"
I give my life to the cause.




TRAWA
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

TRAWA Empty





trawa




Tereny zielone - czyli inaczej mówiąc kawałek trawy na której studenci mogą swobodnie przesiadywać, rozłożyć koc i spotkać się ze znajomymi.  


Powrót do góry Go down
Sro 29 Lip 2020 - 0:36
Bractwo
Bractwo
Nate Newell
Nate Newell

TRAWA Empty



Ukończywszy ostatnie zajęcia, Nathaniel wyszedł przed budynek A. Fakt, że sala mieściła się tuż przy wejściu poskutkował szybkim wydostaniem się, unikając tłumu ludzi. A choć młodzian miał w zwyczaju udawać się po wykładach wprost do akademika, w dłoni dzierżył stos ulotek. Miał zatem niemałe zadanie. Wszedł na kamienną ścieżkę dzielącą trawę na dwie równe części. Po obydwu stronach studenci leżeli, rozmawiali, spotykali się, bądź zwyczajnie spędzali wolny czas. Kuknął wtem przez ramię. Lity segment, skąd też dopiero czmychnął, robił wrażenie. Jednakże nie był dobrym miejscem do rozdawania czy przyklejania ulotek. Wszak można było je łatwo zerwać, a sama kwestia hałasu wewnątrz pozostawiała wiele do życzenia. Sunął zatem po dróżce, spoglądając raz na lewo, raz na prawo. Aż wzrok jego dosięgnął dobrze zbudowanego, ewidentnie wysportowanego chłopaka o wzroście przekraczającym Nate'a.
Kojarzył go z bractwa, lecz o dziwo nigdy wcześniej nie mieli sposobności wymienić paru zdań. Po prawdzie nie pamiętał nawet, jak jegomość się nazywa. Pamiętał jeno pierwszą literę imienia. A choć było to mało, podreptał do niego, stojącego samotnie. Być może na kogoś czekał, a być może chciał spędzić chwilę czasu samemu. Bądź, co bądź Newell wykorzystał szansę.
Ce... Ca... ej – wycedził bezsensownie. Jak wspomniałem, nie pamiętał imienia. Rozmowę począł zatem dziwnie, lekko niezręcznie, lecz bez większego przejęcia się tym.
Niższy rangą członek Bractwa odziany był wówczas w niesamowicie jaskrawą, pomarańczową bluzę, jasne jeansy z kilkoma dziurami, a także białe, wyczyszczone samego ranka, nieco wyższe niż normalnie, buty. Oprócz tego, jak miał w zwyczaju, nosił biżuterię. Zaczynając od kilku naszyjników, kończąc po pierścieniu na serdecznym palcu oraz niewielkim, ciemnym kolczyku w uchu.
I teraz nadszedł czas na najzabawniejszy element tej dziwnej zaczepki. Nate nie wiedział bowiem, iż Carter należy do Sigma Sigma Delta. Nie znał go osobiście, kojarzył z Bractwa, lecz tak naprawdę oceniał praktycznie na podstawie wyglądu. Jakimś cudem, zapewne nietrafioną intuicją, pomyślał, że może być tak zwanym kryptogejem.
Wydaje mi się, że może Cię to zainteresować – dodał pośpiesznie, wyciągając ulotkę na wysokość twarzy Williamsa. A była ona niczym innym, jak ogłoszeniem zachęcającym do wstąpienia w szeregi organizacji studenckiej QSA. Zrzesza ona studentów walczących o prawa mniejszości seksualnych i ich przedstawicieli chcących pomóc na rzecz tolerancji i równości, akceptacji i tak dalej. No cóż, zapewne gorzej nie mógł trafić. Jednakże sam nie utożsamiał się z osobą homoseksualną, więc jak zostało wspomniane, oceniając jedynie na podstawie wizerunku, zapewne mocno się przeliczył. Byleby ta wtopa wiele go nie kosztowała.

@CARTER WILLIAMS
Powrót do góry Go down
Czw 27 Sie 2020 - 1:46
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

TRAWA Empty



Carter postanowił sobie wrzucić na luz. Poszedł sobie na trawę, oparł się o drzewo i napawał się promieniami słońca które padały na jego twarz. Ubrany był w biały podkoszulek i czarne jeansy, na szyi wisiał złoty łańcuszek. Oczy miał zamknięte więc nawet nie widział że ktoś do niego podchodzi, był całkowicie pogrążony we własnych myślach i na dobrą sprawę niewiele go w tamtej chwili interesowało. Usłyszał głos jakiegoś chłopaka, który najwyraźniej nie mógł sobie przypomnieć imienia, aż w końcu zawołał "ej". No mało subtelne, ale dobra, puści mu to płazem. Podniósł jedną powiekę, kierując wzrok na chłopaka. Skądś go kojarzył, a tak zdaje się że widywał go w bractwie, nie pamiętał jego imienia, ani jego rangi. To jednak nie miało najmniejszego znaczenia w tym momencie.
- Hę? Czego chcesz? - Zapytał krótko, nieco podirytowany że ktoś mu przeszkadza w kontemplacji. W odpowiedzi usłyszał że to go może zainteresować, po czym przed jego twarzą pojawiła się ulotka. Spojrzał jednym okiem i nie dowierzał, aż się wyprostował i otworzył drugie oko. Nawet wziął tą ulotkę w ręce.
- Czy ty sobie kurwa, ze mnie jaja robisz? - W pierwszej chwili naprawdę pomyślał że stroi sobie z niego żarty, ale nie, wyglądało na to że on tak poważnie. Podarł tą ulotkę na jego oczach, na cztery równe kawałki, po czym wrzucił mu za koszulę. Carter nie miał nic do "ciepłych" dopóki trzymali się od niego z daleka, a ten tutaj śmiał zasugerować, że to go może zainteresować. Popatrzył na chłopaka z góry na dół. Właściwie wnioskując po ubiorze i ilości biżuterii to chłopak sam chyba wolał penisy od cipek.
- W normalnych okolicznościach już byś wisiał na gałęzi za gacie, za choćby sugerowanie, że mnie to może zainteresować. Czy ja Ci do kurwy nędzy wyglądam na pedała? To ciało zostało stworzone by zaspokajać kobiety. - Rozłożył ręce udając Adonisa, gdzieś z oddali można było usłyszeć westchnienia pierwszoklasistek, jak i zobaczyć wśród niektórych wywracanie oczami. Skromność Cartera jak zawsze na wysokim poziomie.
- A ty jak lubisz, to proszę bardzo, idź się poprzytulać z kolegami czy co tam robicie. A jak chcesz pogadać to proszę bardzo, ale jedno słowo o LGBT czy innych wariacjach i cię powieszę na gałęzi ale za jaja, bo chuj mnie obchodzi wasza bitwa o wolność, czy jak to tam sobie nazywacie. - Carter miał nawet w miarę znośny humor, bo jego mina nie wykazywała jeszcze agresji, raczej poirytowanie, no i nie kazał chłopakowi spierdalać w podskokach. Trzeba przyznać że mu się trochę przyfarciło. W innych okolicznościach już by dawno wisiał za gacie na gałęzi. Albo za jaja, jakby go dostatecznie wkurwił.
Powrót do góry Go down
Czw 27 Sie 2020 - 19:57
Bractwo
Bractwo
Nate Newell
Nate Newell

TRAWA Empty



Wyszło szydło z worka. Nate ewidentnie się pomylił, co do natury towarzysza, którego imienia wciąż nie pamiętał. Któż by się spodziewał! Niemniej, reagował spokojem. Do szydzenia czy wrzasków, wyzwisk i ubliżania był przyzwyczajony. Wszak były to powody, dla których ów klub studencki stworzył.
Skądże – odparł śmiało, iż nie stroił sobie żadnych żartów. W głębi serca czuł jednak zażenowanie. Podejrzewał, iż intuicja, która podpowiedziała mu, że Carter jest "ciepły" była... przesadzona i błędna. Ryzyko jednak podjął i dostał swą nauczkę. Wpierw mentalną, przed fizyczną zamierzał się bronić. A to dlatego, iż Carter podarłszy ulotkę zamierzał ją wsadzić pod koszulkę ciemnowłosego. Newell zareagował natychmiastowo, podstawiając rękę pod kołnierz, broniąc się przed jakąkolwiek formą agresji. Być może był wątły i mógł ulec, gdyby ten zamierzał za chwilę użyć siły. Jednakże teraz, nie dał sobą pomiatać. Tego w zwyczaju nie miał. Odtrącił dłoń napastującego i zrobił szeroki krok w tył, wymieniając spojrzenie. Wciąż był opanowanym. Na pytanie, czy Williams wygląda na pedała zareagował nijak. Mógłby się zaśmiać, lecz czyhały nad nim konsekwencje tego czynu. Powstrzymał więc śmiech, lecz po prawdzie... no to chyba tak, skoro intuicja podpowiedziała mu, że może nim być. Głupi Nate.
Rozumiem... – dodał nieco ciszej na koniec wywodu rozmówcy. Pomyślał, że chłopak ma mocne problemy z kontrolowaniem gniewu, skoro na mały kawałek papieru odstawił tak wielką szopkę, że zapewne wszyscy studenci wokoło przenieśli na nich swe spojrzenia. Acz, cel został poniekąd osiągnięty. Rozgłos będzie, niektórzy dojrzą problemu i właśnie, by bronić takie osoby, osoby zbierające opierdziel za nic, wstąpią do organizacji. Oby.
Właściwie, czy ty nie należysz przypadkiem do domu Sigma Sigma Delta? – wcisnął ulotki do tylnej kieszeni i splótł ręce na torsie. Wciąż utrzymywał spojrzenie na obliczu wyższego od siebie, lecz tym razem było ono jakby podirytowane – bo mam z wami mały problem. – Duże słowa, jak na kogoś tak wątłego i ewidentnie słabszego. Lecz, o ile Carter nie miał zamiaru teraz użyć siły, Nate dokończyłby czymże ten ów problem jest.

@CARTER WILLIAMS
Powrót do góry Go down
Pią 28 Sie 2020 - 0:36
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

TRAWA Empty



Nie spodziewał się że chłopak spróbuje się bronić, tym bardziej że patrząc na różnicę ich masy ciała, Carter prawdopodobnie mógłby mu złamać rękę bez większych przeszkód, nie zamierzał jednak tego robić, przynajmniej jeszcze nie. Podniósł jedynie lekko brwi. Przez chwilę zastanawiał się czy jest tak odważny, czy może głupi. Mimo wszystko jednak, w pewnym sensie chłopak zyskał w oczach Cartera. Nie był cipką, to już coś. Może nawet okaże się interesujący.
Bez wątpienia zwrócił uwagę ludzi swoim zagraniem Adonisa, to jednak w żadnym stopniu mu nie przeszkadzało. Zdążył się przyzwyczaić do publiki, w końcu grał w futbol, uprawiał boks no i nie jedna dziewczyna się za nim oglądała, więc nieco więcej uwagi mu wcale nie zaszkodzi. Czasami może mieć nawet swoje plusy. Przestał jednak myśleć o publice i skupił się na pytaniu chłopaka.
- No należę, a bo co? - Długo nie czekał na odpowiedź, jeszcze chłopak przybrał pozę jakby mu coś zarzucał. Na Cartera jednak to kompletnie nie działało. A żeby to dosadnie pokazać, włożył ręce do kieszeni. - Taa? Podejrzewam że zapewne nie ty jeden. Tyle że w dupie to mam. Ale gadaj, jakiż to możesz mieć problem z nami, hę? - Ktoś go potraktował, gorzej niż Carter? Ktoś go nie chciał przyjąć, albo odwalił mu pranka? Wcale by się nie zdziwił, ale może się myli, może po prostu ktoś mu ukradł słodką bułkę. Zaśmiał się w myślach. No ale nic, niech mu będzie, wysłucha go, czy mu pomoże, to już zupełnie odrębny temat.
Powrót do góry Go down
Pią 28 Sie 2020 - 19:14
Bractwo
Bractwo
Nate Newell
Nate Newell

TRAWA Empty



Starszy rangą w Bractwie odpuścił, więc Nate odetchnął w głębi ducha. Wszak nie sprostałby mu w starciu siłowym, zapewne narażając się na pośmiewisko. Morał z tego taki, że czasem warto pokazać jaja, byleby nie przeginać.
Niemniej stał z przeplecionymi rękoma, z lekko poddenerwowanym wzrokiem wymierzonym w stronę rozmówcy. Pozycja, która sama z siebie mówiła, że ciemnowłosemu coś nie w smak. Wyraził swe niezadowolenie wspominając o jakimś problemie, który teraz zamierzał opisać. A mógł sobie na to pozwolić, gdyż Williams, choć obojętny rozmową, wciąż go słuchał.
Wiem, że nie mieszkasz w Townsend House, bo Cię nigdy tam nie widziałem. Jednak ludzie z domu SSD naprzykrzają mi życie. A lepiej dla nich żeby to się skończyło, jeżeli nie chcą narobić sobie kłopotu. – W gruncie rzeczy sam nie wiedział, czy posiadał środki i możliwości, by narobić im wspomniany "kłopot". Jednakże mówiąc, że naprzykrzają mu życie, miał na myśli uprzykrzanie życia wszystkim, bądź przynajmniej większości mieszkających w tymże miejscu.
Wasze głupie żarciki moglibyście wycinać w innym miejscu. Dwa dni temu z akademika zniknęły sprzęty kuchenne – odrzekł z lekką nutką gorzkości, zakładając, że wyniesione elementy wyposażenia, typu mikrofala, to zapewne jeden z numerów Sigma Sigma Delta. Czegoż więc oczekiwał Nathaniel? Ciężko powiedzieć. Wygląda na to, że liczył, iż stojący przed nim samiec alfa upomni swych przyjaciół, co do braku zasadności uprzykrzania życia innym studentom. A więc zwykłe złudne nadzieje...

//Przez tę wzmiankę o słodkiej bułce miałem ochotę o niej napisać xD

@CARTER WILLIAMS
Powrót do góry Go down
Sob 29 Sie 2020 - 20:46
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

TRAWA Empty



Rozmowa z tym chłystkiem zaczynała być na swój irytujący sposób zabawna. "A lepiej dla nich żeby to się skończyło, jeżeli nie chcą narobić sobie kłopotu." No istny hit roku. Carter chyba powinien właśnie srać pod siebie i lecieć ostrzec kolegów zanim wpadną w kłopoty. Tyle że nie, nie zamierzał tego robić. Zamiast tego zaczął się głośno śmiać, aż ludzie w pobliżu spojrzeli w ich stronę.
- Oh, doprawdy? A powiedz mi, cóż takiego strasznego się stanie, jeśli nie odniosę się do twojej... ekhm, prośby? Bo widzisz, obawiam się że mamy tutaj taki mały zgrzyt. Twoje, nazwijmy to ostrzeżenia, kompletnie nie robią na mnie wrażenia. - Przestał się śmiać, zamiast tego spojrzał na niego znużony. Chwilę potem usłyszał że giną im sprzęty kuchenne. No tak znaczy nie tyle co mu słodką bułkę ukradli co odebrali możliwość upieczenia takowej. Zaśmiał się w duchu. Tak czy inaczej dobrze myślał że padli ofiarą jakiegoś pranku. Sprzętu raczej nie zniszczyli bo sami wpadliby w kłopoty, pewnie gdzieś pochowali a potem z ukrycia obserwowali jak szukają i znaleźć nie mogą. Cóż można było powiedzieć? No klasyka.
- Poszukaj dobrze a znajdziesz. Może. Albo i nie. To naprawdę nie jest mój problem. - Szkoda że nie było w pobliżu Ester. Ten chłopaczek wręcz się prosił o wykręcenie jakiegoś pranka na nim. W sumie, może nawet kiedyś to wykorzysta, wszak wciąż chodzili to tego samego uniwersytetu.
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 15:30
Bractwo
Bractwo
Nate Newell
Nate Newell

TRAWA Empty



Westchnąwszy skierował spojrzenie na otaczających go ludzi. Ciekawskie gapie, nie mające lepszych zajęć. Acz było co oglądać, wszak słowa Nathaniela nie podziałały na rozmówcę. Czy liczył na to, że poskutkują? Nie.
Domyślam się. Ostrzeżenia są w końcu jedynie słowami rzuconymi na wiatr. Jeżeli nie chcesz ich przyjąć, to już twój problem... – odrzekł ze spokojem. Nie mógł mu grozić, gdyż przede wszystkim był gorszej postury, a poza tym odnosił się do członka Bractwa o wyższej randze. – Mam jedynie nadzieję, że członkowie Sigma Sigma Delta nie będą zaskoczeni, gdy to im ktoś wywinie numer. W końcu... – ściszył głos – czasem wokoło nas dzieją się dziwne rzeczy, nieprawdaż?
Nawiązał poprzez powyższe do magii. Wówczas na twarzy Newella uwidocznił się pewny siebie uśmieszek. Nie chciał jednak potwierdzać, że byłby skory to zrobić w stu procentach, wszakże rzucanie zaklęć ot tak, na lewo i prawo, nie było tolerowane.
Więc jak widzisz, sprzęt kuchenny znajdę na pewno. Albo sam, albo pomoże mi w tym... szczęście. Niemniej, chodziło mi o żarty, które ukochaliście sobie stroić. Moneta ma zawsze dwie strony – dodał, kończąc ten wątek i oczekując na reakcję rozmówcy. W tymże momencie otrzymał wiadomość tekstową, toteż nie szczędził czasu, by w wyciągnąć z kieszeni telefon. Czytał smsa, kiedy Carter odpowiadał.

@CARTER WILLIAMS
Powrót do góry Go down
Nie 30 Sie 2020 - 21:49
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

TRAWA Empty



Według Cartera, jedyną osobą, która miała tu problem, to był ten chłopaczek. Już miał zamiar mu odpowiedzieć, jednak nie zdążył bo najwyraźniej miał jeszcze coś do powiedzenia. Kiedy usłyszał że ktoś może im wywinąć numer, uśmiechnął się cynicznie.
- Och, ależ zapraszam. Pozwól jednak że dam Ci radę. Chcesz nam wyciąć numer, droga wolna, możemy to jednak uznać za wyzwanie, zapewne skończy się to wojną dwóch akademików. Mnie to nie przeszkadza, ale radzę przemyśleć, czy wam się to opłaca. - Powiedział spokojnie, bez cienia agresji w głosie. Myślał nad tym czy by go nawet nie sprowokować do działania ale wciąż się zastanawiał czy chłopak jest tak odważny czy po prostu głupi. Doszedł do wniosku, że bezpieczniej dla niego będzie dać mu radę niż rzucać otwarcie wyzwanie. Zignorował nawiązanie o magii, jeśli chciał czarować, nie będzie go przed tym powstrzymywać, powinien sam wiedzieć jakie się wiąże z tym ryzyko. Jeśli przesadzi z czarami, to sam osobiście go wtedy zgarnie.
- Doskonale zdaję sobie sprawę z tego iż kij ma 2 końce. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie i tak dalej. Pamiętaj jednak, że to się tyczy również was. Zastanów się nad tym. - Tu miał głównie na myśli wzmiankę o magii, może zrozumie przekaz, może nie. To nie był jego problem.
Uznał jednak, że za pokazanie jaj coś mu się należy. Wyciągnął kartkę z tylnej kieszeni wraz z długopisem. Napisał coś na kartce. po czym podał ją chłopakowi.
- Tam znajdziesz swój drogocenny sprzęt kuchenny. A tak przy okazji, zdaje się że nie mogłeś sobie wcześniej przypomnieć mojego imienia. Carter. Carter Williams.[/b] - I lepiej zapamiętaj to imię. Dodał w myślach. Na kartce było napisane tylko PIWNICA.
Powrót do góry Go down
Pon 31 Sie 2020 - 19:31
Bractwo
Bractwo
Nate Newell
Nate Newell

TRAWA Empty



Mimo swej przynależności do ΣΣΔ, Carter zaistniał w opinii Nate'a jako, wbrew pierwotnemu założeniu, ogarnięty student. Choć mniejszy stopniem spodziewał się większych form agresji, tudzież irytacji czy próby siłowej, otrzymał jedynie ostrzeżenie. Wojna pomiędzy dwoma akademikami nie była czymś na tyle strasznym czy wyzywającym w odczuciu Newella. Jednakże myśląc o wszystkich innych, którzy zamieszkują Townsend House, zacisnął zęby i przyjął do wiadomości, iż nie ma sensu wplątywać w wojenkę bogu ducha winnych, mieszkających tam ludzi.
Myślę, że dla obydwu stron takie zamieszanie w końcu narobiłby jedynie kłopotu – odpowiedział po krótkim namyśle. Nie miał zatem zamiaru odgrywać się, o ile druga strona nie wyjedzie znowu z głupimi pomysłami. W innym wypadku, zgodnie ze swą naturą, a więc przyzwyczajony do bycia uciśnionym, podjąłby walki o zagwarantowanie sobie codziennej sielskości.
Wtem rozmówca przedstawił się, co też uczynił ciemnowłosy, podając swe imię i nazwisko. Równocześnie otrzymał karteczkę z napisem "piwnica". Spojrzał na nią dość podejrzliwie... w końcu stojący przed nim mężczyzna równie dobrze mógł oszczędzić czasu zwyczajnie odpowiadając, gdzie znajduje się sprzęt kuchenny. Nate zamyślił się na moment, dochodząc do wniosku, że otrzymana odpowiedź, to forma przysługi. Uśmiechnął się zatem szczerze.
Wyślę tam kogoś, kto zabierze zaginione rzeczy. Dzięki – odpowiedział ze wspomnianym uśmiechem na ustach. – Liczę, że skupicie się na innych akademikach. – Choć te słowa niezbyt mu pasowały, wolał ugrać spokój dla siebie kosztem innych. A więc dojść do porządku małymi kroczkami.

@CARTER WILLIAMS
Powrót do góry Go down
Nie 6 Wrz 2020 - 1:18
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

TRAWA Empty



Zdecydowanie większy kłopot mieliby studenci z Townsend House, wypowiadając im wojnę na pranki, ale Carter doszedł do wniosku, że utrzyma go w wierze że oba akademiki miałyby kłopot. Czasami niewiedza bywa błogosławieństwem, czy jakoś tak.
- Tak, tak. A kłopoty lubią Williamsów, ale nikt nie lubi zbyt wielu kłopotów. A tak przynajmniej powtarzamy z bratem. - Jego głos nie zdradzał żadnych emocji, gadał tylko żeby coś powiedzieć właściwie. Nużyła go już ta bezsensowna konwersacja.
Dał mu tą kartkę żeby już się odczepił, poszedł po swoje sprzęty kuchenne i dał mu święty spokój. Wychodziło jednak na to że nie pójdzie to tak łatwo. Niby mógłby mu po prostu powiedzieć żeby spadał, ale z drugiej strony, kiedyś może się chłopak do czegoś przydać. Jak go potraktuje w miarę przyjaźnie, to łatwiej będzie go później przekonać do pomocy. Czysta strategia. Kiedy Carter usłyszał o nadziei że skupią się na innych akademikach, wzruszył ramionami.
- Nie mam na to bezpośredniego wpływu, kto padnie następną ofiarą pranku. Jeśli myślisz że to ja jestem tego wszystkiego prowodyrem, to jesteś w błędzie. - Z reguły nie mieszał się do spraw akademika. Chłopaki co prawda i tak mu wszystko mówili, ale on sam nie zawsze brał w tym udział. Czasem rzeczywiście wskazywał potencjalne ofiary, jednakże ważniejsze były dla niego alfabeciaki niż akademik. A mimo to dziwnym trafem to jego wskazują jako pierwszego. Fakt że był kapitanem drużyny futbolowej, przywódcą alfabeciaków, magistratusem w bractwie, ale to nie znaczyło przecież, że on wszystkim kieruje.
- Dobra, jako że załatwiłeś już zdaje się co załatwić chciałeś, to uważam naszą rozmowę za zakończoną. Na razie chłystku. - Nie czekając na odpowiedź, odwrócił się w swoją stronę i odszedł. Doszedł do wniosku że nie ma sensu dalej utrzymywać tej rozmowy. Chłopak powiedział co chciał, otrzymał odpowiedzi. Carter ma ciekawsze rzeczy na głowie niż pierdolenie o niczym.
[z/t]
Powrót do góry Go down
Nie 6 Wrz 2020 - 19:57

Sponsored content

TRAWA Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» TRAWA
» TRAWA

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.