opis postaci

Aella wywodzi się z rodziny w której tradycja była od zawsze największą wartością; po pierwsze wszyscy studiowali na Belgrave - najlepiej jakiś poważny kierunek, typu medycyna, prawo, ewentualnie psychologia, lub zarządzanie; po drugie - wszyscy należeli do Bractwa i zajmowali w nim wysokie stanowiska. Powiedzenie więc, że życie Aelli od lat najmłodszych było starannie zaplanowane i miało zaprowadzić ją właśnie w to miejsce chyba nie powinno nikogo zbytnio dziwić. Chociaż różniła się znacznie od rodziny, od zawsze była wielką indywidualistą z własnym zdaniem, którego za nic w świecie nie była skłonna zmienić, to (ku zaskoczeniu wszystkich) grzecznie podążała wyznaczoną przez rodziców ścieżką. Nie, żeby jakoś specjalnie jej się to podobało, ale na jej końcu była przecież magia - jak więc mogła temu odmówić i przeciwko czemuś takiemu się buntować? Pomimo tego, że nigdy nikt z rodziny nie mówił o tym głośno, to Aella wiedziała co robią, czy może raczej co potrafią jej rodzice. Chciała się tego nauczyć, chciała poznać tajniki magii, choć nigdy by tego nie zrobiła za wszelką cenę. Miała mocno ułatwiony start, zarówno na uczelni, jak i w życiu, a dostanie się do samego Bractwa było jedynie kwestią czasu. Była zdolną uczennicą nie tylko na zajęciach, ale także i w kwestiach magii, która przychodziła jej z dziecinną łatwością. Bardzo szybko wypracowała sobie wysoki status, a niektórzy nawet szeptali za jej plecami, że podobno jak tylko zakończy edukację, to w planach jest, żeby stała się Magiem Świątyni. Aelli nigdy jednak nie interesowała władza, wolała się rozwijać, eksperymentować i podróżować, w celu poznania i odkrywania coraz to nowych rzeczy. Dlatego też postanowiła po prostu być adeptem, niezwykle uzdolnionym i potężnym. Dużo podróżowała, poszerzając zarówno swoją wiedzę, jak i horyzonty. Pewnie robiłaby to do tej pory, według niektórych marnując swój potencjał, jednak musiała wrócić do Nowego Orleanu, gdzie mieszkała jej rodzina, żeby zająć miejsce babci w Radzie. Robiła to bardzo niechętnie, lecz jej rodzice uparli się przy tym, żeby to właśnie ona reprezentowała rodzinę i stała na jej czele. Tak, to było głupie z ich strony, ponieważ Aella naprawdę nie miała planów rządzenia czymkolwiek, a wszelkie próby wmówienia jej, że posiada naturalny talent przywódczy, komentowała jedynie prychnięciem i wywróceniem oczami. Niestety to nie był koniec jej kłopotów, ponieważ wraz z członkostwem w Radzie, wiązały się inne zobowiązania, na które nie była gotowa. Czy może raczej jedno zobowiązanie, którego nigdy nie chciała się podejmować, jednak nie mogła odmówić - w końcu to nie ktoś inny, a sam Wielki Mag zwrócił się do niej z prośbą, żeby przez jakiś czas zastąpiła Maga Świątyni Belgrave, a także przejęła obowiązki pani Ember jako dziekana do spraw studenckich. Co prawda miała kompetencje, żeby robić obie te rzeczy, ale... czuła pod skórą, że coś w tej propozycji jest nie tak, a ona sama zgadzając się, podpisywała pakt z diabłem. Jak jednak miała odmówić, skoro cała rodzina w tym momencie na nią liczyła? Chociaż nigdy nie miała w planach wracać do Belgrave na dłużej niż spotkanie Rady, to teraz musiała spakować swoje manatki i zamieszkać w dopiero co zakupionym domu. Wciąż nie jest pewna, czy dobrze postąpiła, nawet nie wie dlaczego Mag Świątyni nie może pełnić swoich obowiązków, ani gdzie jest. Aella może i wiodła beztroskie życie, ale nigdy nie była głupia - doskonale zdaje sobie sprawę, że została wplątana w rozgrywkę, która nie tylko zmieni Zamknięte Bractwo Niebieskiej Róży w Belgrave, ale może zmienić wszystko. Pozostaje jedynie pytanie, jak to się dla niej zakończy i czy wybierze akurat tę stronę, która wyjdzie z tego nadciągającego sztormu cało.