"
I give my life to the cause.




Finlay Woods
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Finlay Woods
Finlay Woods

DODATKOWE INFO :
pójdź ze mną na kawkę

Finlay Woods Empty





Finlay Woods
ft. Xavier Serrano

Explore, Dream, Discover.


Orlando, Floryda
03.02.2001
19
182 cm
West Hall
Studiuję Produkcję Mediów
singiel



historia

Pochodzi z Orlando z amerykańsko-hiszpańskiej rodziny, której historia w Stanach Zjednoczonych jest wyjątkowo świeża i zwyczajna. Dziadkowie Fina opuścili Europę w celach zarobkowych, częściowo kierowani również marzeniami o amerykańskim śnie i możliwościami, jakie niósł za sobą wyjazd. Podobno w życiu niewiele spraw toczy się po naszej myśli – im jednak, jak na ironię, potoczyły się całkiem przyzwoicie. Szybko się zaklimatyzowali w jednej z większych hiszpańskich społeczności, znieśli początkowo niezbyt przychylne podejście lokalnych mieszkańców, znaleźli dobrze płatną pracę i kupili sobie własne mieszkanie na obrzeżach wielkiego miasta. Jak się można domyślić, dzieci z tego związku również były, jak to w tradycyjnej rodzinie i naturalnej „kolei rzeczy”. Jednym z tych dzieci była matka Finlaya, która z kolei wyszła za mąż za rodowitego Amerykanina, zapoczątkowując tym sposobem multikulturowy odłam rodziny i swoistą rewolucję wśród jej hiszpańskiej części. Pierwszym takim konfliktowym incydentem było nadanie imienia Finlayowi, co trochę oburzało dziadków i zaprzyjaźnione z nimi inne rodziny, chcące gorliwie podtrzymywać narodowe tradycje. Chyba jedynie za sprawą stanowczości i perswazji własnego ojca nie mówią na niego „Fernando” albo „Carlos” (co swoją drogą, nie byłoby żadną ujmą). Dziadkowie podobno o mało nie opuścili ze zdenerwowania ich domu, choć kiedy pada ów temat jednogłośnie wszystkiemu zaprzeczają, mówiąc że zaakceptowali wszystkie wybory swoich dzieci. To oczywiście była bujda, słowa rzucane na wiatr tylko po to, żeby uśpić czujność i nie mnożyć niepotrzebnie konfliktów, z którymi trudno byłoby sobie poradzić. Młody Woods jednak wiedział, że te wszystkie niewypowiedziane słowa i skrywane wrogości prędzej czy później wybuchną – i że wolałby nie być wtedy w zasięgu rażenia.
Finlay nie sprawiał nikomu problemów wychowawczych, choć nie należał też do najgrzeczniejszych dzieci z jakimi można było mieć styczność. Nigdy nie prowokował bójek, ale jakimś cudownym zrządzeniem losu zdarzało się, że one same go znajdowały. Czasem chodziło o zwykłe zaczepki, eskalowane do poziomu, wobec których nie dało się przejść obojętnie. Innym razem z kolei były to sytuacje, kiedy narażone było dobre imię jego przyjaciół, a słowa nie miały wystarczająco dużej siły przebicia. Czy tak naprawdę, w czasach szkolnych, dało się cokolwiek załatwić przy pomocy rozmów i próśb? Finlay szczerze wątpił że poziom inteligencji jakiegokolwiek szkolnego oprawcy był na tyle wysoki, aby w ogóle przetworzyć jakiekolwiek pokojowe rozwiązania. Już sam fakt prowokowania nie wróżył optymistycznych rozwiązań. Na całe szczęście, młody Woods miał zawsze wystarczająco dużo oleju w głowie aby wszelkie bójki rozwiązywać w sposób jak najmniej szkodliwy dla siebie i swojej grupki znajomych, z jednoczesnym ukaraniem napastników. Potrafił kombinować i wiedział, na ile może sobie w jakiejś sytuacji pozwolić, a także kiedy złamanie komuś nosa mogłoby napaskudzić mu w uczniowskiej kartotece. Ostatnie czego może chcieć nastoletni dzieciak z odrobiną samoświadomości to problemy z placówką, innymi uczniami, a przede wszystkim – własną rodziną. Oczami wyobraźni widział, jak zmartwiona matka prawiłaby mu kazania na temat szkolnych bójek, jak ojciec rozbity między dumą a wychowaniem nie potrafiłby postawić się jasno po którejś ze stron, a na dobitkę włączyliby się dziadkowie ze swoimi pretensjami i głęboko skrywanymi żalami.
Nauka przychodziła mu z łatwością, choć w większości prezentowana wiedza wydawała mu się być nudna, banalna i mało angażująca. Niewielkim nakładem pracy byłby w stanie osiągać całkiem dobre stopnie, ale niespecjalnie miał na to ochotę. Akceptował absolutne minimum pracy, jaką musiał włożyć w zaliczenie przedmiotów do stopnia wymaganego podjęcia studiów, co z kolei budziło ogromną irytację wśród rodziny i środowiska nauczycielskiego. Czasem odnosił nawet wrażenie, że grono pedagogiczne jest bardziej zawiedzione jego stosunkiem do nauki, niż rodzice Fina. Chłopak nie wiedział całkowicie sensu w byciu prymusem, ani tym bardziej w sprawianiu, żeby nauczyciele czuli się wybitni i dowartościowani jego wynikami. Dla niego było to oczywiste, że przypisano by sobie wszelkie zasługi za jego wysiłki, a tego by nie zniósł. Nie wchodziło w grę, aby ktokolwiek mógł bezczelnie podpisywać się pod jego wynikami, jeśli były okupione wyłącznie jego własną pracą. Zamiast tego wolał oddać się swoim pasjom i typowemu, uczniowskiemu życiu. Na przekór wszystkim (jakby był buntownikiem z natury), nie planował w przyszłości podjąć się jakichkolwiek typowo „opłacalnych” studiów pokroju medycyny, prawa czy informatyki. W kręgu jego zainteresowań od zawsze była muzyka i produkcja mediów, i to właśnie tego zamierzał się trzymać. Od wielu lat uczył się gry na fortepianie, z czasem jako samouk dorzucił do tego również niezbyt trudne do opanowania ukulele, ale syntezatory pozostały jeszcze w sferze marzeń. Nie przepadał za oklepaną muzyką popularną, która – choć chwytliwa – nie łapała go w żaden sposób za serce. Znał teorię muzyki, wiedział nawet jak napisać banalny utwór, który zapewne zyskałby dość średnią popularność. Zamiast tego wolał się trzymać w sferze muzyki mniej znanej, alternatywnej, niszowej. Był tym typem człowieka, który potrafił przetrząsnąć internet w poszukiwaniu tych malutkich zespołów, które mają raptem kilkanaście tysięcy subskrypcji, ale było w nich coś urzekającego. Oczywiście nie sprawiało to że był całkowitym snobem, plującym w twarz wszystkim fanom radiowych kawałków. W gruncie rzeczy musiał przyznać, że przy Britney Spears nóżka też mu latała, ale rozróżniał gust imprezowy od gustu osobistego. Jakkolwiek dziwne by to nie było, czuł że w tej kwestii jest osamotniony, a znalezienie pokrewnej duszy o podobnych upodobaniach jest niemal niemożliwe.
Egzaminy licealne zakończył z wynikami, które pozwoliły mu podjąć studia, choć wybór kierunku rzecz jasna nikomu w rodzinie się nie podobał. Jeśli miałby zliczyć ilość krytyki w zdaniach (nawet jeśli były to zdania wielokrotnie złożone), to prawdopodobnie musiałby spisać ze dwa grube zeszyty. Dziwił się jak bardzo brak zrozumienia otaczającego świata potrafił namieszać w cudzej głowie. I co z tego, że dziadkowie niespecjalnie wiedzieli, z czym wiąże się produkcja mediów w dzisiejszym świecie, jeżeli nie przeszkadzało to im z ciągłego krytykowania „idiotycznych ludzkich wymysłów naszych czasów”. Nikogo specjalnie nie obchodziło, że Finlay miał swoje małe marzenia, które zamierzał realizować – zdawać by się mogło, że ciągle w powietrzu wisi „coś więcej”, że chodzi o „coś innego”, coś w czym młodzieniec nie mógł się odnaleźć, ani nawet istoty tego zrozumieć. Jedyne co rozumiał, to że skończył na wspanialej uczelni, która znajduję się setki kilometrów od rodzinnego domu – z dala od wszechobecnych dziadków, nieustannej krytyki i wiszącego nad rodziną wewnętrznego konfliktu.


ciekawostki

- w przyszłości marzy mu się prowadzić własne studio, w którym mógłby przyjmować zespoły muzyczne i nagrywać z nimi koncerty, aby później publikować je w internecie
- alternatywnie rozważa zajmowanie się szeroko pojętą branżą produkcji mediów, ewentualnie jest skłonny pracować jako dziennikarz muzyczny
- straszliwy z niego kawoholik; jest to jedna z niewielu hiszpańskich tradycji,  która nie opuściła go do tej pory i którą sam pielęgnuje – dzień należy zacząć od porządnej kawy!
- z tego powodu zaczął sobie dorabiać jako barista w lokalnej kawiarni, gdzie może połączyć przyjemne z pożytecznym
- boi się psów, niezależnie od ich wielkości – odniósł jakieś dziwne wrażenie, że te mniejsze są nawet bardziej bojowe i agresywne! Nie wie też czemu psy zawsze próbują go szarpać za nogawkę. Z tego powodu zaczął ich unikać, a na ulicach omija te bestie szerokim łukiem.
- wie że jest biseksualny, choć do tej pory nigdy nie miał bliskiego kontaktu z mężczyzną i skutecznie odrzuca od siebie wszelkie myśli na temat własnych preferencji
- lubi imprezy, choć nie jest typem imprezowicza; lubi też momenty samotności, choć nie jest typowym samotnikiem; w zasadzie nigdy nie potrafił się przypisać do jakiejś grupy i podgrupy – zawsze wydawało mu się, że jest wszystkim po trochu, ale nikim w szczególności
- zazwyczaj pomyśli piętnaście razy, zanim coś zrobi – chyba, że akurat jest podpity, wtedy z myśleniem może być ciężej
- sprawia wrażenie osoby przyjaznej i towarzyskiej, choć czasem nazywają go stypiarzem (zwyklej, jak nie ma ochoty na „szaloną zabawę”)
- mieszka w akademiku i zazwyczaj jest tym, który narzeka na syf w łazienkach i brak kultury innych mieszkańców (najbardziej nienawidzi zatkanego wszelkiego pochodzenia włosami odpływu prysznica)
- mówi biegle po hiszpańsku i angielsku







Powrót do góry Go down
Pią 21 Sie 2020 - 16:24
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

Finlay Woods Empty




AKCEPT!




WITAJ NA NASZYM FORUM!

Twoja karta została akceptowana, więc możesz śmiało przystąpić do tworzenia swojego tematu w relacjach, informatorach oraz kalendarzu. Dodatkowo, na powitanie, otrzymujesz 25 Punktów Nauki, które możesz od razu wykorzystać do rozwinięcia umiejętności, a także 35 Punktów Aktywności!


MIŁEJ ZABAWY!

Powrót do góry Go down
Pią 21 Sie 2020 - 16:50
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Finlay Woods
» Finlay Woods
» Finlay Woods
» Finlay Woods

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
BUFET
 :: WYSYPISKO :: KARTY POSTACI
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.