"
I give my life to the cause.




Marcus Royston
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Gość

Gość

Marcus Royston Empty





Marcus Royston
ft. Milo Ventimiglia

Silence. Subservience. Observance.


New Orleans, LA
20.04.1978
42 lata
181 cm
old town road
wykładowca (psychiatria)
żonaty



historia

I was born with an insatiable appetite for destruction

Swymi ciemnymi oczyma od zawsze spoglądał na świat inaczej, źródło wszelkiego chaosu dostrzegając w ludziach. Matczyne uśmiechy były dla niego irracjonalne i bardziej przemawiała do niego surowość ojca, choć niekonsekwentna z powodu rzadkiej obecności zapracowanego rodzica w domu. Jednak to dopiero zetknięcie się z rówieśnikami pomogło mu odkryć jak bardzo inne osoby potrafią być żałosne. Odkrywał emocje na dziecięcych twarzach bez głębszego zrozumienia, ucząc się jednak tego, jak je wywoływać i wykorzystywać. Raptem kilka słów wystarczało, aby napuścić na siebie dwóch chłopców w gniewnym szale, bądź przekonać zazdrosną dziewczynkę do zniszczenia zabawki innej koleżanki. Niszczenie czegoś cudzymi rękami nie było jednak ekscytujące.
Wiara w samodzielnie wysnuty wniosek na temat słabości człowieczej natury pogłębiła się u Marcusa po narodzinach jego młodszego brata. Nie mógł znieść jego płaczu i piskliwie świergoczącej do noworodka matki, nie miał też możliwości wyręczyć się kimś innym. Pomysł rozwiązania problemu podsunęła mu matka, gdy w jego obecności dyskutowała z przyjaciółkami zebranymi w eleganckim salonie o bezdechu u niemowląt. Miał ledwie siedem lat, gdy złapał za poduszkę i ruszył z nią w stronę kołyski, ale nie zdołał jej unieść, by przyłożyć do pulchnej twarzyczki, bo zaraz za nim przystanął ojciec. Na jego twarzy nie malowało się zdumienie, wściekłość czy odraza, dostrzegł na niej rozczarowanie. Żadne moralizatorska rozmowa nie miała między nimi miejsca, padł tylko surowy nakaz, aby nigdy więcej nie próbował uderzać we własną rodzinę. Po raz pierwszy w swym życiu poczuł wypalające go od środka złość i wstyd z powodu niepowodzenia, które mogło sugerować, że on również może być momentami tak samo żałosny jak inni.

I am not looking to escape my darkness,
I am learning to love myself there

Odniesiona porażka nakazała mu przeanalizować własną sytuację i zmienić postawę. Trzymał się z dala od swojego brata, usatysfakcjonowany wystarczająco tym, że jemu również ojciec nie poświęcał zbyt wiele uwagi. Nie miał już nic przeciwko temu, aby matka faworyzowała młodszego syna, bo tylko dzięki temu miał zapewnioną nieco większą swobodę w wolnych chwilach, choć tych nie było tak wiele. Całe dnie wypełnione miał szkolnymi obowiązkami oraz dodatkowymi zajęciami pod czujnymi okiem nauczycieli. Uczony był łaciny, muzyki, gry na fortepianie, tańca towarzyskiego, pomimo doskonałych stopni miał też zapewniane korepetycje z historii, chemii, fizyki, nauk społecznych i anatomii. Świadom był tego, że musiał z większą starannością niż kiedykolwiek pilnować się przed ojcem, którego podejrzewał o wypełnianie mu czasu z premedytacją. Nie potrafił jednak odgadnąć jakie to motywy stoją za podobnym traktowaniem jego osoby, domyślał się jedynie, że musi być godnym synem szanowanego nie tylko w Nowym Orleanie, co całej Luizjanie, wybitnego neurochirurga o politycznych zapędach. Sądził, że jego życie zostało ułożone tak, aby wybrał medycynę, bo tylko taki kierunek przyniesie mu prawdziwy sukces. Wybór uczelni też nie podlegał dyskusji, to Belgrave miał ukończyć tak jak jego ojciec, dziadek, pradziadek. Dopiero po rozpoczęciu studiów odkrył czym tak naprawdę przez wcześniejsze lata kierował się jego rodzic. Zdołał też przez ten czas wzmożonej nauki dostrzec, że mroczna natura może być źródłem jego siły, dlatego bez wahania sięgnął po niebieską różę, gdy ta czekała na niego na nienagannie zaścielonym posłaniu. Nigdy nie ignorował dawanych mu znaków.
Studia pozwoliły mu rozsmakować się w wolności. Było inaczej niż za czasów szkoły średniej, kiedy każdy jego ruch był uważnie obserwowany. Ojciec nie udzielił mu żadnych rad odnośnie przyłączenia się do Zamkniętego Bractwa Niebieskiej Róży, wyjawił jedynie, że w ich rodzinie jeszcze się nie zdarzyło, aby w którymś pokoleniu zabrakło osoby świadomej istnienia magii. Lecz brak wsparcia był równoznaczny z brakiem wnikliwej inwigilacji w życie Marcusa. Zdobył złotą monetę, wypełnił zadanie i napawało go dumą to, że uczynił to całkowicie sam. Zgłębianie tajników magii otworzyło mu szerzej oczy, znacznie poszerzyło jego horyzonty, jak również pomogło zrozumieć jak łatwo może zdobyć to, czego pragnie. A mógł pragnąć jeszcze więcej. Pod maską jednego z najlepszych studentów medycyny skrywał oblicze zniesmaczonego ludzką głupotą drania. Wciąż udawało mu się manipulować większością ludzi i był przez jakiś czas pewien, że w Bractwie odnajdzie osoby podobne do siebie, również żądne krwi i czerpiące radość z cudzej krzywdy. Niestety, nie wszyscy otwarcie przyznawali się do takich pragnień.
Tylko ona jedna zdawała się go w jakimś stopniu rozumieć, choć mogło to wynikać z faktu, że zwyczajnie chciała mieć za partnera kogoś, kto będzie wywodził się z tej samej sfery i kogo zaakceptują jej rodzice. Zaczęli spotykać się nie z powodu uczucia, prędzej zawiązali sojusz, mogąc razem uczyć się o magii. Marcus podejrzewał, że właśnie tego jego ojcu brakowało najbardziej, że nie mógł tajnej sztuki kultywować pod własnym dachem, kiedy małżonka pozostawała nieświadoma istnienia wspaniałej mocy. Lecz to ożenek z nią, córką ówczesnego gubernatora Luizjany pomógł mu rozruszać jego polityczną karierę. Z kolei jego własna wybranka była odpowiednia do tego, aby z jej pomocą utrzymał swoją pozycję, ale mógł również się rozwijać. Zaraz po ukończeniu studiów ożenił się.

You haven't even seen my bad side yet

Przez kilka lat pracował na oddziale psychiatrycznym przy jednym z nowoorleańskich szpitali, gdzie nikt nie był specjalnie zainteresowany tym, dlaczego chorzy sami kończą ze swoim smutnym żywotem. Za całkiem zabawne uznawał przyglądanie się ich ostatnim chwilom. Rzecz jasna nie był na tyle głupi, aby tworzyć z tego cykliczny rytuał, wybierał również pacjentów pozostających oficjalnie pod opieką innych specjalistów. Czasem się zdarzało, że wypuszczał spod swych skrzydeł ozdrowieńców, aby później, poza terenem szpital, w ich rzekomo bezpiecznych domach, dręczyć ich na nowo, doprowadzając na skraj wytrzymałości psychicznej. Magia pomagała tuszować wszystkie ślady, po każdej zbrodni był czysty jak łza. Nabranie większej praktyki pozwoliło mu otworzyć prywatny gabinet, gdzie przyjmował pacjentów po dokładnej selekcji. Zdobywał ich zaufanie, zachęcał do zdradzenia sekretów, podpowiadał różne zachowanie, a później wykorzystywał całą tę naiwność na różne sposoby. Nie pozwoliłby sobie nigdy podpowiedzieć żonie polityka wprost, że powinna męża zdradzić, ale kilka wypowiedzi rozsianych w czasie pomagało jej wysnuć podobny wniosek. Podobna zdrada mogła zaś zaszkodzić takiemu politykowi przy kolejnych wyborach, bo jakim to musi być człowiekiem, skoro nawet żona go nie szanuje?
Wieść o śmierci ojca przyjął ze spokojem, ostateczny koniec tego człowieka traktując jako zwyczajny fakt. Nikogo nie dziwiło, że dorosły już syn nie uronił w trakcie pogrzebu ani jednej łzy. Dopiero w domowym zaciszu, gdy było już po żałobnej ceremonii, upił się z rozczarowania i zarazem szczęścia. Niegdyś mocarny człowiek odszedł, pozostawiając po sobie puste miejsce w Radzie Gnostycznej. Wysunięcie kandydatury syna na to ważne stanowisko było jak najbardziej naturalnym zabiegiem. Choć mogły pojawić się obiekcje co do jego wieku, miał wówczas trzydzieści pięć lat, to jednak Marcus miał wiele atutów, które mógł wykorzystać. Jego wiedza o sekretach wpływowych ludzi Luizjany mogła pomóc Bractwu na wiele sposobów.
Trzy lata po zostaniu członkiem Rady dostał propozycję powrotu na Uniwersytet Belgrave w roli wykładowcy. Z początku pozostawał sceptycznie nastawiony do tej propozycji, jednak do jej przyjęcia skłoniła go żona, która również otrzymała podobną możliwość. Kształcenie młodych umysłów wydało mu się ciekawą koncepcją, ale ich kontrolowanie mogło być jeszcze bardziej zabawne. Jak bardzo mógłby wpłynąć na życia nie tyle studentów, co młodych akolitów z Bractwa? Zgodził się i zaczął wykładać psychiatrię na Wydziale Medycznym, przy okazji całkiem przednio bawiąc się problemami studentów. Czasem zdarza mu się pojawiać z wykładami na Wydziale Psychologii. Nie zrezygnował z prowadzenia prywatnej praktyki, swoich pacjentów przyjmuje w domowym gabinecie, pewny tego, że ci przy nim pozostaną niezależnie od tego, gdzie będzie im dane odbywać sesje.

True evil is, above all things, seductive



ciekawostki

{x}  Spełnia znamiona bycia socjopatą, jednak doskonale się maskuje. Jest niebywale czarującym człowiekiem, potrafi doskonale udawać życzliwość i usłużność, dlatego trudno posądzić go o bycie potworem.
{x} Żyje z żoną w wolnym związku, co nie jest powszechnym faktem. Od zawsze byli specyficzną parą. Pozostają wobec siebie niebywale lojalni, doskonale znając swoje mocne strony, potrzeby i słabości, mają też wspólne cele i pasje, jednak niespecjalnie trzymają się zasady wierności w seksualnej sferze związku.
{x}  Jest osobą oburęczną, a umiejętność tę wyćwiczył jeszcze w dzieciństwie, kiedy rozpoczął naukę gry na fortepianie.
{x} Z racji swojego wielkiego zamiłowania do sztuki zaangażował się w działalność koła teatralnego jako konsultant. Lubi sprawdzać kto posiada umiejętności aktorskie i jak daleko może posunąć się w swych kłamstwach.


BRACTWO
Radny





Powrót do góry Go down
Nie 16 Sie 2020 - 19:23
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

Marcus Royston Empty





AKCEPT!




WITAJ NA NASZYM FORUM!

Twoja karta została akceptowana, więc możesz śmiało przystąpić do tworzenia swojego tematu w relacjach, informatorach oraz kalendarzu. Dodatkowo, na powitanie, otrzymujesz 35 Punktów Nauki, które możesz od razu wykorzystać do rozwinięcia umiejętności, a także 25 Punktów Aktywności!


MIŁEJ ZABAWY!


Powrót do góry Go down
Nie 23 Sie 2020 - 21:48
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1


Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
BUFET
 :: WYSYPISKO :: KARTY POSTACI
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.