wypowiedz. Lubił dyskutować na takie tematy i to bardzo. Obserwacja reakcji innych dawała dużo do myślenia o słuszności swoich teorii, lecz raczej nic nie zmieni i tak jego zdania.
Powrót do góry Go down
Sob 17 Paź 2020 - 14:12
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Ester Torres
Ester Torres

#5 Who is the murderer? Empty



Ester wymusiła na sobie niewielki śmiech, po teleturniejowej zagrywce Victora:
- No tak, w końcu nikt o zdrowych zmysłach, nie decyduje się poświęcić życia trupom.
Sama miała mieszane uczucia do kryminologii jako kierunku. Bo co niby można po nim robić? Do pracy w policji, nie potrzeba żadnego wykształcenia wyższego. Chyba, że chce się szybko wspiąć po szczeblach kariery. Jeśli chodzi o osoby, którzy tam studiowali, można tam ogrom dziwnych osobowości. Od prawdziwych pasjonatów, takich jak Hayley, po ludzi, którzy już teraz mają nierówno pod sufitem i na pewno wyrosną na przyszłych kryminalistów. W końcu, mając wiedze jak działa policja, można o wiele łatwiej nią ogrywać.
Brunetka nie należała do osób, co ślepo wierzyły w policje. Wiedząc, że ludzie pokroju jej ojca, wciąż pozostają na wolności, zdawała sobie sprawę z jej ogromnej bezużyteczności. Jednak po co wpakowywać się w gówno, które w jakikolwiek sposób ją nie dotyczy. Ludzie giną w lesie. Rozwiązanie - nie chodzić do lasu. Szukając mordercy w lesie, aż się prosiło by od niego umrzeć. Niezależnie od tego, czy jest to człowiek, czy zwierzę.
Obserwowała ze złośliwym uśmiechem kontrę Victora do jej argumentu:
- No tak, w końcu umarły tylko dwie osoby, nie ma sensu niepokoić tym opinie publiczną. Ludzie przecież umierają codziennie, to przecież nic wielkiego. Musi zabić przecież jeszcze jedną osobę, by zyskać miano seryjnego. Nie ma sensu, informować o tym fakcie opinie publiczną. Ciekawe jakby się wytłumaczyli z tego kłamstwa, gdyby jeszcze dziś udało im się złapać tego mordercę. Tylko, co jeśli nasza dwójka nieszczęśników nie była jedynymi ofiarami sercowego? Jeśli wcześniej również doszło do podobnych incydentów.
Z szelmowskim uśmiechem na ustach napiła się łyka swojego napoju obserwując reakcję mężczyzny. Kto by się spodziewał, że jej roztargniony kuzyn w końcu na coś się przydał.
- Ciała bez serca znalezione w lesie. Wszystkie uznane za atak niedźwiedzia. Chyba tutejsza policja musi być naprawdę skorumpowana i leniwa, że pomimo prostoty zdobycia dowodów na to, że zabójstwo dokonał człowiek, wciąż twierdzi inaczej. Nie myśląc, że jakiś ambitny student kryminologii, jakich pełno tu w okolicy, będzie próbował to podważyć. Może nawet jeden z nich jest mordercom i jesteśmy na tropie jednego z największych spisków w dziejach Ameryki.
Zaśmiała się głośno. Ten argument Victora, jej zdaniem, był kompletnie pozbawiony sensu, niezależnie od tego, czy było więcej morderstw, czy nie. Taka zabawa ludzkim życiem, prędzej czy później obróciłaby się przeciwko nim. Ci komisarze na górze, doskonale o tym wiedzą.
Podczas kolejnego wywodu mężczyzny, spojrzała przelotnie na gazetę, by przypomnieć sobie jej treść:
- Ustalanie, alternatywnej teorii, sprzecznej z ustaleniami policji, na podstawie tego świstka papieru, jest doprawdy niedorzeczne. Szczególnie, jeśli u jej podstaw stoi bezużyteczność policji i głupota zwierząt. Oraz, że zbrodnie są podobne. Tylko, w czym są podobne? Znaleziono je w lesie i bez serca. No i że ofiary były studentami, chyba nawet nie tego samego wydziału. To za mało, by nazwać te zbrodnie identyczne, szczególnie jeśli nie widziało się żadnego ciała i nie było na żadnym z miejsc zbrodni. Równie dobrze, mogło stać za tym inne zwierzę lub jakiś naśladowca. Nawet nie znamy oficjalnej przyczyny śmierci. Jeśli jej powodem było "wyżarcie" serca, jest to niemożliwe, by mógł to zrobić człowiek. Chyba, że użył jakiegoś środka usypiającego i chirurgicznie "wyrwał" mu serce. Co powoduje, że wracamy do punktu startowego, bo chyba łatwo odkryć obecność czegoś takiego we krwi, czyli psy po odpowiednich testach, powinni wiedzieć, że zabójcą jest człowiek. A czemu zjadł akurat serce?
Obróciła się w kierunku Faye, przez chwile myśląc nad odpowiedziom
- Logika animales, jest równie mocno impredecible, co ludzka. Może tutejszy gatunek niedźwiedzia, uznaje serce za jedyny dobry organ w człowieku. Ma to mało sensu, niezależnie od tego, czy to zrobiło zwierzę, czy człowiek.
Napiła się ogromnego łyka drinka, będąc wyraźnie usatysfakcjonowana ze swojego wywodu. Nawet nie wiedziała, że bronienie wersji bezużytecznej policji może jej sprawić tyle frajdy. Ale może to dlatego, że kontruje przy tym wersje inteligentnego samca. Była już niemal pewna, pod jaką sekcją jej męskiego bestiariusza, można było go wpisać. Jednak poczeka na jego reakcje, na jej argumenty, przed podjęciem ostatecznej decyzji.
Sama miała neutralny stosunek, do tego, czy zabójcą jest zwierzę, czy mężczyzna, przyjmując swoją linie argumentów, głównie by zrobić na złość Victorowi. Jednak z każdym wymyślonym przez nią argumentem, czuła wyraźnie, że większość elementów tej układanki zaczyna do siebie pasować. Poza tym dziwnym fetyszem zwierzęcia, do jedzenia serc. Ale na pewno da się to jakoś racjonalnie wyjaśnić...
Powrót do góry Go down
Sob 17 Paź 2020 - 22:18
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

#5 Who is the murderer? Empty



Uśmiechnęła się lekko. Nie on jedyny był świrem zafiksowanym na swoim kierunku. Faye nie uznałaby siebie za niesamowicie pochłoniętą psychologią, ale zdarzało jej się wchodzić w monologi gdy rozmowa schodziła na jeden z jej ulubionych tematów. Nie miała więc za złe Victorowi jego małej manii, a wręcz była w stanie ją zrozumieć. Ester również powinna, gdyż sama ma manię - prześladowania wszystkich mężczyzn na kampusie. Ba, na całym świecie. Blondynka wiedziała, że problemy przyjaciółki wywodzą się głównie od braku zaufania w jej rodzinie. Znała historię Torresów, która kolorowa nigdy nie była. Wiedziała też czemu dziewczyna upiera się przy bezużyteczności policji, i choć sama wierzyła, że niektórzy starają się jak mogą, by wypełniać swoje obowiązki, nie zamierzała ujmować Ester. Jeśli ktoś miał prawo do poczucia niesprawiedliwości i braku wartości policji, to była właśnie ona. Mimo tego, Faye zacisnęła lekko usta, przypominając sobie, by nie poruszać tego tematu przy nieznajomym.
- Mieliśmy dyskutować między sobą, nie ze sobą. - wytknęła im palcem i przewróciła oczami. Miała wrażenie, że zezwolenie Ester na przyłączenie się do rozmowy nie było dobrym pomysłem. Zamilkła, patrząc jak ta dwójka przerzuca między sobą argumenty, jak piłeczkę w grze w tenisa. Jedno, drugie, jedno, drugie. Faye przenosiła wzrok z Victora na Ester, popijając drinka i postanwiając chwilowo się nie wtrącać. Uniosła jednak brwi, gdy koleżanka zwróciła się wyraźnie do niej. - Tutejszy gatunek niedźwiedzia? Niedźwiedź to niedźwiedź. Nie słyszałam jeszcze o żadnym gatunku, który byłby aż tak inteligentny...
Odwróciła wzrok w stronę Victora, analizując jego ostatnią wypowiedź, która nadal bębniła w jej uszach. Nie przeszkadzała tej dwójce wcześniej, jednak zapamiętywała najważniejsze szczegóły. - Zbierzmy to wszystko w całość. Pierwsze zabójstwo, wypadek, jakkoliwek chcecie to nazwać, miało miejsce przed rozpoczęciem roku. Ktoś znalazł ciało w pobliskim lesie. Drugie zabójstwo miało miejsce podczas pierwszej imprezy studenckiej. Ciało też znaleziono w lesie, dokładnie w takim samym stanie jak poprzednie. Obawiam się, że to nie koniec. - mruknęła, upiła łyk drinka, po czym kontynuowała. - Zastanawia mnie tylko czemu pomiędzy jednym, a drugim odstęp był tak niewielki, a teraz mija już prawie miesiąc i nie stało się nic nowego. Mimo tego, mam złe przeczucie...
Może powinna to zostawić. Może naprawdę były to jedynie ataki niedźwiedzia żądnego ludzkich serc, który teraz uciekł już do innego lasu. W końcu trzeci atak nie nadszedł, a ona sama miała czasem tendencje do dramatyzowania.

@Victor Blackborn
@Ester Torres
Powrót do góry Go down
Sro 21 Paź 2020 - 0:41
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

#5 Who is the murderer? Empty



Słysząc wypowiedz Estery trochę westchnął pod nosem. Większość kwestii którą poruszyła wyjaśnił w swojej wcześniejszej wypowiedzi. Widać było że traktuje go z "góry". Jednak czy tutaj chodziło konkretnie o jego osobę? Nie, miał wrażenie że kobieta traktuje tak wszystkich mężczyzn. Cóż... dziwne, ale nie miał zamiaru walczyć z przekonaniami. Nie miał jednak zamiaru być bierny, gdy ktoś go tak traktuje.
- Rozumiem że moja wypowiedz jako gatunku niższego mogła być niezrozumiała dla tak wyzwolonej kobiety. Proszę mi wybaczyć, spróbuje dostosować swoje słowa do tak wymagającej rozmówczyni i mam nadzieje że mój mały móżdżek podoła temu zadaniu. - sarkazm aż wylewał się z jego wypowiedzi. Jeżeli Ester uważała że stoi ponad cały gatunkiem męskim to nie miał zamiaru jej z tego przeświadczenia wyprowadzać, przynajmniej nie normalnymi metodami. Nie był psychologiem i nie miał zamiaru się w to bawić. Miał ciekawsze rzeczy do roboty.
- Ukrywanie informacji o seryjnych mordercach jest dość częstym zabiegiem, aż nie będzie więcej ofiar. Mordercy tacy chcą być pokazywani w mediach, więc policja ukrywa, aby szybciej złapać mordercę. Seryjnego mordercę można uznać po trzech ofiarach. - odpowiedział dość zwięźle bo nie miał powodów aby się rozwodzić nad dość oczywistymi rzeczami. Niestety... Ester dalej była przy swoim. Victor nie mógł się powstrzymać od obalenia jej argumentów. Uczucie te było silniejsze od niego.
- Zbrodnie identyczne można nazwać jak odbywały się w podobnych miejscach i ofiary zginęły w ten sam sposób. To już jest wystarczający dowód na identyczność morderstw. Serca nie trzeba było wyciągać chirurgicznie. Ostatnio widziałem ciekawy sposób na morderstwo używając pneumatycznej ramy zamontowanej na ręce, która była w stanie przebić człowieka na wylot. Być może podobne urządzenie zostało wykorzystane? Aa... i mówisz że serce zostało zjedzone? Skąd ta pewność? Gazeta go opisała jako pożeracza serc, ale skąd oni to wiedzą? Aktualnie fakt jest jeden, brakuje serca. Nie ma pewności że ktoś je zjadł. Morderca mógł wziąć je sobie jako trofeum. - tutaj już zakończył czysty dialog do Ester. Chciał porozmawiać też z Faye, która raczej nie podzielała opinii swojej przyjaciółki jeżeli chodzi o facetów. Spojrzał na blondynkę i wysłuchał tego co ma do powiedzenia.
- Prawda, niedźwiedź to niedźwiedź. Także nie słyszałem o rodzaju, który by delektował się ludzkimi sercami. Gdyby tak było pewnie powstałby już jakiś film o morderczym miśku polującym na ludzkie serca. Czyżby nowy hit horrowy? - żartował sobie ponieważ nie wierzył w żadnego niedźwiedzia czy innego zwierzaka. Zrobił to ktoś inteligentny, więc... albo kosmici wylądowali, albo zrobił to człowiek. Sami wybierzcie które jest bardziej prawdopodobne.
- Masz racje Faye. - odezwał się do nie i uśmiechnął lekko ponieważ w końcu jakieś konkrety, dzięki którym mogą rozpoczną dyskusje. - Jak się prześledzi historię niektórych seryjnych morderców taki odstęp czasowy nie jest wcale niczym dziwnym. Niektórzy lubowali się w wczesnym testowaniu swoich metod mordu. Gdy już ich złapano przyznawali się do większej ilości ofiar, wskazując gdzie byli pochowani, lecz to byli profesjonaliści. Tutaj możemy mieć do czynienia z kimś kto możliwe że nie przejmuje się doskonałością. Jest to rzadka cecha wśród seryjnych morderców, lecz zdarzała się. Niektórzy też lubili działać dość powoli zabijając kilka osób i znikając na rok, lub więcej aby znowu powtórzyć swoją passe. - powiedział i dopił drinka do końca. Wezwał kelnerkę aby podała mu to samo. Nareszcie coś się rozkręcało.
Powrót do góry Go down
Sob 24 Paź 2020 - 13:40
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Ester Torres
Ester Torres

#5 Who is the murderer? Empty



Ester popatrzyła na Victora z niewielkim uśmieszkiem na ustach. Spodziewała się, że samiec jego pokroju, prędzej, czy później nie wytrzyma presji i zdecyduje się na atak personalny. Jednak z każdym jego słowem jej uśmiech zanikał, a na jej twarzy pojawiało się wyraźne zdziwienie i narastająca irytacją. Chyba za bardzo przeceniła jego intelekt, skoro uważa ją za jakąś feministyczną nazistkę. Nawet jeśli po części miał rację, z traktowaniu samców z wyprzedzeniem, to jednak daleko jej było do zamykania mężczyzn w obozach pracy i odbieraniu im praw wyborczych. Jej nieufność i kategoryzacja  gatunku męskiego, wbrew stwarzanym przez nią pozorom nie pochodziła od ogromnej nienawiści, ale dobrze tłumionego przez nią strachu.
Popatrzyła przepraszającym wzrokiem na Faye. Wbrew apelom koleżanki, o to by przestać się na wzajem przekrzykiwać, brunetka nie ma zamiaru, siedzieć cicho, kiedy jakiś przemądrzały samiec próbuje zrobić z niej nazistkę:
- No tak. W końcu skoro twoje argumenty, w żaden sposób mnie nie przekonują, oznacza to, że jestem za bardzo niezależna, by przetwarzać przez swój kobiecy móżdżek zdanie, jakże inteligentnego i nieomylnego panicza Blacka. Nie dlatego, że mam zupełnie inne zdanie w tej kwestii i wciąż nie przekonałeś mnie do zmiany zdania. Ale skoro tak bardzo nalegasz, żyj dalej w przekonaniu, że takich incydentów były tylko dwa i zaczęły się tego września. Nie mam zamiaru, ani trochę sprzeciwić się temu jakże nieprawdziwemu faktu. ¿A quién le importa la verdad? Ważne, by wszyscy uwierzyli w twoje słowa.
Z niewinnym uśmiechem na ustach dokończyła swojego drinka, prosząc kelnerkę, by przyniosła jej trochę brandy. Po raz kolejny, nie pomyliła się we wstępnej ocenie samca. Przemądrzały narcyz, który po tym, jak parę razy ktoś przyznał mu rację, uważa że ma ją zawsze. Taki typ mężczyzny będzie bronił swojego zdania za cenę, a jakikolwiek sprzeciw i obiekcja będą dla niego działały, jak płachta na byka.
W spokoju wysłuchała, jego kolejnego wywodu, który ponownie mogła skontrować do konkluzji "koroner i policja powinni wiedzieć." Jednak, jedyne co by osiągnęła, to większy poziom znużenia Faye, a Victor wymyśliłby pewnie sposób jakby można było to zrobić, przy pomocy rury do odkurzacza. Musiała zastosować zupełnie inną taktykę.
Uśmiechnęła się życzliwie do Victora, opierając się na swojej kanapie:
- Skoro twierdzisz, że ofiary zginęły w ten sam sposób, chętnie z Faye wysłuchamy, jaki to był konkretny sposób. Pożarcie, wyrwanie, serca, to tylko hipotezy. Ale skoro twierdzisz, że zginęły w identyczny sposób, powinieneś bez problemu wskazać, jaki. Wraz z potencjalnym przebiegiem tych pseudo zabójstw. Oraz jak, bogu ducha winna pneumatyczna rama, stała się bohaterem tej historii.
Wiedziała, że szansa na to, że ta historia zmieni jej punkt widzenia jest nikła. Szczególnie, że nie ma zamiaru go zbyt szybko zmieniać. Niemniej chętnie zobaczy, jak sobie Victor z tym poradzi.
Uśmiechnęła się, życzliwie do Faye słysząc jej komentarz odnośnie inteligencji zwierząt:
- Nie słyszałam również, by można było kogoś popchnąć mocą. A tu proszę, taka niespodzianka.
Zaśmiała się, jakby to był jakiś super żart. W sumie nie miała jeszcze okazji, by pogadać z nią, o tym pamiętnym wieczorze w barze. Wbrew jej zdrowemu rozsądkowi, doskonale wiedziała, że za "finalną" sztuczką tego wieczoru, musiało kryć się coś magicznego. Jakkolwiek głupio, by to nie brzmiało. W końcu prawa fizyki tak nie działają. Więc, jeśli można kogoś popchnąć poprzez ether, co stoi na przeszkodzie, by istniały niedźwiedzie na tyle inteligentne, że mogły jeść ludzkie serca? Bruh. Sama nie wierzyła, że bierze takie coś pod uwagę, ale skoro racjonalne myślenie zawodzi, trzeba wykazać się odrobiną wyobraźni.
- Wiem, kto nie przejmuje się doskonałością. Niedźwiedzie.
Skomentowała słowa Victora, wybuchając lekkim śmiechem. Chyba ten drink był mocniejszy, niż sądziła. Wyprostowała się, po czym nagle spoważniała mówiąc:
- Czy jest jakaś szansa, że wasz hipotetyczny zabójca, nie zabija tylko dla spełnienia jakiś swoich chorych żądz i kolekcjonowania serc? Może w tym dziwnym, szaleństwie jest jakiś schemat. Może rozpoczął ten sezon łowczy, od zabicia studentów z budynku B i C i teraz szuka koniecznie kogoś z budynku A. Wciąż nie znalazł odpowiedniego celu, w tym budynku, dlatego okres pomiędzy zabójstwami się przedłuża. Chociaż nie mam zielonego pojęcia, na jakich kierunkach studiowali. A może, jak zabił studenta i studentkę, ma teraz chrapkę na serce jakiegoś profesora?
Mimo, iż wciąż uważała, że za zabójstwem nie stał człowiek, musi dla pozorów spróbować wnieść coś konstruktywnego, żeby nie było, że jest tylko na anty.
Powrót do góry Go down
Pon 26 Paź 2020 - 0:33
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

#5 Who is the murderer? Empty



W pewnym momencie z żałością wyrzuciła po prostu ręce do góry i wywróciła oczy ku niebu. Ratunku, przeszło jej przez myśl, a gdy spojrzała na tę dwójkę tak jak myślała - żadne z nich nie zauważyło jej gestu. Oboje byli zbyt pochłonięci przemądrzaniem się i przekrzykiwaniem. Ester zawsze musiała udowodnić każdemu mężczyźnie, że miała rację, za to Victor wyglądał na osobę, która musiała udowodnić po prostu każdemu swoją rację. Oboje przedstawiali zachowanie, które można było jedynie skwitować krótkim moja racja jest mojsza niż twojsza. Popijała więc tylko swój drink, a gdy go skończyła bezgłośnie poprosiła przechodzącą obok nich koleżankę z pracy o kolejny. Gdy ta zapytała czy Faye chce podwójny, kiwnęła tylko głową z żałosnym spojrzeniem, które aż wołało o pomoc.
Gdy jednak wróciła do rozmowy, a może raczej gdy udało jej się wtrącić swoje trzy grosze, wyraźnie zobaczyła zmianę w zachowaniu tej dwójki. Najwyraźniej teraz oboje zamierzali traktować ją jako mediatora i pośrednika, gdyż chwilowo przestali zwracać się do siebie. Plusem było to, że przestali się również sprzeczać.
Już miała odpowiedzieć Victorowi i stwierdzić, że nie ogląda horrorów, gdy jeden taki horror wstąpił na sekundę na jej twarz. Rozszerzyła lekko oczy ze zdziwienia, jednak natychmiast starała się to zamaskować. - Jaką mocą? - roześmiała się na komentarz Ester. Jacob Whittaker, który na ostatniej imprezie użył magii w obecności niewtajemniczonych, narobił niezłego zamieszania. Choć wymazano mu już pamięć, rzucenie Respondio było bardziej skomplikowane i nie mogli tego zrobić bez obecnego Maga Świątyni. Nevra Ember jednak została uznana za zaginioną, a więc zaklęcie nie zostało nigdy rzucone. Co za tym szło wszyscy obecni na imprezie hawajskiej w The Blade and Chalice pamiętali wybryki Jacoba. Nie dość, że szalał z fajerwerkami na pierwszej z imprez, to na tej popchnął Faye zaklęciem odpychającym. Dziewczyna do tej pory miała siniaki na nogach oraz jeden na ręce, do którego teraz odruchowo powędrowała jej ręka. Nerwowo złapała również drinka, chąc zyskać odrobinę czasu na odpowiedź. Odstawiła drink i postanowiła jednak nie komentować zdarzenia dalej, chyba że któreś z nich będzie zadawało niewygodne pytania.
Gdy zaczęła zbierać wszystko w jedną całość, ta dwójka znów zaczęła rozmawiać i to był błąd. Faye znów przewróciła oczami. Dzieci. Zastanowiła się jednak nad słowami Ester. Cóż, jej teoria mogła być prawdziwa, gdyby nie to, że Faye wiedziała, że wilkołakom nie chodziło o studentów z jakiegokolwiek budynku. Problem leżał w tym, że nie znała przyczyny zabójstw. Podejrzewała, iż te stworzenia mogły polować na członków Bractwa, lecz tego tematu nie mogła poruszyć z tą dwójką. Wolała szukać osoby za tym stojącej niż przyczyny jego zachowania, mimo tego również dla pozorów musiała dorzucić swoje trzy grosze. Nieprzekonana pokiwała głową na słowa Ester. - Możliwe... Możliwe też, że te dwie osoby miały ze sobą coś wspólnego. - Faye nie kojarzyła tej dwójki z Bractwa, jednak kto wie. Może wilki pomyliły się i były przekonane, że dwójka studentów zamieszana jest w Bractwo.

@Ester Torres
@Victor Blackborn
Powrót do góry Go down
Pon 26 Paź 2020 - 22:26
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Victor Blackborn
Victor Blackborn

#5 Who is the murderer? Empty



Ester nie myliła się co do niego pod względem kilku cech charakteru. Był pewny siebie, a nawet arogancki. Przeważnie starał się przedstawić swój punkt widzenia, aby przekonać innych do niego, lecz nigdy nie naciskał. Nie był typem, który miał zamiar wszystkich naprostowywać. Każdy powinien mieć własne zdanie, bo z tego może wyjść ciekawa dyskusja. Kiedyś trafiały mu się osoby, które tak mocno wierzyły w to co mówią, że po przedstawieniu odpowiednich argumentów potrafili być agresywni. Victor takie osoby traktował jak płaskoziemców, po prostu kończył dyskusje, ponieważ wiedział że nie przekona ich jakikolwiek argument, bo był to już fanatyzm.
Słysząc kolejną wypowiedz Ester wzruszył tylko ramionami i westchnął. Uznał że nie zrozumiała jego przekazu i to co robi to ciągły słowy atak. Nie miał już zamiaru na to odpowiadać, a nawet jeżeli poczuje się lepiej to może uznać że wygrała, on miał to zupełnie gdzieś. Siedział tutaj tylko dlatego ponieważ zainteresował się tym co robiła Faye i chciał porozmawiać z kimś na temat morderstw.
- Wystawianie hipotez to podstawa w pracy detektywistycznej. One dają pomysły na sprawdzanie śladów i badanie potencjalnych dowodów. Po ich przeanalizowaniu można obalić lub potwierdzić niektóre hipotezy, które prowadzą do innych. To że serce zostało zjedzone, lub tylko ukradzione to są hipotezy, to że zostało wyrwane i dalsze jego losy nieznane, to jest fakt. Na podstawie tego faktu powstały hipotezy, które powinny zostać potwierdzone lub obalone przez organ ścigania, niestety... tak się nie stało. - powiedział i chciał już zacząć mówić znowu, lecz Ester znowu zaczęła. Ignorując jej wzmiankę o Niedźwiedziu przysłuchał się tego co powiedziała dalej. Nawet powiedziała coś co ma sens. Aż był zdziwiony. Nawet Faye zgodziła się z tym.
- Tak. Seryjni mordercy posiadali schemat, a na jego podstawie wybierali ofiary. Jednak może to być wszystko. Od podobieństwa w wyglądzie, po rodzaj kawy jaką pili, lub do jakiej kawiarni chodzili. Kto powinien to zbadać? Policja. Dlaczego tego nie robi? Ponieważ wszelkie działania śledztwa zostały umorzone, bo uznano to za atak zwierzęcia. W takim wypadku nie ma sensu marnować środków na badanie przeszłości ofiar, ich znajomych, a co najważniejsze 24 ostatnich godzin przed zgonem. - odpowiedział. Mógłby tym się sam zająć lecz pewnie to dopiero od jutra. Musiał się zastanowić jak dostać się do biura koronera i jakby mógł dostać teczki tych studentów. Ah... ciężkie życie studenta kryminologii.
Powrót do góry Go down
Czw 29 Paź 2020 - 15:28
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Ester Torres
Ester Torres

#5 Who is the murderer? Empty



Ester miała mieszane uczucia, co do tego domniemanego "zwycięstwa" w dyskusji. Z jednej strony, cieszyła się, że udało jej się merytorycznie zagiąć Victora. Z drugiej, liczyła na to, że wystarczy coś więcej, aniżeli "Powiedz jak można to zrobić", by wygrać ten drobny spór. Może samiec, nie był na tyle mądry, jak go wstępnie oceniła. Choć to może dlatego, że uznał ją za głupią i niegodną dyskusji, skoro pomimo jego "wspaniałego" wywodu wciąż wierzy w te brednie. Whatever. Bawi się doskonale i wszystko przebiegało zgodnie z jej planem. Co prawda, liczyła, że któreś z ich rozmówców zwróci uwagę na jej wzmiankę o podobnych incydentach w przeszłości, jednak może to i lepiej. Jedyne, co jej Blaine powiedział, że tego typu incydent z wyżartymi sercami miał kiedyś miejsce. Nie znała żadnych szczegółów i szczerze, nie chciała ich poznać. Incydent z Jacobem, wystarczająco przegrzał jej mózgownice, do tego stopnia, że praktycznie zaczęła wierzyć magie, wbrew jej zdrowemu rozsądkowi. Inteligentnego niedźwiedzia jedzącego ludzkie serca, powinna zostawić biologom. Aż dziw, że żaden się tu jeszcze nie zjawił, ale to tylko kwestia czasu.
Przysłuchiwała się kolejnemu wykładowi Victora, popijając zamówione brandy. Słysząc sformułowanie "tylko ukradzione" prawie zakrztuszenia się napojem, z oburzenia i niedowierzenia tego co właśnie usłyszała. Chyba te świry z kryminologii muszą mieć naprawdę za nic ludzkie życie, skoro pozbawienie człowieka jednego z najważniejszych organów niezbędnego do życia, nazywają tylko kradzieżą. Odłożyła szklankę na bok i odkaszlnęła kilkukrotnie, obdarzając mężczyznę gniewnym spojrzeniem. Chciała pozostawić tą kwestie, bez komentarza, wiedząc, że jej naturalna reakcja była wystarczającą odpowiedzią, na te oburzające słowa.
Słysząc odpowiedź Faye, na jej "żart" fala śmiechu brunetki wyraźnie osłabła, skupiając swój wzrok na blondynce. Na twarzy Ester wciąż widniał uśmiech, jednak w środku była wyraźnie zdezorientowana. Gdyby usłyszała tą odpowiedź od każdego innego uczestnika tej feralnej imprezy, nie byłoby w tym nic niezwykłego. Ci co byli dalej mogliby to uznać, za zwykłe popchnięcie. Obserwatorzy będący bliżej również, szczególnie że reakcja większości z nich była zwyczajna. Faye ze wszystkich osób, powinna wiedzieć, że coś było nie tak.
Po chwili, jednak wybuchła lekkim śmiechem. Oczywiście, że Faye doskonale wie, o czym mówi. Po prostu chciała zaprosić ją do dyskusji na ten temat. I tak Ester miała z nią kiedyś o tym pogadać. Od dłuższego czasu, było widać, że ta ich dyskusja o mordercach powoli nuży blondynkę i z chęcią pogadałaby o czymś innym. Gdyby zauważyła, że temat sztuczki Jacoba sprawia jakikolwiek dyskomfort przyjaciółce, na pewno nie poruszyłaby go, przy nowopoznanym mężczyźnie. Jednak, skoro pomimo tak bolesnych obrażeń, chce już teraz o tym pogadać, Ester z przyjemnością spełni jej życzenie. Latynoska wiedziała jednak, że musi uważać na słowa. Jeśli powie otwarcie, że jej koleżanka został popchnięta przez potężną niewidzialną siłę, najpewniej ten durny samiec wyśmieje ją na miejscu.
- Ten Jacob naprawdę ma dar do iluzji. Popchnął cię tak, że nawet nie zauważyłam, kiedy to się stało. Ciekawe, jak tego dokonał. Takie dyskretne popychanie ludzi, to umiejętność godna poznania.
Zaśmiała się złowieszczo, wpatrując się w koleżankę, ignorując kompletnie ewentualne komentarze Victora na ten temat.

Spostrzegawczość: 100 xDDDD
Powrót do góry Go down
Sob 31 Paź 2020 - 2:05
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

#5 Who is the murderer? Empty



The member 'Ester Torres' has done the following action : kostki


'kość 100ścienna' :
#5 Who is the murderer? GYXxx4d
Result : 100
Powrót do góry Go down
Sob 31 Paź 2020 - 2:05
Bractwo
Bractwo
Faye Blackthorn
Faye Blackthorn

DODATKOWE INFO :
sippin' wine in my free time

#5 Who is the murderer? Empty



Przytaknęła przysłuchując się Victorowi. A więc musieli znaleźć połączenie między dwójką zabitych studentów. Faye podejrzewała, że wilkołaki pomyliły się w wytypowaniu osób należących do Bractwa. Zakładając oczywiście, że to wilkołaki zabiły obie z tych osób, co do czego miała niewielkie wątpliwości. Gdyby nie były to wilki ktoś musiałby zadać sobie sporo trudu, żeby upozorwać morderstwo tak, by wyglądało na robotę likantropów. Faye nie sądziła, że ktoś miałby do tego powód, więc przyjęła za pewnik wilkołaki jako sprawców.
- A czy jest to możliwe, żeby ofiary nie miały ze sobą nic wspólnego? By seryjny morderca działał przypadkowo? - zapytała zaintrygowana. Nie była pewna czy takie przypadki istniały.
Zignorowała początkowo wypowiedź Ester licząc na to, że przyjaciółka odpuści przesłuchanie. Wyraźnie czuła się niekomfortowo niewiedząc jak wytłumaczyć zachowanie Jacoba. Miała jednak szczęście, że Victor nie miał pojęcia o czym rozmawiały, więc Faye miała szansę wmówić mu swoją wersję wydarzeń. Ester niestety była na miejscu i widziała wszystko co się wydarzyło. Jej wersja była bliska prawdy, choć blondynka miała nadzieję, że prędzej czy później odpuści.
Spojrzała nerwowo w stronę Victora i dopiła swojego drinka. - Nie znałam go zbyt dobrze. - powiedziała zgodnie z prawdą. Choć chłopak należał do Bractwa, a na dodatek studiował ten sam kierunek co ona, Faye nie zamieniła z nim więcej niż kilka zdań. Najwięcej kontaktu mieli chyba właśnie na felernej imprezie hawajskiej. - Nie wiedziałam, że zajmuje się iluzją - wzruszyła ramionami nerwowo rozglądając się dookoła siebie. Nie czuła się komfortowo gdy kolejna osoba zadawała jej niewygodnie pytania. - Znając Ciebie dojdziesz do tego jak to zrobił, prędzej czy później. - mrugnęła do koleżanki wiercąc się na kanapie. Spojrzała na zegarek i zaczęła zgarniać swoje rzeczy. - Zrobiło się dość późno, a muszę rano wstać. - powiedziała zbierając się do wyjścia. - Victor, miło było Cię poznać. Ester, zostawiam go w Twoich rękach. Błagam, nie pozabijajcie się. Dajcie znać jak do czegoś dojdziecie, jestem ciekawa Waszych dalszych teorii. - powiedziała zapisując szybko numer do siebie na serwetce i podając go nowemu koledze. Pożegnała się z miłym uśmiechem, dała szybkiego całusa w policzek przyjaciółce i wyszła z baru mając nadzieję, że żadne z nich nie będzie zbyt podejrzliwe. Uciekła spłoszona, ale nie mogła ryzykować palnięciem kolejnej głupoty przy tak niezręcznych pytaniach.

/zt.
Powrót do góry Go down
Wto 3 Lis 2020 - 0:33

Sponsored content

#5 Who is the murderer? Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1


Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.