"
I give my life to the cause.




Dobre złego początki
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

Dobre złego początki Empty



   Studia były dla Haydena błogosławieństwem. Nie mógł się już doczekać, kiedy w końcu znajdzie się przy murach uczelni. Od zawsze wiedział, że będzie studiować. W jego rodzinie nie przyjmowało się do wiadomości, że któryś z jej członków miałby nie otrzymać wyższego wykształcenia. Hayden nie był w tej sytuacji wyjątkiem. Chociaż rodzice nigdy nie pchali go na medycynę, to jednak edukacja była dla nich potwornie ważna. Oboje byli szanowanymi chirurgami, pracującymi w jednym z większych szpitali w Nowym Orleanie. Ich syn nie mógł więc pozostać na licealnym poziomie. Blondyn wiele myślał o tym, na jaki kierunek się udać. Aplikował na kilka, jednakże skrycie chciał iść właśnie na medycynę. Pójście w ślady rodziców pewnie było zapisane gdzieś w jego DNA. Nie zastanawiał się nad tym, ważne że się dostał i że jego rodzice byli dumni z tego, że osiągnął to wszystko sam.
   Każdy kolejny przejechany kilometr zbliżał go i Averila, bo właśnie z nim jechał samochodem, do rozpoczęcia zupełnie nowego życia. W końcu nie byli już licealistami, którzy ciągle siedzieli na garnuszku rodziców. Mieli już po osiemnaście lat i mogli zacząć decydować o swoim losie. Owszem, mieszkanie w internacie pewnie dało im jakiś przedsmak wolności, jednak Haydenowi wydawało się, że to właśnie studia są miejscem, w którym zaczyna się prawdziwa niezależność. A nie potrzebował niczego bardziej, niż właśnie tego.
   Wyglądał przez szybę, podziwiając zmieniające się krajobrazy. Stwierdzili, że przejadą samochodem aż z Nowego Jorku, by móc przeżyć przygodę i pozwiedzać kilka stanów. Obaj mieli na to wystarczające fundusze i ich rodziny się na to zgodziły. W końcu obaj z całą pewnością na to zasłużyli, bo byle kogo nie przyjmują na Uniwersytet Belgrave. Uśmiechnął się pod nosem, gdy tylko w polu widzenia pokazały się mury uczelni.
   – Podobno uniwerek wybudował pirat – zagadał, bo zbyt długo jechali w milczeniu. Hayden bywał czasami gadułą i ogólnie lubił rozmawiać, ale gdy tylko znajdował się w samochodzie, to milczał. Nie wiedział, czemu tak miał, może po prostu lubił podziwiać widoki, które miał za szybą? Poł godziny później wysiedli już w swoim punkcie docelowym. Hayden zaparkował samochód i obaj mogli ruszyć z walizkami przez kampus.
   – Umieram, większość dnia przesiedziałem, ale jestem zmęczony – powiedział. Zanim jednak mogło nastąpić umieranie, to musieli odnaleźć swoje pokoje, rozpakować się i ogarnąć. Mieli tyle walizek, że ogarnięcie tego wszystkiego mogło im zabrać sporo czasu.

@Averil Spencer
Powrót do góry Go down
Sro 19 Sie 2020 - 21:25
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Averil Spencer
Averil Spencer

Dobre złego początki Empty



Oczywiście rodzice Averila również oczekiwali od syna kontynuacji nauki. Sami mieli papierki w ekonomii i zarządzaniu i uważali, że bez tego jakże wyjątkowego etapu w życiu ich syn nigdy nie nabierze potrzebnych w dorosłym życiu doświadczenia oraz wiedzy. Chcieli jednak sami wybrać mu uczelnię, a na to jedno Av nie mógł im pozwolić. Istniała za duża szansa, że zdecydują się na coś bliższego czy zwyczajnie bardziej im odpowiadającego, a chłopakowi niezwykle zależało na tym by kolejne lata życia spędzić blisko najlepszego (i jedynego) przyjaciela. Kiedy więc Hayden zaaplikował do Belgrave, Spec zrobił to samo. A gdy Seigner się tam dostał, Averilowi nie pozostało nic jak tylko wymusić na matce i ojcu zezwolenia mu na wyjechanie wraz z kumplem. To była ciężka chwila i padło dużo bolesnych słów. Ostatecznie jednak Av postawił na swoim i po długiej, pełnej przygód jeździe samochodem, obaj kumple wreszcie dotarli na miejsce. Równie zmęczeni co obładowani bagażem zaczęli toczyć się powoli w stronę akademików.
- Umierać będziesz jak zaczniemy oblewać pierwszą noc tutaj. Bo chyba nie myślisz, że tylko się rozpakujemy i grzecznie pójdziemy spać? No weź! - Spencer uśmiechnął się szeroko, szczerząc przed kolegą swoje równe, białe ząbki.
- A skoro pirat zbudował tę szkołę to tylko pasuje by wykombinować skądś rum! - on to miał pomysły... A najgorsze (bądź najlepsze?) było to, że jak już na jakiś wpadł to zazwyczaj wciągał w niego kolegę. Niegdyś samotnik i odludek, od nawiązania bliższej znajomości z Haydenem praktycznie się do niego przykleił. Był pocieszny w tym jak wszędzie chciał by szli razem, wszystkiego z nim próbować i zawsze być obok i go wspierać. Nie stracił jednak przy tym własnej osobowości. Daleko mu było do bezkrytycznego zapatrzenia w przyjaciela. Potrafił czasem mu się postawić, albo wprost powiedzieć mu, że źle robi. Z jednej strony sam zaciągał blondyna na chore akcje, ale z drugiej pamiętał by nigdy nie przegiąć i wiedział kiedy odpuścić czy przyznać się do błędu. I tak samo miał świadomość, że może liczyć na pomoc kumpla, jeśli sam kiedyś przesadzi. A przesadzał, głównie z używkami do których nie był przyzwyczajony i na których prawie wcale się nie znał. Szczególnie alkohol wlewał w siebie bez pomyślunku i przez to zazwyczaj kończył jako trup, po tym jak najpierw narobił wokół siebie szumu i się zbłaźnił. Pomyślałby ktoś, że taki inteligentny dzieciak za którymś razem się ogarnie i zacznie pilnować, ale Av wiedział, że przy Haydenie nie musi się o siebie martwić. Zawsze dbali o siebie nawzajem i mogli sobie bezgranicznie ufać. Wydawało się, że będzie tak już do końca ich dni, bo nic na tym świecie nie byłoby w stanie ich poróżnić.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Sro 19 Sie 2020 - 22:16
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

Dobre złego początki Empty



   Haydena i Averila łączyła bardzo szczególna więź. Hayden nigdy nie miał wielu przyjaciół, bo ich nie potrzebował. Nie chciał i źle się czuł w dużych tłumach. Nie imprezował, a jeśli już to wyłącznie w bardzo skromnym gronie. Wtedy czuł się najlepiej. Na imprezy, jeśli już chodził, to zawsze musiał się mentalnie szykować i nastawiać. Averila, gdyby nie to że mieszkali w jednym pokoju, pewnie również by nie poznał. Obaj mieli wiele wspólnych cech, ale wiele ich również dzieliło, żeby normalnie w innych okolicznościach zbudowali jakąś konkretną relację. Na całe szczęście w internacie zamknęli ich w jednym pokoju i chcąc nie chcąc musieli się poznać. Z początku było ciężko, szło im bardzo opornie. Musieli powoli się do siebie przyzwyczajać i oswajać, ale wszelkie wysiłki były tego warte, gdyż w chłopaku miał swojego największego przyjaciela. Nigdy tego nie żałował (i nigdy nie będzie).
   – Jak tylko się wykąpię, to umrę… chyba muszę odespać to siedzenie w samochodzie – stwierdził, kiwając głową. Wziął swoją walizkę i zaczął ją za sobą ciągnąć. Rozglądał się po kampusie, nie mogąc się doczekać, aż zacznie to wszystko zwiedzać i poznawać. Nie mógł się doczekać aż zacznie swoje zajęcia. Zawsze strasznie się nakręcał na początki czegokolwiek, a później wszystko leciało… Hayden w sumie jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, jaka nauka medycyny będzie faktycznie. No ale skąd miał to niby wiedzieć? W liceum, owszem, uczył się dużo, ale największa praca i obowiązki miały go dopiero czekać, a on głupio fascynował się architekturą i widokami.
   – Rum? Może zakopany jest tu jakiś skarb… – powiedział, bo oczywiście znał się na piratach tyle, co nic. Wiedział tylko, że zakopywali skarby i mieli mapy. Swoją drogą, takie mapy na pewno się gdzieś tutaj na kampusie znajdowały. No a przynajmniej powinny, bo jakżeby nie…
   On również lubił spędzać swój czas z Averilem. Przy nim nie musiał nikogo udawać i zachowywać się wbrew sobie. Mógł być całkowicie szczery. Obecność przyjaciela w ogóle mu też nie przeszkadzała. Mogli robić dosłownie wszystko, nawet jeśli czasami kończyło się to kłopotami. Hayden nie był im obcy. Często pakował się w jakieś kłopoty, w które wciągał Averila, czy ten tego chciał, czy nie. Nie mogło przecież być tak, że tylko jeden z ich dwójki obrywał.
   – Może powinniśmy najpierw coś zjeść? – zaproponował, bo to ciągnięcie walizek spowodowało, że zaczął odczuwać głód.

@Averil Spencer
Powrót do góry Go down
Czw 20 Sie 2020 - 10:19
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Averil Spencer
Averil Spencer

Dobre złego początki Empty



Pasowali do siebie i się uzupełniali - to było w tym wszystkim najlepsze. O wiele łatwiej się żyło mając zawsze kogoś przy sobie, taką zaufaną duszę. Jeden pchał drugiego w górę, więc wspinaczka na szczyt była lekka i przyjemna. A to istotne, bo czekało ich jeszcze dużo pracy. Nauka w Belgrave była kolejnym etapem w życiu, który musieli przejść by móc naprawdę rozpocząć dorosłe życie, a w nim czekały ich wyzwania już największego kalibru.
- O tak, kąpiel. Po tylu godzinach w aucie czas zadbać o ciało. - zgodził się Av, tak samo jak kumpel chłonący wszystko co ich otaczało i zachwycający się każdym widokiem. Pobyt tutaj sam sobie wywalczył i tym bardziej był dla niego on nadzwyczajny. Czuł się wręcz jak zwycięzca zawodów, może nawet całej Olimpiady, który ciężką pracą i determinacją zasłużył sobie na luksusowy wyjazd. Już nie mógł się doczekać pierwszych wykładów. Jak będzie wyglądała aula? Jacy będą profesorowie? Jakie zagadnienia będą poruszać? Czego się nauczy w tym ekskluzywnym środowisku czego nie miałby szansy poznać nigdzie indziej? Nawet nie podejrzewał jakie sekrety kryją mury, które dopiero co przekroczył ani tego jak wpłyną one na jego całą egzystencję.
- Skarb, tak. Już dopisałem poszukiwania do mentalnej listy rzeczy do zrobienia. Będziemy potrzebować liny, łopat, latarek, kasków... - wyliczał w zasadzie całą ich drogę przez korytarze aż do odpowiedniego pokoju. Jak Av się na coś napalał, to potrafił się nieźle rozgadać. Łatwo było go wtedy zgasić, ale przy Haydenie chłopak czuł się tak swobodnie, że dawno pokonał swoją wrodzoną nieśmiałość i momentami gęba mu się wręcz nie zamykała.
- ...i tak, prowiant też się przyda. - zakończył odnosząc się do słów kolegi. Osobiście mało jadał i nawet po całym dniu podróży na samych krakersach i innych przekąskach nie czuł specjalne apetytu. Co oczywiście nie oznaczało, że nie usiadłby chętnie gdzieś z najlepszym kumplem i nie potowarzyszył mu podczas jego posiłku.
- Myślę, że jak jeden pójdzie pod prysznic, a drugi będzie w tym czasie się rozpakowywał to szybko będziemy mieć to z głowy i wtedy możemy pójść poszukać stołówki. - zaproponował otwierając drzwi. Pokój był dość obszerny i posiadał własną łazienkę, co było raczej standardem w tak drogiej placówce.
- Idź pierwszy. - mimo ogólnego zmęczenia Av nie lubił marnować czasu i od razu wziął się za ogarnianie swojej części. Im szybciej skończy tym szybciej wypocznie i to z czystym sumieniem, że to co miał zrobić jest już gotowe.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Czw 20 Sie 2020 - 11:33
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

Dobre złego początki Empty



   Uśmiechnął się, bo faktycznie byli kompatybilni. Jeśli jeden z nich nie posiadał jakiejś cechy charakteru, to drugi ją uzupełniał. Z tego właśnie względu Hayden, jeśli już musiał, to uwielbiał współpracować z Averilem, chociaż przeważnie wolał działać solo i zakładał, że na zajęciach właśnie tak będzie. Nie przeszkadzało mu to, lubił pracować na własną rękę, bo nie z każdym potrafił się dogadać. Nie wiedział jak to wszystko będzie wyglądać i czy w ogóle uda mu się kogoś poznać. Był towarzyski, ale nie należał do wyjątkowo społecznych ludzi. Miał swoją małą grupę znajomych w liceum, przy czym tylko z Averilem był w naprawdę bliskich i przyjacielskich relacjach. Nie potrzebował nikogo innego, gdy miał najlepszego przyjaciela, z którym rozumiał się bez słów.
   – Och tak, kąpiel – rozmarzył się. Nie wiedział, jaka będzie sytuacja z łazienkami w akademiku, chociaż do każdych warunków był już chyba przyzwyczajony. Mieszkając w internacie nauczył się dzielić łazienkę z całym piętrem. Nie chciał jednak kłamać, mówiąc że nie brakuje mu swojej własnej łazienki, którą miał w domu.
   Zatrzymał się na chwilę i spojrzał na przyjaciela, który jak widać już zaplanował wyprawę na poszukiwanie skarbów. Nie miał pojęcia, czy faktycznie znajdowały się tutaj jakieś skarby, niemniej jednak wydawało mu się to logiczne. Uczelnia założona przez pirata, nie mająca własnego ukrytego skarbu, była troszkę utraconą okazją. Wątpił jednak, czy władze uczelni pozwoliłyby im na faktyczne przekopywanie terenu. Pomarzyć jednak nikt nikomu nie zabronił.
   – Co jeszcze jest na tej twojej liście? – zapytał, uśmiechając się. Wiedział, że jego przyjaciel coś planował, nie miał jednak pojęcia, co to mogło być. Pewnym było, że pisał się na wszystko, jeśli nie będzie ryzyka wywalenia ich z uczelni.
   W końcu udało im się dotrzeć do pokoju. Droga nie była prosta, bo ciągnęli za sobą mnóstwo rzeczy, więc minęło trochę czasu, zanim udało im się przekroczyć próg. Hayden pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było otwarcie okna. Lubił świeże powietrze, a nie był pewny, kiedy ostatnio było tutaj wietrzone. Dopiero po tym zaczął rozpakowywać walizki. Plan Averila jednak bardzo mu się spodobał.
   – Świetny pomysł! Tylko nie zajmij wszystkich szafek – powiedział, starając się wygrzebać z walizki jakieś wygodne ubrania. Zazwyczaj lubił wyglądać ładnie, jednak po wielogodzinnej jeździe nie mógł sobie wyobrazić, że ubierze coś innego niż wygodne dresy. Właśnie je wyciągnął i z ręcznikiem pod ręką skierował się pod prysznic.

@Averil Spencer
Powrót do góry Go down
Czw 20 Sie 2020 - 14:30
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Averil Spencer
Averil Spencer

Dobre złego początki Empty



Mózg Spencera działał zawsze na najwyższych obrotach. W czasie nauki było to ogromnym plusem, ale miewało też swoje słabe strony - nikomu ciągła gonitwa myśli nie pomagałaby zasnąć, a co dopiero facetowi, który i tak miał z tym kłopoty. Poza tym zdarzało się, że Av tak wciągał się w jakiś nieskończony łańcuch przemyśleń, że zapominał co miał zrobić albo czym się dotąd zajmował. Głupie, ale do przeżycia.
Na miejscu okazało się, że pokój wyposażono w dwa komplety identycznych mebli dzięki czemu można było po równo się nimi podzielić i uniknąć wszelkich konfliktów. Żadne łóżko nie było większe od drugiego, a ilość szuflad w obu komodach się zgadzała. Podczas rozpakowywania, Averil na bieżąco analizował ilość pozostałego mu miejsca w odniesieniu do bagażu jaki jeszcze posiadał. W ten sposób, mimo ogromu rzeczy (głównie książek), udało mu się wszystko jakoś upchnąć wykorzystując 100% dostępnej przestrzeni. Od razu też przygotował sobie własne ciuchy na zmianę - zwykły, czarny t-shirt, ciemne dżinsy i czystą bieliznę. Styl miał okrutnie standardowy, zupełnie jak jakiś człowiek z reklamy, a nie normalna osoba. Szczególnie, że było go przecież stać nawet na markowe rzeczy. Ale wygląd dla Speca nigdy nie był istotny. Dopóki był czysty i zadbany, uważał, że prezentuje się jak trzeba. Nie zależało mu by się wyróżniać czy robić wrażenie.
Czekając aż łazienka się zwolni, siedział na łóżku i przyglądał bagażom przyjaciela. Nie mógł nacieszyć się tym, że będą znowu razem mieszkać. Czekało ich tyle wspólnych przygód! A on z nikim innym nie chciałby ich przeżywać. Hayden nie był tylko jego kumplem. Był czymś więcej. Bratem niemalże. A nawet bratnią duszą. Byli jak połówki całości. Ale nie w romantycznym sensie! Choć kłamstwem byłoby stwierdzenie, że Averil nigdy ani przez moment się nad tym w ten sposób nie zastanawiał. Czasami człowiekowi różne rzeczy przychodzą do łba kiedy leży w środku nocy nie mogąc zasnąć i wpatruje się tępo w sufit. Ale Spencerowi było dobrze tak jak teraz. Nie chciał tego komplikować, więc nawet nie próbował dociekać co naprawdę czuje. Wiedział tylko tyle, że nie potrzebował nikogo poza Seignerem. Wszystko do tej pory było wręcz idealne i chciał by to trwało już zawsze.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Czw 20 Sie 2020 - 22:26
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

Dobre złego początki Empty



Poszedł zwiedzać łazienkę, chcąc się przy okazji wykąpać. Nawet podczas jazdy samochodem myślał o tym, by wskoczyć pod prysznic albo do wanny. Nie wiedział, co zastaną w akademiku, chociaż nie łudził się, że przywitają ich wielkie wygody. W sumie, jeśli Hayden miał być szczery, to obstawiał, że zobaczy pleśń na ścianie i plamy wilgoci na suficie. Okazało się, że było inaczej. Łazienka, chociaż skromniejsza niż ta jego w domu, była całkiem przyjemna. Na całe szczęście przyjechali dość wcześnie, więc nie musiał dzielić przestrzeni z innymi ludźmi. Nie był osobą wstydliwą, swojego ciała się nie wstydził, chociaż pewnie nie chciał przy nikim paradować nago. Nikogo też nago nie chciał oglądać. Ludzkie ciało mu się podobało, niemniej jednak nie musiał go oglądać pod prysznicem, gdzie chciał być sam. Idealnie by było, gdyby kąpał się sam. Musiał ustalić sobie odpowiedni plan, który pozwoliłby mu kąpać się jako pierwszy lub jako ostatni. Pewnie nie będzie mu się to udawać, ale nikt mu nie zabroni marzyć.
   Nie miał okazji przyjrzeć się pokojowi, niemniej jednak wiedział, że na to będzie mieć jeszcze okazję. Jedyne o czym myślał to kąpiel, dlatego nie ociągał się, tylko szybko pozbył ubrań i wszedł pod prysznic. Sama kąpiel nie zajęła mu dużo czasu, a po niej poczuł się jak nowonarodzony. Lubił chodzić umyty. Higiena była niesamowicie ważna. Po kilkunastu minutach wracał już korytarzem do pokoju.
   – Prysznic to najlepsza decyzja, jaką dzisiaj podjąłem – uśmiechnął się, rzucając ubrania, w których tu przyjechał, na łóżko. Przeciągnął się również, próbując rozprostować kości. Wykąpane się bardzo poprawiło mu nastrój. Czuł się, jakby wszelkie jego troski i ciężary uleciały razem z wodą. Może właśnie dlatego przypisywało się temu żywiołowi moc leczenia? No ale magia nie była (jeszcze) czymś, co interesowało Haydena.
   – Możesz iść, póki łazienka jest wolna – poradził przyjacielowi. Nie wiedział, kiedy zbierze się tutaj grupka ludzi, którzy również będą chcieli się ogarnąć. On sam usiadł na niezasłanym jeszcze łóżku i rozejrzał się po pokoju. Nie chciało mu się wypakowywać, ale wiedział, że musiał to zrobić i to najlepiej jak najszybciej.

@Averil Spencer
Powrót do góry Go down
Sob 22 Sie 2020 - 12:11
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Averil Spencer
Averil Spencer

Dobre złego początki Empty



O tak, paradowanie nago przed innymi było daleko na liście ulubionych zajęć Spencera. Szczerze miał on nadzieję na pokoje z własną łazienką, ale nie było co oczekiwać cudów i wkurzać się, że nie jest po jego myśli. W najgorszym wypadku jakoś przeżyje obecność innych. Nie miał kompleksów, a wśród obcych w ogóle wchodził w jakiś inny tryb działania i myślenia, na taki automat trochę, który pomagał mu przetrwać w tłumie. Dopóki nikt go nie zaczepi, jakoś da sobie radę. A w tym wieku ludzie już zazwyczaj mniej odwalali i można było ufać, że obędzie się bez głupich docinków, żartów i innego szajsu.
Ogarnianie miał z głowy i wszystko zawczasu naszykował, więc jak tylko kumpel wrócił, Av wstał, powitał jego komentarz lekkim uśmiechem i sam udał się korytarzem w odpowiednią stronę. Nie było go dosyć krótko, bo chłopak nie lubił marnować czasu i choć się nie spieszył, nie należał do osób mocno ociągających się w takich sprawach. Kiedy wrócił, z jego krótkich włosów wciąż ściekała woda. Cóż, same się wysuszą, a od paru kropel nikt jeszcze nigdy nie umarł.
- Daję dwie gwiazdki na pięć. - ocenił z wejścia. Odłożył rzeczy i zasiadł do swojego biurka. Włączył laptop.
- Ale mogło być gorzej. Była ciepła woda. - zażartował i obejrzał się na przyjaciela.
- Dalej głodny? - zapytał, przy okazji ogarniając sobie podłączenie do internetu i sprawdzając kilka stron na które codziennie wchodził. Spec nie był wielkim geniuszem w temacie komputerów, ale na swoim lapku potrafił zrobić i znaleźć wszystko co było mu akurat potrzebne. Tym razem doszukał się kampusowej witryny na której co tydzień aktualizowano stołówkowe menu na cały tydzień.
- O, dzisiaj specjałem dnia są jakieś wege-burgery. Brzmi ciekawie.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 12:58
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

Dobre złego początki Empty



   Paradowanie nago nie było czymś, co pasowało Haydenowi. Nie miał problemów z akceptacją swojego ciała, niemniej jednak uważał, że nie każdy musiał wiedzieć, jak wygląda bez ubrań. Wolał to zachować na specjalne okazje i dla specjalnych ludzi. Nie był pruderyjny, oczywiście odrobina odsłoniętej skóry tu i tam nie była zła, ale bez przesady. Z tego właśnie względu miał zamiar kąpać się dość wcześnie albo późno, by uniknąć przesadnej widowni. Zwłaszcza teraz, gdy nikogo jeszcze tutaj nie znał. Nie wiedział, co by było, gdyby go ktoś zaczepił w takiej sytuacji. Miał nadzieję, że pod prysznicami nikt do nikogo nie zagaduje.
   Będąc w pokoju, szybko odpalił swojego laptopa. Chciał przede wszystkim sprawdzić plan zajęć, maile i inne rzeczy, które mogą mu się przydać. Obowiązkowo chciał ogarnąć rzeczy, które musiał przygotować na pierwsze zajęcia. Z jednej strony już nie mógł doczekać się pierwszych kursów i ćwiczeń, ale z drugiej strony już powoli przygotowywał się do tego, ile będzie musiał poświęcić i jak dużo pracy włożyć w naukę. To go trochę przerażało.
   Zanim Averil wrócił do pokoju, Haydenowi udało się ogarnąć już wszystko. Leżał spokojnie na łóżku, trzymając laptopa na nogach. Na łóżku najwygodniej mu się siedziało. Za biurkami nie przepadał, chociaż używał od czasu do czasu. Uśmiechnął się, słysząc słowa przyjaciela.
   – Jasne, że jestem głodny – odpowiedział. Nie mógł się już doczekać, aż w końcu uda im się wyruszyć na poszukiwanie czegoś do jedzenia. Dosłownie mógłby zjeść konia z kopytami. – Obojętnie, zjem wszystko – stwierdził, uśmiechając się. Hayden nie był wegetarianinem i lubił jeść mięso, chociaż jakoś specjalnie się z tym nie odnosił i jego posiłki nie musiały składać się cały czas z mięsnych potraw.

@Averil Spencer
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 22:25
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Averil Spencer
Averil Spencer

Dobre złego początki Empty



- A więc postanowione! - zmęczenie zmęczeniem, ale takie zaleganie w miejscu i guzdranie się nigdy nigdzie nikogo nie zaprowadziło. Spec, choć zazwyczaj padał na pysk przez problemy ze snem, jedzenie jak wróbelek i poświęcanie stanowczo za mało czasu na odpoczynek, był mimo wszystko człowiekiem czynu i ociąganie się czy nawet zwykłe niespieszenie było wbrew jego naturze. On musiał ciągle coś robić, bo inaczej jego mózg się nudził i nie dawał mu spokoju. To chyba po części powód dla którego tak ciężko było mu się zrelaksować nocą w łóżku.
- Sprawdzałeś już rozkład budynków? Z naszego pokoju jest prosta, szybka droga na stołówkę, więc chodźmy ją przetestować. - zamknąwszy laptopa, chłopak wstał od biurka, zaczekał aż kumpel też się ruszy i obaj panowie opuścili pokój.
Na miejscu było wciąż pusto, choć już jakiś czas temu rozpoczęła się pora lunchu. Zapewne większość studentów była na etapie dojazdu i rozpakowywania się, więc nie było żadnej kolejki do żarcia, a większość stołów jeśli już była zajmowana to przez pojedyncze osoby, rzadziej pary. Ponieważ Averil nie słynął z wilczego apetytu nawet po całym dniu na czczo, zgarnął dla siebie tylko trochę frytek, gotowanych na parze warzyw i coś do picia, po czym zajął pierwsze lepsze miejsce w oczekiwaniu na Haydena. W międzyczasie jak ten do niego szedł, Spencer zużył chyba z pół solniczki na swoje "śniadanie". Podniósł jedną, niemal białą frytkę do ust i zerknął na przyjaciela.
- Wiesz co mi ostatnio powiedział lekarz na rutynowych? Że jem za mało soli! "Powinien pan spożywać co najmniej łyżeczkę od herbaty soli dziennie do tego co już pan przyjmuje" powiedział. Zabawne. Organizm ludzki to jednak coś fenomenalnego.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Czw 3 Wrz 2020 - 6:20
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

Dobre złego początki Empty



   Tak, Hayden też musiał coś robić. Często zgarniał sobie wiele rzeczy, które zabierały mu wolny czas, ale dzięki temu czuł, że coś robi. Nie mógłby znieść lenienia się. Oczywiście czasami zdarzało mu się usiąść i nic nie robić, niemniej jednak nie było tak zbyt często. Z resztą lubił pracować i mieć jakiekolwiek zajęcie. Był jednym z tych, którzy na pewno wyrosną na pracoholików. Blondyn bardzo poświęcał się obowiązkom i pracy. Był perfekcjonistą, co znaczyło, że był w stanie siedzieć nad czymś tak długo, dopóki nie spełniało to jego oczekiwań. Był w tym wkurzający i nie każdy chciał z nim pracować, na całe szczęście w liceum nie miał z tym problemów, bo na większość najgorszych zajęć chodził razem z Averilem, który nie miał problemów z pracą z Haydenem. Nie wiedział jednak, jak mogłoby to być teraz na studiach.
   – O, właśnie, nie sprawdzałem – powiedział, przygryzając wargę. Musiał to ogarnąć. Na pewno zaoszczędzi sobie sporo czasu, dzięki znajomości budynków i ogólnej topografii kampusu. Na pewno dostał jakąś mapę, na której było wszystko ładnie rozpisane i mógłby sobie ogarnąć trasy, którymi się poruszać, by jak najszybciej przejść z jednego miejsca na drugie.
   – No chodźmy, bo umieram z głodu – stwierdził w końcu, odkładając wszystko na bok. Ogarnął się w minutę i wyszli z pokoju. Droga na stołówkę nie była długa, na całe szczęście, wiec nie musieli być głodni dłużej, niż było to konieczne. W środku nie było dużo osób, bo tak właściwie to byli tam praktycznie sami. Cieszył się, bo to pozwoliło mu na ogarnięcie nowej przestrzeni. Nie przepadał za tłumami, więc pustka w stołówce bardzo mu pasowała.
   – Sól jest bardzo ważna, no i jeszcze dodatkowo jest jodowana, co zapewnia nam odpowiednią dawkę jodu, żeby tarczyca mogła produkować hormony – powiedział i pewnie mówiłby więcej, gdyby sam nie zaczął jeść swojej sałatki. Nie chciał zanudzać przyjaciela swoimi biologicznymi faktami.
   – Jak to możliwe, że masz niedobór soli? – zastanowił się, bo ludzie najczęściej cierpieli przez jej zbyt dużą ilość.

@Averil Spencer
Powrót do góry Go down
Czw 3 Wrz 2020 - 21:17
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Averil Spencer
Averil Spencer

Dobre złego początki Empty



- A bo ja wiem? Ty mi to powiedz, panie doktorze.
W sumie powinien się przejść zrobić sobie jakieś bardziej szczegółowe badania. Zazwyczaj badał tylko krew, a to też raz na parę lat, kiedy akurat sobie o tym przypomniał. O zdrowie Spencer niestety nie lubił dbać. Uważał, że jego organizm powinien dobrze funkcjonować bez względu na to jak się nim zajmuje i dopóki nie wykrwawiał się na śmierć to nie było co biec do szpitala. Nawet jak chorował to tylko łykał ibuprofen czy inne gówno i szedł do przodu. Kiedyś pewnie dostanie ataku serca i sam się zdziwi, że tego nie przewidział.
- Jak wrócimy do pokoju, będzie trzeba wystartować z nauką. Im wcześniej tym lepiej, w końcu to już studia, a nie byle szkoła. Mam kilka książek, które chcę przeczytać jeszcze przed pierwszymi zajęciami. Nie są grube, więc jak zarwę noc to dam radę. - dokończył frytki i zajął się warzywami. Lubił jeść wszystko osobno - taki głupi nawyk. Przez to czasem przy dużych porcjach zapychał się samą sałatką czy skrobią i nie miał już miejsca na mięso. A lubił je jeść, smakowało mu i nie przekonywały go argumenty wegetarian o cierpieniu zwierząt. Uważał, że tak działa ten świat, że jedni jedzą drugich i nie ma co sobie tego wyrzucać.
- A ty? Masz już jakiś plan? - zerknął ciekawsko na kumpla.

@Hayden Seigner
Powrót do góry Go down
Pią 4 Wrz 2020 - 16:48
Bractwo
Bractwo
Hayden Seigner
Hayden Seigner

DODATKOWE INFO :
I see us written in the stars

Dobre złego początki Empty



   Uśmiechnął się. Hayden zawsze był za tym, by robić sobie dodatkowe i systematyczne badania. On sam oczywiście to czynił, wiedział jednak, że nie każdy może pozwolić sobie na coś takiego. Nie był wielkim zwolennikiem opieki medycznej i tego, jak działała służba zdrowia w Stanach, niemniej jednak nie mógł z tym nic zrobić, przynajmniej w tym momencie. Na całe szczęście był ubezpieczony przez swoich rodziców, którzy pracowali jako lekarze, więc miał całkiem niezłe ubezpieczenie. Był jednak pod tym względem niesamowicie uprzywilejowany, zdając sobie sprawę z tego, że nie każdy mógł sobie na to pozwolić.
   – No to potrzeba innych testów – stwierdził. Póki co nie znał się jeszcze na tych wszystkich medycznych rzeczach, więc nie byłby w stanie zdiagnozować przyjaciela. Prawda była jednak taka, że Averil pewnie nie jadł tyle soli ile było konieczne, więc z tego właśnie względu miał niedobory soli. Sól kuchenna, wbrew pozorom, była niesamowicie potrzebna, chociażby dla prawidłowego działania układu nerwowego.
   – Tak, nauka… ale ja zacznę od jutra, muszę się wyspać i nie mam wszystkich podręczników, więc muszę iść do biblioteki – powiedział, pakując sałatę do ust. Był ambitny, ale nie aż tak, by od razu zaczynać naukę. Nie wiedział, czy w ogóle udałoby mu się skupić na czytaniu czegokolwiek. Jeszcze nie wiedział, co miał w ogóle ogarniać, bo chociaż sprawdzał to, to jednak nie zapamiętał. Musiał mieć wszystkie podręczniki i dopiero wtedy mógł planować naukę.
   – Na razie planuję iść spać – zaśmiał się.

@Averil Spencer
Powrót do góry Go down
Sob 5 Wrz 2020 - 22:16

Sponsored content

Dobre złego początki Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1


Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.