"
I give my life to the cause.




#7
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Konto specjalne
Konto specjalne
Belgrave
Belgrave

#7 Empty





ΣΣΔ / #7




Powrót do góry Go down
Wto 28 Lip 2020 - 14:41
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Alexander Silverhand
Alexander Silverhand

#7 Empty



Bycie nowym nigdy nie jest łatwe i nigdzie nie jest takie samo. Alexander nie miał miejsca, które spokojnie mógłby nazwać swoim domem. Wszyscy powtarzali mu, że przecież musi być związany z jakimś miejscem, ale dla niego miejsce to tylko miejsce. Nie przywiązywał żadnych uczuć do żadnej rzeczy, oprócz fortepianu, ale nawet instrument był tylko instrumentem. Bez wprawnego wirtuoza był samym narzędziem. Nawet zniszczony mógł zostać naprawiony, lub zamieniony. A co z ludźmi, zapytacie? Nic. Absolutnie nic. Zbyt wiele razy się sparzył, aby cokolwiek do nich czuć. Dlatego tak łatwo przyszło mu przeniesienie się w te rejony. Wszystko co znał zostawił za sobą, aby zacząć od początku. Skończyć studia, znaleźć pracę i przeżyć swoje życie. Może miał małą ambicję, aby jak najwyżej zajść, wraz ze swoimi umiejętnościami, ale to zostawiał na okres po ukończeniu studiów. Zawsze mógłby zostać jakimś kompozytorem muzyki filmowej, czy coś.
W każdym razie Alexander nie miał zamiaru jakoś specjalnie rozpaczać nad swoim losem. Ten etap miał już dawno za sobą, dlatego teraz zostało mu już tylko przyjąć z godnością to co zaplanował mu los. Ojca poinformował o swoich planach, odpowiednio wcześniej, aby nie było z tym żadnych problemów. Ten jednak tylko przyjął to do wiadomości i kontakt znowu umarł śmiercią naturalną. Nie żeby Alexander narzekał. Od ojca nie dostał nic oprócz pieniędzy, więc niby jakie stosunki powinien z nim mieć?
Mężczyzna powoli przekroczył próg pokoju. Przemknął przez cały dom niczym duch, starając nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Był zmęczony podróżą i miał ochotę tylko na dwie rzeczy. Jedną z nich był sen. Odpoczynek, gorący prysznic i sen. Nie wiedział jak szybko powinien wziąć udział w zajęciach. I tak był szybciej niż oznajmił się dziekanowi. O tydzień szybciej. Co innego jednak miał robić w Nowym Jorku? Włóczyć się po mieście? Chlać do nieprzytomności...? A propos chlania to właśnie to było tą drugą rzeczą, na którą Alexander miał ochotę. Nawalić się, ale chlanie samemu może się źle skończyć. Jeszcze wpadłbym w jakieś poważne tarapaty i wywaliliby go z uczelni, a tego przecież nie chciał. Wolał przynajmniej jeszcze przez chwilę być studentem.
Rzucił więc swoje rzeczy, których zresztą nie miał zbyt wiele, gdzieś w kąt pokoju i usiadł na łóżku, przecierając swoją zmęczoną twarz. Nie zainteresowało go nawet jak wyglądał jego nowy pokój. I tak wątpił, że będzie tu spędzał większość swojego wolnego czasu. Raczej to będzie miejsce, które posłuży mu tylko do odpoczynku, snu i tego typu rzeczy. Większość ludzi w położeniu Alexandra wymagałaby raczej pomocy psychologicznej, a jemu jedyne co było potrzebne do szczęścia do kryształowa szklanka, wypełniona bursztynowym eliksirem i kompan do picia. Tylko tyle, lub aż tyle. Szczerze to trudno teraz o dobrych znajomych do picia i bicia, zwłaszcza, gdy ma się tak zrytą banię jak Alexander, ale kto wie? Może i tutaj takiego znajdzie? Na pewno nie jednemu testosteron uderzył do głowy. Alexander uśmiechnął się tylko chłodno do samego siebie i obszedł kilka razy swój pokój, rozważając opcje za i przeciw, co powinien teraz zrobić. Gdyby tylko znalazł się ktoś kto pomoże mu zdecydować, albo po prostu zdecyduje za niego i powie: "Chodź stary idziemy pić." Niestety życie to nie bajka i raczej takie rzeczy się nie zdarzają, a przynajmniej nie jemu.
Powrót do góry Go down
Czw 3 Gru 2020 - 16:20
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

#7 Empty



Carter dzisiaj nie miał zbyt wiele do roboty ot dzień jak co dzień, trening z drużyną, potem trochę nawalania w worek, aż w końcu wylądował w akademiku. Idąc korytarzami spotkał znajomego który powiedział że mają tu jakąś świeżą krew. Świetnie się składało. On nie miał co robić, świeżak musiał przejść inicjacje, zapowiadał się całkiem wesoły dzień. Zastanawiał się jednak co za inicjacje mu urządzić... Nagi bieg przez akademik? Niee, nuda. Kradzież części garderoby z żeńskiego akademika, całkiem niezły pomysł, ale nie dzisiaj. A może test ile piwa naraz jest w siebie wlać? Też nie za bardzo, to akurat jest dobre na imprezy, dzisiaj żadna impreza się nie odbywała, organizowanie jakiejś też nie wchodziło w grę. Potrzebował przynajmniej dwóch dni by impreza była godna Sigma Sigma Delta. Chyba pozostawał klasyk. Iść się napić i zobaczyć ile świeżak może w siebie wlać. Poszedł zajrzeć do listy i wychodziło na tym że nowy był w pokoju siódmym. Nie marnując więcej czasu udał się tam niezwłocznie. Kiedy dotarł na miejsce, stanął przed drzwiami. Stał tam przez chwilę, jakby oczekując, że może trafi na niego przypadkiem otwierając drzwi. To zawsze była zabawna sytuacja. Jednak nie tym razem. Uderzył w drzwi pięścią, kilkukrotnie i mocno. Rozległ się łomot walenia w drzwi. Po co zapukać jak cywilizowany człowiek, niee, zbyt mainstreamowe. Nowemu trzeba pokazać miejsce w szeregu. Albo pokazać jak się żyje w tym akademiku. Wszystko jedno. Carterowi się nudziło więc przynajmniej ma dobrą wymówkę żeby iść pić. Tak jakby potrzebował jakiejś, ale ćśś... nikt nie musi wiedzieć. Kiedy otworzyły się drzwi, nie dał mu nawet dojść do słowa.
- Nie ma wylegiwania się! Ubieraj coś wygodnego i idziemy. Gdzie? Zobaczysz. Kim jestem? Carter Williams. Prezydent domu. O co mi chodzi? O ten tramwaj co nie chodzi. Jeszcze jakieś durne pytania? Nie? To świetnie, idziemy! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i założył ręce na siebie. Miał nadzieje że nie trafił mu się jakiś maruda co się zaraz będzie wykręcał... choć z drugiej strony, to by było zabawniejsze, wykurzyłby go z pokoju jakimś prankiem i też by była przednia zabawa. No nic, pozostało czekać na reakcje "ofiary".
Powrót do góry Go down
Czw 3 Gru 2020 - 16:54
Mieszkaniec
Mieszkaniec
Alexander Silverhand
Alexander Silverhand

#7 Empty



Nie żeby Alexander wierzył w takie rzeczy, ale teraz została mu zafundowana jakaś dziwna nadnaturalna przygoda. Chciał towarzysza do picia, a teraz taki właśnie się napatoczył. Czy to był przypadek, a może na górze jednak stoi jakiś stary typ, co stwarza właśnie takie sytuacje? Alexander uśmiechnął się, trochę do siebie, a trochę do swojego nowego znajomego, który przedstawił się jako Carter. Nie znał jeszcze żadnego Cartera, ale w końcu nowe miejsce, nowi ludzie, co nie? Chłopak zalał go oceanem informacji, z których zdołał wyciągnąć tylko jego imię i nazwisko, to że ma się ubierać, coś o tramwaju i że idą. Gdzie? Ma nie zadawać pytań. No skoro tak to nie będzie. Wzruszył ramionami i zrzucił swoją koszulę, żeby zaraz założyć nową i świeżą. Najwidoczniej nie miał czasu na prysznic, skoro Carterowi tak bardzo się śpieszyło. Alexander nawet nie chciał się upewniać, czy tamten się odwróci, czy będzie się gapił jak ten się przed nim rozbiera. Wychodził z założenia, że raczej Alexander nie miał nic, czego nie miałby Carter, no chyba że blizny. To akurat była sprawa bardzo osobista, ale teraz to nie miało znaczenia. Jeśli Carter bał się patrzeć na wyrzeźbiony tors Alexandra, lub inne, znacznie gorsze rzeczy, to nie wchodziłby bez pukania do jego pokoju. Młody Silverhand chwycił jeszcze tylko swoją kurtkę i spojrzała na swojego nowego znajomego.
-Jestem Alexander. Alexander Silverhand. Miło mi Cię poznać Carterze. Mam nadzieję, że chcesz mnie poćwiartować i zakopać, lub co gorsza... kazać biegać nago po kampusie. Jeszcze wszystkim laskom zawrócę w głowie.
Miało być zabawnym żarcikiem, ale glos chłopaka był śmiertelnie poważny, więc to już od samego Cartera zależało jak to zinterpretuje. Przecież musiał pod tymi mięśniami mieć trochę szarych komórek, które mógłby użyć. W końcu Alexander nie oceniał. Nie znał Cartera ani trochę, więc na czym mógłby opierać swoją opinię? Na pierwszym wrażeniu? To zawsze bywa mylne. Zwłaszcza jak jesteś tu nowy i musisz przejść inicjację. Alexander zaśmiał się do siebie i ruszył w stronę swojego towarzysza. Poklepał go lekko po ramieniu i zarzucił szybko swoją skórzaną kurtkę.
-Prowadź więc. Im szybciej zaczniemy, tym później skończymy jak to mawiają. A może jakoś inaczej?
Powrót do góry Go down
Pon 7 Gru 2020 - 16:20
Bractwo
Bractwo
Carter Williams
Carter Williams

DODATKOWE INFO :
Kind, subtle, polite? I could be that way. But you have to deserve it.

#7 Empty



Najwyraźniej gość nie należał do takich co się wykręcają. Dobrze, może będą z niego ludzie. Choć to się jeszcze okaże. Póki co wiedział o chłopaku tyle co nic, więc pozostawało zrobić mały research. A jak lepiej poznać kogoś, jak nie w barze, w towarzystwie napojów wyskokowych. Kiedy Alex się przebierał, Carter ciągle stał w jednym miejscu, nie został poproszony o to by się odwrócić lub by wyjść, więc nie widział takiej potrzeby. Poza tym jego wyrzeźbione ciało nie robiło na nim większego wrażenia, gdyż sam miał dobrze wyrzeźbione ciało. Na blizny nie zwrócił nawet uwagi, nie interesowały go specjalnie.
Kiedy chłopak się przedstawił, Carter kiwnął głową. Na stwierdzenie że zawróci wszystkim laską w głowie, uniósł brew.
- Huh? Taki pewny siebie jesteś? Właściwie miałem Ci odpuścić nagą milę ale sporo tak stawiasz sprawę, to może jednak powinienem ci pozwolić. Ja mam wystarczającą ilość wielbicielek bez biegania nago po kampusie. Ale co kto lubi. - Patrzcie go, ledwo przyjechał a już myśli że wszystkim laską w głowie zawróci. Właściwie to miał to w dupie, mógł robić co chciał. Carter skończył ze ślinieniem się do każdej laski na kampusie. Znaczy nadal potrafił docenić kobiece kształty, tego to mu nikt z bani nie wybije. Ale jego aktualnym celem była wyłącznie jedna dziewczyna. Tak długo jak istniała szansa że być może będzie z Carterem, tak długo inne dziewczyny niespecjalnie interesowały. Mimo że siłą rzeczy nadal zdarzało mu się flirtować. No ale nie byłby Carterem gdyby tego nie robił.
"Im szybciej zaczniemy, tym później skończymy" Tak, zdecydowanie szło to jakoś inaczej, jednak ze względu na sytuacje.. kto wie, może rzeczywiście tak właśnie się to skończy. Zaśmiał się tylko, po czym poszedł przodem i machnął mu ręką by poszedł za nim.
z/t oboje --> The Blade And Chalice
Powrót do góry Go down
Pon 7 Gru 2020 - 18:34

Sponsored content

#7 Empty



Powrót do góry Go down
 Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 

Strona 1 z 1


Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
-

Forum stworzone na podstawie serialu The Order - opisy uniwersum zostały opracowane z wykorzystaniem informacji z serialu. Styl oraz grafika są dziełem administracji. Część kodów na forum jest zaczerpnięta ze stron CCCrush + Terrible.